Niedzielny poranek 22.06.2025. Słoneczko grzeje już od rana i zapowiada się w końcu jakiś ciepły, letni dzień. Po szybkim śniadaniu jedziemy do wiejskiego kościoła na mszę św. Parking jest z grząskiego szutru i nie za bardzo mam na czym podeprzeć Electrę. Wokół kościoła jest elegancka kosteczka, to parkuję pod samą zakrystią. Najwyżej znany w okolicy z ciętego języka proboszcz, rzuci w moją stronę jakimś egzorcyzmem.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909069.jpgZdziwienie moich kolegów z podstawówki na widok Harley-a, bezcenne. Będzie teraz szacun na dzielni he, he.
Po mszy nie udało się od razu wyjechać, bo oczywiście trzeba było chwilę pogadać z dawno niewidzianymi dobrymi znajomymi i krewnymi.
Oho, idzie proboszcz. Minę ma taką, że jednak trzeba było zawczasu uciekać. Ewidentnie idzie w naszym kierunku. Podszedł i iii, i przywitał się, popatrzył na motóra, pochwalił, że fajny sprzęt, pożyczył wszystkiego dobrego i poszedł.
Od razu patrzę, czy przypadkiem Electra nie popuściła i nie ma paskudnej plamy oleju na tej eleganckiej kościelnej kosteczce. Przecież teraz proboszcz już bardzo dobrze wie w którym miejscu zaparkowałem. Uufff, jaka ulga, pod spodem jest sucho, suchusieńko. Electra zachowała się jak należy.
Po chwili wybiegł wikary i również podszedł wprost do nas i mówi, że też jest motocyklistą i jeździ Drag-Starem. Pochwaliłem się, że ja też kiedyś takim jeździłem i od razu gadka zaczęła się kleić motocyklowo. Wikary jest naprawdę słusznych rozmiarów, Zagłoba to przy nim byłby zwykłym knypkiem. Jazda Drag-Starem daje mu dużo frajdy, ale z uwagą przyglądał się Elektrze i wnikliwie pytał jak się tym jeździ.
Musiał jednak jechać do kolejnego kościoła na kolejną mszę i nie wyczerpaliśmy tematu. Ogarniają z proboszczem trzy kościoły w trzech różnych wsiach i w niedzielę harmonogram ma napięty.
My na szczęście się nie śpieszymy i wracamy pobyć trochę z sieniawską rodziną. Objazdówkom nie było końca aż się Electra nabrała od temperatury rumieńców.
Harleya nigdy nie było w rodzinie i każdy się chciał przekonać jak się na tym jeździ. Najbardziej jednak jazda motocyklem przypadła do gustu mojej dziewięcioletniej chrześnicy i chciała jeszcze i jeszcze, a i tak skończyło się na niedosycie.
Pora jednak wracać, bo dzień jakoś tak szybko ucieka. Ledwo zdążyłem wykroić czas na odwiedzenie grobu ojca. To też był motocyklista i na pewno ten motocykl by mu się spodobał.
Pora zatankować, bo kontrolka rezerwy ujawniła swoje istnienie. Weszło jakieś 16 litrów.
Szybka matematyka i mamy średnie spalanie. Wyszło 5,8L/100km, czyli jak na silnik o pojemności 1584 cc to całkiem przyzwoicie.
Nie tak dawno odkryliśmy istnienie wieży widokowej w okolicy rezerwatu Prządki koło Odrzykonia.
Zamek Kamieniec, w którym działy się rzeczy, opisywane przez Aleksandra Fredro w Zemście, nas nie interesuje, ale taka wieża mogłaby być dobrym miejscem na małą przerwę w podroży. Asfaltowa droga zrobiła się wąska, kręta i stroma. Dwie osobówki nie są w stanie się minąć i jedna musi uciekać na bok. Na szczęście się mieścimy to nigdzie nie muszę uciekać. Electra dzielnie zdobywa stromizny, a my podziwiamy coraz to fajniejsze widoki. Oznaczenia jak jechać na wieżę, kompletnie brak, są tylko strzałki na jakąś winnicę. Oczywiście wjechałem tam, gdzie nie trzeba. Droga robiła się coraz bardziej wąska i stroma, aż asfalt zupełnie zniknął i pojawiła się zwykła polna droga. Jest stromo, tym sprzętem przy takiej przyczepności dalsza jazda prosi się o jakieś nieszczęście. Do zawracania miejsca jak na lekarstwo. Proszę, BabęLucę, żeby zsiadła i nie dlatego, że jak Baba z wozu to koniom lżej, tylko, że jak mam już leżeć to sam na sam z Electrą, bez BabyLucy. Mam za krótkie nogi i ledwo dostaję do sypkiego podłoża. Do tego jeszcze to strome pochylenie terenu. Centymetr po centymetrze do przodu i do tyłu, do przodu i do tyłu i tak nie wiem ile razy, aż motocykl się ustawił w kierunku zjazdu. Żeby nie było za łatwo to jeszcze zrobił się upał i wyglądałem jakbym właśnie wyszedł spod prysznica, tylko zapach żelu do kąpieli nie ten.
