Start sobotnim porankiem, powrót piątkowym wieczorem, czyli siedem dni przygody
Węgry:
Budapeszt - niestety tylko przelotem, ale kiedyś zapewne wybiorę się tam na dzień-dwa, pozwiedzać na spokojnie, bo warto.
Balaton - cóż... Nigdy nie zrozumiem fascynacji jeziorami
Granica Rumuńsko-Węgierska - tragedia. Może złe przejście trafiłem, ale o ile na każdej innej obsługa była na bieżąco, to tu straciłem pół godziny. Na słońcu, przy 29 stopniach widniejących na termometrze...
Słowenia:
Ogólnie, tu zacząłem czuć klimat wyjazdu
Przełęcz Vršič - trasa za krótka
Chorwacja:
Węzeł drogowy w okolicy Rijeki - mieli rozmach
Magistrala Adriatycka od Rijeki do Zadaru - idealna
Zadar - sam nie wiem... Efektu WOW jak dla mnie nie ma, ale przy okazji można zobaczyć.
Sveti Jure - tu już efekt WOW jest
Restauracja gdzieś - leniwa atmosfera, uczucie zawieszenia w czasie "kiedyś", taki widok naprzeciwko: https://lh3.googleusercontent.com/v0v0C ... 94-h895-no - brakowało mi tylko mariachi
Bośnia i Hercegowina:
Medjugorie - skoro było po drodze, to zajechaliśmy. Ot, żeby się przekonać, że więcej nie ma po co
Mostar - warto zobaczyć... wczesnym rankiem, gdy da się coś zobaczyć
Sarajewo - kolejne miejsce, któremu warto poświęcić co najmniej dzień. Wciąż postapokaliptyczny klimat przypomina, że apokalipsa była całkiem niedawno...
Czarnogóra:
Przejechaliśmy tylko kawałek północą, ale ogólnie syf. Śmieci porozrzucane wszędzie, na wysypiskach po prostu je palą... Pierwsze wrażenie po prostu złe. Będę musiał się kiedyś przekonać, czy nie zmienię zdania.
Serbia:
Przede wszystkim - albo dobrze trafialiśmy, albo po prostu tanio. Obiad na hmmm... "rynku" około 6 euro (na dwóch), z czego 2 euro kapitalistyczna Cola (znaczy, dwie). Albo 660 dinarów na dwóch, z czego Cola po 100
Stari Ras - cóż... na liście UNESCO na pewno bez powodu się nie znalazł. Ale fundamenty wystające lekko z ziemi... Jak dla mnie, bez szału. Ale gdybym nie zobaczył, to bym żałował
Zamek Golubac - będzie całkiem fajny. Jak go odrestaurują, bo obecnie jest zamknięty dla zwiedzających
Urlop po prostu genialny jak dla mnie. Najeździłem się, naoglądałem, na Bałkany wrócę, choć na pewno na dłużej. Może nawet już we wrześniu się uda. Albo za rok, co za różnica. Przydatne rzeczy - czołówka o ile nie planujemy wyłącznie hoteli
Drogi? Wspaniałe. No, może nie jeśli chodzi o nawierzchnię, tu jest różnie. Ale dłuższych prostych odcinków to za wiele nie ma
Mają też takie fajne pieczywo, najprawdopodobniej było to somun jak teraz szukam. Dostaliśmy w hostelu w Sarajewie, i w paru innych miejscach.
Fotki: https://photos.app.goo.gl/Rn22DCB2xJTcW43m1
