W pogoni za słońcem

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: wydech dodano: 06 lis 2014, 14:56

czekamy na więcej jak zawsze dobrze się czyta
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 52

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 28 lis 2014, 14:28

Dzień drugi, niedziela 31 sierpnia.

Coś nie mogłem zasnąć tej nocy. Świerszcze się na mnie uwzięły i musiałem odpalić słuchawki z muzyką, by się trochę odciąć. Leżało mi się bardzo niewygodnie. Węgierskie podłoże wchodziło mi wszędzie. Więcej się męczyłem niż spałem.
Do tego gdzieś w oddali usłyszałem jadący w moją stronę skuter i nasłuchiwałem czy jedzie do mnie, czy gdzieś indziej. Na szczęście sobie pojechał.
Koło północy znowu coś słyszę. Silnik diesla, czegoś większego i ciągle się zbliża. Zaczynam widzieć jego światła. Oj niedobrze. Przejechał polną drogą niedaleko mnie. Serce już mam w gardle, ale nadal czekam na rozwój sytuacji.
Samochód się zatrzymał. Oj znowu niedobrze, bardzo niedobrze. Postał tak kilka sekund. Dla mnie to było jak wieczność, ale w końcu odjechał. Pojechał sobie w stronę lasu.
Jest źle, na pewno mnie ten ktoś zauważył, albo co gorsza ci ktosie, jeśli ich było więcej.
W takiej sytuacji powinienem jak najszybciej wstać, ubrać się, zwinąć obozowisko i odjechać w poszukiwaniu innego miejsca do spania.
W jakimś innym kraju pewnie bym to uczynił, ale przecież jestem na Węgrzech i po prostu nie chce mi się wstawać, pakować i znowu szukać po nocy noclegu.
Z drugiej strony przeciwnik też nie wie z kim ma do czynienia. Motocykl mam pod pokrowcem, więc nawet nie wie, że jestem z Polski. Poza tym to zawsze może w takim namiocie znajdować się jakiś bandzior, albo nieobliczalny szaleniec. No bo kto normalny decyduje się spać w takim miejscu?
Sen miałem już niespokojny, bardzo płytki. Cały czas w podświadomości czułem niebezpieczeństwo. Gdzieś koło trzeciej w nocy, obok namiotu przeszło jakieś małe zwierzę, to od razu zerwałem się, nerwowo szukając w ciemnościach scyzoryka do obrony.
Ponownie zasnąłem dopiero nad ranem, ale nie na długo, bo gdzieś koło szóstej rano obudził mnie klekot diesla. To ten sam diesel co w nocy i znowu jedzie w moją stronę. Tym razem podjechał pod sam namiot. Oho, najwyższa pora się ubierać.
Samochód się zatrzymał i silnik zgasł. No to teraz będzie się działo. Błyskawicznie przygotowuję się do odparcia ataku. Tylko z której strony będzie atak? Lepiej wyjść z namiotu, czy lepiej czekać w środku? Dziesiątki myśli się przewalają przez moją głowę, co mam teraz robić?
Nagle słyszę coś w rodzaju hugeberebereuzgh, czy też coś podobnego na tą nutę. Dobra niech się dzieje co chce, wychodzę. Bez spodni, bo nie zdążyłem założyć.
Obok namiotu stoi suzuki 4x4 a w nim wąsaty, klasyczny Węgier, który coś mówi w moim kierunku przez otwartą szybę. Uśmiecha się, to chyba nie chce mnie zabić.
Odpowiedziałem coś do niego po polsku. Nawet nie pamiętam co wtedy powiedziałem.
Węgier zrobił zdziwioną minę. Potem się znowu uśmiechnął, powiedział coś w rodzaju węgierskiego cześć. Podniósł rękę, odpalił silnik i jak gdyby nigdy nic odjechał.
Nie dość, że noc miałem ciężką, to jeszcze poranek stresujący. Nieźle się zaczyna ta wyprawa. Pytanie co mnie jeszcze czeka? Dopiero pierwsza doba minęła a ja już mam na tyle wrażeń, że spokojnie mogę wracać do domu.
Śniadanie mi jakoś nie wchodzi, zatem zabrałem się za robienie fotek o poranku.
Teraz w dzień wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w nocy. Teraz mam podgląd na całą okolicę a w nocy to tylko tyle ile Jelonek rozświetli, czyli niewiele.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 841644.jpg

Wczoraj miejsce wydawało się dobre do spania a jak się okazało wcale takie nie było.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 839005.jpg

Zabieram się za pakowanie dobytku i słyszę w oddali zbliżającego się psa, czyli to nie koniec wizyt na dzisiaj.
Pies nie był sam. Wyrwał się ze smyczy i ruszył w te pędy w moją stronę. Dopadł mnie, skoczył na mnie i zaczął mnie lizać. Na szczęście to był tylko jamnik a nie jakiś pies zabójca.
Za psem przybiegła węgierska nastolatka. Taka dosyć wyrośnięta z tatuażem na tyłku. Odciągnęła krwiożerczego jamnika ode mnie i już nie miałem kogo głaskać.
Młoda dziewczynka a właściwie to już kobieta, tylko ja taki stary, próbowała coś do mnie zagadać, ale jak zrozumiała, że Węgrem nie jestem, to zanim zdążyłem przejść na jakiś inny sposób komunikacji np. język angielski, szybko zabrała pieska i uciekła.
Dobrze, że przynajmniej w pełni ubrany już byłem, bo bym dopiero nastraszył dziewczę.
No i jak tu się zaprzyjaźniać z Węgrami, jak nikt nie chce ze mną gadać?
Pora zebrać resztę maneli i ruszać w drogę, bo nic tu po mnie. Cała wieś i tak już pewnie o mojej wizycie wie, więc szybko zabrałem się za składanie namiotu.
Tylko, że coś tu nie bardzo ten namiot wygląda.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 841548.jpg

Strzeliło włókno szklane i się wygięło. Potem znalazłem jeszcze jedno, które zaczęło się rozwarstwiać. Na szczęście mam ze sobą taśmę izolacyjną to owinąłem rozlatujące się kijki i jakoś będzie musiało wytrzymać. Teraz się mści to, że nie kupiłem nowego namiotu. Może po drodze coś się trafi to sobie kupię.
Zabrałem się a zwijanie karimaty a tu kolejna niespodzianka.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 840422.jpg

W prawdzie wcześniej schodziło z niej powietrze, ale powoli, tak przez całą noc a teraz strzeliła na dobre. To dlatego mi się tak niewygodnie spało.
Zwinąłem toboły, więc mogę ruszać, a tu wcale nie. Nie mogę zasunąć zamka w kurtce.
Musiałem jakoś go wczoraj wyrwać?
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 840265.jpg

Na szczęście mam komplet naprawczy, który przed samym wyjazdem dostałem od ukochanej BabyLucy.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 840250.jpg

