Dzień siódmy, piątek 5 wrześniaNoc przespałem jak zabity. Nawet nie wiem, czy padało. Namiot trochę mokry, ale to bardziej od rosy i moich wyziewów. Noc była bardzo ciepła, bo spałem w krótkim rękawku i nie zmarzłem. Przed świtem zaatakowały mnie krwiożercze pijawki a właściwie to co najmniej jedną widziałem. Dobrze, że nie przegryzła się przez poszycie namiotu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Gdy tylko zrobiło się zupełnie jasno wyszedłem obejrzeć, gdzie tym razem spałem? Na szczęście po porannej inwazji pijawek nie było już śladu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 164123.jpgJakieś bagienko w krzakach z niezliczoną ilością komarów. To nie był dobry pomysł wychodzić z namiotu w krótkim rękawku. Dla komarzyc to sygnał, podano do stołu, nie wspominając już o wyposzczonych pijawkach. Musi ich tam być tysiące.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 164086.jpgJelonek stoi w otoczeniu jakichś dziwnych krzaków.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 160109.jpgPięciopalczaste liście? Co to niby ma być za plantacja? Są też jakieś dziwne zielone owoce.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 160093.jpgNa szczęście to tylko jeszcze nie w pełni dojrzałe figi. Przecież jadłem dzikie figi w Chorwacji. Tylko te dziwne liście jakoś tak z rana mnie zmyliły. Pomijając pijawki to w sumie miejsce całkiem fajne do spania. Miałem ciszę i spokój. Nawet nie było słychać samochodów z głównej drogi. Od hałaśliwej cywilizacji zasłoniła mnie ta o to góra.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 155564.jpgJestem już zmęczony tym intensywnym podróżowaniem i tak trochę mi się nie chce. Składanie wilgotnego namiotu idzie opornie, ale dłużej siedzieć tu nie mam po co.
Ogień w tłoki od pierwszego strzała i już Jelonek robi ślady na grząskim polu. Trochę się namęczyłem, zanim koła wylądowały na twardym asfalcie. Zawsze w takich chwilach się zastanawiam, jak ja po ciemku w nocy tu wjechałem?
Na drodze głównej z rana ruch na razie niewielki i jedzie się dobrze. Tylko coś na piątym biegu jakoś tak inaczej Jelon wyje? Wczoraj wszystko było po staremu a dzisiaj z rana mam chyba omamy słuchowe. Biegi się przełączają bez problemu, więc nic sobie z tego nie robię.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 155538.jpgKierunek Sofia, podobno całkiem ładne miasto. Wioski się skończyły i wjechałem w tereny nieco odludne. Znużony jazdą, więc w nadarzających się okolicznościach przyrody, zrobiłem sobie małą przerwę na mocno zarośniętym roślinnością parkingu.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 153201.jpgJakieś fajne skałki i kilkumetrowy posąg, przypominający jakiegoś groźnego wojownika. Coś tu kiedyś musiało się wydarzyć, skoro wokół parkingu był nawet położony chodnik, no i ten tajemniczy, kamienny posąg? Teraz wszystko jest zarośnięte i nikt o to nie dba, ale ewidentnie to miejsce kiedyś musiało mieć jakieś większe znaczenie.
W zaroślach dostrzegłem starą, drewnianą strzałkę. Był nawet na niej jakiś napis, ale nadszarpnięty zębem czasu, przestał być czytelny.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 153172.jpgZaciekawiony poszedłem w kierunku, jaki pokazywała drewniana strzałka. Po chwili pojawiły się równie interesujące schody.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 153166.jpgStare i zniszczone, ale prowadzi do nich wydeptana ścieżka, więc ktoś tu jednak do czasu do czasu chodzi. Wydrapałem się na szczyt wzniesienia i zobaczyłem małą, starą kapliczkę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 151079.jpgKapliczka wygląda na zadbaną i pewnie widać ją z drogi, tylko trzeba wiedzieć gdzie patrzeć.
Droga, którą jechałem wije się pod wzniesieniem. W kapliczce są umieszczone stare ikony.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 151042.jpgU nas takie ikony już by pewnie dawno ukradli a tutaj są nadal bezpieczne. Obok kapliczki, po jej lewej stronie jest tajemnicza skrzyneczka. Moja ciekawskość wygrała i zacząłem się dobierać do tej skrzyneczki. Drzwiczki bez trudu dały się otworzyć.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 151014.jpgJak widać w środku są przygotowane świeczki i zapałki. Można sobie wziąć taką długą, cienką świeczkę i zapalić przy modlitwie. W zamian za świeczkę zostawia się monetę, żeby osoba, która się opiekuję tą kapliczką mogła kupić kolejny zapas świeczek.
Mały spacer po górach trochę mnie rozruszał i znowu mogę machnąć kilkanaście kilometrów.
Droga coraz fajniejsza, zupełnie jakbym jechał po jakimś górskim rezerwacie. Góry, lasy, skały i nawet górskiej, malowniczej rzeki nie zabrakło. Chyba dobre miejsce, bo jakiś kurort się pojawił, cały obstawiony samochodami na bułgarskich blachach.
Trochę zwolniłem, bo szkoda tak nie pocieszyć oka górskimi klimatami. Nawet powietrze jakieś takie bardziej orzeźwiające.
