autor: eNgine dodano: 07 sty 2010, 19:53
Jako posiadacz takiego motocykla z półrocznym stażem i zaliczonym (niestety, ale nie z mojej winy) wypadkiem postaram się krótko zcharakteryzować to wozidło.
Zacznę od tego, że nieprawdą jest bliźniacze pochodzenie Zipp Raven 250 od Jinluna 250 czy Rometa R250. Motocykle te mają więcej różnic niż podobieństw. Zaczynając od innej ramy, baku, błotników, amortyzatorów przednich oraz tylnych, wahaczu, kierownicy, oświetlenia ( z wyjątkiem lampy tylnej ), wskaźników, gaźnika, czujnika paliwa, obudowy filtru powietrza, systemu dopalania spalin, wydechów oraz tłumików, siedzenia kierowcy i pasażera, sisibara, podnóżków z ich mocowaniem, na elektryce i oponach kończąc.
Z rzeczy podobnych mogę wymienić silnik (parę drobnych różnic - inne dekle, punkty mocowania oraz bezpośrednio w cylindrach dodatkowe odprowadzenie spalin w przypadku zippa), nieco podobne manetki oraz lusterka,przyciski i przełączniki na kierownicy się już różnią.
Zipp Raven 250 to inaczej Lifan LF250-4 i jest produkowany w całości w fabryce lifana (moj dealer twierdzi, że romet jest produkowany w fabryce jinluna, która jakościowo wypada gorzej od Lifana - dealer sprzedaje także romety, a zippów już nie - zerwał umowę więc nie jest to opinia stronnicza).
Przez te różnice w zippie nie występują typowo rometowskie problemy w stylu cieknący bak, wibracje (są ale w porównaniu do R250 to tak jakby ich od początku nie było ;). Przez cały obecny okres użytkowania nie odkręciła mi się ani nie ułamała żadna śrubka (nawet po wypadku). Wracając do wibracji, mogę porównywać tylko do Rometa R250(rocznik 2009) bo nim jeździłem - podejrzewam, że w Ravenie się ich tak nie odczuwa z następujących względów: inna twardość amortyzatorów oraz pozycja kierowcy, dużo wyższa kierownica o bardziej wygiętym kształcie, inne mocowanie kierownicy na gumowych dystanserach, inny sposób mocowania silnka, chodzi o punkty newralgiczne zaczepienia przez co wibracje mogą być częściowo tłumione, 2 razy większe podnóżki (w sumie to podesty) - zdecydowanie wygodniejsze, choć muszę przyznać że to właśnie na podnóżkach najbardziej odczuwam wibracje przy prędkości >110km/h, i podobnie pasażer odczuwa na swoich podestach. Ostatnią rzeczą jaką będę konkretnie porównywał do rometa to wygoda siedzenia, choć to już w sumie rzecz gustu - fakty są takie, że siedzonka w romecie w porównaniu do tych z zippa są twarde jak skały. Nie wiem jak w dłuższych podróżach się tak twarde siedzenia sprawdzają, ale miękkie w zippie uważam za bardzo wygodne (mój plecaczek również jest tego zdania, dodam że plecaczek ma wyjątkowo wygodne podesty w standardzie, których nie ma żaden inny chińczyk w obecnej ofercie).
Jeżeli chodzi o osiągi - mimo że zębatka tylna wygląda inaczej w romecie i zippie podejrzewam, że przełożenie jest takie samo - dlatego osiągi ma takie same jak pozostałe chińskie 250. Sprzedawcy podają moc na poziomie 19KM (w przypadku rometa 16KM) - nie wiadomo komu wierzyć, ale jedno jest pewne moc jest taka sama w obydwu i bardziej się skłaniam ku tych 16KM - miałem MZ ETZ 251 21KM, była lżejsza od zippa jednak na pewno dużo bardziej zrywna, tyle że silnik MZ to dwusuw i do tego 1 cylindrowy.