Co ja biedny bym bez tej mojej drugiej połóweczki zrobił? Tylko gdzie jest ta instrukcja obsługi? Czyżby BabaLuca zapomniała dołączyć?
Jakoś musiałem sobie poradzić bez instrukcji obsługi. Po prostu ma się ten talent i dałem radę.
W końcu udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik i ruszyć polnymi drogami w stronę wioski. Mam nadzieję, że limit prześladującego mnie pecha już wyczerpałem i od teraz będzie tylko lepiej.
Poranek dosyć chłodny, ale słoneczko sukcesywnie ogrzewa powietrze i jest coraz lepiej. Wioska już obudzona stoi pod sklepem. Sporo jeżdżących ciągników rolniczych i w polach też już się zaczyna coś dziać. Mają coś w rodzaju naszych PGR-ów, ale na Węgrzech to nadal doskonale działa. Jest tylko mała różnica, że to nie jest państwowe jak u nas kiedyś było, tylko w rękach prywatnych. To nic, że jest dzisiaj niedziela, tutaj na wsi to wygląda jak każdy inny dzień. Jest też jakiś kościół, ale zamknięty. Liczyłem na to, że uda mi się być na węgierskiej mszy św. ale się nie udało. Odprawiana w ich języku musi być ciekawym doświadczeniem. Gdzieś w oddali słyszałem bijące dzwony, tylko że zupełnie nie w moim kierunku i odpuściłem zawracanie i poszukiwania. Potem już niestety nie było okazji.
Na autostradę wyskoczyłem dopiero gdzieś koło godziny dziesiątej. Do granicy z Chorwacją zostało mniej niż 200km, więc całkiem niedaleko.
Ponieważ w nocy mało co spałem to monotonna autostrada już po godzinie zaczęła mnie usypiać. Oczy z piaskiem pod powiekami, same się kleiły.
Nie było wyjścia i musiałem się zatrzymać na dużą kawę i przy okazji jakieś śniadanko.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 838966.jpg

Nawet ta buła świeża i smaczna była.
Gdy tak sobie jadłem, pod dystrybutor zajechała wypasiona honda GoldWing. Motocyklista postawił ją na stopkę centralną z taką łatwością, że byłem w szoku. Przecież to żelastwo waży ponad trzysta kilo jak nic? Konstruktorzy dobrze musieli wyważyć konstrukcję.
Po tankowaniu, motocyklista wszedł do środka i ku mojemu zdziwieniu podszedł do mnie i się przywitał mówiąc nasze polskie cześć.
Przywitaliśmy się jak prawdziwi motocykliści i oczywiście od razu gadka skąd, dokąd, po co, na co itd. Okazało się, że gościu był w Chorwacji z żoną i wracali przez Bośnię. Od strony Chorwacji wjechali bez problemu, bo tam mało komu sprawdzają dokumenty a na północy ich skontrolowali i okazało się, że żona nie ma dokumentów. Żonę zatrzymali na granicy a mąż sam pojechał do Polski po dokumenty swojej lubej.
Jechał całą noc i teraz właśnie wraca po żonę, z dokumentami oczywiście. Widać, że jest bardzo zmęczony i oczy trzyma już na zapałkach. Czyli gościu miał gorszą noc niż ja, to nie mam co narzekać.
Zapytał mnie, czy na Węgrzech są płatne autostrady dla motocyklistów, to oczywiście potwierdziłem, że tak. Potem jednak sam stwierdził, że w Austrii są płatne a na Węgrzech nie.
Jak zacząłem mu tłumaczyć, że na Węgrzech mają podobno kamery i system odczytujący tablice, to się trochę zmartwił, bo nie dość, że nie wykupił winiety, to jeszcze cały czas ciął po tej autostradzie 200km/h.
Więcej nie gadaliśmy bo się bardzo śpieszył i odjechał najszybciej jak się dało. Udało mi się tylko zrobić fotkę przy wyjeździe ze stacji.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 838925.jpg

Po chwili też pojechałem w tym samym kierunku, tyle, że nieco wolniej. Swoją drogą, to ciekawe, czy przyszła mu jakaś pamiątka z Węgier, czy mu się jednak upiekło?
Po kawusi jedzie mi się znacznie lepiej i słoneczko też robi się coraz ładniejsze.
Przed samą granicą postanowiłem zatankować. Wyciągnąłem korek z baku i ponieważ nie było gdzie go położyć, to położyłem na ziemi, przy motocyklu.
Wąż od dystrybutora nie chciał się rozprostować i musiałem pociągnąć mocniej. Pociągnąłem i niechcąco zrobiłem krok do tyłu i poczułem, że piętą na coś stanąłem i to coś zrobiło się miękkie i się ugięło. Zerknąłem co to takiego a to mój korek od wlewu z włożonym kluczykiem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 838907.jpg

Zatankowałem bo już za mną zrobiła się kolejka, przytkałem bak korkiem i poszedłem zapłacić. Potem przetoczyłem motocykl na bok i dopiero teraz zrozumiałem powagę sytuacji.
Przecież to ten sam kluczyk co do stacyjki. Staram się go wyciągnąć z korka, ale nie chce wyjść. Ruszam w prawo, w lewo i w końcu wyskoczył.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 838873.jpg

No i co teraz robić, prostować, czy nie? A jak się złamie przy próbie prostowania to będę w czarnej ,,d”. Wkładam do stacyjki, taki krzywy, ale nie wchodzi całkowicie i nie chce się przekręcić. Trzeba niestety prostować. Pomału, ostrożnie staram się go wygiąć przeciwną stronę. Już prawie mam go wyprostowanego i nagle czuję takie pyk. Od razu oblał mnie zimny pot. Kluczyk pękł? Na szczęście tylko z jednej strony pojawiło się małe pęknięcie. Reszta się jeszcze trzyma. Dalej już nie prostuje, bo pęknie na amen. Jest jeszcze trochę krzywy, ale już daje się włożyć i przekręcić w stacyjce. Nie jest źle, mogę jechać dalej.
Po stronie chorwackiej, szybko wjechałem w gorące, upalne powietrze. Nagle zrobiło się ze 30+. Musiałem od razu stanąć i zrzucić z siebie conieco. Tego właśnie potrzebowałem, dobrze wygrzać się na słoneczku.
Daleko nie ujechałem, bo nagle poczułem straszliwe pieczenie szyi. Szybko zjechałem w szutrową, boczną drogę, zdjąłem kask i badam co się stało.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 837969.jpg

Coś mnie wzięło i dziabnęło. Pewnie jakaś osa, albo jeszcze co gorszego. Wleciało pod pasek mocujący kask i użarło.
Trudno się mówi i jedzie się dalej. Rozebrałem się z reszty ciuchów, bo teraz to już naprawdę gorąco mi się zrobiło. Zadzwoniłem do BabyLucy po poradę jak udzielić sobie pierwszej pomocy i tylko rozbawiłem tym moją żonę, nie uzyskując nic przydatnego z zasad pierwszej pomocy. Przecież jestem poszkodowany, to niech mnie ktoś uratuje!
Wsiadłem na motocykl i pojechałem dalej. No tak prawo serii nadal działa, najpierw taka noc i poranek, potem kluczyk a teraz na deser jeszcze to. Pytanie co mnie jeszcze dzisiaj czeka i kiedy to się skończy?
Jadę a szyja mnie piecze coraz bardziej i zaczyna puchnąć. Pasek drażni mi miejsce ukąszenia, więc go coraz bardziej popuszczam.
A co jak mam jakieś uczulenie na robala i szyja mi tak napuchnie, że nie będę mógł oddychać? To wcale nie jest śmieszne, bo takie rzeczy się przecież zdarzają.
Trzeba będzie zrobić tracheotomię. Tylko czym ją zrobić? Skąd wziąć taką rurkę do oddychania? Nic takiego ze sobą nie zabrałem.
Wiem w razie co to rurka od Jelona odmy będzie dobra.
Eee nie, nie będzie dobra, bo jest cała zaoliwiona.
Mam, już wiem. Jelonek ma długi wężyk od recyrkulacji spalin a nawet dwa takie wężyki.
Tylko ile tego wepchać?
Jak za dużo wepcham to wyjdzie drugą stroną i z oddychania nici.
Trzeba będzie wpychać z umiarem, tak na wyczucie. No i tak zrobię a co mi tam.
Na szczęście opuchlizna przestała się powiększać i tak po godzinie, zaczęła nawet schodzić i
nie musiałem pozbawiać Jelonka recyrkulacji spalin.
Pogoda idealna na motocykl, więc jedzie mi się wyśmienicie. Drogi dobre to kilometrów przybywa. Do Sarajewa jeszcze tylko 206km. Zaświtała mi myśl, że może bym sobie dzisiaj skoczył na wieczorną mszę do Medziugorje? W tym tempie to powinienem dzisiaj dojechać.
Przez Chorwację przejechałem szybko i już byłem na granicy z Bośnią i Hercegowiną.
Granicę tworzy rzeka Sava i wystarczy tylko ją przekroczyć, no i oczywiście przejście graniczne. Sprawdzili mi paszport, dowód rejestracyjny, zieloną kartę i puścili wolno.
Po drugiej stronie od razu rzuca się na oczy gorszy asfalt i porozrzucane śmieci na poboczach.
Różnicę w UE a poza UE widać od razu. Kierowcy też jeżdżą jak chcą i trzeba uważać, zwłaszcza na mercedesy.
Na poboczu spotkałem miły polski akcent w postaci niewiadówki, czyli polskiej przyczepki kempingowej. Sam taką remontuję to jestem łasy na te klimaty.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 835555.jpg