Kątem oka dostrzegłem człowieka siedzącego na samym wierzchołku stromej skały.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 149099.jpgCzłowiek sobie po prostu siedział na tej skale i coś tam jadł a obok niego wspinały się po skałach owce. Kozice, albo chociaż kozy na tych skałach to bym zrozumiał, ale owce?
Wypas owiec na takim terenie to jak dla mnie dosyć karkołomne przedsięwzięcie. Czyli po prostu to bułgarski odpowiednik naszego Bacy, wypasającego owce na rozległych halach.
A, że tu są tylko skały to Baca pasie na tym co ma do dyspozycji.
Machnąłem mu ręką cześć i od razu odpowiedział tym samym. Potem pstryknąłem mu kilka fotek. W takich chwilach przydałby się solidny zoom w aparacie a tak bez tego zdjęcie wyszło tylko w jakości poglądowej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 145880.jpgNa pożegnanie oczywiście jeszcze raz było machnięcie i odmachnięcie. Daleko jednak nie ujechałem, bo minąłem znajomo wyglądający baner reklamowy. Rozpędzony przejechałem obok niego i musiałem zawrócić, by upamiętnić tą chwilę.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 145848.jpgNo nie mógłbym nie sfotografować płodów polskiej ziemi, reklamowanych na bułgarskiej ziemi. Płody rolne uzyskane w wyniku ciężkiej pracy polskiego rolnika. W prawdzie już trochę przetworzone te płody, ale zawsze to znamienny owoc polskiej ziemi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 145836.jpgProduce of Poland, czyż nie sympatyczna reklama? Po drodze jeszcze ze dwa razy widziałem identyczne banery.
Góry i lasy się skończyły i zaczęły się znowu wioski i wioseczki, miasta i miasteczka. Głód już się tak nasilił, że nie sposób było dalej jechać. Przy okazji tankowania Jelonka, skorzystałem z małego popasu. Oczywiście jak zawsze kawusia też musi być.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 145807.jpgW bułce było coś w rodzaju naszego schabowego. Nawet smaczne i sycące. Po jedzeniu znowu ogarnia człowieka niechęć do dalszej jazdy. Jakaś mała drzemka by się przydała.
Po analizie map w atlasie od razu nabrałem ochoty do dalszej jazdy. Zostało mi ze dwa i pół dnia na jazdę i z 1600km do domu. Żarty się skończyły i trzeba cisnąć, gdzie się da i ile się tylko da. Jak mam zdążyć wrócić do domu to tak po sześćset dziennie muszę przejechać.
Już więcej nie marnuję czasu, tylko rozpalam w kotłach i monotonnie nawijam kilometry.
Takie artystyczne instalacje z minionej epoki to już gdzieś widziałem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 144733.jpgNa Ukrainie było coś bardzo podobnego. Być może jakiś artysta, członek partii komunistycznej ZSRR, obligatoryjnie zaszczepiał w narodzie międzynarodową miłość do wysublimowanego piękna.
W końcu dojechałem do autostrady prowadzącej wprost do bułgarskiej stolicy. Z górki udało mi się nawet rozpędzić Jelona do licznikowej 140km/h. Niestety deszcz mnie złapał i musiałem nieco zwolnić. Z pół godziny mokłem a potem znowu wyszło słoneczko.
No i tak piłowałem biednego Jelonka ile fabryka dała. Jest zjazd z autostrady do centrum Sofii, no to kierunkowskaz i zobaczę sobie jak stolica Sofia wygląda. Wjechałem na ślimak i gwałtownie odpuściłem manetkę, by swobodnie wytracić prędkość na zjeździe. No i w momencie, gdy zamknąłem przepustnice, usłyszałem straszliwy hurgot mielonych trybków w skrzyni biegów. Od razu odruchowo nacisnąłem sprzęgło i siłą pędu zjechałem na sam dół ślimaka. Zjechałem z asfaltu na pobocze, wyłączyłem silnik i oblały mnie zimne poty. No i co teraz? Dobrze, że tylne koło się nie zablokowało, bo mogło być naprawdę nieciekawie.
Oglądam silnik z obu stron i szukam, czy nie ma przypadkiem wycieku oleju. Czasem w takich przypadkach potrafi pęknąć blok silnika. Na szczęście nic nie cieknie. Poruszam motocyklem do przodu i do tyłu, starając się zejść biegami w dół. Wydaje się, że biegi przeskakują prawidłowo. Raz kozie śmierć i trzeba spróbować co się będzie działo na innych biegach. Przełączyłem na luz i odpaliłem silnik. Na luzie cisza i silnik pracuje prawidłowo.
