Postanowiłem założyć ten wątek, aby opisać, jak wygląda użytkowanie nowego (2012) R250. Aktualnie motocyklem przejechałem 560 km, mało, ale już można, małe co nie co, powiedzieć.
Na pierwszy rzut oka, motocykl robi wrażenie większego i cięższego, niż jest w rzeczywistości. Największe wrażenie robią bogate chromowania, motocykl przyciąga wzrok i się podoba. Pozycja kierowcy jest bardzo wygodna, niskie siodło i szeroka kierownica robią swoje. Duże podnóżki i podwójna dźwignia zmiany biegów, (z początku miałem problem ze zmianą biegów piętą, wymaga załapania o co chodzi) są bardzo wygodne.
Na dystansie 500 km, do pierwszego przeglądu, wystąpiły drobne usterki. Po 300 km, urwała się guma ślizgu łańcucha, była sparciała i się rozsypała. Spowodowało to powstanie sporego luzu na łańcuchu, ale spokojnie dojechałem do serwisu. W ramach gwarancji zostało to od ręki naprawione. Po przejechaniu kolejnych 200 km, straciłem neutral (chyba poluzowana linka sprzęgła), stało to się dokładnie, gdy podjechałem na pierwszy przegląd po 500 km. Na przeglądzie zgłosiłem też, stukanie w przednim kole przy hamowaniu. Okazało się, że poluzowała się śruba w kolumnie kierownicy. Tyle usterek. Raczej można uznać, że mieści to się w normie. W garażu raz dokręcałem jedynie śrubki od oparcia. Romek nie wymaga dokręcania części przed każdą jazdą. Pali na dotyk, ssanie potrzebne jedynie przy zupełnie zimnym silniku.
Spalanie. Tankowałem po przejechaniu dokładnie 500 km i wlałem prawie 14 litrów paliwa (pewnie by weszło pod 15 l, w zbiorniku zostało trochę luzu). Czyli spalanie na poziomie 3 l na 100 km jest faktem.
Na razie, jestem bardzo zadowolony z zakupu. Mam nadzieję, że tak zostanie. Jakość Romka w dłuższej trasie zweryfikuje wizyta u „Smoka Wawelskiego”. Wtedy będzie wiadomo coś więcej.