
Dobrze, że było tylko kilkaset metrów do chałupy

Pomyślałem, że coś się rozłączyło w elektryce, bo rozrusznik kręcił jak szalony a motor zapalić nie chciał.
Nie walczyłem na drodze, tylko ku uciesze sąsiadów zapchałem go do domu
Pierwsze podejrzenie padło na alarm, że w skutek drgań coś się rozłączyło - albo przekaźnik, albo styki rozłączające zapłon.
Rozebrałem, pomierzyłam napięcia, w końcu odłączyłem alarm w ogóle. Rozrusznik kręci - motor nie pali
Przyjrzałem się dokładniej plątaninie kabli pod siedzeniem - może coś tam się poluzowało i odkryłem, że kabulek prowadzący do modułu zapłonowego został potraktowany prawdopodobnie łańcuchem. Jeden z kabli wiązki został przerwany.
Ucieszony wymieniłem brakujący odcinek. Odpalam i efekt taki sam - zero palenia.
Odkręciłem dekielek od świec wykręciłem świecę, żeby sprawdzić czy daje iskrę. niestety nic się nie pojawiło

Czyżby moduł jednak się uwalił? Moduł jest 6-cio pinowy i kabelek który został ścięty należał do sekcji 4-ro pinowej.
Na module jedno z oznaczeń to XM250
Jak sprawdzić czy jednak to moduł? Czy może coś jeszcze innego?
Ew. jaki i gdzie kupić.