Dzień 1003.08.2014Jak to zwyczajowo długo nie śpimy, szkoda tracić czasu:-)
Po nocnych hulankach (sąsiadów, nie naszych) wcześnie rano wyruszamy w drogę. Krajobraz nic się nie zmienia długie proste drogi, las, las i cały czas las:-)


Pierwszy przystanek w Tartu - romantyczna-5 minutowa randka przy pomniku zakochanych.






Kierujemy się w stronę Parku Narodowego Siguldzie na Łotwie. Po przekroczeniu granicy, boleśnie żegnamy Estonię. Drogi jakby gorsze, pasów jazdy brakuje, kurz, brud, i krajobraz taki jakiś nieładny..
Humory zdecydowanie nam się pogorszyły.
Zbliżając się do Parku narodowego lasy znów zaczęły pachnieć.
Camping w Siguldzie, choć oblegany, jest miejscem cudownym. Plan na dziś to odpoczynek, pranie, regeneracja sił.
W bliskiej okolicy campingu znajduje się ogromnyy park rozrywki. Czego tam nie mają: kolejka, katapulta, park liniowy (ale jaki!!) bobsleje, strzelanki, zjazdy w oponach, zamki dmuchane, mini miasteczko i wiele wiele innych.














Ceny bardzo przystępne- tylko jakoś tak odwagi brakło:-)
Wieczór spędzamy w towarzystwie kolejnej polskiej pary na TransAlpie. Robią trasę identyczną z naszą- jednakże w odwrotnym kierunku.
Dystans pokonany 282 km
Godzin jazdy – 6 h
Koszty: 237 zł