Ja wtedy jeździłem wsk, dobrze że zabytkowym odrestaurowanym unikatem bo inaczej wstyd by było się pokazać na mieście (wiecie jak to jest jak się ma 18lat i szpan w głowie).
Teraz chyba nie jest to w moim guście.
Oprócz słów Lucy ,które sobie bardzo cenię. Jeszcze jeden przyjaciel mnie przekonał. Siedzieliśmy w piątek przy piwku, nie widzieliśmy się z rok,a mieszkaliśmy razem w akademiku. I mówię mu że chcę sprzedać cruisera i kupić maxi skuter. Zakrztusił się prawie i podsumował:
Do emerytury Ci jeszcze daleko żebyś skuterkiem jeździł.
Opcję rozważam ale zapał słabnie a kieruje się w kierunku pobicia rekordu przebiegu cruiserem
