JARD' pisze:A właśnie Grześ, mogłeś zadzwonić, to naprawilibyśmy moto w garażu.
Fotki z Częstochowy są również na moim chomiku.

Wszyscy Panowie bardzo fajne fotki... To był mój pierwszy zlot, na dodatek taki ogromny, duuużo wrażeń...
Co do wołania, na szczęście dość szybko udało mi się znaleźć rozwiązanie, po maks 20 minutach znowu byłem w drodze.... Na początku myślałem, że nie uda mi się tego samemu naprawić(zwarcie gdzieś w przełączniku albo jeszcze gorzej gdzieś w wiązce pod bebechami motocykla, zresztą coś musi być na rzeczy bo zbyt często mi te żarówki padały). Pewnie gdyby mi się nie udało dałbym znać. Od dawna marzę o wyprawie solo więc wszystkie takie awarie biorę jako swego rodzaju test zaradności/pomysłowości...