Ta bośniacka ma znacznie lepsze zabezpieczenia antywłamaniowe niż ta moja hehe.
W Modrićy miałem zgryza, czy jechać na Banja Lukę, czy na Zenicę. Banja Luka fajnie brzmi i mógłbym przemalować tablicę miejscowości na Banja u Lucy, ale odpuściłem i jednak pojechałem na Zenicę.
Okolica widać, że była nękana straszną powodzią, bo zniszczenia są ogromne.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 835540.jpg

Ludzie potracili domy i dobytek całego życia. Rzeka teraz płynie sobie spokojnie, ale po naniesionych śmieciach można sobie wyobrazić jaka ogromna woda była.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 832217.jpg

Dogoniłem zdezelowaną ciężarówkę i nie mam jej jak wyprzedzić, bo droga wąska i kręta, ale za to mam więcej czasu na obserwowanie okolicy.
Kościoły tutaj robią się coraz mniejsze aż w końcu znikają zupełnie, ale za to pojawiają się meczety i jest ich coraz więcej i są coraz to okazalsze.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 835458.jpg

Niektóre wyglądają jak zwykłe domy, tylko ta wieża i kopuły się rzucają w oczy. Tutaj to już będę uznawany za niewiernego, czy też nieczystego, choćbym nie wiem ile razy się umył.
Mimo, że na plecach mam nadal kamizelkę z napisem Polska to nie wyczuwam żadnej agresji w moją stronę, a powiedziałbym nawet, że tubylcy traktują mnie z sympatią.
Co by nie mówić, to w Bośni i Hercegowinie jest jednak inaczej niż u nas. Może ze względu na wiarę a może po prostu nieco inna kultura tu panuje. Na drodze i w okolicy drogi oczywiście, bo o reszcie życia tubylców na razie nie mogę nic powiedzieć.
Da się jednak zauważyć anomalie, które u nas by nie przeszły np. jest wąska, kręta droga i na zakręcie w lewo po prawej stronie jest stroma ściana betonowa, podtrzymująca zbocze góry, żeby nic na drogę się nie wsypywało. Zaraz przy tej betonowej ścianie, wysokiej na jakieś 4-5 metrów jest wbetonowany słupek na którym widnieje znaczek przystanku autobusowego.
Oczywiście nie ma żadnej zatoczki, tylko jezdnia o jednakowej szerokości na całym jej odcinku a po obu stronach jest linia ciągła i na środku jezdni również.
Pytanie jest jedno, jak dojść do takiego przystanku?
Otóż tubylcy idą po prostu wzdłuż białej linii, skrajem asfaltu, wzdłuż tego wysokiego murka, bo chodnika nijakiego nie ma, aż dojdą do tego przystanku. Cały czas muszą uważać żeby nie zostać przygniecionym między pędzącym pojazdem a tym murkiem, bo odskoczyć nie ma kompletnie gdzie.
Ci co już doszli do przystanku, wcale nie mają lepiej, bo cały czas muszą być czujni, czy jakaś pędząca ciężarówka z przyczepą nie jedzie zbyt blisko krawędzi jezdni.
Za to kierowca autobusu ma dużo łatwiej, nie musi nigdzie zjeżdżać do żadnej zatoczki a potem włączać się do ruchu. Po prostu staje na środku drogi, wstrzymując cały ruch na tym pasie a w międzyczasie pasażerowie sobie wysiadają i wsiadają. Oczywiście ci którzy do tej pory dali jeszcze radę przeżyć.
Zdjęcia tego ewenementu przystanku niestety nie zrobiłem, bo motocyklem nie miałem gdzie stanąć a odwagi mi brakło, by Jelonkiem wstrzymywać cały ruch na bośniackiej drodze.
Jak ktoś z Was będzie jechał osobówką w okolicach Doboj to chętnie przygarnę zdjęcie tego przystanku.
Stanąłem kawałek dalej, ale znowu brakło mi odwagi by tam podejść. Zrobiłem tylko zdjęcie tubylców zmierzających w kierunku tego przystanku.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 832163.jpg

Postanowiłem sobie w tym miejscu zjeść węgierskie kabanosiki i poobserwować jeszcze trochę tubylców. Niespodziewanie przejechał obok mnie nasz polski Komarek, ten z jajowatym bakiem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 832093.jpg

Zanim zdążyłem odpalić aparat to Komarek był już daleko i na zdjęciu nie widać że to cudo to nasze polskie.
Kawałek dalej przez przypadek dostrzegłem coś dziwnego. Taki krzywo ustawiony dom.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 831261.jpg

Mimo, że dom był postawiony w bezpiecznej odległości od rzeki to i tak ucierpiał. Ulewy spowodowały, że usunęło się zbocze góry, razem z dużym domem jednorodzinnym.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 830657.JPG

Dom musiał mieć solidne fundamenty, skoro nie pękł na pół. To musiało być straszne, siedzisz sobie w domu i nagle zaczynasz odjeżdżać razem z domem.
Zniszczeń w okolicy pewnie jest dużo więcej, mi udało się zaobserwować tylko kilka.
Czas szybko ucieka, więc pora jechać dalej. Po jakichś 80km otoczenie zaczyna się zmieniać na jeszcze bardziej górzyste. Pogoda niestety tez się zmienia i to na tą bardziej niekorzystną. Chmur szybko przybywa, jest też bardzo ciepło i parnie. Typowa pogoda przed solidną burzą.
Długo nie musiałem czekać na pierwsze grube krople deszczu. Przy asyście piorunów zza góry wyszła wielka czarna chmura. Już miałem zakładać przeciwdeszczówkę, ale w oddali zobaczyłem stację benzynową o wymownej nazwie Sliśko.
Ledwo wjechałem pod zadaszenie i lunęło z nieba wiadrami. Deszczyk ciepły, ale na tyle intensywny, że na drodze pojawiła się mała, rwąca rzeczka. Nazwy rzeczki nie pamiętam.
Nie za bardzo jest co robić na takiej stacji, to sobie przeglądnąłem Jelonka, nasmarowałem i naciągnąłem łańcuch, wyczyściłem szybkę w kasku i na końcu wpatrywałem się w odbijające się od ziemi, rozpędzone krople wody.
Godzina minęła a burza zamiast maleć to jeszcze przybiera na sile. W takiej sytuacji mówi się trudno i trzeba wypić kolejną kawę. Gdybym wiedział, że Bośniaczki są takie ładne to już dawno poszedłbym na tą kawę. Zostałem bardzo sympatycznie obsłużony przez młode brunetki i kawa oczywiście była równie pyszna. Udało mi się nawet zamienić kilka słów po angielsku. Trochę nie wiedziałem w którym miejscu dokładnie się znajduję, ale już teraz wiem. Ta burza pokrzyżowała mi plany. Mam dwie godziny niepotrzebnego przestoju i mogę nie dać rady dzisiaj dojechać do tego Medziugorje.
Burza w końcu przeszła i zaczęło się nawet nieśmiało przebijać słoneczko. Na stację zajechała parka tubylców na motocyklu. Motocyklista był w kamizelce pełnej różnego rodzaju naszywek. Udało mi się zamienić z nim kilka słów po angielsku. Należy do jakiegoś klubu motocyklowego o nazwie której nie zapamiętałem. Wraca właśnie z żoną z gór z powodu załamania pogody. Pogadaliśmy chwile o podróżowaniu i bośniackich motocyklistach. Okazuje się, że nie jest tak źle i w Bośni jest trochę braci motocyklowej.
Na koniec zapytałem jeszcze o pogodę, bo oni wracali z kierunku w który się udaję i niestety nic optymistycznego nie usłyszałem. Tam dalej wszędzie im lało.
Droga jeszcze mokra, ale nie czekam, tylko wrzucam przeciwdeszczówkę i ogień i przed siebie. Samochody chlapią na mnie i Jelonka, no taki urok motocyklizmu.
Przebiłem się na drugą stronę góry a tam suchuteńki asfalt. Nic a nic nie padało. Żartowniś z tego Bośniaka czy co?
Mówił jednak prawdę, bo po kilku kilometrach asfalt znowu był zlany dużą ilością opadów. Jednak teraz nie padało i tak po około godzinie ponownie jechałem po obeschniętym asfalcie.
Po prawej pojawiła się zabytkowa lokomotywa, czyli dobre miejsce na mały odpoczynek.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 827353.jpg

