W pogoni za słońcem

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 23 gru 2014, 09:35

Grzeno pisze:Jesteście w błędzie ,Łukasz zaczyna jazdę po 22 ;)

No po 22 to się dopiero zaczyna prawdziwa jazda :D :stop: :chopper2:

Arcon pisze:Luca, a tak czytam i zastanawiam się - o której godzinie zazwyczaj wyruszasz w trasę? Bo kończysz jazdę jak się ściemni, czyli ok. 22, to już wiem :)

Najczęściej to koło dziewiątej wyruszam na trasę a jak mam kiepski poranek to bywa koło jedenastej, albo i później.
Tego dnia udało mi się wyjątkowo wcześnie, bo już gdzieś przed ósmą.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 16 sty 2015, 10:06

Musiałem się nieźle namęczyć, żeby dobrze ten jeden dzień opisać. Zeszło mi chyba z miesiąc.
Zanim zaczniecie czytać, przygotujcie sobie coś ciepłego do picia, bo chwilę zejdzie. ;)

Dzień piąty, środa 3 września

Noc przebiegła spokojnie. Burza raczej nie dotarła tutaj, bo namiot i ziemia w około były całkiem suche. Obudziłem się skoro świt i z braku lepszego zajęcia poszedłem zwiedzać okolicę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 105401.jpg

Przed kempingiem znalazłem otwarty sklep spożywczy, więc korzystając z okazji zrobiłem niezbędne zakupy. Ceny artykułów spożywczych w sumie podobne jak u nas.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 090704.jpg

Odwiedziłem stylową łazienkę i zabrałem się za przygotowanie śniadanka. Gorąca zupka Romana ze świeżym pieczywkiem będzie palce lizać. W kuchni spotkałem zaprzyjaźnionego kotka. Też przyszedł coś zjeść i buszował między garnkami.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 090564.jpg

W kuchni niestety zbyt długo nie dało się wytrzymać. Dałem radę tylko do zagotowania wody. Zapach starych psujących się produktów i niedoczyszczonej kuchni w ciepłym klimacie robi swoje. Była nawet pordzewiała lodówka z lat sześćdziesiątych. Całkiem sprawna i zapakowana do granic możliwości. Widać, że kempingowicze chętnie korzystają z odrobiny chłodu. Niestety w środku arbuz postanowił się już popsuć i reszta produktów przesiąknięta smrodkiem już nie będzie zachęcała do spożycia.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 090583.jpg

Śniadanko zjadłem sobie na świeżym powietrzu, podziwiając stare drzewa oliwkowe.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 056307.jpg

Kemping odbiega nieco standardem od kempingów europejskich. Bardziej przypomina taki komunistyczny, choć nie całkiem, bo w większości zaplecze noclegowe stanowią różnej maści przyczepy kempingowe. Są o lepszym standardzie, ale są i takie, że strach wejść do środka. Na przykład taki o to przykład.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 086718.jpg

Przyczepa pozbawiona jest przedniej i tylnej otwieranej szyby. W zamian przykręcone są jakieś płyty, czy też blachy. Jedyne okna jakie są to te nie otwierane. Wywietrznik dachowy zastąpiony jest talerzem ze starej anteny satelitarnej, przyciśnięty jakąś cegłą, czy też kostką chodnikową. Jedynym elementem przez który w upalny dzień można wietrzyć wnętrze są otwierane drzwi. Mimo wszystko przyczepy jak najbardziej cieszą się powodzeniem, bo jak widać są chętnie wynajmowane i użytkowane przez wczasowiczów.
Jest przyjemnie ciepło, to się zbytnio nie śpieszę ze składaniem namiotu. Kotek mi towarzyszy, ale już sobie odpuścił wesołe dziurawienie mojego płóciennego domku.
Pierwsze kilometry idą gładko i najważniejsze, że po suchym. Wczoraj w nocy nie widziałem prawie nic, poza światełkami a teraz mogę podziwiać w pełnej okazałości okoliczne zatoczki.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 047032.jpg

Jeśli pojawia się jakaś atrakcyjniejsza okolica to od razu wyrastają jakieś budowle. Niekoniecznie ze smakiem wkomponowane w teren. Ponieważ w dzień miejsca w których niby byłem, odkrywam na nowo, postanowiłem jeszcze raz odwiedzić wczoraj poznaną, urokliwą zatoczkę. Odbiłem z głównej na znaną mi już drogę, prowadzącą w kierunku wybrzeża. Dojechałem do miejsca wczorajszych, burzliwych negocjacji i ku mojemu zdziwieniu, ten sam człowiek siedział przed tą samą pustą restauracyjką i sobie jadł. Różnica była tylko taka, że jadł śniadanie a wczoraj kolację. Gdy tylko usłyszał dźwięk Jelona od razu odwrócił się w moją stronę. Poznał mnie od pierwszego wejrzenia, bo w okolicy raczej nie ma zbyt wielu bikerów, jeżdżących w seledynowej kamizelce z napisem POLSKA.
Zatrzymałem się obok niego. Przywitałem się i złośliwie pokazałem na palcach liczbę siedem, komentując po angielsku, że za tyle euro spędziłem noc i to całkiem niedaleko stąd.
Pan normalnie aż wstał z krzesełka i usłyszałem potok słów w tubylczym języku. Nie wiem co powiedział, ale sądzę, że reszta śniadania już mu niezbyt smakowała.
Machnąłem ręką na pożegnanie i zjechałem nad samą wodę do urokliwej zatoczki.
Ludzi kompletny brak, tylko ktoś się krząta w następnej restauracji. Cisza i spokój, nic tylko upajać się daną chwilą.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 047016.jpg

Postanowiłem zrobić Jelonowi sesję zdjęciową a nóż się fotki przydadzą do kalendarza KCM.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 043290.jpg

Wystarczy tej sielanki, pora ruszać dalej. Znowu mijam znajomego pana, właściciela noclegowni po 40 euro. Tym razem nawet nie podniósł głowy, gdy przejeżdżałem. Musiałem go chyba nieco zdenerwować, skoro nie chciał się pożegnać. Gdy już się nieco oddaliłem w lusterku zobaczyłem, że jednak zerknął w moją stronę. Wtedy nie odwracając się, machnąłem łapą na dowidzenia i odjechałem. Czasem bywam nieco złośliwy, przyznaję się.
Kawałek dalej natrafiłem na drogowskaz na Świętego Stefana. Skoro już tu jestem to wypada odwiedzić. Wjechałem przez bramę w stylu łuku triumfalnego do jakiegoś gęsto zadrzewionego parku. Dojechałem do drogi zamkniętej szlabanem, więc zostawiłem motocykl i poszedłem pieszo. Trafiłem na fajną, kamienistą plażę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 038021.jpg

Po chwili nie byłem już sam. Niemalże przybiegł za mną jakiś staroświecko ubrany człowiek i chce żebym sobie poszedł. Obok jest wypasiony hotel i cała plaża należy do tego hotelu.
Uspokoiłem pana, że zaraz sobie pójdę, tylko wykonam kilka zdjęć. Pan cierpliwie w milczeniu czekał aż sobie popstrykam. Potem jeszcze wyciągnąłem od pana namiary na Świętego Stefana. Podziękowałem po staropolsku i wróciłem do Jelona.
Ujechałem może z kilometr i moim oczom ukazał się w pełnej krasie Święty Stefan.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 034520.jpg

Zjechałem na dół a tam szlaban zamknięty. Nie ma jednak zakazu wjazdu a jest akurat tyle miejsca, ile Jelonek potrzebuje. Wjechałem na duży parking i jakby nigdy nic jadę dalej w stronę kolejnego szlabanu. Niestety przy kolejnym szlabanie była budka a z budki wyskoczył strażnik i macha bym dalej już nie jechał. Zgodził się jednak, bym mógł motocykl zostawić niedaleko jego budki strażniczej. Zostawiłem cały dobytek i udałem się na mały spacer w jedynie słusznym kierunku.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 034513.jpg

Doszedłem do grobli a tam wyskoczyło z budki dwóch rosłych Czarnogórzan i krzyczą bym dalej nie wchodził. Panowie ubrani w czysto białe, świeżo uprasowane koszule i czarne spodnie, wyglądali bardziej jak kelnerzy, ale co kraj to obyczaj.
Zdziwiony zapytałem dlaczego nie chcą mnie tu wpuścić?
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 034448.jpg

Okazało się, że cały ten półwysep Sveti Stefan jest ekskluzywnym hotelem i cały jest w prywatnych rękach. Wpuszczą mnie, ale za minimum 100 euro a jakbym chciał jakiś ładniejszy pokój to nawet nie pogardzą sumą 400 euro za noc.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 034415.jpg

No niby mógłbym żądać najpierw obejrzenia wszystkich pokoi, bo grymaśny z natury jestem, ale szkoda mi było czasu na takie fanaberie.
W ramach rekompensaty za czynną napaść na moją wolność osobistą, panowie zrobili mi pamiątkowe zdjęcie. Właściwie to jeden pan pstrykał a drugi mu dzielnie asystował.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 034389.jpg

Ogólnie to fajne miejsce jest. Tylko szkoda, że dla wybranych, tych z grubymi portfelami, choć jedną noc, raz w życiu to i przeciętny Kowalski mógłby sobie tu zaszaleć.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Zaczęło delikatnie kropić, zatem nie ma co czekać na większy deszcz. Pośpiech nie jest dobrym doradcą i przy wąskim wyjeździe (drugi taki betonowy łuk triumfalny) z naprzeciwka wyskoczył mi szybko jadący samochód. Ostro nacisnąłem na hamulce i tylna opona dała o sobie znać, ślizgając się po pokropionym asfalcie jak po maśle. Zanim zdążyłem odpuścić tylny hamulec, zdążyło rzucić tyłem motocykla. Ledwo opanowałem sytuację i minąłem się z rozpędzonym samochodem na żyletki. Gdybym jechał wtedy puszką to byłaby czołówka jak nic. Muszę uważać na każdym kroku, bo jak widać piratów drogowych tu też nie brakuje.
Sveti Stefan i Budva zostały gdzieś w tyle a ja nadal zwiedzam sobie malownicze wybrzeże.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 029010.jpg

Jedzie się dobrze, deszcz przestał padać i miejscami nawet wychodzi upalne słoneczko. Całkiem fajna ta Czarnogóra, choć myślałem, że będzie sporo taniej niż na Chorwacji a jest podobnie. Śmieci przy drogach tylko sporo a parkingi przypominają nieraz małe śmietnisko.
Wystarczy odrobinę przymknąć oko na te walające się śmieci i już jest cudnie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 028810.jpg

Aby zrobić to zdjęcie z butami, musiałem położyć na skraju parkingu aparat z włączoną czasówką a sam stanąłem nad krawędzią urwiska. Tam w dole to jest morze oczywiście.
Jadąc wybrzeżem Adriatyku dojechałem do sporego miasteczka Ulcinj. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że już mnie tam znają i oczekują. Nawet zapraszają mnie, Luka jedź do Baru, Luca jedź do Baru w Porcie, na piwo albo i na jeszcze coś mocniejszego.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 022616.jpg

Niestety musiałem odmówić i nie skorzystałem z zaproszenia, bo od jakiegoś czasu po prostu przestałem pić alkohol. Podpisałem nawet krucjatę KWC, że praktycznie do końca życia nie będę pił i jak do tej pory mi się to udaje, choć czasami nie jest łatwo opierać się procentom.
Odbiłem na Sukobin, omijając okoliczne Bary. Następnie wjechałem na drogę E851 prowadzącą do miejscowości o wdzięcznej nazwie Vladimir. Droga zaczęła się piąć ostro pod górę, asfalt się pogorszył i skurczył. Zrobiło się wąsko i dziurawo, ale za to widoki miodzio.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 000695.jpg

Ostatnie spojrzenie na skrawek Adriatyku i już znikam w głębi lądu. Wioseczki po kilku kilometrach się skończyły a zaczęły sady oliwkowe.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 997388.jpg

W końcu i sady oliwkowe się skończyły i wjechałem na takie, jakby bezludzie. Drogą nic nie jedzie, jestem sam a okolica robi się coraz bardziej dzika. Myśli czy ja na pewno dobrze jadę, same wciskają się do głowy. Na poboczu są śmiecie, czyli od czasu do czasu tędy musi coś przejeżdżać. W sumie jadę teraz na wschód a tam przecież musi być jakaś cywilizacja.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 997377.jpg

