Trzeba będzie, bo się sezon skończy, a ja Was nawet nie zobaczę

Choć Grzena znam, bo w końcu to dzięki jego umiejętnościom sprowadzone zostało moto, a Peliks je znalazł

1. Olej wymieniony. Oczkowa 17 załatwiła sprawę, metalowy filtr usunięty, wstawiony nowy. Miałem maleńki wyciek, dokładnie spod dekielka filtru, ale dziś już nie ma

Załadowane dokładnie 1400cm3

Mam wrażenie, że lepiej chodzą biegi (nie pierwszy, ale to chyba normalne). Relacja foto dziś popołudniu.
2. Trzeba zrobić regulację zaworów, ale nawet po prostym opisie Michoła, tego się nie podejmę.
3. W najbliższym czasie świece.
-- EDYTOWANY Dzisiaj, 02:42 --
Relacji foto jeszcze nie dam, ale za to opiszę szybko co nowego:
1. Wymienione świece. Zakupione dwie CR6HSA, wstawione i ładnie odpalają. Okazało się, że jedna była CR6HSA, ale druga C6HSA, która - jak wygooglałem - pasuje generalnie do Hondy, a z Virago 250 nie ma absolutnie nic wspólnego. Obie mają bardzo ciemny osad na elektrodach i gwincie.
Po wymianie moto zagdakało ładnie, postało - zgodnie z instrukcją - aż się ogrzeje do normalnej temperatury. Drugie odpalenie i trzecie (dużo później) - bez problemów.
Podczas dzisiejszej jazdy nic nie przerywało, obydwa gary chodziły ładnie - jedynie na samym początku jeden musiał "doskoczyć", ale to zapewne wina krótkiego rozgrzania. Dodatkowo nie wrzucam już tak szybko biegów. I na razie jest bardzo dobrze.
2. Łańcuch wyczyszczony i naoliwiony. Wiem, że polecacie inne specyfiki, ale musiałem chwycić to, co było i na razie wyczyściłem i posmarowałem JMC. Zdjąłem osłonę przedniej zębatki i wyczyściłem stary smar z piachem i trawą (??), a następnie nasmarowałem tak, że hoho.

Prawie zużyłem 300ml, ale lepiej ciut więcej (zwłaszcza po czyszczeniu), niż mniej. Od razu informuję, że czyściłem również JMC, tylko chain cleanerem

Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, ale dałem też na zębatki, żeby nie było sucho

3. Nie dałem rady naciągnąć łańcucha. Rozwaliłem jeden klucz, drugi i trzeci nie był tak dobry, żeby... odkręcić choć odrobinę ośkę koła. Nie mam widać siły. Albo poprzednik użył magicznej substancji. Łańcuch ma jakieś 4-5 cm luzu, ale nie wisi i nie zsuwa się z zębatek. Wiem, że muszę to zrobić, ale już wstępnie rozmawiałem z tej sprawie z kumplem mechanikiem (jak zrobi, to po znajomości, więc bez kasy).

4. Wyregulowałem linkę sprzęgła. Tu nie jestem pewien, czy jestem zadowolony. Niby wcześniej było luźno i klamka się lekko ruszała, ale teraz muszę się przyzwyczaić do mocniejszego odkręcania manetki, żeby zrywnie ruszyć. Nie mniej jednak - zrobione.
5. Wyregulowałem rollgaz. I przyznaję, że nie wiem czemu tego od razu nie zrobiłem. Wcześniej musiałem mocno odwijać, żeby nabierać szybkości, teraz wystarczy niewielki ruch dłonią. A dodatkowo ładnie powraca w pozycję zerową. Jestem bardzo zadowolony, bo teraz miota nim do przodu jak szatan!

I czuje się przyspieszenie

6. Lekko wyregulowałem tylny hamulec, ale... ponieważ go średnio używam, to jestem zadowolony, ale nie traktuję tego, jako czynność serwisową bardzo ważną.
7. Wyklepałem lekko osłonę łańcucha, która miała tendencje do delikatnego przechylania się na łańcuch. Teraz juz nie ma i siedzi grzecznie.
Więcej czynności nie pamiętam, za wszystkie bardzo żałuję... nie, wróć, ze wszystkich jestem bardzo zadowolony. Moto prowadzi się ładnie, spokojnie (poza przyspieszeniami, które mnie teraz lekko odchylają do tyłu i muszę pilnować prędkościomierza), słowem - nic nie spierniczyłem (a tego się bałem)

PS Pytanie do użytkowników V: Czy to normalne, że silnik się tak cholernie nagrzewa? Co prawda jeżdżę w wysokich kowbojkach, więc nie pali mi nóg, ale jak się zatrzymam po np. 7km, to zbiornik oleju jest gorący jak sukinsyn (podobnie jak wydechy, ale to akurat wiem, że standard). Ponieważ nie ma to wpływu na właściwości jezdne (a przynajmniej nie zauważyłem), więc jestem w miarę spokojny. Ale pytam z ciekawości.