Oprócz lokomotywy mogłem sobie pooglądać kilka ciekawych, zabytkowych samochodów.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 820546.jpg

Jelonek w gangsterskiej obstawie hehe. Do Sarajewa zostało mi jeszcze tylko 58km
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 814995.jpg

Niestety daleko nie ujechałem. Te dwie góry za tablicą informacyjną już toną w deszczu.
W prawdzie udało mi się przebić przez ten deszcz, tylko, że był to zaledwie kapuśniaczek przed tym co miało jeszcze nastąpić.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 814975.jpg

W jednej chwili okolica pociemniała i rozpętała się kolejna solidna burza. Ledwo zdążyłem się schować pod wiaduktem autostrady na którą w takich warunkach już nie miałem ochoty wyjeżdżać. Po długim upływie czasu stwierdziłem, że nie ma sensu tu tak siedzieć jak zmokła kura pod krzakiem, tylko jadę dalej.
Po drodze płynie kolejna rzeka. Przy tak dużych opadach widoczność w kasku jest beznadziejna i zaczynam mieć trochę pietra, że zaraz gdzieś wyglebię. Opony ledwo nadążają z odprowadzaniem wody. Doczłapałem się tak do miasteczka Kaknaj i skończyła mi się boczna droga w stronę Sarajewa. Wszystkie znaki wyciągają mnie na płatną autostradę. Na mojej jedenastoletniej mapie żadnej innej drogi nie ma. Gotówki bośniackiej nie mam, by zapłacić na bramce. Dzień się kończy i lada chwila będzie ciemno. Nie ma sensu pchać się dalej, lepiej poszukam noclegu tutaj. Szwędam się po okolicy za miejscem pod namiot. Dookoła są same góry a jak jest jakiś fajny teren to oczywiście już dawno zajęty przez tubylców. W międzyczasie deszcz trochę odpuścił i zacząłem pytać o miejsce do spania.
Dostałem od tubylca skomplikowane namiary na hotel. Musiałem jechać kilka razy w prawo i w lewo i przez jakieś mosty i o dziwo bezproblemowo trafiłem do celu.
Motel TIRON trzygwiazdkowy, ale wygląda na bardziej wypasiony. Ledwo przystanąłem a już dopadły mnie dzieciaki z wyciągniętą dłonią daj, daj, daj, daj, daj. Niczym mewy z bajki ,,Gdzie jest Nemo”. Pierwsza myśl to ,oho lepiej tu na dziko nie spać.
Podjechałem pod samo wejście hotelu i małe sępy mnie opuściły. Jakieś ochronne pole siłowe bije od hotelu, czy co? Podjeżdżałem tylko kawałek, więc nie zakładałem kasku, tylko zostawiłem go przypiętego z tyłu i jak zsiadałem to solidnie przywaliłem w niego z buta i to prosto w szybkę. Na szczęście szybka nie pękła, ale zrobiłem paskudną, szeroką rysę w polu widzenia. No tak prawo serii nadal działa i przyjechało ze mną aż tutaj.

W recepcji okazało się, że a i owszem pokój dla mnie mają, ale za 50 KM. Pięćdziesiąt Koni Mechanicznych? Przecież Jelonek ma niespełna 18KM to skąd ja im wezmę pięćdziesiąt?
Zapytałem, czy może w euro mógłbym?
Jak dla mnie to jedyne 25 euro za noc i ze śniadaniem będzie.
Wyszedłem z hotelu się chwilę zastanowić. Rozejrzałem się po okolicy, ale krótko, bo znowu zaczęło padać ha ha. Trochę tak głupio druga noc i już w hotelu w luksusach a jak potem kasy mi braknie na paliwo?
Szybko zapłaciłem w recepcji i dostałem nawet resztę w monetach KM. Przy okazji konwersacji, zapytałem sympatycznego starszego pana recepcjonistę czy autostrada jest płatna i ile kosztuje? Niestety jest płatna, ale sympatyczny pan wymienił mi jedno euro na dodatkowe dwa KM i teraz mi już starczy na opłatę.
Mało tego, recepcjonista zaproponował schowanie Jelonka pod dach.
Otworzył mi drzwi prowadzące do hotelowej piwnicy. Ledwo wcisnąłem lusterka Jelona za drzwi a tu patrzę, że podłoga piwnicy nie idzie w poziomie, tylko ostro w dół, tak ze 35 stopni. W środku jest wąsko i obrócić się nie ma gdzie, jak zjadę na dół to już nikt tego żelastwa stamtąd nie wyciągnie. No to z powrotem, nazad. Przednie koło poleciało już niżej i brakuje mi siły, by wycofać obładowanym motocyklem. Na szczęści pomógł mi recepcjonista i wspólnymi siłami Jelon był znowu na wolności.
Teraz przyszła pora na ten sam manewr tylko tym razem tyłem. Trzymam Jelonka na przednim hamulcu i powolutku przeciskamy się przez wąskie drzwi. Dalej też nie było bajtowo, bo w środku było pełno jakiegoś budowlanego żelastwa, taczki, łopaty i mnóstwo innych rupieci. Zablokowałem Jelona na jedynce, tak w połowie garażu, bo głębiej zjeżdżać nie było sensu i zostawiłem na bocznej stopce. Może się sam nie stoczy. Najważniejsze, że jest pod dachem i nie mają do niego dostępu te miejskie dzieciaki.
Pokoik czyściutki, fajniutki, tylko telewizor coś nie z tej strony. Na leżąco oglądać nie ma jak.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 814928.jpg

Widać, że hotel jest nowy, bo wszystko jest jeszcze nowe, nie zniszczone. Łazienka, też czyściutka i wszystko robi pozytywne wrażenie, zwłaszcza w chwili, gdy za oknem zaczyna się kolejna burza. Lodóweczka wypełniona pysznościami po brzegi zachęca, ale hotelowe ceny już mniej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 814148.jpg