BabaLuca z powrotem na pokład i lecimy z górki na pazurki. Ooo jest wiaterek, jaka ulga.
W końcu dotarliśmy do poszukiwanej wieży widokowej.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909066.jpgWieża okazała się trochę zaskoczeniem, bo spodziewaliśmy się raczej takiej drewnianej jak ta ostatnia. Tutaj nie dość, że murowana to jeszcze można na parterze kupić od pań z lokalnego koła gospodyń, jakieś ręcznie robione pamiątki, to na pierwszym piętrze jest wystawa fotograficzna jakiejś lokalnej artystki. Zdjęcia na poziome i wejście zupełnie za darmo.
Wdrapaliśmy się na sam szczyt a tam widoki po sam horyzont. Zdjęcie nie oddaje tej przestrzeni.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 909065.jpgElectra sobie ostygnie a my dalej podziwiamy widoczki. Pod tą górę silnik się nagrzał i zaczęło mi przypiekać to i owo. Nie wyobrażam sobie jazdy tym motocyklem w korku w mieście w upalny dzień. No chyba, że ktoś ma azbestowe spodnie.
Od Yamahy dawało, ale Electra to naprawdę gorąca babka i można się usmażyć. Trzeba robić częstsze przerwy i tyle.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 908790.jpgMamy towarzystwo, bo jakieś skuterki się tu powydrapywały. Tam dalej widać całe Bieszczady, tylko na zdjęciu się zlały w jedną grubą linię.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 908637.jpgDobrze, że zamontowali tu drzwi, można przymknąć, żeby takiego przeciągu nie było he, he. Co tu dużo pisać, na górze wiać musi i tyle.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 908633.jpgNa koniec sweet focia i lecimy dalej.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 908435.jpgNo jak tu się śpieszyć jak na każdym schodku ciągle te zachwycające widoki.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 908226.jpgNie minęło więcej niż kilka minut jak wjechaliśmy do ciemnego, gęstego lasu a tam wąska kręta droga, półmrok i pełno tajemniczych głazów. No normalnie jak z bajki o Jasiu i Małgosi. Tylko patrzeć jak Baba Jaga gdzieś wyskoczy. Zaraz, zaraz, ale tuż za mną siedzi BabaLuca. Zbieg okoliczności? Nie sądzę…
Musimy tam kiedyś wrócić i pochodzić po tym lesie, tak na spokojnie, no jest naprawdę bajkowy. Niby już znam te tereny jak własną kieszeń, a ciągle coś fajnego jest do odkrycia. Dlatego jak tylko mogę to nie wracam tą samą drogą, a już zwłaszcza gdy jadę motocyklem.
Taka mała mapka, gdzie w ogóle jest to miejsce, jakby ktoś chciał kiedyś tu zaglądnąć.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 907579.jpgTeraz już na poważnie lecimy w stronę domu. Oczywiście drogami jak najbardziej górzystymi i krętymi. Dawno nie latałem motocyklem, to się cieszę jak dziecko, które ma nową zabawkę. Nawet ten przedni hamulec z kilometra na kilometr coraz lepiej się zachowuje i ta kierownica już nie wpada w takie nieprzyjemne drgania jak było to na początku.
W Sędziszowie Małopolskim zrobiliśmy przerwę obiadową. Na deser były znane nam już lody tradycyjne, robione przez jedną rodzinę z pokolenia na pokolenie, Nie dość, że gałka kosztuje tylko 5zł, to są jeszcze smaczne. Nie tak dawno temu, kosztowała 3zł ale inflacja i tutaj dotarła.
Objedzeni i zasłodzeni, lecimy już na strzała do domu, zanim słońce zacznie znowu nam świecić prosto w oczy.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 907451.jpgDroga przeleciała całkiem sprawnie, choć męcząco ze względu na wiatr, temperaturę i wzmożony ruch. Kończył się przecież długi weekend.
Dwa dni jazdy Harleyem i spragniona, motocyklowa dusza, dostała w pełni co chciała. Człowiek zmęczony ale szczęśliwy. Mięśnie bolą jeszcze bardziej niż wczoraj, ale najważniejsze, że szczęśliwie dojechaliśmy do domu i spontan można uznać za mega udany.
Przejechaliśmy w malowniczych okolicznościach przyrody 457mil czyli jakieś 730 kilometrów. Motocykl dał radę i ja też, choć co tu dużo mówić Electra to dziewczyna raczej dla mnie zbyt obfita i przyciężkawa a do tego hałaśliwa i krnąbrna. Choć może się podobać, bo trzeba przyznać, że zwraca na siebie uwagę, zwłaszcza wśród płci męskiej.
