Tego czasu na pisanie jakoś tak coraz bardziej brakuje. Ledwo zmęczyłem kolejny kawałek:
Dojechałem na początek kolejki i nie zdążyłem zatrzymać motocykla jak nie wiadomo skąd wyskoczył uzbrojony strażnik i krzyczy coś do mnie. Zgasiłem silnik a on ostro do mnie, że gdzie się ryję i co sobie w ogóle myślę. Próbuję na spokojnie wytłumaczyć, że jestem tu pierwszy raz i tak zostałem pokierowany przez ludzi. Nie dało się porozmawiać, mam zawrócić na koniec kolejki i swoje odstać. Nie mając innej opcji, tak też zrobiłem, przy okazji łamiąc przepisy jazdą pod prąd.
Słońce jak na złość przypieka bez litości, a o kawałku cienia mogę sobie tylko pomarzyć. Właściciele puszek chowają się pod blaszanymi dachami a ja świecę łysiną w kosmos.
Po jakichś dwudziestu minutach pojawił się skuter i od razu prawym poboczem się przeciska do przodu. Po chwili dołączyło do niego dwa motocykle. Od razu pojawił się strażnik i właściciele jednośladów zatrzymali się w połowie kolejki i zgasili silniki. Gdy tylko strażnik się odwrócił to zaczęli przepychać sprzęty do przodu. W momencie gdy patrzył w naszą stronę to się zatrzymywali. Ot taka zabawa dorosłych ludzi w kotka i myszkę. Kotek oczywiście to ten, co ma naładowaną broń. W końcu kotek gdzieś poszedł i nie czekając odpaliłem silnik i próbuje się przecisnąć prawą stroną. Nie jest to łatwe dla mnie, bo miejsca mało a po prawej jest uskok w dół i jak mnie bydle przeważy to polecę w zielsko razem z żelastwem. Nie chcę też uszkodzić żadnego pojazdu po lewej i tak pomaleńku, trzymając odległość na żyletkę, próbuje dotrzeć do motocyklistów. Kierowcy puszek podeszli do tego z wyrozumiałością, bo niektórzy złożyli swoje lusterka, bym miał łatwiej.
W końcu dotarłem do motocykli. Przywitałem się i już jestem w motocyklowym gangu przemytników. To miejscowi, którzy jadą na tamtą stronę po alkohol, papierosy i paliwo. Przyznali się, że obaj mają załatwiane wizy pracownicze i przy dobrych wiatrach są w stanie trzy razy obrócić na dobę. Oprócz tego normalnie pracują w Polsce a dzisiaj wykorzystują dzień urlopu. Jak mają dobry miesiąc to z przemytu da się wyciągnąć drugą pensję.
Jeden używa do tego procederu TransAlpa a drugi DL-a 650. Oba motocykle mają tylko po dużym kufrze centralnym, bez bocznych. Teraz wiem dlaczego, łatwiej jest się przeciskać do przodu. Oprócz tego używają jeszcze średniej wielkości plecaków.
Kierowcy puszek również nastawieni są na przemyt. Nie wiem czy wszyscy, ale z posłyszanych rozmów wynika, że tak. Głównie to Polacy tylko z jeden na dziesięć samochodów był na rosyjskich tablicach.
Nie chcieli mi uwierzyć, że ja tam jadę pozwiedzać a nie na przemyt. Jak się pochwaliłem moją elektroniczną wizą, którą sobie sam wydrukowałem to było zdziwko, bo jeszcze nie słyszeli o czymś takim.
W końcu coś drgnęło na granicy i wpuścili za szlaban około dziesięciu pojazdów. Oczywiście trzy motocykle i jeden skuter znalazły się wśród nich. Po stronie Polskiej poszło sprawnie. Sprawdzili tylko paszport i puścili dalej.
Potem było znowu czekanie na pasie ziemi niczyjej aż po stronie rosyjskiej zrobi się miejsce i wpuszczą garstkę przemytników. Tym razem jednoślady od razu stały na początku kolejki.