Jest nawet sejf na kosztowności, tylko, że akurat zapomniałem ze sobą zabrać tych kosztowności.
Porozkładałem mokre ciuchy, niech schną a siebie zabrałem na kolejne moczenie. Tym razem pod gorącym prysznicem. Potem była romantyczna kolacja przy akompaniamencie piorunów z zupką z Radomia w roli głównej i węgierskim pieczywem.
Jak miło człowiekowi jest, gdy ma dach nad głową, cieplutkie, wygodne łóżeczko, pełny brzuch a za oknem szaleje burza za burzą. To było dobrze zainwestowane 25 euro na tą noc.
Przed snem wyprałem jeszcze POLSKĘ, bo się strasznie pobrudziła w tych warunkach drogowych i wstyd będzie dalej tak jechać.
Na deser została mi bośniacka telewizja. Nie włanczam, tylko włączam i na pierwszym planie wyskoczyła telewizja Aldżazira. Gdzie kurka ja jestem? Potem już było tylko lepiej, inne programy były bardziej przyjaźnie nastawione. Nawet reklamy całkiem podobne jak u nas.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 262805.MP4
Mają nawet odpowiednik naszego śpiewać każdy może, tylko piosenki zupełnie inne niż u nas. Nie zachłysnęli się zachodem tak jak my i mają dużo swojskich klimatów, choć w niektórych teledyskach jest już trochę tego i tamtego, ten tego.
Nadają chyba jednak w analogu, bo obraz znacznie gorszy i zakłócenia z burzy też wyskakują. Natrafiłem w końcu na program kulinarny i od razu zacząłem nagrywać. BabaLuca lubi eksperymentować w kuchni, to niech też coś ma z tej mojej wyprawy. Oczywiście na degustacje to zawsze się chętnie zgłaszam na ochotnika. Ktoś musi się przecież poświęcać dla dobra nauki.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 261414.MP4
Nagle trzasło i wszystko zgasło, ale to wszystko, wszyściusieńko. Całe miasto pogrążyło się w egipskich ciemnościach. Tylko od czasu do czasu przejeżdżający samochód odrobinkę rozświetlał padający deszcz i znowu zapadała totalna ciemność. Pora poszukać mojej latarki.
Nie ma, została w kufrze a kufer ma Jelonek a Jelonek siedzi zamknięty w jeszcze bardziej ciemnej piwnicy. Przecież mu nie zabiorę teraz latarki. Nauczka na przyszłość, latarkę zawsze zabierać ze sobą, nawet do wypasionego hotelu.
Już zacząłem podejrzewać, że to nie wina pioruna, tylko po prostu weszliśmy w trzeci stopień zasilania i prąd wyłączyli, ale na szczęście pół godziny później znowu się stała światłość.
Elektrony zaczęły beztrosko biegać po przewodach i wszystko wróciło do normy.
Resztę wieczoru spędziłem po burżujsku przed telewizją aż mi się powieki same zamknęły.

Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 489
Widzianych krajów: Węgry, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina
Awarie: Jelonek jedzie, tylko ta tylna opona strasznie śliska na mokrym.

http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 811691.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: jacek.rc dodano: 28 lis 2014, 16:03

:swir: ,pojechałeś po bandzie :oklasky: ,Luca a nie myślałeś o wersji z lektorem :D .
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2315
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: wydech dodano: 28 lis 2014, 16:32

Luca prawo serii to straszna rzecz na wyjeździe.
:oklasky: za wytrwałość
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 52

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Jack dodano: 30 lis 2014, 16:17

Super lektura :D
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: DaJan dodano: 30 lis 2014, 19:51

Szacun...czytam - ogladam...i brak mi słów.... :motor: -pozdro.
Największym przeciwnikiem marzeń jest portfel.
Awatar użytkownika
DaJan
Klubowicz
 
Posty: 1519
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:58
Lokalizacja: Krosno
Motocykl: Keeway Cruiser 250V-Romet R150
Tel. kom.: 511429521
Płeć: mężczyzna
Komunikator: 5789859
Wiek: 69

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 09 gru 2014, 16:01

No to tak do poczytania pod choinkę :)

Dzień trzeci, poniedziałek 1 września

Budzę się w miękkim łóżeczku, nikt mi w nocy ani nad ranem nie przeszkadzał. Pełen luksus.
Odsuwam zasłonę a tam taki widok;
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 535336.jpg

Niebo zaciągnięte i cały czas pada. Cóż było robić, wskoczyłem ponownie w pościel i kimnąłem się jeszcze z godzinkę.
Godzinka szybko minęła i postanowiłem wykonać drugie podejście do motelowego okna. Niestety efekt był jeszcze gorszy niż godzinę temu, teraz leje dwa razy bardziej.
Spać mi się już nie chce, ale za to w brzuchu burczy. Zszedłem piętro niżej do restauracji.
Jestem tylko ja i kelner. Wygląda na to, że przez całą noc w ogóle z gości hotelowych był tylko Luca.
Kelner wręczył mi śniadaniowe menu. Część była dodatkowo płatana, ta bardziej wykwintna a część wliczona w ramach motelowej doby. Oczywiście zacząłem się zagłębiać głównie w tą część gratisową. Na początek dostałem kawusię i miejscową gazetę do poczytania.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 535262.jpg

Wgryzam się w to menu i nie za bardzo wiem co wybrać?
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 535212.jpg

Jaja na oko? Ale czyje jaja, na czyje oko?
Wolałem nie ryzykować i wybrałem inne danie a właściwie to wybrał je za mnie kelner. Chciałem żeby mi podał coś regionalnego, coś co oni zazwyczaj jedzą na śniadanie. No i dostałem to o to kulinarne cudo.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 529829.jpg

Dostałem coś na bazie jaja, coś w rodzaju omletu smażonego na głębokim tłuszczu i do tego zwykłe parówki, ale też smażone na głębokim tłuszczu. Być może na tym samym, w ramach oszczędności. Do tego jeszcze ostra musztarda oraz świeżutkie bułeczki w ilości nie do przejedzenia. Wszystko było proste, takie chłopskie, ale smakowało mi, że palce lizać.
Brzuch pełen, zatem można iść znowu spać. Z pobliskiego meczetu dobiegły dziwne dźwięki i senność od razu mi przeszła. Przeliczyłem jeszcze kasiorę, no bo co tu robić jak ciągle pada?
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 529700.jpg

Mam sześć dodatkowych Koni Mechanicznych, ale Jelonek będzie rwał do przodu teraz, eh.
Za oknem nadal pada, na moje szczęście już trochę mniej. Dochodzi jedenasta, więc nie czekam, tylko zbieram toboły i pora opuścić te ciepłe pielesze.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 526175.jpg

Na dole w recepcji nie ma już tego starszego pana, tylko jest młoda, wystrojona dziewczynka.
Otworzyła mi hotelową piwnicę. Jak dobrze, że wczoraj coś mnie tknęło i tyłem wjechałem po tej pochylni. Dzisiaj sam bym żelastwa nie wypchał a z tą wymalowaną panią też nic bym nie zdziałał. Jelonek na szczęście stoi tak jak go zostawiłem.
Rozrusznik kręci a silnik nie chce zaskoczyć. Próbuję raz, drugi, trzeci. Coś się musiało stać?
No nic się nie stało, to po prostu tylko taki mały obciach z rana przy młodej kobiecie.
Ja tu, motocyklista, twardziel w czarnych niedoschniętych skórach, pokażę z rana niewieście, jak prawdziwy facet odpala motocykl. No i pokazałem…
To były długie sekundy, zanim się połapałem, że mam na kierownicy ten czerwony guziczek i że ten czerwony guziczek jest w pozycji off. Rzadko go używam, ale wczoraj najwyraźniej go użyłem. Zrobiłem dobrą minę do złej gry, że mój rumak z rana zawsze ma takie kaprysy i że to całkiem normalne. Najważniejsze, że Jelonek teraz ryczy w wąskiej, hotelowej piwnicy, jakby miał co najmniej ze 250 koni i że na pewno słychać mnie w całym budynku.
Wytoczyłem się majestatycznie na półsprzęgle, skutecznie zadymiając na ssaniu calutką piwnicę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 525554.jpg

