beniamin82 pisze:Michał kolega pyta jak sprawić że ludzie przestaną wzdychać z dezaprobatą na chińskie sprzęty. To piszę.
Gdybym nie miał wyboru i musiał jeździć motocyklem który pali ile pali to i tak wolałbym motocykl. To oczywiste, ale gadka o spalaniu, zamyka temat, szczególnie przy gadkach z puszkarzami

Ja w ogóle odnoszę wrażenie ze taki problem krzywego patrzenia na chinole dużo mocniej się objawia w Polsce niż w innych krajach Europy czy nawet USA. Tam się patrzy realnie a u nas?
Jak nie ma czym szpanować to lepiej nie mieć nic.
no nie do końca tak jest jak mówisz. 125 czy 250 chiński, japoński, amerykański, senegalski czy etiopski...będzie toto kotłować podobne ilości paliwa....fizyka po prostu.
Co do dezaprobaty, to się zgodzę. chńskie = badziewne, takie przekonanie pokutuje u nas do dziś co jest mocno krzywdzące da całokształtu jednośladów zza wielkiego muru. Osobiście sam bronie tych motocykli bo sam takim jeździłem i się tego nie wstydzę. Stąd brak większych pojemności na naszym rynku. Było coś takiego jak Lifan LF 400 vel Romet V400...skończyło to u nas marnie i na palcach jednej ręki policzysz ilość tych motocykli jeżdżących po naszych ulicach, wliczając w to ex Oleńkowego Darkera. Co ciekawe w Czechach kupujesz to normalnie jak każdy inny motocykl. To samo inne kraje europejskie. A szkoda, bo gdyby odpowiednio to wypromować, zadbać o PORZĄDNY serwis posprzedażowy + zwiększenie gamy silnikowej to miało by to ręce i nogi. Oczywiście dochodzi kwestia cłą, VAT'u i innych haraczy, al eto juz inna para kaloszy na którą importerzy, serwisy i sprzedawcy wpływu nie mają
Inna rzecz...ceny. Jeśli dziś za nową chińska 125 trzeba wybulić w okolicach 10 tyś złotych to ludzie wolą dołożyć ten tysiąc i kupić nowa Hondę czy Yamahę, która będzie kotłować tyle samo co chinol. Do tego dołóż sobie serwisowanie...krążą już legendy jak to serwis Zippa/Rometa/keewaya wywala jajca na klienta, który nie koniecznie musi znać się na serwisowaniu motocykli i chce to robić w tzw. ASO. Z dostępnością części jest podobnie. Oczywiście mam na myśli typowe dla danego motocykla części a nie klocki, filtry czy łańcuchy.
No i nie rozumiem pojęcia "szpanowania" Szpanowało się w wieku 14 lat przed koleżankami z klasy i tak jak napisał Michał66 jeździłby motocyklem choćby palił 8 litrów bo to kocha i tyle. Na hobby wydaje się czasem kwoty irracjonalne mogłoby się wydawać, ale frajda z tego jest nie przeliczalna na pieniądze.