Przepraszam za ciszę, właśnie wczoraj miałam napisać, ale taka ładna pogoda była...

No więc do Świąt i przez Święta nie bardzo miałam czas przysiąść do moto, ale w zeszłym tygodniu z powrotem się za to zabrałam. Powiem tyle - moto działa jak dawniej (prawie bo jeszcze mnie czeka wymiana płynu hamulcowego i chyba kiedyś troszkę gaźnik podreguluję), ale jeździ dobrze i to najważniejsze. Ale nie pytajcie mnie co było przyczyną początkową bo po prostu nie wiem

.
Z pomocą @k313 doszłam do tego, że jednak brakowało dopływu paliwa, mimo wymiany/czyszczenia wszystkich elementów od baku po gaźnik, więc miałam się gaźnikowi przyjrzeć jeszcze raz - ale coś mnie tknęło żeby sprawdzić filtr paliwa i bingo - nowo kupiony był nie drożny. Co ciekawe przy dmuchnięciu lub wstrzyknięciu benzyny było ok, ale przy przepływie "grawitacyjnym" nie leciało. Albo wada fabryczna, albo coś go przytkało, ale to mało prawdopodobne bo był założony już po czyszczeniu baku. No i nie wyjaśnia to czemu nie działał na początku, bo dwa walnięte filtry to już musiałby być niezły pech

.
A żeby było zabawniej to w sobotę po zamontowaniu nowego (który wcześniej sprawdziłam), też nie chciał odpalić. Jak 2h potem przyjechał k313 to Junak zagadał jak dawniej, także najbliższa jestem teorii że się po prostu stęsknił za poprzednim właścicielem

.
Cieszę się że działa, dziękuję Wam wszystkim za pomoc i wsparcie bo sama to bym pewnie dalej nad tym siedziała. Żałuję tylko tych ładnych dni kiedy można było pojeździć, bo jeżeli chodzi o grzebanie przy moto to miałam świetną zabawę i sporo się nauczyłam, więc nie powiem żeby to był czas stracony. Ale jeszcze zdążę nadrobić te nieprzejechane kilometry, w weekend już 110 nawinięte

. Jeżeli warunki pozwolą, nic niespodziewanego nie wyskoczy i oczywiście nie będziecie mieć nic przeciwko, to w niedzielę bym się na chwilę pokazała z Junakiem w Przywidzu przywitać się