No to naciskam sprzęgło i wbijam jedynkę. Nadal wszystko Ok, zatem powolutku puszczam sprzęgło, mając serce przy samym gardle. Jelonek rusza, jakby nigdy nic. No to ucieszony zapinam dwójkę i od razu ze skrzyni wydobywa się nieprzyjemny hurgot, jakby coś dostawało się między zęby. Załamany zatrzymałem się ponownie. Na samej jedynce to do domu nie dam rady dojechać. W głowie burza myśli, co teraz zrobić? Dzwonić do PZU i czekać aż przyjedzie jakaś laweta i zawiezie Jelonka na złom? Do warsztatu to nie ma sensu, bo naprawa wiąże się z rozebraniem całego silnika na części pierwsze. Do tego to jeszcze pewnie potem trzeba będzie czekać na części zamienne o ile nie wyrąbało czegoś w aluminiowych połówkach silnika i naprawa straci sens. Będę musiał zostać tu na tydzień, albo dłużej a nie mam tyle czasu. PZU zorganizuje mi nocleg na dwie, trzy noce a potem radź sobie sam. Dobrze, że jestem już na terenie UE i mogę spokojnie zezłomować Jelona. Jestem blisko największej cywilizacji w Bułgarii, czyli ze znalezieniem w Sofii samolotu do Polski nie powinno być problemu. Telefon do PZU to już niezbędna konieczność, ale może sam na jedynce jakoś dojadę do jakiegoś warsztatu i przynajmniej popytam co i jak? Może jest tu jakiś sklep z częściami do chińczyków?
Odpaliłem Jelona, jedynka i jadę tuż przy krawężniku. Wszystko co się porusza mnie wyprzedza. No i mnie olśniło, a może, by tak od razu wrzucić trójkę? No to sprzęgło i dwa razy dźwignią do góry. Puszczam delikatnie i Jelon jedzie, jakby nigdy nic. Nie ma żadnych trzasków i zgrzytów, jedzie jak dawniej. No to wrzucam czwórkę i nadal wszystko Ok. No to spróbuję piątkę i to był błąd. Trzaski i niemiłosierne zgrzyty, aż uderzenia przenoszą się po ramie na całą konstrukcję motocykla. Szybko schodzę do czwórki i wszystko się uspokaja. Muszę się teraz bardzo pilnować i za każdym razem wiedzieć na którym biegu jadę.
Z chroboczącą dwójką nie ma sensu się pchać teraz w setki świateł i skrzyżowań w centrum Sofii, zatem wyskakuję z powrotem na obwodnicę. Zobaczę co się będzie działo podczas jazdy i najwyżej zjadę na kolejnym zjeździe.
Wyskoczyłem na autostradę A6 i piłuję na czwórce 70km/h. Nic złego się nie dzieje, poza tym, że wszystko mnie wyprzedza a najgorsze są bułgarskie TIR-y. Niektóre wyprzedzają na żyletki. Do bułgarskich TIR-ów mam awersję, bo kiedyś w Polsce jeden taki przywalił mi w tył Tico. Zwiększyłem prędkość do 80km/h, ale mam obawy, czy na tak dużych obrotach nie przegrzeję silnika? Zawsze zmieniałem z czwórki na piątkę tak między 60 a 70 km na godzinę. Do tej pory sporadycznie tylko podganiałem Jelona na czwórce do 80km/h a teraz jadę ciągiem z taką prędkością. Duże obroty równa się duże spalanie i duża produkcja ciepła, oraz większe drgania. Nie wiem, czy Jelonek długo tak wytrzyma?
TIR-y tak jak mnie wyprzedzały, tak dalej mnie wyprzedzają. Największy ruch jest w stronę stolicy, zatem olewam Sofię i odbijam w stronę miasta Pernik a potem kieruję się na mniej zatłoczoną drogą nr.63. Niestety droga nr.63 jest nadal jakąś główną drogą i jest niewiele mniej ruchliwa, zatem cały czas szukam dróg bardziej spokojnych. W końcu znalazłem ciekawie wyglądającą drogę nr.811. Zjechałem z drogi głównej do miasteczka Breznik. Tam znalazłem market i uzupełniłem niedobory w zapasach. Przy okazji pory obiadowej zaimprowizowałem na parkingu przed marketem, własny pożywny obiad.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 142608.jpgKucharskich zdolności nie posiadam a z resztą nie mam nawet kuchenki, to trzeba było sobie jakoś radzić. Obiad był na zimno, ale całkiem smaczny. Ta sałatka warzywna była całkiem niczego sobie i co najważniejsze nie miałem później żadnych rewelacji żołądkowych. Na deser z braku kawy był napój energetyczny. Rzadko kiedy piję takie energetyzujace specyfiki, jednak teraz się przydają i faktycznie działają. Dodatkowy zastrzyk energii jest zatem na wagę złota.
Droga nr.811 okazała się całkiem fajna. Asfalt dobry a ruchu prawie żadnego. Jak okiem sięgnąć po horyzont malownicze pagórki, obsiane polami uprawnymi. Jakoś tak swojsko się zrobiło, w końcu praca w polu przewijała się przez całe moje dzieciństwo. Najważniejsze jednak, że nie muszę cały czas mieszać biegami, tylko spokojnie sobie jadę czwóreczką.
Z czasem pola uprawne zaczęły zostawać gdzieś z tyłu a pojawiły się zarośnięte nieużytki.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 139294.jpgZ każdym kilometrem robi się coraz bardziej dziko. Od dłuższego czasu nie minąłem się z żadnym samochodem i w ogóle też nie widziałem żadnej żywej ludzkiej istoty. Zaczynam się mocno zastanawiać, czy aby ja dobrze jadę? W telefonie też nie mam tej drogi. Jedynie co, to mogę się sugerować położeniem względem zarysu Bułgarii i umiejscowienia większych miast. Niby wygląda, że kierunek przemieszczania się mam dobry.
