To mój pierwszy raz, więc wybaczcie wszelkie fo pa (faux pas). Forum studiuję od niedawna i jest to dla mnie prawdziwa kopalnia wiedzy. Jednak nie wszystko można od razu przekopać, być może gdzieś znajduje się opis "tego czegoś", jednak nawet nie wiem jak TO nazwać.
Ale po kolei...
Do motocykla powróciłem po ponad trzydziestu latach i o ile KOBUZ nie miał przedemną tajemnic, tak świeżo nabyty Zippek jest dla mnie "Nowym Światem"

Moto z 2011 roku z 625km na liczniku! I rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że tyle przejechał. Nadszarpnął go już ząb czasu, (wżery korozji) zwłaszcza na obręczy tylnego koła i łebki poszczególnych śrub, spuchł też chrom na osłonie przedniej zębatki, jednak opony potwierdzają że motorek stał a nie toczył się. Przednia tarcza hamulca i klocki też potwierdzają "osiadły" tryb życia tego motoru.
Decydując się na zakup motocykla brałem pod uwagę TYLKO CHOPPERY




Jak deska wyściełana skayem. Twarde, uwierające mięśnie wewnętrzne ud. A pasażer siada prawie że na gołym błotniku. A moja żonka też chce sobie przypomnieć jazdę motorem jako pasażer i muszę zadbać o jej pupę.

SWOJEGO Zippka wytropiłem nawet niedaleko od miejsca gdzie mieszkam. Umówiłem się, pojechałem. Motor stał wciśnięty w kąt dużego garażu na kilka samochodów, zakurzony, obsypany jakimiś wiórami, na siedzeniach jakieś puste płócienne worki. Trochę trwało zanim wytoczyłem go przed garaż. Bateria padnięta, tak że nawet nie mogłem posłuchać silnika. Otarłem dłonią siodło z kurzu, usiadłem i... Przykleiłem się do NIEGO.


W piątek już od godziny 8-ej byłem w garażu i oglądałem swoje zaniedbane cacuszko. Próby odpalenia były podobne do tych z dnia poprzedniego: długi pierwszy
rozruch, a wszelkie próby wyłączenia ssania kończyły się gaśnięciem silnika. Cóż, trzeba będzie zacząć od czyszczenia gaźnika. Po zdjęciu wszystkich osłon, siedzenia i baku zwątpiłem czy dam radę sam temu podołać. Gaźnik głęboko wciśnięty między cylindry, omotany wężykami paliwowymi... Jak to ugryźć???

Wymieniłem olej, na razie bez wymiany filtra oleju bo nie wiedziałem gdzie się znajduje, a pytając w sklepie sprzedawcy usłyszałem: ten model chyba nie ma filtra.

Dopiero w niedzielę studiując forum trafiłem na zapodane schematy całego motocykla i dowiedziałem się gdzie szukać. Nic to. Szybciej wymienię obecnie zalany już z filtrem.
Nie spieszyłem się, tak więc motorek do odpalenia po wymianach oleju, świec i wężyka był gotowy dopiero w sobotę. W piątek poprzestałem na dokładnych oględzinach, no i wymianach.
Sobota. Znów poranny pośpiech by jak najszybciej być przy SWOIM Zippku. Posprawdzałem jeszcze czy korek oleju trzyma, czy nie przeciekają nowe wężyki i pierwsza próba... Ssanie, starter i...

I właśnie w tym miejscu jest zapytanie do Was, bardziej doświadczonych.
Usłyszałem dźwięk jakby przeskakującej iskry. Macałem fajki, podglądałem tu i tam i nic. Wreszcie zlokalizowałem. Na wysokości kranika, po prawej stronie jest
umocowany jakiś element elektroniczny(?) kwadrat o wym. ok. 5cmx5cm grubości ok. 2 cm z którego dobiegał ten dźwięk jakby przeskakującej iskry. W środku tego kwadratu widać jakby rdzeń z metalu. Co TO jest i czy tak MA być?
Domyślam się, (ale tylko domyślam) co TO może być, jednak nie będę nic sugerował, a myślę że Wasza wiedza potwierdzi lub skoryguje moje przypuszczenia...
Jakby nie było, dzisiaj w poniedziałek pierwsza jazda zrobiona, zrobiony przegląd, przejażdżka na trasie poza miastem mimo nie najlepszej pogody i nawierzchni
zrobiona, motorek po ostygnięciu przetarty do sucha i czeka na ciepłe i słoneczne dni.

Pozdrawiam i życzę rychłego wyjazdu z garaży.
