Kolejna mała porcyjka:
c.d.
Znowu jadę przez wioski i wioseczki i fotografuję co mi tylko w oko wpadnie. Nawet stado krów wydało się interesujące. Długo jednak nie zabawiłem, bo jak się zorientowałem, że w moim kierunku zmierza jedna, nadzwyczaj dorodna krówka i ta krówka jest już nie po tej stronie pastucha elektrycznego co powinna i na domiar złego ta krówka nie jest tak naprawdę krówką, to szybko szukałem pierwszego biegu w Jelonie i miałem start niczym na wyścigach Moto GP.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 914549.jpg
Teren robi się coraz bardziej górzysty z fajnymi zakrętami. Pogoda dopisuje aż za bardzo, nic tylko cieszyć się chwilą i beztrosko jechać przed siebie.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 913056.jpg
Dojeżdżam do miejsca w którym zawsze był bardzo kiepskiej jakości asfalt, czyli pełno łat, dziur i nierówności. Jestem mile zaskoczony nową nawierzchnią i aby to uczcić robię sobie dodatkowo mały skok w bok. To znaczy skręcam na krzyżówce w lewo w drogę, którą jeszcze nigdy nie jechałem. Tam też jest nowy asfalt, więc tym bardziej kusi.
Jest miodzio, jedzie się wśród szpaleru leśnych drzew, góra dół, góra dół.
Dzięki temu odkryłem miejscowość Ropianka. W Bieszczadach jest znana mi wieś Ropienka, ale Ropianka to coś nowego.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 913052.jpg
Tablica z nazwą miejscowości jak widać ma już swoje lata. Nie widzę jednak żadnych domów. Jest tylko na parkingu leśnym jakaś tablica, ale ją ignoruję i jadę dalej. W okolicy słychać tylko pilarzy jak wyżynają nasze piękne lasy. Z roku na rok coraz rzadsze te nasze lasy się robią.
Szybko dojechałem do ostatniej miejscowości o nazwie Olchowiec.
Tutaj droga asfaltowa się kończy i zostaje tylko polna. W ostatnim domostwie zaparkowane były dwa terenowe Gaziki z czego jeden był na słowackich blachach.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 913051.jpg
Pewnie gdybym dalej pojechał tą drogą to wylądowałbym na Słowacji, ale jeszcze chciałem pobyć trochę po naszej stronie, więc zawróciłem.
Teraz tablica informacyjna w Ropiance wydała mi się bardziej interesująca, więc się zatrzymałem. Czytam, czytam i szczęka mi opada.
Osada na terenach dawnej wsi łemkowskiej, 224 mieszkańców i w 1868 roku odkryli tu naturalne wycieki ropy i gazu? W 1885 roku, powstała tu pierwsza w Europie Szkoła Wiercenia Kanadyjskiego, tu gdzie teraz nic nie ma? Czytam i nie wierzę własnym oczom a szczęka opada mi coraz niżej i niżej.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 912429.jpg
O tyle jestem zaskoczony, bo to miejsce znajduje się około 40km od mojego domu rodzinnego a swego czasu, gdy byłem piękny i młody, sporo jeździłem rowerem, zwiedzając wszelkie okoliczne zakamarki i byłem przekonany, że te tereny znam jak własną kieszeń a tu proszę. Jak widać ciągle coś nowego może mnie zaskoczyć.
Wracając do tych terenów to były przypadki, że ludzie chodzący po lesie, na przykład zbierający grzyby, natrafiali na większe skupiska martwych zwierząt. Wtedy trzeba brać nogi za pas, bo możemy i my dołączyć niespodziewanie do tych zwierząt.
Otóż na tych terenach w lesie z czeluści ziemskich, potrafi się wydobywać silnie trujący gaz i jak niechcąco wciągniemy coś takiego w swoje nozdrza to możemy mieć nie lada kłopot.
Na szczęście to są zamierzchłe czasy, bo ostatnio nie słyszałem, żeby gdzieś w lesie ulatniał się niekontrolowanie jakiś gaz. Nawet jak były takie otwory to dawno już zostały zabezpieczone.