W końcu dojechałem do jakiejś wioski do której wjazd zablokowały stojące naprzeciw siebie, duże autobusy wycieczkowe. Kierowcy sobie stanęli szyba przy szybie i sobie gadają, blokując całą wąską drogę. Nawet Jelonem się nie przecisnę. Podjeżdżam bliżej i nie wierzę własnym oczom. Oba autobusy są na warszawskich blachach. No tak, to jak najbardziej potwierdza znaną regułę, że Polacy są wszędzie. Nawet na takim zadupiu hehe.
Gdy podjechałem jeden autobus nieco odjechał, puszczając mnie wolno. Machnąłem ręką na przywitanie i odjechałem. Cywilizacja znowu zaczęła dawać o sobie znać w postaci coraz częstszych i większych wiosek. Dojechałem do jakiejś drogi głównej z nowym asfaltem, prowadzącej wprost do samej granicy. Dla pewności zapytałem tubylców, czy na pewno dobrze jadę i po utwierdzeniu słuszności moich działań, kontynuowałem swoje dzisiejsze przemieszczanie się po jednym śladzie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 997317.jpg

Zaczynają się pojawiać rejestracje nie tylko MNE-Montenegro, czyli Czarnogóra, ale i te albańskie. Znaczy się, że jestem już blisko granicy.
Faktycznie za kilka minut ujrzałem zakorkowane przejście graniczne. Kolejka na czterdzieści samochodów, więc powolutku jadę na początek kolejki, obserwując, czy tubylcy nie mają mi tego za złe. Podjechałem pod budkę strażniczą, zgasiłem silnik i szybko rozbieram się z gadżetów motocyklowych, bo jest gorąco i wystarczy się zatrzymać, by pot lał się strumieniami. Zanim zdążyłem zdjąć rękawice i kask z budki, wyszedł strażnik i pokazuje mi bym wjechał w wąski korytarz, przeznaczony do odprawy pieszych. Głupio mi było jechać motocyklem między pieszymi, to majestatycznie przepchałem Jelona pod okienko strażnicze. Sprawdzili mi tylko paszport, dowód rejestracyjny pojazdu, zieloną kartę i puścili. Wszystko grzecznie, miło i przyjemnie. Aż byłem zaskoczony, że tak łatwo i sympatycznie poszło.
Jestem w Albanii pierwszy raz w życiu. Pierwsze wrażenie to jeszcze więcej śmieci przy drodze. Drugie wrażenie to grupki żebraków łudząco przypominających Cyganów Romskich. Też są siedzące matki, wysyłające brudne, obdarte dzieci w stronę wjeżdżających obcokrajowców. Serce się kraje jak się na te biedne dzieci patrzy, ale odjechałem w puste miejsce, by bezpiecznie w spokoju założyć kask i rękawice. Niestety i tak im wiele nie pomogę a nauczą się tylko większej nachalności wobec obcokrajowców. Głodować chyba nie głodują, bo opiekun był nad wyraz odżywiony.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 967762.jpg

Od razu czuć, że znalazłem się w ubogim kraju. Jakieś skutery się pojawiają, ale motocykla jak dotąd nie widziałem. Mam wrażenie, że jadąc na moim chromowanym chińskim motocyklu, patrzą na mnie jak na jakiegoś bogacza. Mimo, że sporo Albańczyków jeździ znacznie droższymi samochodami niż jest wartość mojego Jelona.
Wioski też wyglądają skromniej niż u nas i nawet rzeka im wyschła. Taki trochę wymarły i smutny krajobraz, choć niektóre domki z czerwonymi dachami są całkiem, całkiem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 838129.jpg

Wjechałem do kolejnej wioski a tam jeszcze skromniej. Wygląda na to, że ciepłą wodę pozyskują z baniaków wystawionych na działanie promieni słonecznych.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 836669.jpg

Dróg asfaltowych we wioskach nie zauważyłem, są tylko szutrowe, albo takie bardziej przypominające piesze ścieżki. Długo nie postałem, bo w moją stronę szybko zaczęła się zbliżać gromadka skąpo ubranych dzieci. Nie wiem, czy chciały po prostu oglądać motocykl, czy idą tylko mnie obłupić? Trochę się wystraszyłem, bo jak mnie tyle dzieci obsiądzie z każdej strony, to już odjechać się nie da i zrobią ze mną co zechcą. W tym moim podróżowaniu jednego się nauczyłem, że czym biedniej, tym może być niebezpieczniej, bo ludzie mniej mają do stracenia i bardziej są zdolni do wszystkiego. Może te biegnące dzieciaki w moją stronę nie miały złych intencji, ale wolałem nie ryzykować i szybko opuściłem tą wioskę. Po drodze mijałem same skrajności, z jednej strony zaniedbane i rozwalające się budynki mieszkalne a z drugiej strony jakieś nowoczesne, wypasione hotele, upodabniające się do warownych zamków.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 835649.jpg

Różnego rodzaju ciekawostek też nie brakuje. Począwszy od ciekawych, nigdy dotąd nie spotykanych przeze mnie, maszyn budowlanych a skończywszy na oryginalnych sposobach ich użytkowania. Żeby tak zaparkować koparkę to trzeba mieć albańską fantazję.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 827782.jpg

Dojechałem do sporego albańskiego miasta Shkoder i tam doznałem odrobiny szoku. Miasto duże i ruchliwe. Samego wjazdu do miasta pilnuje ichnia policja i losowo wyłapuje delikwentów do kontroli. Mnie tylko zmierzyli wzrokiem i wpuścili do tego przybytku.
Ulice szerokie i nawet jakieś pasy są, znaki drogowe i działające światła tez. Wszystko to jednak pełni rolę bardziej dekoracyjną. Ruch jest duży i jakby to powiedzieć bardzo zróżnicowany. Począwszy od pojazdów, ledwo trzymających się kupy i ledwo jadących, po maszyny z górnej półki, rozwijające zawrotne prędkości. Choć tych drugich jest znacznie mniej, to jednak są i każdy z uczestników ruchu jedzie jak sam sobie chce. Przepisy ruchu drogowego każdy też sobie ustala i jedzie w którym kierunku chce i z jaką prędkością chce.
Jednym słowem wolność i swoboda na całego. W prawdzie spotkałem się już w swoim życiu z południową fantazją na drogach i jazdą na żywioł, ale tutaj poczułem się jakbym był gdzieś w zatłoczonych Indiach. Inaczej wyglądający ludzie, inna kultura i inne zachowanie na drodze. Powiem szczerze, że poczułem się niepewnie. Jadąc w tym gąszczu żywiołów, bez jakiejkolwiek strefy kontrolowanego bezpieczeństwa, musiałem swoje zmysły wysilić na maksimum. Musiałem szybko przewartościować swój styl jazdy oparty poniekąd na dotychczas znanych mi przepisach ruchu drogowego, na styl zmieszczę się, czy nie, ominę, czy nie, zatrzyma się czy nie, teraz więcej gazu, czy może lepiej hamować itd. itp.
Co do jednośladów spalinowych to skuterów nawet trochę widziałem, ale z motocykli to tylko jeden. Zobaczył mnie jakiś tubylec na sportowym, dużym motocyklu. Nawet nie zdążyłem spostrzec co to za sprzęt. Jechał z przeciwka, zerknął na mnie i zawrócił w moją stronę z przeciwległego pasa i obok mnie odwinął manetkę ile się dało, błyskawicznie znikając kilka przecznic dalej. Jedyne co mi utkwiło w głowie to żółte klapki. Pozycja na ścigu wszyscy wiemy jaka jest. Nogi są ułożone do tyłu i nieraz ładnie widać od tyłu podeszwy. Tak tym razem obejrzałem sobie czyjeś żółte klapki. Albański motocyklista o bardzo ciemnej karnacji, jak przystało na prawdziwego motocyklistę, był ubrany w koszulkę z krótkim rękawem, krótkie spodenki, bo przecież w Albanii jest zawsze ciepło i stylowe żółte klapki. Zamiast kasku miał ciemne, słoneczne okulary, bo jazda w Albanii w kasku to po prostu obciach.
To co jednak ten albański motocyklista pokazał przy dużej prędkości między samochodami to czapki z głów. Albo ma niebywałe umiejętności, albo niebywałe szczęście. Sposób w jaki omijał samochody to ja przy nim to dopiero raczkujący jestem i to z pieluchą do wymiany.
Według mojej mapy powinienem w centrum Shkoder odbić w prawo na jakąś główną drogę. Coś mi się jednak kierunki nie zgadzają i się zatrzymałem w celu zasięgnięcia tubylczego języka. Akurat napatoczyli się dojrzali panowie, bardzo podobni do tych naszych panów spod sklepów spożywczych. Panowie okazali się być bardzo życzliwi i chętni do pomocy. Niestety mówili tylko w swoim języku i musiałem użyć uniwersalnego translatora, czyli machacza rękowego. Chciałem wjechać na drogę SH5 w stronę Puke a potem Kukes. Panowie coś kręcili głowami, że źle chcę jechać i jak chcę dzisiaj dojechać do Kukes to nie tędy droga.
Kazali mi się wrócić, wyjechać z miasta i zaraz za miastem odbić w lewo.
Przy okazji zrobiłem zdjęcie pojazdu jakim sympatyczni panowie przybyli do tego uroczego albańskiego miasteczka.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 817929.jpg

Ten oryginalny pojazd wcale nie jest taki mały. Jest wielkości średniego dostawczaka, albo małej ciężarówki. Jeszcze takich wynalazków nie widziałem. Ciekawe jak się tym jeździ?
W sumie to taka większa trajka. Rzucić trochę chromów i na zloty motocyklowe spokojnie jeździć można hehe.
Posłuchałem tak jak panowie mówili i jeszcze raz przejechałem przez miasto, tyle, że w kierunku przeciwnym. Za miastem odbiłem na lewo, ale po kilku kilometrach znów odczułem niepokój, że coś źle jadę. Chciałem jechać bardziej na wschód w stronę Bułgarii a jadę ostro na południe. Nie mogę się już bardziej oddalać od domu, bo potem nie zdążę wrócić na czas. Zatrzymałem się na jakiejś stacji benzynowej w celu zasięgnięcia języka.
Obsługa stacji jest zajęta i nie ma jak zagadać. Panowie z obsługi sami wlewają klientom paliwo i od razu pobierają za to opłaty. Walutę trzymają w saszetkach przypiętych do paska spodni. Nie ma żadnej kasy, ani rachunków. Pewnie na życzenie jakiś papier wystawiają, ale ja nie zauważyłem. Człowiek już się przyzwyczaił, że na stacji benzynowej dostaje zawsze rachunek a tu proszę, rachunku nie ma.
Zaczekałem aż ruch się trochę zmniejszy i zacząłem wyciągać informacje. Panowie świetnie mówili po angielsku co ułatwiło komunikację. Nie wiem dlaczego, ale dziwili się, że chcę wjechać na drogę SH5 w stronę Puke a potem na Kukes. Jeden z nich twierdził nawet, że nie ma takiej drogi. Wyciągnąłem swoją mapę i pokazuję o co mi chodzi. Oglądali tą mapę tak, jakby pierwszy raz w życiu widzieli taką mapę.
Uparli się jednak, że jak chcę dojechać do Kukes to mam jechać cały czas tą drogą co jadę prosto na południe a po pięćdziesięciu kilometrach mam skręcić na lewo i tam dojadę do autostrady, która zaprowadzi mnie do Kukes.
No cóż było począć skoro tubylcy tak twierdzą, to chyba wiedzą co mówią. Sprawdziłem stan kilometrów na liczniku Jelona i od tej pory będę odliczał te pięćdziesiąt.
Obok stacji benzynowej była sympatycznie wyglądająca restauracja. Nawet taka bym powiedział ekskluzywna z wystrojonymi w białe koszule kelnerami. Kelnerzy również mówili po angielsku, to zamówienie kawy poszło gładko. Wcześniej jednak musiałem uściślić w jakiej walucie mogę uiścić płatność, bo kompletnie nie mam albańskiego keszu.
Euro okazało się walutą uniwersalną. Jak to mówią euro każdy lubi mieć. Pewnie w albańskiej walucie zapłaciłbym za pyszną kawę z małym ciasteczkiem taniej, ale w euro drogo też nie było. Zapłaciłem całe dwa. Do tego dostałem jeszcze wodę na przepłukanie jamy gębowej. Zdziwiony byłem, że w eleganckich restauracjach albańskich się nagminnie pali papierosy. Popielniczki są wszędzie i dużo ludzi faktycznie z tego korzysta. Kawa i papieros w Albanii są raczej nierozłączne.
Po kawusi zgodnie z instrukcją otrzymaną od sympatycznych panów ze stacji benzynowej, wskoczyłem z powrotem na drogę E851, prowadzącą w kierunku Tirane. Asfalt dobry, pogoda też, to daję po garach, bo kto wie co mnie jeszcze dzisiaj czeka?
Podziwiam Albanię z punktu widzenia drogi i obserwuję ludzi. Jak mieszkają, czym się zajmują i porównuję co jest i u nas a czego nie ma.
Jest skromniej niż u nas, ale dla turysty typowego europejczyka jest bardzo ciekawie.
Weźmy taką sytuację, chłop wiezie babę po drodze asfaltowej. Dwukrotnie widziałem taką sytuację i żałuję, że nie miałem możliwości zrobienia zdjęcia. Pojazd to trzykołowiec, chłop powozi a baba siedzi na pace. U nas też były takie pojazdy samoróbki na bazie WSK-i albo SHL-ki z tym że tylny napęd się przerabiało z jednego koła na dwa i do tego montowana była jeszcze jakaś drewniana paka. W Albanii spotkałem coś łudząco podobnego, z tym, że dwa koła i drewniana paka były z przodu a z tyłu pojedyncze koło napędowe. Kierowca siedział za drewnianą skrzynią, trzymał się jakiejś kierownicy a tył wyglądał jak tył zwykłego motocykla. Niby nic dziwnego, ale na przedzie drewnianej paki siedziała opatulona czarną chustą kobieta. Nogi jej zwisały tuż nad asfaltem a rękoma trzymała się drewnianych burt tejże skrzyni ładunkowej. Mało tego ten pojazd wcale pomału nie jechał, miał jakieś 40-50km/h. Czyli jeszcze raz po kolei dla lepszego zobrazowania sytuacji, zaczynamy wszystko od samego przodu tego zjawiska. Najpierw jedzie zawinięta kobieta ze zwisającymi nogami, potem drewniana skrzynia a na końcu siedzi na siodełku kierowca, obowiązkowo z papierosem w ustach.
Raczej do bojaźliwych nie należę, ale gdyby mnie ktoś posadził na miejscu tej kobiety to narobiłbym w gacie. Jakiekolwiek ostrzejsze hamowanie i wylatuje się do przodu, niczym z katapulty. Nie mówiąc już o jakiejś kolizji drogowej. No chyba, że ten pojazd nie ma hamulców, to niepotrzebnie się obawiam ostrego hamowania…
Jak już mówiłem dwa razy widziałem taką scenkę. Fotki nie mam, ale zrobiłem szkic.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 923972.jpg

