Włócząc się po Sienie, teraz bez mapy, bez planu, podążam za falą ludzi przemieszczających się w tym samym kierunku


dochodzę do Piazza del Duomo z potężną bazyliką czy katedrą (jak z początku mi się wydaje) na środku. Dopiero z opisów dowiaduję się, że Santa Maria jest muzeum powstałym w kompleksie szpitala z XIII wieku. W innych źródłach określana jest jednak jako katedra.

Za przykładem innych turystów przysiadam w cieniu, na murku pod ścianą jednej z kamienic. Zasilając organizm w chłodną jeszcze wodę, łyk za łykiem, obserwuję jak ludność przemieszcza się po placu, jak część z nich wytrwale stoi na pełnym słońcu w kolejce do Santa Maria... I kiedy tak dłużej siedzę to coraz bardziej mam chęć zwiedzenia muzeum. Ok, ruszam w kolejkę. Przechodząc wzdłuż oczekujących widzę, że większość z nich trzyma z dłoniach bilety... O kurczę, to skąd mam go wziąć, gdzie kupić? Chwilę stoję rozglądając się, obserwuję skąd inni zmierzają do kolejki. Aha, już wiem... to po bilety była kolejka obok której siedziałem na murku

Akurat kiedy podchodzę stoi zaledwie kilka osób, idzie w miarę szybko. Wpuszczają pojedynczo, podchodzę do okienka, proszę o jeden ticket, how much? darmowy? super!
Z biletem w ręku ustawiam się na końcu kolejki do katedry

Tu też dość sprawnie posuwamy się do przodu. Z tym, że ja w nietypowy sposób, bo jak ten odmieniec stoję w kolejce tyłem do kierunku przesuwania się ...
To przez słońce, które świeci w twarz, a tym samym na moje piekące stopy, odwracam się więc, żeby były w cieniu. Stojący za mną w pierwszej chwili zareagowali myśląc, że coś od nich chcę, ale po chwili zajęli się sobą
W wejściu po raz pierwszy, od kiedy jestem we Włoszech mam zmierzoną temperaturę

Po wejściu odbierają mi kask i chowają w szafce, razem z telefonem wewnątrz, który po zrobieniu zdjęć włożyłem do kasku... wróciłem, poprosiłem, oddali... mogę dalej robić fotki.

Stoję i rozglądam się... Jezusie nazareński... jak to wszystko obejrzeć w godzinę czy dwie, na to całego dnia za mało! Marmurowe posadzki - arcydzieła.

U góry freski, witraże. Po bokach, na środku rzeźby (m.in. Michała Anioła czy Donatello), ołtarze...






Za dużo tu wszystkiego na jeden raz. Piękno zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Trudno to wszystko obejrzeć, a już na pewno zapamiętać... dlatego robię setki zdjęć, będzie czas w domu popatrzeć na spokojnie.
Trzeba być pisarzem, żeby to wszystko jakoś pięknie ubrać w słowa. No i znać się na sztuce, na mnie po prostu robi potężne wrażenie.
Ile czasu spędziłem w Santa Maria? nie wiem. Wiem, że jeszcze muszę połazić po Sienie, zobaczyć jak najwięcej, bo wątpię, żebym jeszcze kiedyś tu przyjechał.
Sala tortur, synagoga, Torre del Mangia


Krążąc wracam na plac del Compo


Jeszcze jakieś mini muzeum

kilka sklepików i powoli zmierzam w stronę, gdzie czeka na mnie mój osiołek

Wracając na kwaterę tankuję Cruisera, żeby jutro wyruszyć w drogę powrotną z pełnym bakiem. Oczywiście stacja bezobsługowa
Wyjeżdżając ze stacji powinienem jechać w dół, w stronę autostrady czyli w stronę przeciwną. Robię więc nawrotkę na stacji, na skrzyżowaniu akurat nie widzę żadnego pojazdu, nie zwracając uwagi na sygnalizację przejeżdżam po przekątnej. Oby jakiejś kamerki tam nie było, bo za kilka miesięcy mogą przyjść pozdrowienia z Włoch