Czas leci no to sobie gadamy. Chłopaki bacznie obserwują co się dzieje na przejściu jeszcze po stronie polskiej, głównie na powrotach i nie są zadowoleni. Jest jakaś zła zmiana i wzięli na bok jeden wracający skuter i trzepią dokumentnie. W takich przypadkach najczęściej rekwirują cały przemycany towar. Od czasu do czasu się tak dzieje i jak się ma pecha to nie dość, że kasa w plecy to jeszcze potem mają cię strażnicy na oku i jest o wiele trudniej coś przemycić. Zrobiła się nerwowa atmosfera i właściciel DL-a chce zrezygnować i zawrócić.
Reszta go namawia, żeby nie pękał i twardo jechał na ciemną stronę. Niestety coś chyba wisiało w powietrzu, bo jak otworzył kufer centralny to okazało się, że jego telefon za dwa tys. PLN, pływa w wodzie mineralnej. Nie dokręcił butelki a telefon był na samym dnie, szczelnego, plastikowego kufra. Na domiar złego odruchowo chciał sprawdzić, czy działa i mokrego włączył a telefon zaskoczył po czym na jego oczach ekran zamrugał i zrobił się zupełnie czarny.
Po stronie rosyjskiej zrobił się ruch i wpuścili nas na przejście. Zaraz przy wjeździe nad drogą widnieje, wielki krwawo czerwony napis RUSSIJA. Człowiek od razu robi się taki malutki i podświadomie czuje niepokój. Wtedy po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy ja dobrze robię?
Wyszedł strażnik w nieproporcjonalnie wielkiej zielonej czapce i pozbierał dokumenty. Z jednej strony chce się mi śmiać z widoku gigantycznej czapki a z drugiej wiem, że nie mogę, bo zaraz mi boleśnie zetrą uśmiech z ust.
Pierwsze co mi się wtedy przypomniało to przejście graniczne w Naddniestrzu.
Koledzy motocykliści mnie pytają po co ja tam jadę? Gdy powiedziałem im, że jadę turystycznie pozwiedzać to byli mocno zdziwieni. Myśleli, że tak jak oni nakupię paliwa, papierosów i alkoholu i zaraz będę wracał. Jak powiedziałem, że mam zamiar tam spać i jeszcze za bardzo nie wiem gdzie to popatrzyli na mnie jak na wariata.
Uważaj tam, im się nie ufa, nie boisz się tak samemu? No i po raz drugi zacząłem się zastanawiać czy aby na pewno dobrze robię? Wkręcają mnie, czy faktycznie pcham się w paszczę lwa? Zacząłem odczuwać coraz większy niepokój. A może już stamtąd nie wrócę?
Przyszła moja kolej do okienka. Spodziewałem się grubego, opryskliwego Rosjanina a w okienku zobaczyłem młodą, ładną Rosjankę. Nawet się przyjaźnie uśmiechnęła. Dałem swoją wymiętoloną monochromatyczną wizę i czekam co będzie dalej. Pani zrobiła minę, jakby pierwszy raz w życiu widziała taką wizę. Wczytała kod i sprawdza w rosyjskiej bazie co ma dalej zrobić z tym bezrobotnym, błąkającym się, samotnym kawalerem.
Znowu się uśmiecha i mówi: Liukasz ty masz haroszaja wiza. Sympatyczna pani oddała mi dokumenty i mam iść do kolejnego okienka. W kolejnym okienku już był gruby Rosjanin, ale nie robił wrażenia opryskliwego. Gdy dowiedział się, że jestem pierwszy raz, oznajmił, że muszę wypełnić jakichś formularz w dwóch egzemplarzach. Formularze są gdzieś w budynku i mam sobie je znaleźć, wypełnić i przynieść. Chwilę to zajmie, więc muszę zjechać motocyklem na bok, by nie tamować ruchu na przejściu. Wszedłem do wskazanego budynku i szukam formularzy.
Są ale tylko w języku rosyjskim. Na ścianie są rozwieszone przykłady i jest nawet jeden wypełniony przez Polaka. Ułatwia mi to zadane, mimo to chyba za długo mi to schodzi, bo w końcu przyszedł za mną ten strażnik. Ku mojemu zdziwieniu pomógł mi wypełnić rubryki do których nie byłem pewien. Z drugim egzemplarzem już sobie sam poradziłem, wystarczyło tylko przepisać. Dobrze, że mieli długopis na uwięzi, bo swojego nie miałem.