Wracać się nie ma sensu, no to dalej pcham się w nieznane. Jeszcze przynajmniej żebym te biegi miał w porządku a jak mi się teraz rozsypie skrzynia do reszty, to kto mnie tu znajdzie?
Do tego wszystkiego to jeszcze asfalt zaczyna się psuć a nawet miejscami jest łapczywie pochłaniany przez przyrodę. Zupełnie jakbym wjechał na jakąś zapomnianą drogę, którą już nikt od dawna nie jeździ.
Nawet nie sprawdzam, czy telefon ma jeszcze zasięg, żeby sobie dodatkowego stracha nie robić.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 138183.jpgMiejscami droga zwężała się do szerokości jednego pasa, ale cały czas była przejezdna. W końcu dojechałem do jakiejś wioseczki. Miejscowość o wdzięcznej nazwie Rakita, prawie jak Rakieta. Ze szczęścia zrobiłem aż fotkę tablicy, żeby po powrocie do domu, móc odnaleźć tą drogę w Necie.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 138065.jpgMiejscowość maleńka, dosłownie kilka starych domków. Z żywych istot to tylko widziałem zajadle szczekającego na mnie psa.
W pewnym momencie asfalt zupełnie zniknął i została tylko droga szutrowa.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 138059.jpgSzuter z resztą całkiem dobrej jakości, ale szybko jechać się nie da, bo trochę rzuca i wzbudzam za sobą tumany kurzu. Czas szybko leci, kilometry coś nie chcą a ja się coraz bardziej zastanawiam co ja tutaj robię i co mnie jeszcze czeka na tej drodze?
No i tak sobie jadę i jadę aż w końcu minąłem się z jakimś starym samochodem osobowym. Czyli nie jest tak źle, skoro ktoś stamtąd przyjechał to musi być tam jakaś cywilizacja. No i nie pomyliłem się. Za którymś z zakrętów ponownie pojawił się asfalt i to całkiem niezły.
Pokonałem kolejny zakręt i szczęka mi opadała na sam korek wlewu paliwa, aż się zatrzymałem.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 132226.jpgNie ma nic, zupełna dzicz a tu zza krzaków wyłania się takie wielkie coś? Co to kurka wodna jest? Salon Peugeota w takim miejscu?
Jadę dalej i dalej niedowierzam swoim oczom. Wjechałem do jakiejś wioseczki, nieco większej od Rakity. Droga główna prowadzi prosto, ale jest też wąska droga w prawo w kierunku tego czegoś. Nie byłbym sobą, gdybym nie skręcił w stronę tego czegoś. Było kawałek pod górkę i wyjechałem na spory, wyrównany plac. Coś w rodzaju dużego parkingu, zdolnego pomieścić kilkanaście autokarów. Wszystko jednak mocno zarośnięte roślinnością.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 132215.jpgPonieważ byłem tu sam jak palec podjechałem na plac z betonowych płyt, znajdujący się pod samym monumentem. Całość robi niezłe wrażenie, taki wielki klocek ulany z ogromnej ilości betonu w kolorze czerwonawym. Po co ktoś zadał sobie tyle trudu, by stworzyć, gdzieś na końcu świata takie coś?
Wydrapałem się po wielgaśnych schodach do środka. Każdy schodek miał chyba z pół metra wysokości. Rozmiar dla jakichś wielkoludów. W środku jest i wielkolud. Wygląda jak jakaś egipska mumia, ale ja się nie znam na mumiach to może tylko tak mi się wydaje. A może to jakaś kobieta w chustce na głowie jest, no nie wiem?
Nawet jak chodzę, to echo odbija się od potężnych ścian i podkręca napięcie grozy. Mam wrażenie, że coś tu w tym miejscu złego się stało, albo po prostu strach mnie obleciał.
Dziwne miejsce, dziwnie się czuję i jeszcze do tego jestem sam na sam ze złowieszczym echem. Są nawet jakieś tablice i opisy, ale w tej chwili nie za bardzo mi idzie czytanie cyrylicy. Zrobię trochę fotek i w domu się dowiem co to jest za dziwne miejsce. Na zewnątrz są cztery duże podobizny lwów, ale z pewnością nie jest to salon Peugeota.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 132203.jpgZ tablic wynika, że była tu jakaś strategiczna bitwa w której zginęło sporo ludzi.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 125966.jpgNagram jeszcze szybki filmik i zaraz zmywam się stąd.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... .MP4(video)
Po powrocie do domu odnalazłem to miejsce na zdjęciach satelitarnych.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 471248.JPGWioska nazywa się Gurgulyat i z kosmosu od razu można zidentyfikować ten dziwny obiekt.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 471230.JPGPogrzebałem trochę w Necie i już wiem co to jest za dziwny obiekt. Jest to Panteon upamiętniający wojnę miedzy Serbami a Bułgarami, która miała miejsce na tych terenach w 1885 roku. Serbowie napadli Bułgarów i stoczyli dwie duże bitwy z czego jedna była właśnie na terenach Gurgulyat. W całej wojnie zginęło około półtora tysiąca ludzi. Bułgarzy wygrali obie bitwy, odpierając atak Serbów. Podobno nawet jacyś Polacy walczyli po stronie Bułgarów. Ponieważ mieszkańcy wioski Gurgulyat wykazali się dużym męstwem i bardzo pomogli wojskom Bułgarskim, upamiętniający to wydarzenie Panteon, został wybudowany właśnie tutaj. Przy okazji dowiedziałem się, że w pobliżu jest rzeka i wąwóz z malowniczymi skałami w których są ciekawe jaskinie. Rzekę widziałem, ale wąwozu to sobie nie przypominam. No i jeszcze jedno ta mumia wewnątrz monumentu to nie jakaś tam mumia, tylko rzeźba Matki Bułgarii.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 471177.JPGZjechałem na dół do drogi głównej i ruszyłem dalej przed siebie. Wioska się skończyła to i skończył się dobry asfalt. Dziura na dziurze, dziurą pogania. Miejscami muszę bardzo zwolnić tak, że mi trzeciego biegu nie starcza. Wypada przełączyć na dwójkę a tu nie wolno i tak męczę ten silnik niskimi obrotami do momentu gdy zaczyna szarpać. Potem to się już nie da i trzeba schodzić do jedynki. Na szczęście takich odcinków specjalnych było tylko kilka a w większości dało radę zapiać nawet czwórkę.