Kilometry ładnie uciekały a mój apetyt na poznawanie Albanii rósł w miarę zwiedzania.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 923982.JPG

Dojechałem gdzieś w okolice Lezhe i przestało być już tak fajnie. Na niebie pojawiły się ciemne chmury z warkoczami. Nie mam złudzeń co mnie czeka i od razu maszynownia stop i wciskam na siebie przeciwdeszczówkę.
Kilometr dalej wbiłem się w ścianę intensywnego deszczu. Typowa burza z piorunami i wiaderkami wody. Lało tak intensywnie, że już po kilku chwilach poczułem mokro tam, gdzie nie powinienem tego poczuć. Jazda stała się niebezpieczna. Na jezdni miejscami wody po kostki a widoczność przez szybkę kasku zerowa. Z resztą w kasku też już mam mokro.
Cóż było robić, jak zmokła kura ukryłem się pod zadaszeniem stacji benzynowej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 817872.jpg

Ulewa przechodziła falami, raz mniej a za chwile jakby się wściekło. Przy stacji benzynowej był otwarty jakiś bar, to wszedłem się podsuszyć. Trochę mi głupio było, bo pode mną powstała niezła kałuża z ociekającej wody, aż z kałuży wypłynął mały strumyk i popłynął przez środek baru. Wyglądało to jakbym co najmniej popuścił nogawką.
Zamówiłem pyszną kawę za jeden euro i grzecznie czekam. Chciałem też coś do jedzenia, ale okazało się, że mają tu tylko kawę i papierosy. Jak się potem okazało takich palarni z kawą w Albanii jest mnóstwo. Albańczycy lubią sobie posiedzieć, pogadać, wypalić kilka papierosów i wypić przy tym dobrą kawę. Co chwile ktoś przychodził i odpalał papierosa. Moja kawa była w smaku wyśmienita, choć jak dla mnie była zbyt mocna. Czarna jak smoła i tak mocna, że aż gęsta, ale spanie i znużenie podróżą od razu mi przeszło. Gdy w tym barze a raczej baro-palarni zrobiło się gęsto od dymu, zacząłem mieć problemy z oddychaniem i wyszedłem na zewnątrz, by spokojnie dopić tą esencję kawy.
Zeszło mi z godzinę na tej stacji benzynowej a deszcz nie chciał przestać padać. Niby trochę mniej padało, ale nadal warunki do jazdy nieciekawe.
Szkoda mi było marnować więcej czasu, więc założyłem podsuszone na cylindrach rękawice i znowu wbiłem się w tą nieprzyjemną, padającą mokrzycę.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że po około czterech kilometrach mordęgi, dojechałem do suchego asfaltu. Gdybym wiedział, że kawałek dalej w ogóle nie pada to bym od razu tu dojechał bez robienia niepotrzebnej przerwy. Nareszcie zaczynam schnąć.
Po drodze minąłem kilka złomowisk samochodowych.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 817763.jpg

Po pewnym czasie jednak uświadomiłem sobie, że mijam same złomowiska samochodowe. Zaczęło mnie nurtować pytanie, to gdzie Albańczycy kupują samochody, skoro całkiem sporo ich po drogach jeździ? No i mnie olśniło, że to nie są żadne złomowiska a komisy samochodowe. Najpierw wybiera się model, kolor i rocznik pojazdu a potem dobiera się do niego koła, kierownicę, siedzenia, lusterka i kto tam co sobie jeszcze wymyśli.
Ogólnie królują mercedesy. Widziałem takie komisy, że właśnie były tylko mercedesy, część porozkręcanych nawet do szkieletów a część wyglądających jak normalny samochód.
Już wcześniej mi się obiło o uszy, że najpopularniejszym samochodem w Albanii jest stary mercedes ‘beczka’. Po tym co jednak zobaczyłem muszę stwierdzić, że obecnie to nie jest prawda, bo znacznie więcej jeździ nowszych modeli mercedesa. Beczki w prawdzie również są, ale w mniejszości.
Na asfalcie kilka razy mijałem ślady po spalonym pojeździe. Teraz wszystko zaczyna się układać w jedną całość. Po drogach jeździ dużo zlepków wielu samochodów i lubią czasem nieoczekiwanie stanąć w płomieniach podczas jazdy. Wystarczy, że jakieś przewody są źle poprowadzone i się na przykład przetrą podczas jazdy.
Dojeżdżam do pięćdziesiątego kilometra, wyznaczonego od pamiętnej stacji benzynowej i faktycznie pojawiły się jakieś oznaczenia skrzyżowania. Nie myśląc wiele, tak jak panowie mi tłumaczyli, odbiłem dziewięćdziesiąt stopni w lewo. Teraz przynajmniej kierunek mam słuszny, bo jadę wprost na wschód.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 809627.jpg

Droga szeroka jak lotnisko, pasów naprowadzających brak i trzeba jechać na wyczucie, albo po prostu tak jak tubylcy, czyli tak jak się samemu chce.
Na horyzoncie pojawiły się górki, ale niestety zasnute ciemnymi chmurami. Zacząłem już suszyć przesiąkniętą motocyklową skórę a tu znowu trzeba będzie wskoczyć w przeciwdeszczówkę. Coś nie mam szczęścia do pogody.
Jedzie się dobrze, ruch niewielki, asfalt niezłej jakości, ale tak jak przypuszczałem szybko pojawiły się pierwsze duże krople. Zabezpieczyłem się jak mogłem i napieram do przodu.
Ulewa, wcale nie mniejsza od tej pierwszej. Coś jak prysznic z myjki ciśnieniowej i tak falami. Chwilę trochę odpuszcza, by potem ponownie zaatakować pozostałe skrawki suchego, które mi jeszcze zostały. Tak dla zachęty pojawiały się nawet kawałki suchego asfaltu, gdzie mogłem odrobinę odcieknąć, przed kolejnym przyjęciem partii wody.
Minąłem kilka zalanych miejscowości i dojechałem do nowiutkiej autostrady, wspinającej się w chmury. Czym wyżej się wznosiłem, tym robiło się zimniej i mniej przyjemnie, aż do momentu gdy przebiłem się przez warstwę chmur. Wygląda na to, że jestem gdzieś na jakiejś przełęczy w albańskich górach.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 809562.jpg

To zdjęcie zrobiłem do tyłu, czyli stamtąd przyjechałem. Widać tylko zarysy niższych gór, skąpanych w ulewnym deszczu.
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 16 sty 2015, 10:11

Znowu jadę po suchym asfalcie i choć jest chłodno to i tak niezmiernie mnie cieszy sam fakt, że nie pada.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 664233.jpg

Po drugiej stronie przełęczy był fajny zjazd w dół i to po suchym. Było parę kropel z nieba, ale tego już liczył nie będę. Czym niżej, tym cieplej, więc dobra nasza. Na chwilę zatrzymałem się przy jakichś bunkrach.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 198281.jpg

Po namyśle stwierdzam jednak, że to nie bunkry, tylko jakieś betonowe pozostałości po żwirowni. W tych dzikich górach, lekko złowieszczego klimatu jednak dodają. Jak się tak człowiek w samotności rozejrzy dookoła po tych górach, to dreszczyk na pleckach jest. W tej chwili jestem tu zupełnie sam. Od dłuższego czasu nie widziałem żadnego samochodu i tak mi się zrobiło trochę dziwnie. Nawet nie chcę myśleć co by było, gdyby mi się teraz przytrafiła jakaś poważna awaria. Zasięgu telefonicznego też oczywiście brak.
Znacznie lepiej się czuję jadąc, niż stojąc, zatem zatrzymuję się tylko na robienie niezbędnych fotek. Nic nie sfotografuję to mi potem nikt nie uwierzy a i sam z czasem dostanę sklerozy i zapomnę, że w ogóle tu kiedykolwiek byłem. Fotki to fajny wynalazek dla sklerotyków. No chyba, że zapomnę jak się nazywam i co jest na tej fotce, to wtedy nic mi już nie pomoże hehe.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 197265.jpg

Niektóre podjazdy na tej autostradzie są niczego sobie. W Europie jeszcze takiej stromej autostrady nie widziałem. Tutaj pewnie inne normy przy budowie były o ile jakieś były. Krajobrazy cały czas fascynujące i z dreszczykiem. Pewnie też pogoda się do tego przyczynia, bo jest dosyć chłodno, ponuro a ciemne chmury co chwilę coś odsłaniają, by po chwili móc zasłonić kolejne coś.
Na lawiny kamienne też trzeba uważać, bo jak widać się zdarzają. Na szczęście tylko na przeciwległe pasy posypało się trochę. Po mojej stronie asfalt czyściutki.
Mimo wszystko to nie jest mała lawinka kamienna. Na zdjęciu są widoczne słupy telekomunikacyjne, więc można sobie porównać ich wielkość do wielkości spadających kamieni.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 197163.jpg

Z czasem góry robią się nieco łagodniejsze, ale nadal jest pięknie i tajemniczo.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 195305.jpg

Niepokój mi trochę przeszedł i zrobiłem sobie małą przerwę nad zimną górską rzeczką.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 195251.jpg

Wody mało, spadek duży, więc płynie szybko. Po wymytym korycie widać, że rzeczka od czasu do czasu pokazuje co potrafi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Wracając do samej autostrady, która robi w tych surowych górach naprawdę pozytywne wrażenie to muszę przyznać, że Albańczycy odwalili kawał dobrej roboty. U nas według mnie nie ma tak fajnej autostrady z naprawdę solidnym asfaltem. Choć zdarzają się zabawne kwiatki, takie jak na przykład mocowanie nowego znaku drogowego przy pomocy wbitego na siłę drewnianego kołka.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 195154.jpg

Widać, że nie tak dawno kołek został wbity, bo drewno nie zdążyło ściemnieć. Najważniejsze, że znak się trzyma i obrócony jest we właściwym kierunku.
Po kolejnej godzinie jazdy znowu zrobiłem sobie małą przerwę. Tym razem na stacji benzynowej. Najpierw dostrzegłem znak informacyjny a po kilku chwilach już widziałem dużą, czerwoną stację. Przyzwyczajony wypatruję zjazdu z autostrady, ale nic nie widzę. Zaraz minę tą stację a cofał przecież na autostradzie nie będę. W ostatniej chwili zauważyłem przerwę w barierce po prawej stronie. No to prawa na burt i już jestem na terenie stacji.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 195003.jpg