Przy okienku strażnik literka po literce, wklepuje do komputera wszystko co wypełniłem i zadaje jeszcze dodatkowe pytania, gdzie, po co, na co i dlaczego i czy przypadkiem czegoś niebezpiecznego nie przemycam. No i padło pytanie, którego się zupełnie nie spodziewałem:
W jakim hotelu będzie pan spał? Gdzie pan zarezerwował nocleg?
Yyyy yyyy, hotel Penderecki, czy jakoś tak?
Nie ma takiego hotelu u nas.
To może hotel Batory, albo Czartoryski
Nie ma takich
No zapomniałem sobie, skleroza. Wiem, że jakichś znany, może Kopernik?
Niet, dodał zniecierpliwiony
W myślach została mi już tylko Curie Skłodowska, ale tego na głos nie mówiłem. Człowiek widzi , że nic już ze mnie nie wydusi i pocę się jak na sowieckim przesłuchaniu.
Pisz hotel Kaliningrad i podał mi formularz.
Zrobiłem jak kazał i odetchnąłem z ulgą. Oddał mi jeden z dwóch wypełnionych formularzy, jakąś wydrukowaną kartkę i opieczętowany paszport. Na do widzenia przestrzegł mnie, żebym nie zgubił tych papierków, bo przy wyjeździe będę miał duże i kosztowne problemy.
Nareszcie jestem już wolny i mogę spokojnie opuścić to miejsce. Mimo tej biurokracji, było całkiem miło i sympatycznie, rzekłbym, że po stronie polskiej obsługa była bardziej nieprzyjazna.
Przy moim motocyklu stoi jakichś młody strażnik i podziwia Yamahę. Odbywa właśnie służbę wojskową i po jej zakończeniu chce wyemigrować na zachód za pracą. Marzy, że kiedyś będzie go stać na taki motocykl. Powymienialiśmy uprzejmości i ruszyłem przed siebie w nieznane. Nawet nie sprawdzili co mam w bagażach. Na granicy zeszło mi dwie i pół godziny. Współczuję tym co musieli odstać całe pięć godzin.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 603862.jpgPo drugiej stronie mocy od razu czuć, że to inny świat. Wszystko zarośnięte trawą i chaszczami, no i te krawężniki malowane na biało. U nas zawsze tak było w koszarach wojskowych do czasu jak jakichś niewojskowy urzędnik zwrócił uwagę, że przecież lepiej wtedy widać z kosmosu i łatwiej trafić jakąś 'bąpką'.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 603861.jpgNa początku asfalt był całkiem niezły i standard pasa szerszy niż u nas. Samochodów też jak na lekarstwo, więc mogłem nieco przyśpieszyć. W terenie zabudowanym też jest chyba 60km/h a nie 50 tak jak u nas.
Mijane miejscowości były jakieś takie małe i zaniedbane. Robiły wrażenie opuszczonych.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 602847.jpg Zatrzymałem się w krzakach na małe siku a tu zza krzaków wyłoniły się jakieś bunkry , czy kopuły, czy też nie wiem co. Nie czuję się tu pewnie a motocykl został przy drodze, zatem nie zapuszczam się głębiej. Zoom w aparacie dalej nie działa to musicie się zadowolić takim zdjęciem. Tych kopuł było całkiem sporo i jadąc drogą, było je jeszcze widać przez jakiś czas.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 602811.jpgNawet nie wiem kiedy i już byłem w Kaliningradzie. Na razie to tylko kaliningradzkie chaszcze, ale z każdym kilometrem zabudowań przybywa i pojawiają się nawet korki. To tu zgromadzili wszystkie swoje pojazdy. Ze dwa skutery widziałem, ale motocykla żadnego. Może jestem tu jedyny? Jest upalnie a rozgrzany silnik w korku, chce mi usmażyć pewne części ciała, zatem nie czekam i przy pierwszej jadłodajni robię sobie przerwę. W sumie to pizzy z ptaka Dodo to jeszcze nie jadłem.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 602795.jpgWewnątrz jest klimatyzacja, która w taki dzień jak dzisiaj przynosi mi niesamowitą ulgę.