Dojechałem w końcu do większej miejscowości o nazwie Slivnitsa a właściwie to nawet miasteczko. Zaraz na wjeździe minąłem się z radiowozem policyjnym. Patrzyli na mnie jak na jakiegoś ducha. W mieście asfalt wcale nie był lepszy, dziura na dziurze i dodatkowo wypełnione wodą. Jak to w mieście było dużo rozjazdów i to bez jakichkolwiek drogowskazów. Zdezorientowany zatrzymałem się na najbliższej stacji benzynowej, by zasięgnąć języka. Chcę wjechać na główną drogę nr 81 prowadzącą w kierunku na Lom.
Na stacji pracownik coś zaczął kręcić głową, potem zawołał swojego szefa. Szef też coś z niedowierzaniem kręcić głową. W końcu kazał mi zaczekać a sam poszedł do jakiejś kobiety, siedzącej przed komputerem i tłumaczy całą sytuację. Widzę, że otwierają Google Maps i szukają. No jak tak to ja sobie sam chętnie znajdę w kompie.
Niestety nie chcą mnie wpuścić do biura. No to proszę jeszcze raz, żeby mi pokazali tylko kierunek w którym mam jechać a ja już sobie jakoś poradzę. Nie chcą nic powiedzieć, muszę zatem cierpliwie dalej czekać.
Widzę jak ta kobieta męczy się z tym komputerem, ale nic nie mogę zrobić. Czekałem chyba ze dwadzieścia minut. W obecnej sytuacji to cała wieczność. W końcu się udało i mam wydrukowaną mapę z planem ewakuacyjnym. Dopiero teraz sam szef wyjaśnia mi jak mam jechać, pokazując palcem na wydrukowanej mapce. Podziękowałem za życzliwość i okazaną pomoc. Sympatyczni ci Bułgarzy.
Machnąłem na pożegnanie ręką i obrałem kierunek zgodnie z instrukcją. Przejechałem przez miasteczko nie dowierzając, że ta miejscowość ma prawa miejskie. Drogi są w katastrofalnym stanie. Od czasów komuny nic nie było tutaj robione.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 125895.jpgNa zdjęciu widać główną drogę wyjazdową z miasteczka. Na obrzeżach są jakieś duże opustoszałe zakłady, ograbione z czego się tylko dało. Ludzie też mieszkają raczej bardzo skromnie. Nie sądziłem, że w głębi Bułgarii jest tak biednie. Bardziej spodziewałbym się w Rumunii biedy a tu wcale nie jest lepiej a powiedziałbym, że nawet gorzej. Tak biednego Rumuńskiego miasta to chyba nie widziałem. Centrum jeszcze jakie takie, ale na obrzeżach bieda, że aż piszczy.
Zobaczyła mnie jakaś gromadka bawiących się przed domami dzieci. Od razu zaczęli biegnąć w moją stronę, aż się wystraszyłem, że mi wpadną pod koła. Na szczęście zatrzymali się na poboczu i wesoło podskakują i machają. Oczywiście odwdzięczyłem się tym samym. Sądząc po ich reakcji to motocykliści nie są tu częstymi bywalcami. Tak się teraz zastanawiam, czy w Bułgarii widziałem innych motocyklistów? Skuterki się zdarzają, ale na trasie motocykl raczej nie jest tu zbyt popularnym pojazdem.
Za miastem musiałem przejechać jeszcze kilka wiosek, równie skromnych, ale przynajmniej asfalt był w nienajgorszym stanie. Było trochę kluczenia i mimo wydrukowanej mapki ze dwa razy musiałem się upewnić u tubylców, czy aby na pewno dobrze jadę. Na szczęście ludzie są bardzo sympatyczni i życzliwi. Z dogadywaniem się też jakoś nie miałem większego problemu, choć bardziej przydała się moja edukacja z czasów szkoły podstawowej w języku rosyjskim, niż język angielski, długo męczony w późniejszych latach. Zdolności językowych nie mam, ale zawsze coś tam w głowie zostaje i jak widać się potem przydaje.
