Dzień trzeci 15.08.2015
Jedziemy Po piwo do Czech. Po imprezie i nocnych rozgrywkach w Bocce ciężko się wstaje. Na szczęście Benio ustalił wyjazd na godzinę dziesiątą. Kilka osób zostaje na ośrodku większość jedzie do Bruntalu, nie tylko po piwo ale także pozwiedzać. Pogoda ok nie ma upału ale też nie pada. Dużą kawalkadą jedziemy zatankować jeszcze po "naszej" stronie a potem na granicę z Czechami.

Postój na parkingu przy granicy.
Do celu jakieś 80 kilometrów więc przed dwunastą jesteśmy na miejscu.

No nie wiem ktoś tu ma chyba ciąg na pierwszy plan.
Większość zwiedza zamek a ja z Magdą zwiedzamy miasto. Tu mała uwaga w Czechach sklepy w sobotę są czynne od 8 do 12 i tylko markety są czynne w "cywilizowanych" godzinach.

To jeszcze na zamku.

To na mieście . Pyszne Czeskie lody.

To w kawiarnićce


A te fotki to zamek od frontu.
Gdy większość ekipy zwiedziła zamek idziemy na obiad. Benio prowadzi do znajomego lokalu.

W oczekiwaniu na obiad.
Po obiedzie zakupy w Czeskim Kauflandzie i jedziemy do Czeskiej Wsi zwiedzić Auto Moto Veteran Muzeum. Naprawdę warto i wszystkim gorąco polecam.





Po zwiedzeniu muzeum chwilę jedziemy z całą grupą ale jeszcze przed granicą się odłączamy bo dziasiaj chcemy jeszcze zobaczyć zamek w Mosznej którego jeszcze nigdy nie widzieliśmy na żywo.






Kto widział ten wie że jest to coś fantastycznego. Chyba nie widziałem ładniejszego zamku w tak świetnym stanie. To trzeba zobaczyć. Polecam.
Cały dzień minął bez deszczu ale zaraz po powrocie do Dobrej zaczyna padać. Wieczorem pod wiatką mała uroczystość wręczenia nagród i upominków. Po niej lekka imprezka bo jutro wszyscy pędzą dalej.
I tu następuje zmiana planów co do Węgier. Patrzę przed snem na prognozy pogody i wszędzie pokazują że na Węgrzech ma przez najbliższe trzy dni padać !
Szybka narada z Magdą, przegląd map pogodowych i rezygnujemy z Balatonu a decydujemy się pozwiedzać troszkę Czech a więcej Słowację. I z tą myślą zasypiamy. Dobranoc.
Przejechaliśmy dzisiaj około 200 kilometrów.