Zamówiłem trzy kawałki pizzy i kawusię. Klimat pizzerii bardziej przypomina sieciowego McDonalda lub KFC, ale najważniejsze, że jest czysto, mało ludzi i ładnie pachnie.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 602191.jpgNie wiem który kawałek pizzy był z ptakiem Dodo, bo zamówiłem trzy różne, ale wszystkie były wyjątkowo smaczne. Może dlatego, że głód miałem już wielki.
W sumie jakby tak przyjrzeć się temu zdjęciu to ptak Dodo był w kawie, która zresztą też mi smakowała.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 602177.jpg225 za trzy kawałki? To najdroższa pizza jaką w życiu jadłem. Na szczęście to ruble a nie złotówki to wcale drogo nie było (około 14 PLN).
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 601263.jpgNa razie Kaliningrad architekturą nie zachwyca. Raczej brzydkie miasto bez wyrazu.
Kiedyś w XV-XVI w. to miasto nazywało się Królewiec lub inaczej Królówgród i należało do Polski. Potem się popaprało i przejęli je Szwedzi a potem Rosjanie i tak zostało do dziś.
Teraz mieszka tu około 450 tys. mieszkańców, czyli całkiem sporo.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 601245.jpgCzym bliżej centrum tym robi się ciekawiej. Ulice jak na środek miasta są wyjątkowo szerokie. Asfaltu tutaj jak widać mają pod dostatkiem.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 599412.jpgWot technika, torów nie ma a tramwaje jeżdżą he he. No dobra to traljejbusy. Może była nadprodukcja tabliczek z tramwajami i trzeba było je jakoś spożytkować.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 598244.jpg W końcu dotarłem do miejsca, które wygląda na centrum Kaliningradu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 598223.jpgCałkiem tu ładnie. Czysto i aż dziw, że tak mało ludzi korzysta z uroków tutejszej starówki.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 598208.jpg Jest jakaś rzeka, chyba Pregoła, czy jakoś tak. Trochę zagloniona, ale nadaje klimatu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 596331.jpgMożna sobie popływać po mieście.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 593882.jpgJak widać niektórzy z tego korzystają.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 585688.jpgPokręciłem się trochę po okolicy, ale za bardzo się nie mogę oddalić od motocykla, bo nie mam żadnych zabezpieczeń, poza standardową blokadą kierownicy. Nie zdążyłem nic zainstalować i teraz motocykl wraz z dobytkiem może stać się łatwym łupem. W Jelonie miałem czuły alarm, który nie raz się przydał.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 585668.jpg Myślałem, że ludzie tutaj żyją raczej skromnie a po samochodach widać, że przeciętni Rosjanie kasę raczej mają. Przynajmniej ci w Kaliningradzie.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 585635.jpgPora ruszać dalej. Daleko nie ujechałem, bo widok dużego, czerwonego placu z łódką na środku, wydał mi się interesujący. Nie wypatrzyłem żadnych zakazów, to wjechałem motocyklem na czerwone. To jakaś łódź torpedowa.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 585632.jpgLedwo doszedłem do łodzi i zrobiłem jedno zdjęcie, jak widzę kontem oka, że na drodze, na wprost motocykla zatrzymał się samochód milicyjny na włączonych kogutach. Może i była to ichnia policja, ale dla mnie wyglądała jak przynajmniej milicja z KGB razem wzięta. Wiele się nie zastanawiając, przerwałem robienie zdjęć i idę śpiesznym krokiem w stronę motocykla. W tym samym czasie z radiowozu wyszło dwóch, umundurowanych panów i też podążają w stronę mojego dwukołowca. No to mam przerąbane, sobie pomyślałem. Myśli kotłowały się w głowie co mnie teraz czeka. Pal licho mandat, ale te godziny przesłuchań z lampką świecącą prosto w oczy.