Dojechałem w końcu do drogi głównej nr 81. Wjechałem na nią, ale pewny nie byłem czy to ta droga, bo żadnych drogowskazów nie ma. Po kilku kilometrach w końcu była tablica z kierunkiem na Lom. Kamień z serca spadł, bo już myślałem, że gdzieś pobłądziłem. Niestety przez jazdę opłotkami straciłem bardzo dużo czasu. Krajoznawczo to rewelacja, ale jadąc tranzytem to jakaś masakra. Teraz to mi się naprawdę śpieszy, bo dnia wiele nie zostało. Na szczęście asfalt dobry i ruch niewielki. Wyciskam z Jelona na czwartym biegu te 80km/h, ale to mi jednak stanowczo nie wystarcza, więc ryzykuję i cisnę dalej. Jelon jedzie już 90km/h i w sumie to nic złego się nie dzieje, zatem cisnę dalej. Jelon jedzie już 100km/h na czwartym biegu. No tak to podróżować już mogę. Obroty wału kosmiczne a silnik nadal pracuje jakby nigdy nic. Nawet niespotykanego wigoru dostał, jakbym dosiadał co najmniej pojemności 400cc. Przyśpiesza na dużych obrotach znacznie żwawiej, jakby się jakaś ukryta turbina włączyła.
Micha mi się cieszy jak dziecku. Tyle jeździłem tym motocyklem a dopiero teraz poznaje pełne możliwości tego małego silniczka. Ciekawe jakie spalanie wyjdzie przy takiej jeździe?
Łyknie cztery a może nawet z pięć litrów na sto kilometrów. Wszystko okaże się przy kolejnym tankowaniu.
Jadę tak dłuższą chwilę, trzymając wskazówkę w okolicy stu na godzinę i kusi mnie by jednak sprawdzić na czwartym biegu, prędkość maksymalną Jelona.
Mam już 110 na liczniku i rozpędzam się dalej. Jest 120km/h i ciągle przyśpieszam i nagle coś zrobiło pierdut i słyszę dźwięk, jakbym miał pod silnikiem stado pustych konserw. Zatrzymałem się najszybciej jak potrafię i sprawdzam co się stało. Najpierw pod silnik, czy nie rozwaliło bloku i olej nie wycieka. Wygląda, że z silnikiem wszystko Ok, to dolny tłumik się rozsypał. Osłona lata luźno i w ogóle cały tłumik się rusza. Jadę dalej, ale tłumik tak dzwoni, że się nie da. Zatrzymałem się na leśnym parkingu i myślę co tu zrobić?
W lesie przy parkingu jest pełno śmieci. U nas nie tak wcale dawno też tak bywało.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 123085.jpgPonieważ uważam, że każdy turysta korzystający z przyrody, jak przywozi ze sobą śmiecie to powinien je z powrotem zabierać, przynajmniej do najbliższego kosza, więc sam też tak staram się robić. Teraz ten nawyk się przydał, bo jeszcze nie wyrzuciłem puszki po napoju energetycznym.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 122074.jpgKubica team się teraz przyda na materiał naprawczy. Pociąłem scyzorykiem puszkę na kawałki i powciskałem pod dzwoniącą osłonę tłumika.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 122040.jpgNo teraz to pełna kultura. Można jechać z klasą, wsłuchując się w chopperowski gang he he.
Już nie cisnę Jelonka do stu dwudziestu, tylko tak koło setki w zupełności wystarczy.
Długo jednak nie poszalałem, bo zaczęły się góry, ostre zakręty i prędkość przelotowa mi automatycznie spadła.
Tak sobie mijam bułgarskie miejscowości i cieszę się, że mieszkam w Polsce a nie w Bułgarii. Po upadku komunizmu u nas dużo się zmieniło na lepsze a tutaj mam wrażenie, że niektóre aspekty cywilizacyjne się nawet cofnęły. Szkoły są w Bułgarii w stanie opłakanym.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 122033.jpgWidać, że państwo od dawna nie inwestuje w edukacje młodych ludzi. Może brakuje dzieci i część szkół jest zamykana, ale te które działają również nie napawają optymizmem. Może to tylko moja subiektywna ocena, ale nie widziałem w Bułgarii ani jednego budynku szkoły, który nie byłby zaniedbany.
Pogoda mi się psuje i to mnie mocno niepokoi. Chociaż jeden dzień przydałby się bez deszczu dla poprawy morale. Zaczynam reagować panicznie na wszelkie objawy opadu atmosferycznego. Najpierw zaczęła się niewinna, lekka mżawka.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 122016.jpgWidać na zdjęciu, że tam w oddali już niewinna mżawka przeradza się w niewinny deszczyk. Nie czekam biernie na dalszy rozwój sytuacji, tylko od razu wskakuję w przeciwdeszczówkę. Zawsze to trochę dłużej będę suchy. Niestety szybko z małego deszczyku zrobił się duży deszczyk i to teraz, gdy dojechałem do najbardziej górzystego odcinka na tej trasie. Wspinam się po leśnych serpentynach z nadzieją, że po drugiej stronie góry będzie lepiej. Góra dosyć spora, bo wdrapuję się i wdrapuję i końca nie widać. Mało tego im wyżej tym robi się gęstsza mgła a deszcz wcale nie odpuszcza.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 121982.jpgSzybka w kasku mi paruje i mało co widzę. Co chwila przecieram szybkę rękawicą, ale to na niewiele się zdaje. Jakaś nagła zmiana temperatur, bo szybka zachodzi mgłą po obu stronach.
