Nazwa naszej wędrówki wzięła się stąd że dwie imprezy Klubowe chcieliśmy spiąć "objechaniem" Balatonu. I zresztą do sobotniego wieczoru czyli trzeciego dnia tak było. Ale po kolei.
Dzień pierwszy 13.08.20015
Uwijam się w pracy jak mogę żeby być szybko w domu. Nawet mi to wyszło bo lekko przed trzynastą parkuję firmowe auto na podwórku. Magda już czeka. Szybko się ogarniam, dopakowujemy resztę rzeczy do kufrów i jeszcze przed czternastą ruszamy.
Mamy dziś do pokonania około 400 kilometrów z czego większość A1-ką czyli lajcik. Po 170 kilometrach zjeżdżam na stację. Magda pije kawkę w Macu, ja tankuję i po 10 minutach pędzimy dalej. Następny postój z tankowaniem zaplanowaliśmy w miejscowości Piątek czyli w geometrycznym środku Polski.
Na rynku w "środku" Polski robimy pamiątkowe fotki oraz tankujemy bo stacja Orlenu jest obok. Wracamy na A1-kę i jedziemy do jej końca czyli do Strykowa.
Muszę stwierdzić że zjazd z Autostrady Bursztynowej (tak ktoś nazwał A1-kę) to jest majstersztyk na skalę światową, bez nawigacji pewnie jeszcze bym tam krążył ! Ale udało się zjechać i przez Brzeziny dojeżdżamy do miejsca noclegu w Rochnej. Szału nie ma ale pokój w Ośrodku Wypoczynkowo -Szkoleniowym Relaks uważam za całkiem przyjemny, no i cena 90 zł też dobra. Przejechaliśmy dziś 395 kilometrów. Jurto do Dobrej przez Lipce Reymontowskie i Jasną Górę czyli dużo mniej do pokonania.
Cdn.