Plan był prosty - lubię góry, ładne widoki i inne ładne rzeczy, więc znowu Rumunia. Cel? Transfogara, Transalpina - jak ktoś powie że mało ambitnie niech sam tam pojedzie. Plan obejmował 5 dni (jedynie trasa od DaJana do DaJana, któremu chciałbym i tu bardzo podziękować za wielokrotną gościnę), okazało się że pyrkając sobie tempem kłusującego kucyka zrobiłem zakładaną trasę w mniej niż 72h... I okazało się, że moto łyknęło średnio 2,5l/100km, gdzie u nas jest to litr więcej... Ale cóż, u nas jadę od punktu A do B, nie podziwiam widoków z siodła

Trasa: http://goo.gl/maps/jg4Gs
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1060382566 ... directlink
Tym razem nie ma się co rozpisywać, plan dnia był prosty: pobudka, przekąska, jazda, foto, przekąska, jazda, foto, przekąska, jazda, przekąska, spać. Tego, co zobaczyłem i tak nie jestem w stanie ani opisać, ani oddać zdjęciami. Mogę tylko dać kilka sugestii, gdyby ktoś się wybierał. Po pierwsze, jadąc z namiotem warto wziąć młotek - przyda się i do wbijania, i prostowania szpilek. Co więcej - polecam olać Transfogarę i zamiast tego zrobić np. 2 razy Transalpinę - strata niewielka, jedynie nie będzie można powiedzieć "zrobiłem Transfogarę", ale w zamian nie zszargamy sobie nerwów w korkach, nie powybijamy nadgarstków na dziurach wyjeżdżonych przez tysiące turystów etc. Tyle, że z drugiej strony być tak blisko i nie zrobić tej słynnej, że aż oklepanej trasy? Niestety zabytki jakoś niespecjalnie mnie interesują, więc w tej kwestii się nie wypowiem, ale jest tego sporo po drodze