Zanim zdążyłem dojść do Yamahy to groźni panowie zatrzymali jadącego chodnikiem jakiegoś dziadunia. Starszy, zmęczony życiem człowiek, jechał sobie po chodniku na rowerze typu Ukraina i go zatrzymali. Milicjanci ostro do niego wystartowali z gębą, że po chodniku w tym kraju jeździć nie wolno i że będzie kara 100 rubli. Dziadeczek przeprasza, ale panowie władza nie odpuszczają i wystawiają mandat. Nie czekając na dalszy rozwój sytuacji, póki panowie są zajęci, odblokowałem kierownicę i jakby nigdy nic, prowadzę motocykl w stronę drogi. Odpalał silnika na placu czerwonym nie będę, bo na pewno zwrócę na siebie uwagę.
Cichuteńko doprowadziłem żelastwo do asfaltu a potem ogień w tłoki i już mnie nie było, zanim milicja skończyła maltretować dziadunia.
No dobra, tylko gdzie ja teraz jestem? Ze starówki wyjechałem, otoczenie się zmieniło i jestem teraz gdzieś na jakimś ruskim osiedlu. Próbuje jechać na azymut, jednak nie jest to takie proste i oczywiste. Snuję się po obcym mieście jak zabłąkana owca w lesie. Wiecie jak to jest, gdy jedzie się niepewnie i na każdym skrzyżowaniu się waham, czy jechać w prawo, w lewo, czy może prosto? Jedzie się wtedy wolniej i niepewnie. Długo nie musiałem czekać na efekty. Jakiemuś Rosjaninowi w starym mercedesie bardzo się śpieszyło, albo po prostu nie lubił Polaków i w ciasnej uliczce postanowił mnie wyprzedzić, przejeżdżając obok mojego mojego łokcia. Niewiele brakło i zahaczyłby o moją kierownicę a wtedy wiadomo co by było. Leżałbym na asfalcie jak długi, przykryty motocyklem. Jakiś człowiek z małpimi neuronami, albo nawet dendronami, który ma gdzieś czyjeś życie. Cała ta sytuacja mnie otrzeźwiła i wyrwała z sielskiego nastroju. Postanowiłem jak najszybciej wyrwać się z tego miasta. Nie chciałem tu być już ani chwili dłużej. Zjechałem na pobocze i wygrzebałem zapasowy telefon z nawigację, która mnie sprawnie wyprowadziła z miasta. Jestem zwolennikiem jazdy motocyklem na azymut ze sporadycznym zaglądaniem do papierowej mapy, ale muszę przyznać, że czasem nawigacja jest bardzo pomocna i szczególnie w obcych dużych miastach oszczędza czas.
Zanim jednak zdołałem opuścić okowy tej aglomeracji, tuż nad głową przeleciał mi wojskowy odrzutowiec. Gdzieś tu niedaleko musi być lotnisko. Potem ten samolot przelatywał mi nad głową jeszcze kilkukrotnie i cały czas stosunkowo nisko, robiąc w mieście niezły hałas. Zupełnie jakby czegoś szukał? Dopiero jak wyjechałem z miasta to wzbił się na większą wysokość. Chciałem zrobić mu zdjęcie, ale z zepsutym zoomem, żadne nie nadaje się do pokazania. Za Kaliningradem od razu zrobiło się przyjemniej. Prosta, szeroka droga z całkiem niezłym asfaltem. Nie ma żadnych korków i przyjemnie się leci w stronę morza.
Na Google Maps wypatrzyłem jakiś kemping blisko Bałtyku i tam teraz jadę.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 579598.jpg W jakiejś wsi, raczej skromnej, natrafiłem na spory zadbany plac. Rosjanie lubują się w takich placach, które muszą być przede wszystkim wielkie. Nawet jak wieś jest mała to plac z pomnikiem musi robić wrażenie.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 579572.jpgPlac jest chyba wykonany na cześć poległych na wojnie. Widać, że ktoś o niego cały czas dba, bo jest bardzo czysty i są kwiaty. Wieś chyba się nazywała Russkoje. Nazwa jak widać wyjątkowo pasuje do dzisiejszych popołudniowych okoliczności.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 575331.jpgW pobliżu zauważyłem zabytkowe ruiny.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 575287.jpgTo był chyba jakichś zamek, choć z wyglądu bardziej przypomina duży kościół.