Stacja jest duża ze sporym placem i elegancko wyglądającą restauracją, umiejscowioną nad stacją. Kusi by wejść i coś przekąsić, ale inne coś mi mówi, by tego nie robić. Zjadłem zatem trochę suchych zapasów z kufra i tyle.
Inni też tak samo jak ja wjeżdżają na stację przez przerwę w barierce, bo inaczej się po prostu nie da. Zaciekawiony wziąłem aparat i poszedłem zobaczyć jak skonstruowany jest powrót na autostradę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 193028.jpg

Powrót na autostradę jest skonstruowany tak samo jak zjazd z niej, czyli jest kolejny kawałek rozmontowanej barierki.
Chcąc wyjechać ze stacji nie ma innego wyjścia i trzeba przekroczyć linię ciągłą , wjeżdżając od razu na prawy pas autostrady. Na szczęście na autostradzie ruch jest znikomy i po prostu trzeba poczekać na chwilę, gdzie nic nie jedzie i spokojnie można włączyć się do ruchu.
Stacja też ma fajną nazwę 1111, umieszczoną pod płomieniem. Nazwę sobie ją płonącą stacją, albo lepiej ognistą stacją.
Myślałem, że nic mnie już nie zdziwi na tej autostradzie A1, ale się myliłem. Wystarczyło tylko przejechać kilka kolejnych kilometrów. Po lewej stronie był zakład wulkanizacyjny. Taka ciemna buda i wokoło pełno starych, zużytych opon. Tutaj albański przedsiębiorca poszedł o krok dalej i nie dość, że rozmontował autostradowe barierki przy swoim zakładzie, to jeszcze rozmontował kilka metrów środkowych barierek, oddzielających przeciwległe pasy ruchu.
Efekt końcowy jest taki, że każdy jadący tą autostradą, może odwiedzić kapciarza. Spokojnie mógłbym przeciąć kilka linii ciągłych, dwa lewe, przeciwległe pasy i już jestem pod zakładem. Ciekawe, czy opony motocyklowe też ma? Żałuję tylko, że miałem zbyt dużą prędkość i zbyt późno mój mózg przetrawił tą niecodzienną sytuację, by się w porę zatrzymać i zrobić pamiątkową fotkę. Fotki nie mam a w Necie nie znajdę, bo Street View nie ma wstępu do Albanii. Jednak posiedziałem chwilę na satelicie i chyba znalazłem tego kapciarza.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 923959.JPG

Przynajmniej tak to wtedy wyglądało, jak na tym skanie z Netu. Kolejną niespodzianką na A1 był tunel. Jak góry były duże to tuneli nie było a teraz, gdy góry zmalały pojawił się tunel i to nie taki wcale mały. W środku czyściutko, nie czuć spalinami tak jak w innych europejskich tunelach i do tego elegancko oświetlony. Można spokojnie bez włączonych świateł jechać hehe. Normalnie bym tego nie robił, ale że jestem w Albanii a tu wolno na drodze niemalże wszystko, to spokojnie zatrzymałem się na swoim pasie, wyciągnąłem aparat i zrobiłem tunelowi zdjęcie. W międzyczasie wyprzedził mnie jakiś samochód, ale żeby kierowca był zdziwiony moim zachowaniem, albo żeby zatrąbił ostrzegawczo na mnie, to nic z tych rzeczy.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 192992.jpg

Za tunelem zaczął się długi zjazd w dół. Myślałem, że już dawno zjechałem z tych gór a tu się okazało, że nadal jestem wysoko. Szkoda, że nie sprawdziłem w telefonie na jakiej wysokości biegnie ta autostrada. Dojechałem do tajemniczego rozwidlenia drogi nad sporym zalewem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 186085.jpg

Ponieważ miejscowość Kukes coś mi przynajmniej mówi to wiele nie zastanawiając się skręciłem w lewo. Po chwili wjechałem do miasta. Ludzi chodzących sporo a najwięcej to stojących sobie w małych grupkach i gadających w nieznanym mi języku.
Jak człowiek jedzie po nieznanym i gapi się na wszystko dookoła to zazwyczaj nie patrzy tam gdzie jedzie, tak i ja. W ostatniej chwili zauważyłem próg zwalniający i dałem ostro po hamulcach. Próg był nieoznaczony i zrobiony z tego samego asfaltu co droga, więc taki garb nie zawsze jest łatwo dostrzec. No i moja tylna opona się odezwała po raz drugi dzisiejszego dnia. Pojechała po tym albańskim, szarym asfalcie jak po maśle. Jelon poszedł trochę bokiem, ale w ostatniej chwili udało mi się odpuścić tylny hamulec i wyprostować motocykl. Niestety nie udało się wytracić wystarczająco prędkości, a że garb był raczej przesadnych rozmiarów, usłyszałem tylko łomot jęczącego Jelona i wyskoczyłem z siedzenia jak z katapulty. Na szczęście nie doleciałem do stratosfery, bo uratowały mnie ręce mocno zaciśnięte na kierownicy. Lądowanie było szybkie, twarde, bolesne i celne.
Gdy tylko ustabilizowałem kierunek przemieszczania się, zjechałem na prawo w celu werbalnej wizualizacji zajścia. Potem przyszła pora na oględziny Jelona i podsumowanie strat. Lagi wyglądają na całe, na ramie nie ma widocznych pęknięć, wahacz cały, to chyba można jechać dalej?
Jak widział to zajście jakiś albański tubylec, to sobie o mnie pomyślał; No przyjechał turysta z Polski, tylko jak on tu dojechał, skoro jeździć nie umie?
No dobra, jestem poza UE, to się trzeba wziąć w garść i uważać na wszystko podwójnie. Podjechałem kawałek do stacji benzynowej, zerkając, czy aby wszystko w Jelonie jest na pewno w porządku. Tak czy tak ze stacji paliwowej i tak muszę skorzystać, bo w baku robi się susza.
Pytam pana obsługującego dystrybutory, czy kartą płacić można? Pan mówi tylko w swoim ojczystym języku, ale na migi udało mi się dowiedzieć, że niestety kart nie obsługują. Tylko kesz a ja nie mam albańskiej gotówki. Przez chwilę zrobiło mi się ciepło. Pytam pana czy euro, by go nie zadowoliło? Pan się zmarszczył i po chwili machnął ręką, że jak nie mam nic innego to weźmie to nędzne euro. Wyciągnąłem z kieszeni piętnaście euro i dałem. Ile litrów mi wleje, tyle wleje, byleby dojechać na tym do cywilizacji, czyli do Bułgarii. Pan wlał benzynki pod korek, potem wziął kalkulator, ponownie się zmarszczył i coś tam wystukuje.
Oho, pewnie będzie chciał więcej euro? A tu nie, pan wyciąga z saszetki jakieś banknoty i mi wręcza. Dostałem ze 400 leków w razie, gdybym się gorzej poczuł. Będę łykał po kawałku w przypadku wystąpienia niestrawności. U nas leki są bardziej w pastylkach, albo w szklanych buteleczkach a tutaj mają w nowoczesnej formie papierowej.
Jak już się pewnie domyśliliście leki w Albanii to nie leki tylko oficjalny środek płatniczy.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 180819.jpg

Na koniec uciąłem sobie z sympatycznym panem od dystrybutorów, miłą pogawędkę przy mojej mapie.
Pan się zmarszczył po raz trzeci, zupełnie jakby nigdy nie widział takiej dziwnej mapy.
Wytłumaczyłem mu, że chcę się kierować możliwie najszybszą drogą na wschód.
Pan polecił mi kierunek na Kosove, czyli Kosowo, bo dobra droga jest. Tak też zrobiłem, wyjechałem z ciasteczkowego miasta Kukes i odbiłem w kierunku Kosove.
Przede mną wyrosły kolejne góry, ale takie że szczęka mi opada. Kawałek płaskiego i góry od samego dołu aż po chmury.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 185773.jpg

Zdjęcie nie oddaje tej potęgi gór. Jak się później okaże droga będzie prowadziła dokładnie między tymi potężnymi górami. Na wszelki wypadek nagrałem sobie jeszcze krótki filmik.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Zwykła droga się skończyła i ponownie zaczęła autostrada i też nówka sztuka z idealnym asfaltem. Wraz z autostradą pojawiły się nad moją głową ciężkie chmury i szybko zaczęło padać. Ledwo zdążyłem założyć przeciwdeszczówkę. Znowu woda leje się strumieniami spod kół, ale się nie poddaję i uparcie napieram do przodu, przekonany, że nic mnie już nie zdziwi dzisiejszego dnia. Znowu się myliłem. Jadę i niedowierzam czy aby dobrze widzę przez mokrą i zaparowaną szybkę kasku. Coś dużego idzie po autostradzie, wprost na mnie. Na wszelki wypadek kierunek i zmieniłem pas na lewy.
Jakby nigdy nic idą sobie po autostradzie dwie krowy. Zupełnie wyluzowane, jakby chodziły tędy codziennie. Pewnie właśnie sobie wracają spacerkiem z pastwiska do domu. Ominąłem autostradowe bydło i zatrzymałem się zaraz za, bo aż się prosi by zrobić kolejną, pamiątkową fotkę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 185748.jpg

Zanim zdążyłem wyszukać luz, ściągnąć mokre rękawice i wygrzebać spod przeciwdeszczówki aparat, to krowy były już spory kawałek dalej. Za to na zoomie widać je trochę lepiej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 183326.JPG

Muszę przyznać, że Albania to bardzo ciekawy kraj. Jeden z ciekawszych w jakich byłem.
Przed granicą przestało padać, więc mogłem schować swoją przeciwdeszczówkę w kolorze moro. Mógłbym być uznany za jakiegoś wojskowego, albo co gorsza za szpiega 007 zgłoś się.
Po stronie albańskiej było sporo straganów z różnościami, to korzystając z okazji zamieniłem swoje leki na albańskie słodkości. Może nawet uda się coś do domu dowieźć.
Na granicy kolejka na kilka samochodów. Mając nadzieję, że motocyklistów tu lubią, podjechałem pod szlaban, postawiłem Jelona na bocznej stopce i podszedłem do okienka. Część albańska poszła bez problemów, ale gdy dobrnąłem do części serbskiej w okienku pan w wystrojonej czapce i mundurze z mnóstwem świecidełek, wziął mój paszport oraz dokumenty pojazdu i kartkuje sobie kartka po kartce.
Po chwili zaczął coś tam do mnie mówić a ja nie bardzo łykam o co chodzi? Potem przeszedł na język dziwnie rosyjsko brzmiący. Może wziął mnie za Rosjanina? W końcu dla niektórych Polska leży prawie pod Moskwą. Połapałem się, że chodzi o ubezpieczenie i podałem zieloną kartę. Pan rzucił we mnie dokumentami i powiedział, że takie ubezpieczenie jest nieważne.
Mam się wrócić do jakiejś tam budki i wyjaśnić sprawę. Teraz poczułem się prawie jak u separatystów w Naddniestrzu. Szukam tej tajemniczej budki a w głowie kłębią się myśli co zrobić jak mnie nie puszczą? Właściwą budkę znalazłem za drugim razem. Wyjaśniam jak mogę, że mnie tam w tamtej innej budce nie chcą wpuścić do waszego pięknego kraju. Za to w tej budce była pani, władająca angielskim i mi grzecznie wytłumaczyła, że muszę wykupić specjalne ubezpieczenie jeśli chcę wjechać. No to tłumaczę, że chcę wjechać tylko na chwilę do ich pięknego kraju i wystarczy mi najtańsze ubezpieczenie z możliwych. Pani wypisała mi ubezpieczenie na piętnaście dni i zdarła ze mnie aż piętnaście euro. Nddniestrze pod tym względem jest znacznie tańsze, choć druczki tam trzeba samemu wypełniać a tu łaskawie wypełniają oni.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 180695.jpg

Na Jelona napisali, że jest MOTOĆIKLETAT. Jeszcze mi się obrazi, jak się dowie i nie będzie chciał dalej jechać.
Jeszcze raz poszedłem do pierwszego okienka, obok szlabanu i pokazałem wszystkie dokumenty ze świeżo zakupionym załącznikiem. Odpowiedni załącznik jak zawsze czyni cuda i szlaban wesoło poszybował w górę. Na wszelki wypadek upewniłem się u stojącego strażnika, czy aby na pewno mogę jechać i czy aby na pewno nie będą mi strzelać w plecy?
No i jestem w Serbii a właściwie to w Autonomicznej Republice Kosowa. Niby świat nie uznaje Kosowa, jako osobnego państwa i twierdzi, że jest to Serbia, ale nieformalnie większa część ONZ i NATO już uznaje. Fakt jest taki, że Kosowo faktycznie istnieje i ma swoje władze i siły zbrojne.
Z ukrycia zrobiłem fotkę przejścia granicznego. Trochę ryzykowałem, ale się udało.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 180717.jpg

