

A tak na poważnie to nigdy nawet o tym nie myślałem. Chodzi mi po prostu o to, że jak idę (bez motocykla chodzę) to wtedy mając pod butami metal mógłbym polecieć jak Małysz, tyle że nartami do przodu ;) Ja za buty tez dałem jakoś chyba 140zł (jakaś zniżka od tej ceny była, bo brałem towaru za prawie 1000zł), ale aż tak bardzo nie będę ich "oszczędzał". W takich butach spokojnie przechodzę ładnych klika lat, tym bardziej, że nie chodzę w nich codziennie, a "od święta". W końcu jak jadę motocyklem to już dla mnie święto


scOti widzę, że Ty wszystko poprawiasz po producentach ;) Zazdroszczę Ci zapału ;) Ja czekam, aż się pogoda poprawi to mi pewnie tez się zachce poprawiać i grzebać.