30.07.2014 – Dzień poprzedni przysporzył nam sporo wrażeń, trochę za dużo jak na jeden dzień. Przez ten deszcz zdecydowaliśmy, żeby odpuścić zwiedzanie kolejnej Starówki w Rydze, bo jakoś nas to nie rajcowało woleliśmy ten czas poświęcić na poszukanie czegoś innego, krajobrazów, widoków jakiś fajnych miejsc.
No a teraz to na co wszyscy czekają, wstajemy rano wyspani o dziwo łóżka całkiem wygodne, ale reszta zobaczcie sami:

i te wszystkie atrakcje za jedyne 25 euro

Najładniejsze było zejście do jeziorka :
Szybciutko suszenie to co nie wyschło przez noc i dalej w drogę. Wzdłuż wybrzeża dalej na północ po godzinie przekraczamy już granicę z Estonią.
Dojeżdżamy do miejscowości Parnau, jedziemy obwodnicą, słoneczko świeci, kask otwarty, blenda opuszczona i nagle jak mnie coś nie upier…..o w brodę (pszczoła, osa czy inne badziewie) Od tamtej pory jeździłem już z zamkniętą szczęką.
Szybkie zakupki w sklepie sieci Selver.
I zjeżdżamy z drogi głównej na drogę nr 60, trochę skracamy sobie podróż do promu a przy okazji na pustych drogach możemy porobić trochę fotek.
Około 17:00 dojeżdżamy do promu, a godzinkę później już na promie kierując się na pierwszą z wysp Estońskich Saaremee.
18:00 zjazd na wyspę i decyzja czy szukamy już noclegu czy lecimy na południe wyspy gdzie wiem że jest Camping wcześniej znaleziony na mapach Google. Znowu jesteśmy zgodni i jedziemy dalej zostało nam niecałe 100 km do miejscowości Kuressaare.
Przed 20:00 jesteśmy już na Campingu Mandjala (http://www.mandjala.ee/) Bardzo fajny i taniutki. Za nocleg zapłaciliśmy 11 euro + 2 euro za prysznic co w sumie i tak było niczym w porównaniu z warunkami z poprzedniego Campingu. Tutaj do morza mamy 50m od namiotu, WI-FI za darmo, czyściutko, ładnie, spokój, cisza.
Dzisiaj już tylko kolacja, kąpiel w morzu i zasłużony odpoczynek.
Dystans pokonany –280 km
Godzin jazdy –8 h
Koszty: 320 zł