Od granicy w głąb kraju prowadzi całkiem dobra, nowa droga z wyglądu niczym autostrada. Trochę to tylko przypomina jeden wieki, betonowy bunkier.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 106892.jpg

Na moje szczęście jest sucho i nie widać, żeby w ostatnim czasie tu padało. Chyba obrałem dobry kierunek, więc powinno być już tylko lepiej.
Dojechałem do pierwszego miasta o nazwie Zhur, łatwiej będzie mi zapamiętać jako Żur.
Miasto jak miasto, tylko nazwy jakieś takie dziwne.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 106882.jpg

Samochody jeżdżą wcale nie takie tanie. Skłonny jestem nawet powiedzieć, że mieszkańcy są nawet kasiaści. Pogoda tylko zaczyna mnie znowu martwić, bo chmury za mną przylazły i już zaczyna miejscami być mokro. Z każdym kilometrem przybywa mokrego a suchego jak na lekarstwo. Dojechałem do kolejnego większego miasteczka o nazwie Prizren. Tutaj jeszcze ulewa nie dotarła i dzięki temu mam chwilę wytchnienia. Nie za bardzo wiem, gdzie jechać, więc jak zawsze w takich sytuacjach pcham się w samo centrum.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 106865.jpg

Wjechałem w obręb starówki. Pierwsze co się rzuca w oczy to duża ilość meczetów. Starówka jednak wygląda całkiem przyjaźnie i zachęcająco.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 106839.jpg

Gdyby nie to, że jestem już przemoczony, zmęczony i nic mi się już nie chce, to pewnie udałbym się na mały pieszy rekonesans po okolicy. Ludzie też wyglądają przyjaźnie, choć czuję, że jest jakoś inaczej niż zazwyczaj. Może to tylko moje wyimaginowane złudzenie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 104558.jpg

Porobiłem kilka fotek i ruszyłem dalej na wschód. Na wyjeździe z miasta zrobiło się już mniej przyjemnie. Spore zasieki z drutu kolczastego i jakieś obiekty militarne.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 104528.jpg

Pewnie nie powinienem tego fotografować, ale jak już stałem przed przejściem dla pieszych, to niepostrzeżenie pstryknąłem jedną fotkę. Potem ze dwa razy zerkałem w lusterko, czy przypadkiem nic wojskowego mnie nie goni.
Zatrzymałem się za miastem na stacji benzynowej, by nie wiem po raz który dzisiaj wskoczyć w przeciwdeszczówkę i przy okazji zasięgnąć języka. Pan bardzo sympatyczny i mówił nawet trochę po angielsku. Dostałem namiary w jaki sposób najszybciej wyjechać z tego kraju i tych namiarów będę się kurczowo trzymał. Najpierw mam się kierować na stolicę Kosowa Prishtine a po kilku kilometrach mam odbić na prawo. Jak na główną drogę do stolicy, to asfalt mają kiepski. Pełno łat i kolein wypełnionych wodą. Do tego ruch spory i lejąca woda z nieba. Jedzie mi się źle a nawet bardzo źle. Do tego jeszcze dające do myślenia akcenty wojskowe, spotykane niemalże na każdym kroku.
Niczego bardziej teraz nie pragnę jak tylko wydostać się z tego kraju. Może gdyby pogoda była inna a ja mniej zmęczony, patrzyłbym bardziej przychylnie na Kosowo, ale teraz ten kraj wydaje mi się jakiś taki nieprzyjemny i odpychający. Nie chcę tu być. Sytuacja na drodze spowodowała, że zaczynam się obawiać, czy zaraz nie wydarzy się coś złego. Zaczynam jechać niepewnie a to nie jest dobry objaw. Różne myśli przychodzą do głowy a najsilniejsza jest ta, że po co ja tu w ogóle wjechałem? Mogłem przecież ominąć to całe Kosowo.
Zjechałem w końcu z głównej drogi na prawo i zrobiło się nieco spokojniej. Asfalt dziurawy i połatany, ale przynajmniej tych niebezpiecznych kolein już nie ma.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 104524.jpg

Z czasem zabudowania się skończyły i zacząłem się wspinać pod spore wzniesienie. Pojawiły się góry i zakręty w otoczeniu przyrody. Od razu mi się humor poprawił, mimo, że deszcz z nieba ciągle nie odpuszcza. Moja wytrwałość została w końcu nagrodzona i wyrwałem się ze szponów burzy. Tą wiekopomną chwilę uwieczniłem nawet na zdjęciu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 104463.jpg

Spod tejże właśnie chmury, widocznej na tej fotce, udało mi się wydostać. Potem już było tylko lepiej. Wjechałem na teren jakiegoś parku krajobrazowego. Nazwa jaką znalazłem teraz w Google to ,,Parku Kombetar”. Widoki prawie jak u nas w Bieszczadach, dużo fajnych gór, lasów i zieleni. Są też klimatyczne, małe wioseczki, oddalone od siebie o kilkanaście kilometrów. Droga jednak zaczęła mi się dłużyć, kilometry wolno mijały a ja ciągle byłem w Kosovie. Chciałem odpalić GPS w moim telefonie, ale gruba warstwa chmur nad moją głową, skutecznie mi to uniemożliwiła.
W jednym miejscu tak trochę komunistycznie się zrobiło to z sentymentu się zatrzymałem na konsumpcję suchego prowiantu, połączoną z małym odpoczynkiem.
Na zboczu góry są jakieś zarośnięte, duże pozostałości po miejscu upamiętniającym jakieś tam wydarzenie, lub coś jeszcze innego. W krzakach znalazłem starą planszę, przedstawiającą jak to kiedyś wyglądało. Ludzie dawno o tym miejscu zapomnieli i obecnie skutecznie wchłania go las.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 104443.jpg

Po długich, ciągnących się kilometrach, dojechałem w końcu do jakiejś większej cywilizacji.
Najprawdopodobniej było to miasteczko Gabrrice. Przed wjazdem do miasta tranzyt powyżej 3,5 tony był kierowany na lewo a mniejsze pojazdy prosto. Na wszelki wypadek zapytałem tubylca jak mam jechać a on machnął ręką, że tak jak jadę, czyli prosto.
Tak też zrobiłem. Przejechanie przez kilka skrzyżowań miasteczka poszło gładko, ale na wyjeździe pojawił się problem. Roboty drogowe i doszczętnie zerwany asfalt. Został tylko jakiś żwir, wymieszany z żółtym błotem. Widzę, że wszyscy jadą dalej jak gdyby nigdy nic, rozchlapując to żółte błoto na boki. Pewnie to tylko kawałek to przecież dam radę. Żółte błocko jest też śliskie i Jelon zaczyna mi trochę tańczyć. Skupiam wszystkie swoje zmysły, by się nie wywalić w to błocko. No i tak jadę i jadę 20km/h i jadę i jadę a końca błota nie widać.
Minęło z pół godziny a ja kompletnie wykończony dalej się taplam w tym żółtym paskudztwie. W końcu kompletnie zmęczony i zdezorientowany zjechałem na pobocze pod jakąś restaurację. Stoi jakiś człowiek to się zapytam. Coś tam nawet rozumie po angielsku. Wytłumaczył mi, że cały odcinek zerwanej drogi ma około piętnastu kilometrów a mi zostało jeszcze tylko pięć i dojadę do asfaltu. Pokazał mi jeszcze ręką jak mam potem skręcić jak dojadę do asfaltu. Gdy pokazywał spod kurtki wysunęła mu się sporych rozmiarów giwera, przypięta do paska spodni. No powiem tak, że na widok dużego pistoletu zrobiło mi się nieswojo. Co to za kraj, że zwykły przechodzień jest uzbrojony po zęby?
A ja co, mam tylko przy sobie mały scyzoryk do obrony? Kargul to miał przynajmniej za pazuchą granaty a ja tak zupełnie bez niczego się tu pałętam. Teraz jeszcze bardziej chcę wyjechać z tego kraju. Dalej mimo, że nadal to żółte paskudztwo było, to jakby trochę mniej i jechało się odrobinę lepiej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 103140.jpg

Bolą mnie już ręce od ściskania kierownicy i barki, tak że aż skóra piecze. Całą resztkę sił jakie miałem wyssała ze mnie ta przeklęta sraczka, ale w końcu dojechałem do asfaltu.
No jaki luksus, mimo, że dziurawy i połatany to i tak luksus niebywały. Jelon tylko wygląda jak świnia wyciągnięta z koryta. Sam z resztą też za czysty nie jestem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 103000.jpg

Po drodze pojawiły się jeszcze odcinki remontowane i objazdy, ale nie było już tak źle. Dojechałem do miasta Kacanik a tam cywilizacja. Neony, markety, salony samochodowe i wszystko czego dusza zapragnie. Nareszcie wjechałem na drogę prowadzącą wprost do granicy z Macedonią. Droga dobra, ale znowu zaczyna padać i do tego jeszcze dzień się chyli ku końcowi. Mój organizm już nie wytrzymał. Dostałem wodowstrętu i permanentnego obrzydzenia w stosunku do wody, która znowu strumieniami leje się z nieba. Doszedłem do kresu swojej tolerancji na niesprzyjające warunki. Najpierw się wściekałem a potem zacząłem się modlić o to by mi się udało dzisiaj żywemu opuścić ten kraj. Nie pamiętam, żebym się kiedyś tak gorliwie modlił jak wtedy.
No i dojechałem szczęśliwie do granicy, mimo skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego. Przez przejście graniczne przejechałem wyjątkowo bez najmniejszych problemów. Wszystko szybko i sympatycznie aż byłem zaskoczony. Spodziewałem się bardziej, że coś będzie nie tak i nie będą mnie chcieli wypuścić z Kosowa a tu nic, nawet moje bagaże ich nie zainteresowały.
Jestem już po stronie macedońskiej i od razu mi raźniej, mimo, że jeszcze nigdy w tym kraju nie byłem. Nie wiem dlaczego, ale czuję się tu znacznie bezpieczniej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 102915.jpg

Jeszcze tylko fotka przejścia granicznego od strony macedońskiej i jadę szukać noclegu, zanim zupełnie się ściemni. Z tego wszystkiego nawet nie zwróciłem uwagi na to, że właśnie deszcz przestał padać.
Przez kilkanaście kilometrów od granicy nie znalazłem nic do spania. W końcu minąłem strzałkę na kemping. Ucieszyłem się jak głupi. Ruszyłem zgodnie ze wskazaniami a tu kempingu brak, rzekłbym, że nie ma nawet śladu po kempingu.
Niedaleko była stacja benzynowa, więc poszedłem zasięgnąć języka, bo może po prostu źle skręciłem. Okazuje się, że kemping był, ale już go nie ma. Jest drugi kemping, tylko że trzeba na prawo przejechać przez całe miasto Skopje. Kemping nazywa się ,,MAMA”, ale pan nie jest pewien, czy jest jeszcze czynny. Narysował mi nawet mapkę jak tam dojechać. Kawał drogi przez miejską dżunglę. Cóż jednak począć? Trzeba jechać, bo mnie zaraz siły opuszczą całkowanie i zamiast na kempingu zasnę w najbliższym rowie. Szukając właściwego kierunku na kemping, kilka kilometrów dalej z ciemności wyłonił mi się trzygwiazdkowy hotel o wypasionej nazwie LUXOR. Wygląda na to, że będzie drogo. Co mi jednak szkodzi zapytać, skoro i tak tu jestem a kemping MAMA to jedna wielka niewiadoma?
Wszedłem do eleganckiej recepcji i mówię jaka jest sprawa. Pan chce 30 euro za noc. Trochę się biję z myślami, bo jestem już tak zmęczony, że oddam wszystko co mam, ale jednak nie.
Opamiętałem się i spróbuję poszukać tego kempingu, albo jakiegoś tańszego hotelu. Pytam pana na recepcji o kemping a on kręci głową, że o takim nie słyszał, no to chociaż o tańszą ich konkurencje zapytam. Pan znowu kręci głową, że nic takiego mi nie powie.
No trudno, pożegnałem się i wychodzę z hotelu. Gdy byłem już w drzwiach, pan recepcjonista krzyknął za mną, żebym się jeszcze wrócił. Pyta mnie, czy za 20 euro będzie ok.
No pewnie, że będzie ok. Niemalże pana chciałem całować po stopach. Od razu dałem paszport z wkładką dwudziestoeurową i pobiegłem wprowadzić Jelona na parking hotelowy.
Potem szybka piłka z rozkulbaczaniem tobołów i już jestem w czyściutkim, cieplutkim i suchutkim pokoiku hotelowym.
Radocha nie z tej ziemi. Najpierw telefon do lubej, że żyję, potem szybki, gorący prysznic i na deser zupka Romana, która błyskawicznie postawiła mnie na nogi.
Włączyłem sobie muzykę w telewizorze, porozwieszałem po całym pokoiku mokrą garderobę i poszedłem spać słuchając słów macedońskiej pieśni.
Nawet zapisałem sobie kawałek tekstu usłyszanego z tutejszego radia ZONA, to teraz przytoczę słowa tejże macedońskiej pieśni ,,moja je córa, ruda kobura” hej, hej i coś tam coś tam dalej w ten deseń. Cokolwiek miałoby to znaczyć.