Jedzie mi się fatalnie, źle widzę a przeciwdeszczówka zaczyna przemakać. Zanim dojechałem do szczytu zrobił się w gęstym lesie półmrok. Na przeciwnym zboczu góry wcale lepiej nie było. Mgła w górach w nocy, podczas deszczu to nie jest najlepsze połączenie. Do tego drogą płynie już woda, jest pełno śliskich liści, patyków a miejscami nawet naniesionego żwiru nie zabrakło. Większe spadające kamienie też się trafiają na jezdni.
Jadę z otwartą szybką, bo się po prostu inaczej nie da. Prędkość niemalże manewrowa. Trzeci bieg, wolne obroty, oba hamulce pracują i tak sobie zjeżdżam po ostrych serpentynach. Muszę uważać, by nie wyglebić. W takich chwilach żałuję, że nie mam lepszych opon.
Po jakimś czasie dogonił mnie samochód osobowy. Zjechałem zupełnie na pobocze, by ułatwić mu wyprzedzanie. Minął mnie i podziękował awaryjnymi. O to mi chodziło, teraz mam przewodnika. Od tej pory trzymam się jego tylnych świateł i tak sobie zjeżdżamy, walcząc z białą ścianą. Dogoniło nas jeszcze ze trzy samochody, ale żaden już nie wyprzedzał, tylko gęsiego zjeżdżaliśmy razem. Mgła w pewnym miejscu tak się nasiliła, że samochód prowadzący mocno zwolnił. Cieszyłem się wtedy z tej obstawy najbardziej. Sam pewnie musiałbym zejść do jedynki a tak to idzie znacznie szybciej. Prowadzący peleton ma dobre światła przeciwmgłowe, które w tych warunkach są bezcenne.
Na samym dole zrobiło się o wiele jaśniej, mgła w końcu odpuściła i nawet deszcz zmalał. Normalnie jakbym z krainy mroku wjechał do zupełnie innego świata.
Przed miastem Montana (nie mylić z Hanna Montana), zatrzymałem się na stacji benzynowej. Jelonkowi zaczęło brakować paliwa a i ja przy okazji podsuszyłem rękawice na cylindrach i siebie też. Znaczy się ja nie suszyłem się na cylindrach, tylko w barze. Gorąca kawusia dla przemęczonego i przemoczonego motocyklisty jest jak łyk niebiańskiej rozkoszy.
Droga ciągle mokra, ale deszcz w końcu przestał padać, więc się zbieram. Lada chwila zapadnie zmrok a ja nie mam jeszcze noclegu. Przejechałem przez całe miasto Montana, rozglądając się za jakimś tanim motelem i nic interesującego nie wypatrzyłem.
W końcu nastała zupełna ciemność a ja nadal nawijam kilometry rozglądając się za miejscem do spania. Cywilizacja się skończyła i wjechałem na tereny rolnicze. Ucieszyłem się, bo łatwiej mi będzie znaleźć miejsce pod namiot. Nic bardziej mylnego. Po obu stronach drogi zupełnie gołe pola, nie ma się gdzie ukryć. Od czasu do czasu mijam coś w rodzaju PGR-u i dalej tylko znowu gołe pola. Nie ma gdzie schować namiotu. Na takim polu będę widoczny jak na strzelnicy. Zaczynam odczuwać potworne zmęczenie, ale jeszcze nie na tyle silne by spać w rowie, więc się nie poddaję i szukam dalej.
Dla poprawy nastroju oczywiście zaczęło padać a nawet lać. Zaczynam odczuwać delikatnie mówiąc mocną irytację tą całą sytuacją w którą sam siebie wpędziłem. Leje jakby się wściekło, ciemno jak nie powiem gdzie, kompletnie nic nie widać a ja jadę zaledwie 60km/h, bo się szybciej nie da. Wtem Jelon zrobił buuuu. Silnik niewiadomo dlaczego przestał działać.
Trwało to może ze dwie sekundy. Nie zdążyłem się jeszcze zatrzymać i silnik znowu załapał i jedzie jak gdyby nigdy nic. Od razu zrobiło mi się gorąco. Jeszcze tylko tego mi trzeba było.
Sprawdzam kranik paliwa, czy przypadkiem nie zakręciłem na stacji. To nie to. Może paliwo jakieś syfne zatankowałem, albo woda elektrykę zalała? Przejechałem jeszcze może ze dwa kilometry i znowu to samo. Silnik robi buuuu i zwalniam. Tym razem nieco dłużej niż za pierwszym, ale zanim zdążyłem się zatrzymać załapał i znowu jedziemy. Teraz to naprawdę zaczynam się martwić.
W międzyczasie dogoniły mnie dwie ciężarówki i wyprzedziły w tym deszczu, robiąc mi przy tym dodatkowy prysznic, niczym z myjki ciśnieniowej.