Na tej ścianie po lewej widać jak duży jest spadek terenu.
Potem szybko przymocowałem bagaże, nasmarowałem buty oraz łańcuch olejem przekładniowym i wskoczyłem w przeciwdeszczówkę, bo znowu deszcz się pojawił.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 521513.jpg

W strugach deszczu dojechałem do autostradowej bramki. Tam dostałem papierek z automatu i już śmigałem po autostradzie. Po jakichś piętnastu kilometrach deszcz odpuścił i od tej pory było już tylko lepiej. Przed Sarajewem na wyjeździe z autostrady zostałem pozbawiony czterech KM, czyli około ośmiu złoty.
Do centrum Sarajewa już nie jadę, bo mi szkoda czasu, zatem od razu odbiłem w stronę Mostaru. Pogoda się cały czas poprawia, asfalt schnie i miejscami nawet pojawia się słoneczko. Podziwiam sobie górską okolicę i z każdym kilometrem podoba mi się coraz bardziej. Trochę inny, nieznany świat, inni ludzie opierający się na innej wierze.
Tylko te ich cmentarze jakieś takie zaniedbane, smutne i zapomniane przez tych żyjących.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 514306.jpg

Dojechałem do miejscowości Konjic a nawet na sam koniec Konjic.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 514142.jpg

To już nawet nie jest koniec świata, tylko koniec końca he he. Co by to jednak nie było to jest tu pięknie a nawet ślicznie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 512823.jpg

Woda na rzece Neretva jest spiętrzona i powstał malowniczy zbiornik wodny o kolorze szmaragdowym, otoczony zewsząd równie malowniczymi górami.
Dalej jest jeszcze fajniej, jedzie się między stromymi górami, niczym w ogromnym kanionie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 512624.jpg

Trasa o świetnym asfalcie wije się tuż nad szmaragdową wodą. Droga aż prosi, by pokonywać zakręty dwa razy szybciej, ale widoki nie pozwalają. Spory kawałek tej drogi musiałem przejechać jeszcze raz. Tam i z powrotem, bo mi inaczej sumienie nie dało.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 512586.jpg

Między skałami zrobiło się chłodno, bo promienie słońca tylko na krótko tutaj zaglądają. Na szczęście widoczność jest bardzo dobra, choć niechcianych chmur zaczyna przybywać.
Co jakiś czas można natrafić na ciekawe, górskie restauracje. Pachnie od nich, że od razu człowiekowi ślinka cieknie. Mają takie dziwne grille, czy nie wiem jak to nazwać, takie z dużym obracającym się kołem, niczym w młynie wodnym.
Zapachy kuszą, jednak się nie zatrzymuję, bo utknę w takiej restauracji na co najmniej dwie godziny a czuję w kościach jakieś załamanie pogody. Upajam się otaczającym mnie pięknem i korzystam z tego, że jeszcze nie pada. To mi w zupełności wystarcza.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 511240.jpg

Po kilkunastu kilometrach góry złagodniały i woda gdzieś zniknęła. Nadal jest fajnie, ale już nie zarąbiście tak jak chwilę temu. Każdemu polecam tą drogę do przejechania, bo jest idealna dla motocyklistów. Do tego jeszcze jest bardzo sympatycznie, kierowcy puszek zaczepiają i z uśmiechem pozdrawiają.
W żadnym innym kraju nie spotkałem się z taką życzliwością wobec motocyklistów. Trąbią, przyjaźnie, machają, albo pokazują kciukiem, że jest ok. W sumie to nie wiem, czy dlatego, że miałem na plecach napis POLSKA, czy na wszystkich motocyklistów też tak reagują, ale byłem bardzo zaskoczony taką niespodziewaną życzliwością wobec mojej osoby.
Jeszcze raz powtórzę, że w żadnym innym kraju nie zostałem tak życzliwie przyjęty jak w Bośni i Hercegowinie. Obiecałem sobie, że jeszcze tam kiedyś wrócę.
Jak tylko góry się oddaliły a właściwie to nie one, tylko ja się oddaliłem, zrobiło się dużo cieplej a nawet tak trochę duszno, jak przed burzą.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 511059.jpg

Zatrzymałem się przy najbliższym markecie w celu uzupełnienia niezbędnych zapasów.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 511053.jpg

Widzicie tą żółtą kaczkę na zdjęciu? Oj jak mnie potem przegoniło po tej kaczce, to tylko ja wiem. W smaku nawet dobra była, ale później to UuuUuu .
Podczas konsumpcji marketowych dobroci, zauważyłem modliszkę, która właśnie zaczaiła się na konika polnego, jej rozmiarów.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 510931.jpg

Nie wiem jak polowanie się udało, bo nie czekałem na końcowy rozwój sytuacji.
Chmur przybywa a ja chyba dostałem już deszczo-fobii, bo wydaje mi się, że słyszę jakieś grzmoty.
Przed Mostarem do grzmotów doszły jeszcze błyskawice i już wiedziałem co się święci.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 506730.jpg

Na zdjęciu widać, jak za wieżą już nieźle leje. Najpierw myślałem, że ta wąska, wysoka wieża to futurystyczna wieża meczetu, ale okazuje się, że jest to kościół. Meczetów jest ze cztery, ale są znacznie niższe. Jak to mówią postaw się a zastaw się i moja wieża będzie naj.
Najważniejsze jednak żeby obie wiary żyły obok siebie w zgodzie.
Deszcz zaczyna mnie dosięgać, więc nie czekam, tylko zmykam stąd najszybciej jak się da.
Po jakimś czasie zauważyłem oznaczony zjazd na Medżugorje, czy też bardziej Medziugorje.
Odbiłem w prawo i droga od razu zaczęła się wspinać ostrymi serpentynami w górę.
Asfalt kiepski, popękany, połatany i z dziurami, to trzeba uważać, ale widoki za to niczego sobie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 506654.jpg

Po roślinności widać, że klimat tutaj mają raczej suchy i gorący co nie znaczy, że zawsze tak mają. Wyjechałem na jakiś płaskowyż a tam błyskawice, czarne chmury i grzmoty.
Wysoko na otwartym terenie to chyba nie jest zbyt bezpiecznie jechać na motocyklu między błyskawicami. Powiem, że trochę zacząłem się czuć nieswojo.
Dojechałem w końcu do jakiejś wioski z wyjątkowo dużym jak na taką wioskę kościołem i myślałem, że jestem już u celu. Podjechałem pod ogromny betonowy kościół i zastałem całkowitą pustkę. Wszystko zamknięte, to raczej nie jest to słynne Medziugorje. Nigdy nie byłem i się nie interesowałem to po prostu nie wiem jak budowla powinna wyglądać.
Jadę dalej wprost w czarną czeluść. Najpierw pojedyncze duże krople, silny wiatr a potem to już tylko zimny prysznic na pełny regulator, taki z myjki ciśnieniowej.
W takich okolicznościach przyrody dojechałem do słynnego Medziugorje. Wypatrzyłem wystający taras pod jakimś sklepem i nie zastanawiając się przejechałem przez chodnik, wbijając się pod suchy skrawek pod tarasem.
Odczekałem chwilę czy nikt ze sklepu nie wyskoczy i mnie nie opieprzy, że się ryję jak chamidło pod samą szybę. W sumie to nie sklep, tylko coś w rodzaju zakładów bukmacherskich. Nikt nie miał do mnie pretensji, to pomału odkleiłem moją nędzną przeciwdeszczówkę od zawilgoconej skóry i poszedłem na zwiady. Kasku nie ściągałem, bo tym razem robił za parasol, chroniący moją bujną czuprynę.
Idąc wzdłuż drogi mijałem fajne knajpy, restauracje oraz kolorowe sklepy z dewocjonaliami.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 506647.jpg