Nagle zza drzew wyleciał w pełni uzbrojony śmigłowiec i zaczął latać wokół mnie. Przecież nic złego nie zrobiłem.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 566577.jpgPrzybliżę zdjęcie w kompie to może lepiej będzie widać. Duży wojskowy śmigłowiec, po bokach miał jakieś rakiety, czy też dodatkowe zbiorniki. Zakamuflowane to je słabo było widać. Po drugiej stronie wystawało coś na kształt działka. Śmigłowiec zrobił jedno kółko i odleciał.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 566561.jpgNo cóż najwyraźniej dostali rozkaz patrolować przestrzeń powietrzną to patrolują. Myślę, że to w trosce, żeby nasi chłopcy nie nudzili się na radarach. Jest tak blisko Polski, że na pewno widać co jest w powietrzu.
Znowu musiałem skorzystać z nawigacji, bo przybyło krzyżówek a ja nadal nie miałem mapy obwodu kaliningradzkiego. No i nawigacja złośliwie wpakowała mnie na drogę bez asfaltu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 565771.jpg Wąska droga z grubej kostki, prowadząca donikąd. Wsie gdzieś zniknęły i pojawiła się metrowa trawa i krzaczory. Żywego ducha nie oświadczysz. Jadę już od dłuższej chwili i czuję się coraz mniej pewnie. Ciężki motocykl kiepsko sobie radzi na tej grubej kostce i kierownica sama chce kierować a ja już jestem mocno zmęczony dzisiejszym dniem. Zacząłem się zastanawiać czy nie zawrócić i nie zasięgnąć nieco informacji w ostatniej wiosce, ale poczułem w powietrzu zapach morza i postanowiłem jechać do końca tej drogi.
Może doprowadzi mnie do plaży i tam sobie rozbiję namiot. Droga mi się dłuży a Bałtyku jak nie ma tak nie ma.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 560208.jpgW końcu zza krzaków wyłonił się jakiś dom, potem drugi, trzeci i w końcu cała wioska.
Tu na tym zadupiu jest cywilizacja, jestem uratowany. To jest właśnie Siniawino, czyli ta miejscowość z kempingiem. Oczywiście żadnych drogowskazów nie ma, GPS poprowadził mnie na jakąś szutrową drogę, która się skończyła i dalej nie ma nic. Wróciłem się i pytam ludzi we wiosce. Kiwają głowami na nie i patrzą na mnie jak na przybysza z kosmosu.
No to gdzie ja teraz będę spał, dzień się się przecież kończy? Chyba w ogóle nie rozumieją co znaczy słowo kemping. W necie funkcjonuje nazwa Eco-Camping, też nikt nie wie o co chodzi. Znalazłem jeszcze drugą nazwę u Valterra i w końcu, któryś tubylec załapał o co mi chodzi i pokazuje, żeby jechać właśnie tą drogą do końca a potem skręcić za ostatnim domem w prawo. Tak też zrobiłem, ale wjechałem na czyjąś opuszczoną posesję i dalej nic nie widzę. Jadę dalej po śladach na trawie i dojechałem do zamkniętej bramy.
Brama zamknięta od środka a innych drzwiczek nie ma. Przez szczeliny widzę, że w środku są jacyś ludzie, ale nie ma nawet jak tam wejść i zapytać. Zauważyłem zasuwkę u góry, no to ją bezczelnie odsunąłem, wkładając łapę do środka. Uchyliłem jedno skrzydło z nadzieją, że mnie od razu nie zastrzelą. Jestem ubrany cały w czarne skóry i dla tubylców pewnie wyglądam co najmniej dziwnie. Odkąd jeżdżę po rosyjskiej ziemi to nikogo tak ubranego nie widziałem, z resztą nie widziałem też ani jednego motocykla.