P.S.
To był długi i bardzo męczący dzień, ale za to z całej wyprawy najobfitszy w różnego rodzaju intensywne podróżnicze doznania.


Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 383
Widzianych krajów: Czarnogóra, Albania, Kosowo w Serbii i Macedonia
Awarie: Nie stwierdzono.

Mapka poglądowa
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 094776.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: foxmolder dodano: 16 sty 2015, 21:50

"Po namyśle stwierdzam jednak, że to nie bunkry, tylko jakieś betonowe pozostałości po żwirowni."

No ja stawiam na bunkry pierwotnie, a potem żwirownie,albo oba jednocześnie, bo z Albanią z lat 80. to mi się kojarzą bunkry i Enwer Hodża. Taka Europejska odmiana Korei i Kima.
---
foxmolder
Forumowicz
 
Posty: 844
Rejestracja: 01 lip 2012, 13:53
Motocykl: -
Płeć: mężczyzna
Wiek: 49

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Jack dodano: 17 sty 2015, 22:27

Dzień bogaty w przygody i niesamowite widoki, ale na mnie największe wrażenie wywarł Twój szkic baby na skrzyni przed motocyklem :)
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 19 sty 2015, 10:49

Jack pisze:... ale na mnie największe wrażenie wywarł Twój szkic baby na skrzyni przed motocyklem :)

Ciesze się, że Ci się spodobała ;)
Pierwsza wersja albańskiej niewiasty mi nie wyszła, ale tą drugą już wypuściłem na światło dzienne :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Arcon dodano: 19 sty 2015, 11:07

A ta albańska niewiasta to w tej jakiejś burce czy czymś takim?
Arcon
Forumowicz
 
Posty: 1542
Rejestracja: 25 lis 2010, 17:36

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 19 sty 2015, 11:20

Arcon pisze:A ta albańska niewiasta to w tej jakiejś burce czy czymś takim?

No w skrzyni ładunkowej. Nie widać? :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Arcon dodano: 19 sty 2015, 12:57

Widać, tylko się upewniam że w burce ta niewiasta była, bo na szkicu wygląda trochę jak kuzyn "To" z rodziny Addamsów :D Ale szkic w porzo, przyznaję :))
Arcon
Forumowicz
 
Posty: 1542
Rejestracja: 25 lis 2010, 17:36

Re: W pogoni za słońcem

Postautor: Luca dodano: 28 sty 2015, 12:42

Dzień szósty, czwartek 4 września

Okno miałem nie domknięte i w nocy obudziła mnie głośna burza. Musiałem się zwlec z wygodnego łóżka i uszczelnić przeciekający hotel. Po raz kolejny mogłem docenić ciepłe i suche łóżeczko.
Spałem aż do momentu, gdy w pokoju zrobiło się zupełnie jasno i dalsze wylegiwanie zakrawałoby na permanentne lenistwo. Wprawdzie w mięśniach i kościach trudy poprzedniego dnia, nadal dawały o sobie znać, ale środa się już dawno skończyła i przyszła najwyższa pora, by zacząć wracać w końcu do domu.
Pierwsze co zrobiłem to podszedłem do okna, zobaczyć jak bardzo jeszcze pada. Otóż nic nie pada, zupełnie nic. Mało tego, po nocnej burzy nie ma prawie śladu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 682733.jpg

Przywitałem się z rybkami na recepcji i wybiegłem zobaczyć Jelona, czy też przeżył burzę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 682713.jpg

Pod hotelem jest tylko trzy samochody. Jeden Albańczyka, drugi Bośniaka i trzeci recepcjonisty. No i oczywiście Jelonek między nimi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 682672.jpg

Jednak dobry pokrowiec to podstawa i Jelonkowi nic nie jest. Nawet słoneczko zaczyna nieśmiało przebijać między chmurami. Jak niewiele trzeba do dobrego humoru z rana.
Ogołociłem Jelona z resztek prowiantu i już miałem iść na śniadanie, ale gdy zobaczyłem w jakim stanie jest łańcuch, to postanowiłem najpierw urządzić Jelonkowi smarowanie a potem dopiero sobie w spokoju zjem. No i od razu, przy pierwszym zakręceniu tylnym kołem, zobaczyłem niepokojący problem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 681723.jpg

Ogniwka łańcucha z niedoboru czynnika smarnego zaczęły się zacierać. Na zdjęciu widać nawet odrobinę rdzy, jak wychodzi ze środka. Mimo, że często smarowałem łańcuch, to i tak deszcz skutecznie wszystko wypłukiwał i łańcuch pracował na wodzie, zamiast na oleju.
Wziąłem spory zapas oleju przekładniowego, który powinien wystarczyć spokojnie na przejechanie ponad 10tyś km z dobrze smarowanym łańcuchem. Mimo to zostały mi tylko resztki oleju, na jakieś, trzy, cztery smarowania. W życiu bym nie przypuścił, że na tej tygodniowej wyprawie co rusz to będę musiał się przedzierać przez ulewne burze.
Rozprostowałem większość ogniwek i nasmarowałem łańcuch. Niestety nie wszystkie ogniwka dały się rozruszać. Potem przy wolniejszej jeździe słyszałem takie regularne stuki od napędu. Przy większych prędkościach hałas się zlewał w jedną całość i nie było słychać niepokojącego stukania.
Upaprałem się przy tym łańcuchu po łokcie. Na szczęście jestem jeszcze zameldowany w hotelu to mogę spokojnie korzystać z dobrodziejstw cywilizacyjnych, jakimi są łazienka i gorąca, bieżąca woda.
Przerobiony przeze mnie hotelowy pokój na suszarnię, wygląda nie całkiem tak jak powinien.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 681666.jpg

Zrobiłem tu niezły bałagan, ale zaraz się wszystko posprząta. Najważniejsze, że ciuchy trochę podeschły. Zupka Romana już dochodzi, więc pora na ciepłe śniadanko.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 681634.jpg

Niestety to już ostatnia zupka i w dodatku to czyjeś flaki za którymi niezbyt przepadam.
Przeważnie zupek mi zostawało po wyprawach to tym razem wziąłem trochę mniej i jak na złość brakło. Trzeba będzie się teraz ograniczać do suchego prowiantu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 681649.jpg

Po śniadanku było szybkie pakowanko i zacieranie śladów po bałaganie, co by sprzątaczka nie padła na zawał. Jeszcze tylko osiodłanie Jelonka i koło dziewiątej już jestem na trasie.
Jest dosyć ciepło, asfalt suchy a to dla mnie ostatnio jest rzecz priorytetowa. Tylko gdzie tu jechać? Najkrócej to będzie jechać na Kumanovo a potem na Krivą Palankę i potem przez przejście graniczne z Bułgarią w stronę Kyustendil i na Dupnicę. Mogę też odrobinkę odbić i przejechać przez macedońską miejscowość o wdzięcznej nazwie Kochani a potem na bułgarskie Blagoevgrad i już na Dupnicę a co.
Z drugiej jednak strony, tak patrząc na mój mały atlas, to jestem już prawie pod granicą z Grecją. No w sumie to nigdy nie byłem w Grecji. A co jak to jedyna okazja i drugiej już nie będę miał? No, wiem, wiem, powinienem jechać prosto do domu. Dojechałem do decydującej krzyżówki i biję się z myślami, czy odbić w lewo w stronę Bułgarii, czy ciąć prosto w stronę Grecji. No niby pogoda robi się coraz lepsza a szczególnie właśnie tam na południu.
Małżonka mnie udusi, miałem wracać do domu a przeciąłem krzyżówkę prosto i jeszcze przyśpieszyłem. Zrobię szybko Grecję do południa a potem to nadrobię na trasie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 679491.jpg

Przez Skopje przeleciałem szybko. Miasto spore, ale ruch był niewielki i droga prowadziła trochę bokiem to poszło gładko. Może i jest dużo ciekawych rzeczy w Skopje, ale ja już miałem w głowie Grecję i potraktowałem to miasto tak na szybko.
Na wylocie wjechałem na autostradę z bramkami. Innej drogi nie widzę a zależy mi przecież na czasie, to trzeba płacić. Oczywiście macedońskiej waluty nie mam, ale wszyscy lubią euro to i w końcu pan w budce dał się przekonać. Wydał mi nawet całą garść kolorowych papierków z podobizną jakiegoś ptaka. W przeliczeniu zapłaciłem coś koło półtora euro, czyli całkiem przyzwoicie. Pan kasjer był bardzo rozmowny i zaciekawiony moją obecnością. Szkoda tylko, że ja mało co rozumiałem. Pytał gdzie jadę i coś tam jeszcze mówił, że mnie coś tam czeka, ale nie zrozumiałem co?
Autostrada całkiem, całkiem, zatem grzeję ile się da, by jak najmniej zmarnować czasu na tą Grecję. Kilometry ładnie uciekają a pogoda robi się coraz fajniejsza. Krajobrazy też niczego sobie. Góry w prawdzie nie tak niedostępne i wysokie jak w Albanii, ale też mają swój niepowtarzalny klimat. Głównie są porośnięte lasami, więc jest fajnie zielono. Trafił się nawet jakiś macedoński zamek. Całkiem dobrze zachowana ruina i można nawet zwiedzać.
Jak już mówiłem mi się śpieszy i ograniczam się tylko do robienia fotek na krótkich postojach. Zwiedzanie niestety nie wchodzi w grę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 675456.jpg

W pewnym miejscu dwa przeciwległe pasy autostrady gdzieś zniknęły i zostały tylko dwa w jednym kierunku. Droga wygląda jak zwykła droga a cały czas jest autostradą.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 675369.jpg

Dopiero po przyjeździe do domu w Internecie zobaczyłem dlaczego tak było. Przez kilkanaście kilometrów autostrada biegnie rozdzielona po dwóch stronach góry. Ma to swój klimat i nie ma przecież możliwości pojechać na czołówkę.
Asfalt w większości dobry, ale trzeba uważać, bo zdarzają się też łaty. Łaty same w sobie może nie są niebezpieczne, ale niebezpieczne są podłużne łączenia tych łat ze starym asfaltem. Łączenia to spore rowki powstałe z nie dolanego asfaltu. Dla samochodów może nie ma to większego znaczenia, ale dla motocyklisty a i owszem. Wystarczy, że przednie koło wpadnie w taki rowek między starą nawierzchnią a łatą i niespodziewanie jedzie się tam gdzie rowek prowadzi. Ze trzy raz dałem się tak złapać w tym raz prawie wyrzuciło mnie na sąsiedni pas. Dobrze, że nic wtedy nie jechało. Potem już zawczasu omijałem każdą łatę a jak się nie dało to brałem centralnie. Na tej macedońskiej autostradzie był jeszcze jeden rodzaj wysublimowanych pułapek.
W miejscu, gdzie dłuższe mosty lub wiadukty łączą się ze stałym lądem zazwyczaj jest taki metalowy łącznik, który niweluje rozszerzanie się mostu, czy też kurczenie się podczas zmian temperatur. No i takie łączniki powinny być i w Macedonii i w większości są, ale nie wszędzie. Znaczy się były, ale gdzieś się zbyły. W niektórych miejscach, jakby je ktoś po prostu powyciągał, zostawiając takie prostokątne kratery o głębokości dziesięciu centymetrów
Jak pierwszy raz wjechałem Jelonem na pełnej prędkości to tak rypnęło, aż pomyślałem, że przednia opona wystrzeliła. Potem już przed każdym mostem zwalniałem i uważnie wypatrywałem kraterów. Czasem w niektórych miejscach częściowo metalowe łączniki się ostały i wtedy wystarczyło zmienić tor jazdy, żeby nie wpaść do dołu.
Poza tymi mankamentami to w znacznej większości autostrada całkiem fajna i można cisnąć.
Wiele jednak nie przejechałem, bo zatrzymały mnie kolejne bramki. Czyżby na wyjeździe z autostrady też się płaciło? Nie to nie jest wyjazd, tylko kolejny etap. Tym razem poszło coś koło dwóch euro. Biedne kraje już tak mają, że w środku autostrady robią co kawałek bramki, zamiast zrobić na wyjazdach. W sumie to chyba ze cztery razy płaciłem i uzbierało się coś koło ośmiu euro. Przy większości bramek były też zaparkowane radiowozy policyjne i raz nawet policjanci kogoś tam kontrolowali.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 670808.jpg