Dostałem zlecenie na różańce z Medziugorje i dlatego tu jestem. Zakupiłem co trzeba płacąc w euro, bo tutaj wszystko jest w euro, czyli głównie komercja nastawiona na przyjezdnych.
Wszystko jednak jest ze smakiem, bo knajpy i dewocjonalia są z dala od świątyni i nikt nikomu nie przeszkadza.
Jedni kupują figurki, inni różańce a jeszcze inni wolą coś bardziej płynnego. Zgodnie z zasadą klient nasz pan, można w okazyjnej cenie nabyć niemalże wszystko.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 506595.jpg

Deszcz niestety nadal pada, zatem okazyjnie spędzę więcej czasu na modlitwie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 505122.jpg

W kościele wystrój jest raczej skromny, taki ascetyczny, ale z wyczuciem. Ludzi też niewiele. Najprawdopodobniej wystraszyła ich pogoda. Jak dojeżdżałem do Medziugorje to minąłem się z kilkoma wracającymi autokarami.
Pomodliłem się w ciszy a potem poszedłem zobaczyć słynna figurę Matki Boskiej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 501391.jpg

Przy wyjściu jeszcze zanurzyłem zakupione różańce w wodzie święconej. Niby miały być już poświęcone, ale dodatkowa odrobina wody święconej im na pewno nie zaszkodzi.
Przy zakupie różańców dostałem taką o to karteczkę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 481353.jpg

Nie mówiłem, że jestem Polakiem, kamizelki z napisem też nie miałem na sobie a zalaminowaną karteczkę dostałem w języku polskim. Do dziś nie wiem po czym sprzedawca poznał, że jestem z Polski?
Przy wyjściu ze świątyni niechcąco usłyszałem świadectwo jednego młodego człowieka.
Wyglądał na studenta bajerującego dwie inne studentki z Polski. Opowiadał o tym jak coś zaczęło się z nim dziać, gdy doszedł do figury Matki Boskiej, że zaczęło nim trząść a potem poczuł niesamowitą błogość. Nie wiem, czy bajerował tylko dziewczynki, czy faktycznie coś takiego przeżył. Mnie w każdym bądź razie nic nie trzęsło, choć miałem jakieś takie wewnętrzne odczucie, że znajduję się w szczególnym miejscu.
Deszcz trochę osłabł to zacząłem zwiedzać najbliższe zakamarki i niespodziewanie natknąłem się na wycieczkę, czy też pielgrzymkę autokarową z Polski.
Akurat sympatyczna pani przewodnik opowiadała o historii tego miejsca. Do tej pory to tylko wiedziałem, że jakieś dzieci miały tutaj objawienie, jeszcze nie uznane przez Kościół Katolicki. Grupa mnie przyjęła prawie jak swojego i mogłem się conieco dowiedzieć o pani kierowniczki. Gdzieś tu w okolicy jest jeszcze Góra Objawień na której właśnie te dzieci w 1981roku doznały objawienia, ale z powodu pogody nie chciało mi się iść i wycieczka poszła sobie sama a ja dalej zwiedzałem zakamarki. Jak ktoś potrzebuje więcej informacji związanych z tym miejscem, to łatwo można je znaleźć w Necie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 481361.JPG

Z tyłu za kościołem jest ołtarz polowy, bo czasami przyjeżdża tu tylu pielgrzymów, że nie mieszczą się wewnątrz światyni.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 499871.jpg

Na uboczu jest również zaciszne miejsce pod krzyżem, gdzie można zapalić świecę. Polacy muszą tu często zaglądać, bo jak widać napisów po polsku nie brakuje.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 499811.jpg

Zrobiło się już późne popołudnie i trochę zgłodniałem. Wybrałem sobie jedną z knajp i spałaszowałem kawał pizzy, popijając pyszną kawą z mleczkiem. Kosztowało mnie to jakieś pięć euro, czyli jeszcze całkiem przyzwoicie.
Z tego co kierowniczka wycieczki opowiadała to Medziugorje było kiedyś małą, biedną miejscowością a od czasu objawień odżyło i się mocno rozrosło. Wszystko dzięki pielgrzymom, którzy tutaj tłumnie przyjeżdżają i zostawiają swoje euro.
Kolejna fala deszczu przeszła, zatem nie czekam na następną, tylko szybko idę szukać pozostawionego Jelonka.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 496560.jpg

Stoi tak jak go zostawiłem i nawet zdążył trochę obeschnąć. Z bagaży na szczęście nic nie zginęło a był to łatwy łup, wystarczyło tylko odpiąć pajączka.
Znowu wskoczyłem w przeciwdeszczówkę. Nie za bardzo wiem w którą stronę jechać, ale wystarczyło krótkie wejście do jaskini hazardu i już azymut miałem wyznaczony. Jadę na Ljubuśki. Deszcz sobie kropił, mi to jednak nie przeszkadzało. Dopiero w Ljubuśkach dopędziłem burzową chmurę i zaczęły się strumienie z nieba. Oberwanie chmury i tyle. Jednak się nie poddaję i jadę dalej. Najpierw musiałem zejść do czwartego biegu a potem jak pojawiła się żółta rzeka na asfalcie i opony nie nadążały z odprowadzaniem wody, musiałem zejść do trzeciego biegu. Gdy na drodze pojawił się wymyty żwir i większe kawałki skał postanowiłem odpuścić. Woda wdarła się nawet pod kask i w butach też już chlupie. Zszedłem do dwójki, by znaleźć jakieś miejsce do przeczekania nawałnicy, ale wokoło skały i niska roślinność. Zupełnie nie ma się gdzie schować przed deszczem.
Zanim coś znalazłem to nawałnica przeszła. Dojechałem do miejscowości Crveni Grm i ku mojemu zaskoczeniu, dostrzegłem na zwykłej, wiejskiej drodze maleńkie przejście graniczne.
Podjechałem pod otwarty szlaban i szukam w tej mojej przemoczonej garderobie paszportu.
Strażnik z ciepłej budki niechętnie wyszedł, by zerknąć na moją rejestrację a potem podszedł do mnie i machnął ręką, bym nie szukał paszportu, tylko jechał dalej. Tak też uczyniłem.
Po stronie Chorwackiej już prawie nie pada i asfalt o niebo lepszy, bo nowiutki.
Wyskoczyłem na drogę nr 62 i zaczęły się serpentynki i pojawił się niezły widoczek na zachmurzoną okolicę. Był nawet zjazd na autostradę, jednak wiem, że w Chorwacji lubią być płatne a ja nie mam jeszcze tubylczego keszu.
Przy wyjściu z jednego z zakrętów dostrzegłem stojący na poboczu motocykl. Coś się musiało stać, bo motocyklista klęczy przed sprzętem a dziewczyna mu asystuje. Na poboczu kilka poodkręcanych plastików sobie leży, to już jestem pewien, że coś się musiało stać.
Kierunkowskaz w prawo i zjeżdżam w stronę stojącego motocykla. Mój wzrok wreszcie się wyostrzył i dostrzegł tablicę rejestracyjną. To nasi, Polacy!
Zgasiłem sprzęta, szybko zdejmuję kask i mówię staropolskie ,,dzień dobry”.
Od razu widzę na ich twarzach uśmiechy i słyszę odpowiedź: To teraz dopiero?
My tu już od półtorej godziny stoimy i marzniemy.
Mi też już się szczerzy gęba na takie serdeczne, swojskie przywitanie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 494638.jpg

