Witam wszystkich nie dających za wygraną mimo jesiennej słoty. ja piszę te słowa przebywając w Paryżu, szkoda tylko że bez mojego moto.za 2 tygodnie znów odpalam silnik i nie popuszczę dopóki warunki nie zmienią się w naprawdę extreme. zachęcam do jazdy bo z obserwacji francuzów wywnioskowałem że nawet w trudnych warunkach można jeździć i mieć sezon o chociażby 3 miesiące dłuższy. w zeszłym roku jeździłem do 22 grudnia i dałem spokój dopiero gdy już było naprawdę ciężko.p.s. ile osób minimum musi mieć klub moto?dzięki i pozdrawiam wszystkich bikerów.