Teraz to co mi się nie podoba w tym motocyklu - mój egzemplarz ma wadliwy od samego początku czujnik poziomu paliwa (pokazuje co mu się podoba, ale nigdy prawdę) - sam czujnik to nie pływak w baku mocowany do potencjometru tylko 3 komory umieszczone na różnych wysokościach zalewane benzyną łączone szeregowo w zależności od poziomu zalania zmieniają swoją rezystancję - jak widać niezbyt się to sprawdza. Drugą wadą był uszkodzony przerywacz kierunkowskazów - przy określonej wartości obrotów zaczynał migać z dużo większą częstotliwością (przy większych obrotach i mniejszych było ok). Po wymianie na nowy elektroniczny (30 zł) problem ustąpił.
Kolejną słabą stroną jest pokrycie lakieru - gdy odkręciłem siedzenie pasażera na błotniku pod siedzeniem znajdowało się dużo głębokich rys, a sam lakier był źle rozprowadzony, pod siedzeniem kierowcy zaś na baku mam 2 zacieki z lakieru. Niby są to normalnie niewidoczne miejsca, ale niesmak pozostaje. Inna sprawa to sama jakość tego lakieru, co prawda błyszczy się ciągle prawie jak chrom - przez co przypomina trochę tak zwaną fortepianową czerń - osobiście mi się to bardzo podoba, ale jest mało odporny na zarysowania, już samo przecieranie lakierowanych elementów miękką bawełnianą szmatką potrafi zostawić mikroskopijne ryski. Co mogę pochwalić to doskonałej jakości chromy - tak grubej warstwy chromu i to na plastikowych elementach jeszcze nie widziałem, a wiem co mówię bo mam jedno - dosłownie jedno zadrapanie na kierunkowskazie po wypadku na którym widać dokładnie grubość i jakość tej warstwy. Ostatnią rzeczą jaka się rzuca w oczy to niestety bardzo słabej jakości niektóre elementy gumowe - guma po prostu pęka - na szczęście nie tyczy się to opon ;). Warto takie elementy wymienić dorobić samemu - typu wężyk paliwa, gumowe podkładki, czy pasek trzymający akumulator.
Nawiązując jeszcze do materiałów z jakich wykonany jest ten chiński motocykl, w wyniku uderzenia w mój motocykl samochodu marki ford mondeo przy prędkości około 40-50 km/h bezpośrednio w silnik, widły i ramę z lewej strony motocykla - nastąpiło wygięcie się widełek, ramy, felgi, podnóżków oraz kierownicy. Naprawa polegała w głównej mierze na prostowaniu wszystkich elementów i mogę śmiało stwierdzić, potwierdzając to słowami wujka metalurga, że zarówno rama jak i widły oraz dekle silnika zostały wykonane z bardzo wytrzymałych materiałów, a samemu silnikowi który przyjął na siebie większą część siły uderzenia nic się nie stało. Więc legendy o pękających podczas hamowania chińskich ramach to zwykłe bajki.
Podsumowując przejechałem swoim motocyklem 3500 km w różnych warunkach pogodowych. Nie miałem przez ten okres czasu żadnej awarii, motocykl zawsze odpala na dotyk. Jest bardzo ekonomiczny - spalanie 2,9 l - 3,4 l / 100km (zależnie od średniej prędkości, pory roku i pokonywanej trasy oraz stacji na której tankowałem).
I może taka dziwna uwaga - mimo przebiegu praktycznie łańcuch mi się nie wyciągnął (ciągle mam 90% zapas regulacji naciągu), ale staram się dosyć często go smarować olejem przekładniowym (mniej więcej co 600 km, chyba że zaobserwują wcześniej taką potrzebę).
Uroda tego motocykla także leży w moim guście i gdy sam się zastanawiałem co kupić to właśnie wygląd mnie do niego przekonał. Z jego jakości jestem w pełni zadowolony, mimo tych niedoróbek o których wspomniałem wyżej - za taką cenę (6000 zł) nie spodziewałem się cudów, a i tak mile się zaskoczyłem.
Odwieczną prawdą jest, że każdy swoje chwali - dlatego ciężko moją wypowiedź traktować obiektywnie, ale mam nadzieję, że choć trochę pomoże Ci w zapoznaniu się z tym motocyklem. Jeśli masz jakieś pytania wal śmiało.