Góry zaczynają się wypłaszczać, ale droga nadal biegnie bardzo malowniczo. Drogowe barierki to już im trochę zarosły. Na zdjęciu powyżej, tam w oddali, taki biały prostokącik to ciężarówka. Chmur tylko niestety zaczyna przybywać i to mnie trochę niepokoi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 670640.jpg

No proszę do Aten jest tylko 675km. Gdybym tylko miał jeszcze ze dwa dni zapasu to spokojnie odwiedziłbym te Ateny. Niestety nadmiaru czasu nie mam a nawet ten co mam nadwyrężam, bo ciagle jadę nie w tym kierunku co powinienem.
Głód zaczął się nasilać, zatem skorzystałem z baru przy stacji benzynowej. Wydam przy okazji trochę tych macedońskich papierków.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 669334.jpg

Kawusia, coś na ząb i jedziemy dalej. Buła z jakimś mięchem. Było trochę dziwne w smaku.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 669285.jpg

W międzyczasie przyjechał radiowóz. Do baru weszło dwóch policjantów, trochę śmiesznie ubranych. Zaraz przy wejściu zmierzyli mnie wzrokiem, ale żaden się nie odezwał.
Wzięli kawę na wynos i odjechali. Oczywiście na pożegnanie zrobiłem im fotkę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 669277.jpg

Dziwne te koguty na radiowozie mają, ale co kraj to obyczaj.
Wyjechałem chwilę po nich i po kilku kilometrach nasze nieufne spojrzenia znowu się spotkały. Namierzali już kierowców na radar. Miałem jakieś 130 licznikowe i tylko ponownie zmierzyli mnie wzrokiem. Byłem pewien, że mnie zatrzymają, ale o dziwo puścili wolno.
Potem to już była długa, monotonna jazda. Przed granicą zjechałem na kolejną stację, napoić oktanami spragnionego Jelonka. Wydałem resztę macedońskich papierków na kawę i lody. Gorąco się zrobiło to jakoś organizm trzeba było schłodzić. Ponieważ stacja była na uboczu i musiałem zjechać z autostrady, teraz mogłem chwilę się poprzyglądać okolicznym tubylcom.
Na autostradzie tego nie widać, ale na wioskach jeździ dużo starych samochodów Yugo.
U nas już ciężko spotkać na drogach te pojazdy a tutaj ich jeszcze pełno. Stare, rozklekotane, ale ciągle jeżdżą. Czasem się trafią w stanie jak z fabryki, jak ten Yugo na zdjęciu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 669250.jpg

Południe już a ja nadal jestem w Macedonii w kraju bez big maca i McDonaldsa. Podobno kiedyś McDonalds w Macedonii coś tam próbował, ale szybko wygonili go z tego kraju i od tej pory Macedonia została jedynym krajem w Europie bez żarcia z McDonalds
Wracam na autostradę a tu na wjeździe stoi sobie taki znak.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 665718.jpg

Furmankom wjeżdżać nie wolno to rozumiem, ale czego oni chcą od motocykli? Na skuter ten rysunek na znaku to nie wygląda. Motocykl jak nic. Trudno się mówi, skoro wcześniej jechałem po tej autostradzie to czemu teraz miałbym nie jechać? Oczywiście kilka kilometrów dalej policja stała i zatrzymywała łamiących przepisy. Znowu się tylko patrzyli na mnie i puścili wolno. Może to ta seledynowa kamizelka tak odpychająco na nich działa? W Macedonii nikt w czymś takim nie jeździ i w ogóle motocykli jak na lekarstwo. Szczerze mówiąc to dzisiejszego dnia nie widziałem ani jednego.
Do granicy z Grecją dojechałem całkiem szybko i bezproblemowo.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 665709.jpg

Przejście całkiem spore z przeciętnym ruchem. W czasie, gdy szukałem swoich dokumentów przejechały obok mnie trzy zagraniczne motocykle. Machnęliśmy sobie na przywitanie i chłopaki ustawili się w kolejce za samochodami. Po skompletowaniu wszystkich moich papierków, upoważniających mnie do przekraczania granic, ruszyłem i ja. Podjechałem od razu pod okienko omijając po wieśniacku stojące samochody. Moi nowi znajomi widząc moje nieeleganckie zachowanie, zrobili to samo i razem przekroczyliśmy granicę. Jeden macedoński strażnik widząc harleya aż się podniecił i wyszedł z budki pokazując, by właściciel odkręcił manetkę. No i odkręcił a że miał trochę wypatroszone wydechy to na przejściu nieco zadudniło. Strażnik był szczęśliwy od ucha do ucha. Ja za to nie bardzo, bo strażnik od razu machnął na mnie żebym jechał. Nie chciał ani trochę słuchać jak Jelonek pracuje na wyższych obrotach hehe. Cóż za dyskryminacja rasowa hehe.
Już na greckiej ziemi, zaraz za przejściem się wszyscy zatrzymaliśmy na małe pogaduchy.
Chłopaki mają trzy tygodnie wolnego i jadą sobie do Turcji. Taka zbieranina narodowościowa Belg, Holender i Niemiec. Jakoś się skumali i jadą razem. Najdłużej rozmawiałem z właścicielem Harley-a, bo był najbardziej zainteresowany moim motocyklem. Był w szoku, że to chińczyk i że sam się wybrałem w taką trasę, motocyklem o tak małej pojemności.
Potem był drugi raz w szoku jak zobaczył jaki mam przebieg. Jego Harry to nówka sztuka. Chyba drugi sezon dopiero go ma i już coś tam serwis regulował, ale jeździ i jest z niego zadowolony. Upierał się nawet, że moje podesty to są żywcem ściągnięte z Harleya, bo ponoć tylko Harleye takie mają.
Pytał się też gdzie jadę? Odparłem, że do Thessalonik.
A na jak długo, jeszcze dodał?
No i co miałem mu powiedzieć, że na godzinkę, albo dwie?
Odpowiedziałem, że na jeden dzień.
Znowu się zdziwił i pytał, czy mi się to w ogóle opłaca jechać tyle drogi, by jeden dzień być w Thesslonikach?
No i zacząłem mu tłumaczyć, że ja jeżdżę po prostu tak przed siebie dla samej jazdy.
No i nieopacznie zapytał, czy jeszcze gdzieś byłem na tym chińskim motocyklu?
No i mu powiedziałem.
No i potem patrzył na mnie jak na wariata, ale ogólnie to fajnie się gadało.
Miło było spotkać tych motocyklistów i pogadać o podróżowaniu jednym śladem. Chłopaki motocykle też mieli upaćkane, bo podobnie jak ja przez dwa ostatnie dni jechali głównie w deszczu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 665663.jpg

Oni jeszcze chwilę zostali a mi się śpieszyło to ruszyłem pierwszy. Myślałem, że mnie dogonią na greckiej autostradzie, ale chyba na granicy zabawili dłużej. Nie ma żadnych bramek z opłatami, droga dobra to mogę nawijać kilometry. Gorąco się zrobiło i powietrze zamiast chłodzić zaczynało parzyć. Jelon jednak nic sobie z tego nie robił i spokojnie utrzymywał wskazówkę prędkościomierza w okolicy 130km/h. Za to ja zaczynam opadać z sił. Cały czas czuję w mięśniach wczorajszy dzień i gorąco powoduje u mnie narastające zmęczenie i senność. Wypicie kawy już nic po prostu nie daje. Najlepsza byłaby godzinna drzemka, gdzieś w cieniu drzewa oliwnego.
Otrzeźwił mnie jednak widok tablicy informacyjnej. Do Thessalonik zostało zaledwie trzydzieści jeden kilometrów. Tyle to dojadę nawet z zamkniętymi oczami.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 665640.jpg

Do Odessy 77km? Gdzie ja kurka znowu pojechałem? Przecież Odessa jest na Ukrainie, jeszcze, bo niedługo może być w Rosji. Długo moje szare komórki przetrawiały dane, że to nie Odessa, którą znam, tylko Edessa, zupełnie inne miasto w zupełnie innym miejscu.
Do Aten tylko 510km. No być tak blisko i nie podjechać? To aż żal serce ściska. Moje szaleństwo ma jednak jakieś ograniczenia i muszę tym razem odpuścić Ateny. Na pocieszenie będą greckie Saloniki, też brzmi nieźle.
Wjechałem w miasto kierując się wprost na centrum. Wszędzie mnóstwo szarego rozgrzanego betonu i do tego spore korki. Poczułem się jak w piekarniku. Wjechałem w kawałek cienia, rzucanego przez wysoki kanciasty budynek. Pora obetrzeć siódme poty i rozeznać się w sytuacji. Zapytałem jakiegoś młodego przechodnia, gdzie są te słynne Thessaloniki?
No tu, odpowiedział.
Ten beton, ta szarość i to potworne gorąco to mają być słynne Saloniki? Grubo przereklamowane. No, ale przecież powinno być tu gdzieś Morze Egejskie? Pytam dalej, gdzie jest morze i jakaś plaża? Mam jechać na prawo i na pewno znajdę.
Dzwonię do BabaLucy, że jestem już na terenie Unii Europejskiej, cały, zdrowy i w końcu mam ciepełko i słoneczko. BabaLuca pyta, no to gdzie dokładnie w tej Bułgarii jestem?
A jakaś taka mała mieścina na literę ‘T’ a może ‘S’. Thessaloniki, czy też Saloniki. Jakoś tak, coś w tym guście. Pozwolicie, że dalszego przebiegu rozmowy opisywał nie będę.
Najszybciej można poznać, że nie jest się w Macedonii, tylko w Grecji po ilości jednośladów.
Tu jest tego pełno i są wszędzie. Najwięcej oczywiście jest skuterów, ale i motocykli wszelkiej maści nie brakuje. Po tym co jeździ na greckich drogach nie widać wcale biedy, czy głębokiego kryzysu. Grecy są bogatsi od Polaków i to widać na pierwszy rzut oka. Być może wcześniej mieli jeszcze lepiej i stąd taki lament w UE. Z drugiej strony to nie jestem zbyt obiektywny, bo jestem w mieście turystycznym, gdzie zawsze będzie napływała kasa a jak jest na przykład na greckiej wsi to nie wiem.
Gdy tak sobie stałem na chodniku, przejechała obok mnie jakaś wataha na skuterach. Za chwilę przejechała druga taka wataha, wzbudzając w końcu moje zainteresowanie. Aż wyciągnąłem aparat, by to uwiecznić.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 664963.jpg

Rosłe chłopy, po dwóch na każdy skuter, ubrani na czarno w stroje policyjne i oczywiście w pełnym uzbrojeniu. Jechali w pełnym słońcu, gdzieś na jakąś akcję.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 664925.JPG

Ta małe skuterki były przygniecione na amorach do asfaltu przez rosłych facetów i wyglądało to komicznie, jak taka niby groźna wataha, na pierdziawkach, śmigająca między samochodami. No myślałem, że się położę ze śmiechu na tym chodniku. Powiedzenie, że wyglądasz jakbyś jechał na psie, ma tutaj uzasadnienie i to w podwojonym znaczeniu.
Przyznać jednak muszę, że zwinność poruszania się w miejskim tłoku mieli opanowaną do perfekcji. Być może na miejsce zdarzenia szybciej dojeżdżają w ten sposób, niż w kolumnie policyjnych samochodów. No chyba, że to są właśnie skutki kryzysu i grecka policja nie ma na paliwo do samochodów, a taki skuter spali tyle co nic.
Ruszyłem w stronę morza. Jednak daleko nie ujechałem, bo co kawałek to coś interesującego się trafi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 662481.jpg

Jednośladów zaparkowanych na chodnikach jest pełno, ale jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Specjalnie się zatrzymałem, by zrobić to zdjęcie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 662723.jpg

Przykuty do drzewa, grubą liną skuter, niemalże wrósł w płytki chodnikowe. Właściciel albo go porzucił albo zupełnie o nim zapomniał. No i sobie tak stoi. Jak na moje oko to ze trzy lata już tak stoi i nawet nikt go jeszcze nie rozkręcił na części. U nas to, by pewnie została przy drzewie sama lina z przypiętym przednim kołem.
Do morza dojechałem dosyć szybko. Okazało się, że było całkiem blisko, tylko te wysokie bloki skutecznie zasłaniały.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 661068.jpg

Jelona zaparkowałem pod jakąś kawiarenką. Coś się dziwnie Jelonek skurczył przy tym skuterze. Pewnie to ze strachu przed słoną wodą.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 661028.jpg