Wychyliłem głowę a tu biegnie do mnie wielki pies i szczeka. Na szczęście macha ogonem to chyba zjeść mnie nie chce. Pytam się pierwszych zobaczonych ludzi, czy można zostać tu na noc. Odesłali mnie do baraku po lewej w której urzędowała jakaś szefowa. Szefowa to kawał baby, taka co nikogo się nie boi i zawsze stawia na swoim. Widać, że ma tu wszystkich w garści, zatem pytam się grzecznie, czy mogę tu przenocować. No nie bardzo, bo wszystkie domki ma zajęte.
a w namiocie mogę, znaczy się w pałatce?
Da, usłyszałem.
500 rubli, dodała
Więcej do szczęścia mi nie trzeba było. Wjechałem do twierdzy motocyklem i zacząłem zwiedzać moją nową noclegownię. Kemping położony jest przy samym jeziorze do którego prowadzi strome zejście.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 560190.jpgSą jakiś schodki z których kulturalnie można skorzystać.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 556401.jpgGdyby ktoś się zbytnio zmęczył to może odpocząć na ławeczkach, chyba odzyskanych z jakiegoś trolejbusu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 556399.jpgSchodków trochę jest i to o różnym stopniu trudności.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 555340.jpg Po chwili dotarłem do całkiem malowniczego jeziorka o nazwie Ozero Sinyavinskoye
czy jakoś tak w tym stylu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 549977.jpgBiłem się z myślami, czy nie popływać, ale nie znam jeziora i byłem tu zupełnie sam to tym razem skończyło się tylko na orzeźwiającym moczeniu. Odkąd w moich stronach rodzinnych utopił się dobrze pływający chłopak, bo płynąc zaplątał się w żyłkę wędkarską, to odczuwam respekt do takich jezior.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 549975.jpgNa jeziorze zupełnie nie długo byłem sam, bo szybko mnie znaleźli. Jak widać nic się tu nie ukryje. Helikopter patrolowy ma sokole oko i wypatrzy wszystko. Znowu zrobili dwa okrążenia i odlecieli.
Wróciłem do siebie i zabrałem się za rozbijanie namiotu. Podszedł do mnie Rosjanin z dwójką dzieci i zapraszają mnie do siebie. Rosjanom się nie odmawia, więc grzecznie poszedłem a tu przed jednym z domków żona Rosjanina i teściowa, krzątają się przy suto zastawionym stole. Teraz dotarło do mnie o co chodzi, zostałem zaproszony na kolację.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 549974.jpgRosjanin własnoręcznie przygotował nad ogniskiem jakąś potrawę z mięsem, ryżem i warzywami.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 547124.jpgChciałem tylko symbolicznie skosztować, żeby nie pogarszać stosunków polsko-rosyjskich a dostałem całą michę a potem dokładkę. Miałem obawy a było naprawdę smaczne, świetnie przyprawione i mięso idealnie przypieczone. Dostałem nawet instrukcję jak przyrządzić ten smakołyk, ale zapamiętałem tylko jedną przyprawę i była to kurkuma.
Było jeszcze ciasto i inne pyszności, na które już nie miałem miejsca. Potem już były rozmowy oczywiście na tematy polsko-rosyjskie. Córka Rosjanina była nawet w Polsce na jakiejś szkolnej wycieczce. Ogólnie to mają wszystko taniej poza niektórymi lekami, które są tańsze w Polsce lub u nich zupełnie niedostępne. Paliwo mają po 3zł za litr podczas, gdy u nas jest ponad 5zł a ja tu przyjechałem prawie z pełnym bakiem he he.
Zawsze sobie obiecuję, żeby na zagraniczne wyjazdy zabierać produkty typowo polskie na podarki i zawsze zapominam. Teraz miałem tylko dwa marne batony, które dałem dzieciakom. Rosjanin liczył na kompana do kielicha i jak tu mu wytłumaczyć, że od siedmiu lat nie piję alkoholu? Tu poszedł mały zgrzyt, ale za to baby były zadowolone, bo chłop ciągle trzeźwy.