Tak dalej jechać nie mogę, bo robi się niebezpiecznie. Muszę za wszelką cenę się gdzieś zatrzymać na nocleg. W końcu dojechałem do jakiegoś wąwozu porośniętego lasem.
Jest światełko w tunelu, jest nadzieja. Jest las to będzie gdzie schować się z namiotem.
Znalazłem drogę prowadzącą do lasu. Trochę błotnista, ale co mi tam. Jelon da radę.
Wjechałem do lasu a tam piękna mała polanka, no wprost idealna pod namiot. Lepszej bym sobie nawet nie mógł wyśnić. Zsiadłem z Jelona w celu lepszego rozpoznania terenu.
Coś tu jednak jest nie tak? Coś tu strasznie śmierdzi? Przeszedłem się dookoła polanki i nagle serce podeszło mi do samego gardła. Jeśli ktoś jest wrażliwy to dla własnego dobra lepiej niech nie ogląda tego zdjęcia poniżej.
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 465152.jpgW pierwszej chwili doznałem szoku. Leje deszcz, jest zupełnie ciemno a ja jestem w nieznanym lesie i nagle w świetle latarki widzę takie coś. Zaskoczony umysł lubi płatać figle i w pierwszej chwili zobaczyłem rozkładające się ciała, pomordowanych przez bułgarską mafię ludzi. Dopiero potem do mnie dotarło, że nie są to szczątki ludzkie, tylko jakiegoś byka albo krowy. Smród bił od tego niemiłosierny. Zrobiłem zdjęcie z lampą błyskową i szybko zmyłem się z tego parszywego miejsca.
Serce mi nadal wali jak oszalałe a adrenalina buzuje w żyłach. Całe zmęczenie w mgnieniu oka mi przeszło. Znowu wjechałem na główną drogę i szukam noclegu. Mam już dosyć przygód na kolejne dziesięć lat, teraz się chcę tylko przespać. Pozostała mi już tylko modlitwa do Boga o dobry nocleg. Kolejny raz moja prośba została wysłuchana. Mam wrażenie, że trochę nadwyrężam dobroć Stwórcy, ale jak widać sam nie daję rady i potrzebuję wsparcia z najwyższej półki.
Ni stąd ni z ową pojawił się kolejny las i kolejna droga prowadząca wzdłuż lasu. Śliskie błocko daje się we znaki, ale jakoś z Jelonem dajemy radę. Oddaliłem się od drogi głównej, tak ze trzysta metrów i znalazłem na skraju lasu dobre miejsce pod namiot. Tu na pewno nikt mnie nie dostrzeże.
Deszcz niestety nie daje za wygraną, zatem pora uruchomić tryb awaryjny:
- punkt pierwszy lokalizacja latarki
- najpierw jakieś patyki pod stopkę boczną, żeby Jelonek nie wywinął orła na miękkim.
- potem przykrywam pokrowcem Jelona z całym dobytkiem, niech już więcej nie moknie.
- następnie przemoczone rękawiczki i kominiarka lądują na gorących cylindrach
- teraz kolej na namiot. Rozkładanie przy świetle latarki w ulewnym deszczu nie należy do najprzyjemniejszych czynności, więc robi się to najszybciej jak się tylko da.
- na mokry już namiot ląduje plandeka. Zawsze to dodatkowa ochrona przed przeciekami.
- teraz przyszła pora na szybkie wrzucenie całego dobytku do namiotu
- potem jeszcze siebie trzeba wcisnąć do tego namiotu
- na głowę już nie leje, więc spokojnie można zdjąć kask i strój przeciwdeszczowy
- kolejny punkt programu to urządzanie wnętrza bez stylisty, karimata, śpiwór i wszelkie inne luksusowe wynalazki jak ktoś ma.
- dopiero teraz mogę zrzucić z siebie mokre ubranie i wygrzebać coś suchego z foliowych torebek. Następnie skok do ulubionego śpiworka i od razu lepiej.
- ostatnia faza to kolacyjka i komunikacja ze światem, czyli telefon do BabaLucy z informacją, że mam gdzie spać, żyję i nic mi nie jest.
Dopiero teraz procedurę trybu awaryjnego można uznać za uwieńczoną sukcesem.
Wścieknięty deszcz tłucze się po plandece a ja sobie leżę w cieplutkim i suchutkim śpiworku, zasypiając przy polskich przebojach z lat mojej młodości.
Jednostka centralna przeszła w tryb błogostanu i natychmiast odleciałem do krainy snów.
To był kolejny bardzo męczący dzień, pełen intensywnych, niezapomnianych doznań, tych fajnych i tych mniej fajnych również.
Czasem w ciągu jednego dnia można doświadczyć więcej emocji, niż potem przez resztę roku.
Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 441
Widzianych krajów: Bułgaria, Bułgaria i jeszcze raz Bułgaria.
Awarie: Rozsypała się skrzynia biegów. Piąty bieg się całkowicie wysypał a drugi bieg strasznie rzęzi i też się go nie da używać. Do tego jeszcze, niewiadomo z jakich przyczyn podczas jazdy samoczynnie, dwukrotnie silnik zgasł?
http://chomikuj.pl/Luca/W+pogoni+za+slo ... 121205.JPG