Z humorami lub też jak kto woli z awaryjnością, póki co wyszło bez zastrzeżeń. Może akurat trafiłem na te lepsze dni. Na początku było postraszenie wyciekiem oleju, ale potem się uspokoiło. Wyciekło co miało wyciec i było git.
Jazda tym motocyklem daje frajdę i ma swój niepowtarzalny klimat, niczym dosiadanie jakiegoś niezbyt oswojonego, narwanego wierzchowca. Poza tym praca silnika TWIN CAM to też kwintesencja motocyklowej klasyki. Jeszcze nie widać a już słychać, że to właśnie jedzie Harley.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 907041.jpgRaczej nie będzie to dla mnie motocykl na lata, głównie z powodu dużej wagi i braku biegu wstecznego, ale myślę, że chwilę z wielką radością sobie nim pojeżdżę.
Na szczęście motocykl to nie żona i można zmieniać na inne a nawet mieć kilka jak tylko kogoś jest na to stać.
Na koniec jeszcze kilka spraw techniczno-praktycznych. Pozycja za kierownicą dla mnie jest taka jak lubię. Dużo czytelnych i przydatnych wskaźników. Siedzenie bardzo mięciutkie i wygodne. BabaLuca też zadowolona, choć brakuje podłokietników i rączek do trzymania. Podesty pod stopy również wygodne. Przydałoby się jednak na prawym jakieś małe oparcie stopy, bo przy 150km/h zwiewało mi nogę i musiałem ją przytrzymywać, żeby gdzieś nie odleciała. Lewa oparła się na dźwigni zmiany biegów (pięta) a prawa nie miała gdzie i się ześlizgiwała. Używanie klamki sprzęgła wymaga sporej siły ale, że po budowie przybyło mi trochę krzepy to nie stanowi to dla mnie problemu. Sprzęgło działa jak należy i przy ruszaniu pracuje płynnie, za to zmiana biegów jest jak w Starze 66. Zwłaszcza wbijanie z luzu na jedynkę, tak jakby ktoś młotkiem walnął w silnik, łup i szarpnięcie. No cóż, ten typ tak ma. Duży moment od samego dołu cieszy przy przyśpieszaniu. Na moje potrzeby mocy jest aż nadto. Do drgań można się przyzwyczaić i jeździć na tych przyjemniejszych, pilnując odpowiednich obrotów wału.
Przeniesienie napędu na tylne koło pasem zębatym jest zupełnie nieodczuwalne. Napędu w ogóle nie słychać tak jak przy napędzie zębatkowo-łańcuchowym i nie ma też luzów i szarpnięć przy odpuszczeniu i dodaniu gazu, jak w przypadku wału kardana.
To jest mój pierwszy motocykl na pasku i jestem pozytywnie zaskoczony jego pracą, pewnie do czasu aż mi się niespodziewanie urwie, gdzieś na trasie. Wtedy nie będzie przyjemnie i nie dość, że nowy pasek mało nie kosztuje to jeszcze dojdą koszty holowania. Założenie nowego paska też nie będzie proste, bo motocykl trzeba podnieść na podnośniku, zdemontować tylne koło, wylać olej, zdemontować kapę sprzęgła zewnętrzną, zdemontować całe sprzęgło, zdemontować kapę wewnętrzną i dopiero można wcisnąć nowy pasek. Potem oczywiście ta sama procedura w odwrotnej kolejności. Śrubki calowe, żeby za łatwo nie było.
Pojemność bagażowa, tu jest jak w Goldwingu a nawet może i lepiej.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 907038.jpgKufer centralny swobodnie mieści dwa kaski i nawet coś jeszcze. Z ciekawostek to fabrycznie znajduje się tam specjalna kieszonka z książką obsługowo-serwisową.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 906677.jpgKufry boczne też są całkiem pojemne. Jak widać mój jest mocno porysowany i ma też uszkodzone zamknięcie. Ceny nowego, czy używanego są takie, że będzie musiało być to co jest.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 906675.jpgPorysowany, czy nie to do środka i tak wchodzi tyle samo. Śmiesznie się otwiera, bo pokrywa trzyma się na zwykłej szmacie, oczywiście z napisem Motor Harley-Davidson Cycles, czyli szmata ale jednak taka niezwykła he, he. Mimo wszystko wkładanie i wyciąganie bagaży jest łatwiejsze niż w Goldasie. Można też bez użycia klucza, odkręcić dwie śrubki i w łatwy sposób, zdemontować cały kufer.
Co do oświetlenia to się na razie w konkretach nie wypowiem, bo w nocy jeszcze nie śmigałem. Z zewnątrz patrząc to na ilości świecących światełek nie oszczędzali i z bożonarodzeniową choinką może śmiało stawać w konkury.
Do głowy nic ciekawego już mi nie przychodzi, zatem ogłaszam, że to już jest KONIEC.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 906673.jpgO mapce poglądowej byłbym zapomniał.
https://chomikuj.pl/Luca/Hej+Bieszczady ... 906548.jpg