Podziękowałem za ucztę i poszedłem kończyć rozbijanie namiotu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 547121.jpgSłońce jeszcze nie zaszło to zostawiłem dobytek i poszedłem zwiedzić tutejszą wioskę.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 543180.jpgPamiętacie takie aparaty telefoniczne, tutaj nadal mają zastosowanie.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 543179.jpgUlica centralna. Sporo budynków jest opuszczonych.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 543177.jpgJak widać drzewa się tutaj szanuje a chodnik przecież można przesunąć.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 539835.jpgTo znaczy, że co, że bez jakiś marszrutowych kart nie wiedziesz? Na szczęście 10T nie ważę.
Nagle przejechał uzbrojony po zęby, wyprawowy 4x4 Nissan Patrol na kieleckich blachach.
No to szczęka mi opadła, gdybym miał motocykl przy sobie to machnąłbym na przywitanie a tak to wyjdę na jakiegoś nie z pełna rozumu tubylca. Czyli nie jestem tu jedynym turystą z Polski. Zawsze to jakoś raźniej. Nissan na dużych, terenowych kołach, przygotowany do wypraw, łącznie z dodatkowym zbiornikiem na paliwo i łopatą do wykopywania z błota, tak szybko zniknął jak się pojawił. Może gdzieś niedaleko mają nocleg.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 539827.jpgKawałek dalej w końcu zobaczyłem Bałtyk. Jest całkiem blisko to sobie zejdę na plażę. Niestety okazało się to nie takie proste, natrafiłem na jakieś zasieki, psy i kamerę na słupie.
Gdzieś tu niedaleko jest lotnisko wojskowe i mogą być też inne obiekty militarne, więc nie szukałem już innej drogi do morza, zwłaszcza, że słońce chowa się już za horyzont.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 539825.jpgW drodze powrotnej wszedłem do otwartego jeszcze, wiejskiego sklepiku z miejscowym klimatem. Za wiele nie było co kupić, ale Coca-Cola oczywiście była.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 536273.jpgPuszka nieco się różni od tych w naszych sklepach.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 534342.jpgO dziwo mieli w sklepiku kwas chlebowy. Nie tak dobry jak ten ukraiński, ale całkiem spoko.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 530661.jpgByła też czekolada Oleńka, ale tu wygląd dzieciaka w chustce jest nieco bardziej dorodny. Najwyraźniej wszystko musi być bardziej. Jak tak dłużej patrzę to ta czekolada nawet zaczyna mnie przerażać he he.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 530660.jpgPora wracać, bo zaraz zrobi się ciemno a po zmroku nie chciałbym się tutaj szwendać. Na kempingu mieszkańcy też już się szykują do spania. Obok namiotu w krzakach za siatką stoi jakieś ustrojstwo z wystającą, pordzewiałą rurą . Jest to chyba jakiś agregat prądotwórczy.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 530649.jpgŁazienki jako takiej nie ma, ale jest za to szlauf z orzeźwiającą wodą. W domkach też chyba nie ma łazienek, bo inni też korzystają z ogrodowego węża.
Byłem mocno zmęczony, więc szybko zasnąłem. Długo jednak sobie nie pospałem, bo zaraz po tym jak odleciałem do świata snów, doznałem szoku.
Te skurczybyki w helikopterze, przeleciały mi nad głową i to tak nisko i niespodziewanie, że mało zawału nie dostałem. Musieli lecieć w dole nad samą taflą jeziora, że nagle wyskoczyli mi tuż nad namiotem. Jak wiadomo ścianki namiotu idealnie przepuszczają do środka dźwięk ryczącego helikoptera, więc odsłuch miałem niczym z pierwszego rzędu dla VIP-ów.
Jakieś mam takie nieodparte wrażenie, że zrobili to specjalnie dla mnie a potem kładli się w kabinie ze śmiechu.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 525327.jpgPomijając ten wojskowy helikopter to miejsce fajne do spania, tak między jeziorkiem a Bałtykiem, między słoną wodą a słodką.
Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 250
Widzianych krajów: Polska, Rosja
Awarie: na szczęście OK
Mapka poglądowa z dnia.
https://chomikuj.pl/Luca/Kaliningrad/Dz ... 525326.jpg