Okazało się, że pękła im jakaś złączka plastikowa w przewodzie paliwowym i gubili po drodze benzynę. Zanim dojechałem do nich to już sobie poradzili i połączyli jakoś wężykami z użyciem dużej ilości taśmy izolacyjnej. Niestety by się dostać do układu paliwowego trzeba rozebrać motocykl z połowy plastików.
Mi w udziale przypadło już tylko asystowanie przy zakładaniu plastików. Wracali właśnie z Dubrownika i po drodze popsuła im się pogoda a potem motocykl. Byli tydzień czasu nad Adriatykiem i przez cały tydzień mieli upał. Dopiero dzisiaj pogoda się skisiła. No to sobie trafiłem w pogodę he he. Oni już wracają w dolnośląskie a ja dopiero zaczynam przygodę.
Przestrzegli mnie bym uważał na chorwackim asfalcie, bo jest zdradliwy i sami tego doświadczyli. W jednym miejscu ABS im zwariował i walnęli w samochód jadący przed nimi. Na szczęście było to przy stosunkowo małej prędkości i ucierpiał w motocyklu tylko przedni błotnik.
Zaczekałem aż wszystkie plastiki zostaną przykręcone i próba odpalenia sprzęta wypadnie pomyślnie. Postanowiliśmy kawałek pojechać razem. Ponieważ oni mieli cztery razy większy silnik od mojego Jelonka, ruszyłem pierwszy, podczas, gdy oni zakładali kaski. Mieli mnie zaraz dogonić. No i nie dogonili. Trochę przyśpieszyłem, bo zza góry wyskoczyła kolejna chmura deszczowa, no ale bez przesady. Do dziś nie wiem, czy po prostu jechali bardzo ostrożnie, czy znowu im moto nawaliło?
Po kilkunastu kilometrach patrzenia w lusterka odbiłem na drogę nr512 w stronę Makarskiej.
Teraz to mnie nie dogonią, bo zamierzali lecieć dalej drogą nr62 w stronę Splitu.
Po jakimś czasie ujrzałam Adriatyk, ale nie taki piękny i błękitny jak zazwyczaj widzą go przyjeżdżający do Chorwacji polscy turyści.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 494577.jpg

Ja ujrzałem Adriatyk, ciemny, zachmurzony i do połowy skąpany w deszczu. Do tego jeszcze od strony wielkiej wody zaczęło silnie wiać. Powietrze niby ciepłe, ale głowę urywa.
Zaczął się zjazd po zboczu góry. Asfalt faktycznie śliski, zwłaszcza na moich oponach, więc muszę podwójnie uważać.
W połowie góry minąłem zjazd do parku Biokovo. To tędy wyjeżdża się na Sveti Jure.
Niestety szlaban jest zamknięty i wjechać się nie da. Nawet bokiem się nie przecisnę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 476326.JPG

Na fotce ściągniętej z Internetu zupełnie inaczej to wygląda w słoneczny dzień. Wtedy szlaban był zamknięty, było ponuro, mocno wiało i kropił deszcz. Z perspektywy czasu to się cieszę, że wtedy nie dałem rady tam wjechać, bo w nocy na tej górze, przy tej pogodzie, narobiłbym w pory ze strachu.
Zjechałem na sam dół do Makarskiej a potem uderzyłem w samo centrum i niepotrzebnie, bo wpakowałem się w korek. Deszcz się wzmaga a ja sobie siedzę na wąskiej uliczce obstawiony samochodami, tak jakbym teraz nie miał nic innego do roboty. Na siłę nie chce się przeciskać, bo jestem już mocno zmęczony i łatwo mógłbym popełnić błąd.
W końcu zaczepia mnie jakiś jegomość, naganiacz i pyta, czy noclegu nie potrzebuję?
- ja a i owszem, chętnie
- a na jak długo i ile osób?
- a na jedną noc i tyle osób co widać, czyli tylko ja
- to 38 euro
- ile ????
- 38 euro
No i na tym nasza rozmowa się zakończyła. Trzeba stąd zwiewać jak najszybciej, tak sobie pomyślałem. Dojechałem do głównej i ogień na południe, tam musi być tańsza cywilizacja.
Zatrzymałem się w miejscowości Tućepi i pytam pod tabliczkami sobe zimmer , frei, czy jakoś tak i wszędzie uzyskuję odpowiedź, że jak na jedną noc, to nie ma wolnych pokoi.
Na cały tydzień to i owszem, ale na jedną noc to nikomu się nie chce, zwłaszcza dla brudnego i przemokniętego motocyklisty. Odwiedziłem kilka domów i nic. Deszcz coraz większy, wiatr też a schronienia na noc brak, do tego zrobiło się już zupełnie ciemno. Cóż było robić, znowu musiałem się zwrócić do Pana Boga o małą pomoc w tejże intencji.
Długo już nie musiałem czekać i natrafiłem na sympatycznych staruszków. Żyją sobie bardzo skromnie w suterenie a całą górę wynajmują.
Popatrzyli na mnie z politowaniem i wycenili mnie na 15 euro za noc. Uśmiechnąłem się i tłumaczę, że nie jestem Niemiec, tylko Polak i że Niemcy to owszem płacą 15 euro a Polacy to co najwyżej 10.
Roześmiali się i ku mojemu zdziwieniu zgodzili się na te 10euro.
Czegóż mi było dzisiaj więcej potrzeba do szczęścia? Nawet motocyklem mogłem sobie wjechać na taras, pod zadaszenie, żeby na niego nie padało.
Pokoik dostałem raczej skromny, jak na cenę przystało. Łazienka jedna wspólna na korytarzu i to w kiepskim stanie, ale nie narzekam. Jestem szczęśliwy, że na dzisiejszą noc mam suche łóżeczko i dach nad głową.
Tylko ta żarówka 25W w pokoju mnie irytuje. Jedyna która świeci, reszta albo spalona, albo wykręcona. W pokoju panuje niemalże półmrok, tylko od czasu do czasu robi się jaśniutko od błyskawic. Burza się nasila, wiatr zaczyna przestawiać na tarasie plastikowe krzesła i stoliki.
Przed snem za pomocą mojej latarki, postanowiłem jeszcze sprawdzić na mojej mapie drogę wjazdową do rezerwatu Biokovo. Niestety mapa za mało dokładna i tej drogi nie ma naniesionej.
Dzisiaj nawet trzystu kilometrów nie przejechałem a jestem zmęczony jakbym z tysiąc trzasnął. Oczy same się kleją przy tych dwudziestu pięciu watach, więc polskie MP3 na uszy, by nie słyszeć tego szaleństwa na zewnątrz i lulu. O dziwo łóżko super wygodne, lepsze niż w poprzednim hotelu.


Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 275
Widzianych krajów: Bośnia i Hercegowina oraz Chorwacja
Awarie: Wszystko ok.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 492967.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: wydech dodano: 09 gru 2014, 17:39

Luca jak zawsze dobrze sie czyta.
Czy wszyscy w tym roku walczyli z deszczem ?
Awatar użytkownika
wydech
Klubowicz
 
Posty: 1225
Rejestracja: 14 lis 2012, 20:09
Lokalizacja: okolice Torunia
Motocykl: TS 350+GSF 600
Płeć: mężczyzna
Wiek: 52

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Michał_66 dodano: 09 gru 2014, 17:43

noooo Luca w końcu wziął się za pisanie :D :D :D
Michał_66
 

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: DaJan dodano: 09 gru 2014, 18:39

Luka w przeciwienstwie do nas ..miałeś deko deszczowo... :D brrr... :motor:
Największym przeciwnikiem marzeń jest portfel.
Awatar użytkownika
DaJan
Klubowicz
 
Posty: 1519
Rejestracja: 30 sie 2009, 10:58
Lokalizacja: Krosno
Motocykl: Keeway Cruiser 250V-Romet R150
Tel. kom.: 511429521
Płeć: mężczyzna
Komunikator: 5789859
Wiek: 69

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości