heh ja w jelonku mam prawie nowe okładziny bo nie używam tylnego - but mi się blokuje między gmolem a pedałem, jak odchylę nastaw na maxa w dół to mi niewygodnie i mam niezniszczalny hamulec tylny bo nieużywany hehe
Ja wciskam czasem tylny bo kiedyś mnie zaskoczyło piszczenie w tylnym kole po rozebraniu okazało się ze mi jakaś rdza i nalot się zrobił na okładzinach. Teraz czasem ot tak sobie wciskam nożny co by czasem okładziny przeczyścić i by mnie znowu dziwne dźwięki nie zaskoczyły
Hamowanie awaryjne powinno się wykonywać w zależności od nawiniętych kilometrów przynajmniej raz na miesiąc co by się nie okazało w razie W że przewody liche lub coś nie domaga Tak więc depnąć po hantlach jak najbardziej leży w naszym interesie
Ja używam regularnie jednego i drugiego - nie dość, że Lis ogólnie ma hamulce dość marne, też chodzi o - co ważne- żeby i motocykliście mechanizm nie "zardzewiał". Stale używając tylnego hamulca, w chwili nagłej i zaskakującej użyjemy go odruchowo- przez co możemy zyskać nawet 2-3m na drodze hamowania. A z dwojga złego, wolę mieć punkt zatrzymania 1m przed puszką wyjeżdżającą nagle z bocznej uliczki, niż 1m za nią
W sumie, może się przy hamowaniu układają tak, że ocierają - popatrz po bębnie, piaście czy nie wytarły go z boku. Metal trze o metal- piszczeć może...