Jak widać po obrazkach to praca górnika, wydobywającego ropę w latach siedemdziesiątych nie należała do tych lekkich i przyjemnych. Taki górnik miał naprawdę przechlapane.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 912418.jpg
No dobra już nie będę się więcej rozpisywał na temat górnictwa naftowego w Polsce, bo to przecież ma być opowiastka motocyklowa a nie górnicza.
Wspomnę tylko, że te tereny są idealne dla kogoś, kto naprawdę szuka ciszy i spokoju. W Tatrach pełno turystów, w Bieszczadach mniej, ale też przyłażą a tutaj jest równie pięknie a hałaśliwych turystów kompletnie brak. Po wioskach są ciekawe agroturystyki i można bezstresowo skorzystać z solidnej dawki spokoju w nietuzinkowych okolicznościach przyrody. Nawet we wspomnianej Ropiance widziałem jakąś strzałkę z napisem ‘agroturystyka’, choć z perspektywy drogi, żadnego domu nie widziałem.
Dojechałem do miejsca skąd wjechałem w tą ślepą drogę i ruszyłem w stronę Krempnej.
Asfalcik nowiutki ułożony aż do Magurskiego Parku Narodowego. Kolejne fajne tereny do zwiedzania. W prawdzie byłem tu już kilka razy, ale jeszcze mi się nie znudziło i zawsze coś ciekawego wpadnie w oko.
Magurski Park Narodowy jest dosyć młodym parkiem, bo istnieje dopiero od 1995 roku i nie każdy wie, że w ogóle mamy taki Park Narodowy w Polsce. Park oczywiście jest na fragmencie Beskidu Niskiego i obejmuje masyw Magury Wątkowskiej, pasmo Ostrej Góry i Dziamery oraz południową część Magury Małastowskiej.
Jak się wjeżdża na teren parku to ma się wrażenie, że jest tu pełno dzikich zwierząt, bo co chwilę mija się jakąś tablicę z napisem ‘Zwolnij ! RYSIE, WILKI, KUNY, NIEŹWIEDZIE, WIELBŁĄDY itd. No dobra kun i wielbłądów nie widziałem, ale reszta to była. Nawet na misia pandę uważać trzeba było i to chyba najbardziej, bo na każdym znaku go widziałem.
Może to była właśnie ta kung-fu panda, która uciekła i zaszyła się właśnie w tutejszych lasach?
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 365289.jpg
W Krempnej odbiłem w stronę granicy. Asfalt nadal wyśmienity, pogoda też i ruchu na drodze prawie żadnego. Idealne warunki na wypróbowanie własnoręcznie zrobionych kanapek. Zatrzymałem się obok prawosławnej, starej kapliczki.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 910712.jpg
Kanapki nie były tak dobre jak te od matuli w zeszłym roku, ale zjeść się dało i skoro żyję do dzisiaj, znaczy, że mój organizm szoku nie doznał.
Przy okazji zwiedziłem kapliczkę, po uprzednim sforsowaniu skomplikowanego zamka, strzegącego drzwi wejściowych.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 909420.jpg
W środku czysto i przyjemnie, widać, że ktoś dba o to miejsce.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 909251.jpg
Pełny brzuch, więc kawa zaczęła już za mną chodzić. Żadnego baru, ani stacji benzynowej nie ma a kuchenki rozpalać mi się nie chce. Kawa będzie musiała jeszcze trochę poczekać.
Dojechałem do ostatniej polskiej, małej wioseczki, leżącej tuż przed granicą. Miejscowość nazywa się Grab w której są dwa cmentarze.
Jeden stary zabytkowy, otoczony kamiennym murem a drugi zwykły, taki używany na co dzień. Ponieważ używanie tylko drukowanych liter nie zawsze wychodzi na dobre, na tablicy informacyjnej wyszło im niemalże cmentarz grabi, zamiast Cmentarz Grab Pierwszy.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 908808.jpg
Nie każdego bawią takie niuanse, ale mnie tak, więc Was trochę zanudzam.
Granica ze Słowacją biegnie szczytami gór, zatem miałem kilka ładnych serpentynek pod górkę i już po drugiej stronie podziwiałem słowackie widoczki.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 908800.jpg
c.d.n.