Spodziewałem się czegoś bardziej zapierającego dech w tych Salonikach. Zawsze ci co byli, bardzo chwalili, że fajnie tam jest. Tym czasem wybrzeże jest całe z betonu, potem jest wzdłuż wybrzeża maksymalnie zakorkowana droga a po drugiej stronie drogi sterczy rząd bloków. Takie długaśne, kanciaste blokowisko. Widziałem w życiu kilka nadmorskich miast, ale Thessaloniki z nich wszystkich są najbardziej zawalone bezpłciowymi, kanciastymi bloczyskami. Tylko te kolorowe kafejki u podstawy tychże bloków nadają odrobiny finezji.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 660980.jpg

Najważniejsze jednak, że w końcu dogoniłem słońce, choć nie wiedzieć dlaczego już zaczyna się chować za miejmy nadzieję niegroźne chmurki.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 660930.jpg

Jest ciepełko, jest słońce, jest morze, to i jest dobry humor. Najwyższa pora, by Luce zaczęło odbijać. Jak zwykle przychodzą takie chwile na wyprawie, że muszę odreagować i dostaję głupawki. Na zdjęciu Luca udający Greka, który to nabrał unijnych euro a teraz za nic nie chce oddać.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 640215.jpg

Oczywiście była cała seria zdjęć w różnych, dziwnych pozach, ale reszta nie będzie opublikowana w trosce o oglądających. Oszczędzę Wam tej żenady.
Mimo, że upał a ja ciągle mam na sobie skórzane spodnie i buty wojskowe, to zmobilizowałem się na mały spacerek po okolicy. Doszedłem do czegoś zabytkowego, czegoś co nie przypominało kanciastego bloku a nawet było jego przeciwieństwem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 640228.jpg

Wtedy nie wiedziałem co to jest, ale teraz już wiem. Jest to Biała Wieża ‘Lefkos Pirgos’, wybudowana w XVI wieku, przez osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego. Wcześniej wieżę nazywano Krwawą Wieżą, bo pełniła rolę tureckiego więzienia. Turcy wtedy wymordowali Janczarów. Dzisiaj w tej wieży jest Muzeum Kultury Bizantyjskiej, podobno ciekawe. Dowiedziałem się też, że Saloniki mają swoją nazwę od księżniczki Thessaloniki, siostry Aleksandra Wielkiego i są jednym z najstarszych miast w Europie, choć na to nie wyglądają. Przyczynił się do tego pożar w 1917 roku, który niemal kompletnie zrujnował miasto. Mało co zostało po starych, zabytkowych Thessalonikach. Teraz są głównie z betonu.
Idąc dalej deptakiem robi się bardziej zielono i jak dla mnie bardziej ciekawie. Pojawiają się fajne stateczki wycieczkowe.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 640181.jpg

Nawet to blokowisko z daleka wygląda jakoś tak ładniej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 640169.jpg

Po drodze mijam pomniki i różnego rodzaju miejskie ozdobniki.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 638704.jpg

Jest strasznie gorąco, więc dalej już nie idę, mimo, że deptak robi się coraz przyjemniejszy.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 638661.jpg

Pot leje mi się po całym ciele. Marzę teraz o tym, żeby jak najszybciej wskoczyć do wody. Tu się nie da, bo wszędzie jest wysoko nalany beton i jak wskoczę to już nie wyjdę. Patrzę w prawo, tam gdzie wzrok sięga i widzę tylko jakieś portowe żurawie. No to może w lewo?
Coś jakby plaża daleko, daleko. Ledwo ją dostrzegam.
Doczłapałem jakoś do Jelona i już przeciskamy się przez greckie korki. Nie najlepiej mi to wychodzi. Miejscowi oczywiście objeżdżają mnie na skuterkach z obu stron. No cóż ja tu tylko turystycznie i stłuczki z puszką ryzykował nie będę, zwłaszcza, że dzisiaj w formie nie jestem. Tłok się w końcu skończył i wjechałem w jakieś osiedla. Pierwszy strzał w stronę morza i wyrzuciło mnie na plac z greckimi karetkami.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 638590.jpg

Kolejna próba i normalnie prawie, jakbym gdzieś w Chinach wyjechał.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 636643.JPG

Jak to mówią do trzech razy sztuka i za trzecim razem wjechałem na osiedlową drogę, która między blokami zaprowadziła mnie wprost na plażę. Uważnie się rozglądałem, czy nie ma znaków zakazujących wjazdu, ale niczego takiego nie zauważyłem.
Trochę się zdziwiłem, że legalnie mogę pojazdem mechanicznym wjechać na plażę, wprost do Morza Egejskiego. U nas to wszędzie są zakazy i na bałtycką plażę legalnie się Jelonem nie wjedzie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 636521.jpg

Podjechałem najbliżej wody jak się dało, ale już nie miałem takich myśli, że fajne zdjęcie wyjdzie, jak Jelon będzie miał koła w słonej wodzie. Nauczony zeszłorocznym doświadczeniem, trzymałem Jelona od słonej wody na odpowiedni dystans.
No tak, tylko jak teraz postawić stopkę w tym grząskim piachu, żeby żelastwo się nie przewróciło? Musiałem zrobić małą rundkę po plaży aż znalazłem coś co się nadawało do podłożenia pod stopkę. Efekt końcowy widać na zdjęciu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 636041.jpg

Była nawet mała sesja zdjęciowa, ale mokra woda wzywała, więc nie marnowałem zbytnio czasu na fotografowanie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 635983.jpg

Szybko pozbyłem się zbędnej garderoby i wskoczyłem do morskich czeluści.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 635062.JPG

Woda cieplutka jak zupa. Jeszcze w tak ciepłym morzu się nie kąpałem. Temperatura wody jak na basenie termalnym. Żal było wychodzić. Jeszcze raz wszedłem do wody, tym razem trzymając telefon komórkowy w celu uwiecznienia tej wiekopomnej chwili.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 635038.jpg

Kolor wody właśnie taki był, taki szmaragdowy. Nagrałem nawet krótki filmik.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Mimo, że pogoda super i temperatura wody rewelacja to na plaży było bardzo kameralnie.
Kilka opalających się Greczynek a cała reszta plaży tylko dla mnie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 632269.jpg

Na horyzoncie chmur przybywa i to najwięcej tam, gdzie mam jechać. Poza tym to od domu jestem trochę jakby daleko a czasu na powrót za wiele mi nie zostało.
Przed moim odjazdem na greckiej plaży pojawił się włoski akcent.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Te śmieszne trójkołowe pojazdy są bardziej typowe we Włoszech, ale najwyraźniej Grecy też z nich chętnie korzystają.
W drodze powrotnej jeszcze raz przejechałem przez centrum Thessalonik i odbiłem w kierunku drogi E79 a potem na nr.65. Najpierw jednak wyrzuciło mnie na mocno remontowaną obwodnicę E90.
Jak się tak patrzy to w tym mieście jest całkiem sporo policji. Niemalże na każdej większej rogatce można spotkać jakiegoś policjanta.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 629333.jpg

Musiałem się ze dwa razy zapytać o drogę, ale w końcu trafiłem tak jak chciałem. Gdy już wydostałem się z tych miejskich korków, jazda nabrała tempa. Zaraz pojawiła się autostrada na której mogłem wyciskać z Jelona ostatnie soki. Jest już późne popołudnie w czwartek a ja dopiero zaczynam powrót do domu, czyli mam dzień spóźnienia. Wyciskam z manetki ile się da, ale więcej jak licznikowe 140km/h i to z górki, Jelon nie poleci. Oczywiście dzień bez deszczu to dzień stracony i wjechałem centralnie w dużą, deszczową chmurę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 629305.jpg

Przynajmniej teraz mam tęczę na pocieszenie. Skoro jest tęcza to musi gdzieś świecić słońce.
Chmura najwyraźniej była duża, bo mokłem tak ponad godzinę, aż przemokłem, tam, gdzie nie powinienem. W końcu jednak się przerwało i na zachodzie pojawiło się słoneczko.
Zjechałem na najbliższą stację benzynową, bo Jelonka już suszy i mnie też. Przy okazji pozbędę się tej przemoczonej przeciwdeszczówki i może do wieczora zdążę jeszcze trochę podeschnąć.
Stację benzynową prowadziło chyba małżeństwo, bo obok mieli swój dom. W barze sprzedawali apetycznie wyglądające produkty regionalne. Skusiłem się jedynie na kawusię z ciasteczkiem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 629261.jpg

Niepotrzebnie słodziłem kawę. To ciastko było najsłodszym ciastkiem, jakie jadłem w życiu. Normalnie ciasto nasączone cukrem do granic możliwości, ale w sumie nawet smaczne i w połączeniu z kawą daje niezłego energetycznego kopa.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 627257.jpg

Stołu ze smakowitościami nawet nie tknąłem, bo ceny nieco odstraszają. Poza tym to ciężko byłoby mi dowieźć coś do domu w nienaruszonym stanie.
Dobra, szeroka droga szybko się skończyła i dalej prowadziła najzwyklejsza przelotowa.
Do granicy z Bułgarią dojechałem już po zmroku. Sprawdzali mi dokładnie dokumenty. Byłem trochę zdziwiony, no bo przecież jestem w UE. Nawet trochę podroczyłem się z panią strażniczką, że nie pokaże, bo u nas w Polsce się nie pokazuje. Pani mi jednak wyjaśniła, że oni nie są w Schengen i muszę pokazać, więc już się dalej nie opierałem i grzecznie pokazałem wszystko co mam. Wystarczył paszport i dowód rejestracyjny. Wpuścili mnie na stronę bułgarską a tam już nic ode mnie nie chcieli, tylko strażnik machnął ręką, bym jechał dalej.
Zaraz za przejściem granicznym, po stronie bułgarskiej jest wszystko czego dusza zapragnie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 627199.jpg

No to teraz Luca sobie zaszaleje… Może i by Luca zaszalał, ale z kasą już nie jest najlepiej i ze zmęczenia i głodu leci z nóg. Na szczęście obok jest pełno barów i można przebierać w jadłospisie. Ciężko mi się zdobyć na jakieś kulinarne eksperymenty, więc wybrałem sprawdzoną kuchnię. Czyli najprostszą z najprostszych.
Nawet dało się porozmawiać z sympatyczną panią kelnerką, trochę po polsku a trochę po rusku. Języki całkiem podobnie brzmiące. Normalnie słowiańska dusza się we mnie odezwała.
Trochę zrobiłem oczy jak pani przyniosła mi zamówienie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 627171.jpg

Dostałem pełny talerz grubych frytek i drugi pełny talerz surówki z kapusty. Musiałem chyba wyglądać na bardzo wygłodzonego. Smakowało mi, że palce lizać i zjadłem do gołych talerzy, choć ostatniego frytka już wpychałem do otworu gębowego na siłę, bo się nie mieścił.
Zalałem to wszystko dużą kawą i poczułem się tak śpiący, że myślałem, że już nie wstanę z krzesła. Najlepsze, że zapłaciłem za to wykwintne danie dwa euro a pani jeszcze mi chciała jakąś resztę wydać. Oczywiście jako szarmancki dżentelmen odmówiłem przyjęcia jakiejkolwiek reszty.
Potem jeszcze miałem małą pogawędkę z panią kelnerką, na temat gdzie tu można się tanio przespać? Niestety w pobliżu nie ma nic godnego uwagi. Kilkanaście kilometrów dalej ma być jakiś hotel przy drodze.
Jest zupełnie ciemno a z nieba zaczynają lecieć pojedyncze krople deszczu. Nie chce mi się stąd nigdzie ruszać, ale cóż począć? Wsiadam i jadę. Droga węższa niż w Grecji i miejscami zupełnie czarna, bez białych pasów. Jedzie mi się źle i do tego jestem mocno zmęczony. Dobrze, że przynajmniej przestało kropić i jest sucho pod kołami.
Dojechałem w końcu do jakiegoś hotelu. Wydawało mi się, że kelnerka mówiła mi o innej nazwie, ale biorę co jest. Wyszedł jakiś strażnik i kręci głową, że hotel jest zamknięty. Faktycznie żadnego samochodu na hotelowym parkingu i światło świeci się tylko w recepcji.
No nic to, jadę dalej. No i tak jadę i jadę i nic. Wjechałem na jakiś bezludny obszar, bez domów. Za to są rozległe pola uprawne. Wiele się nie zastanawiając, zjechałem w prawo na boczną drogę. Kawałek był nawet stary asfalt, taki zarośnięty roślinnością po bokach a potem to już tylko pola i pola.
Wjechałem w jakieś krzaki, rozstawiłem namiot i padłem na twarz.

Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 402
Widzianych krajów: Macedonia, Grecja i Bułgaria nocą
Awarie: Wszystko ok.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 626634.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

cron