Swego czasu ojciec miał co takiego zamontowane na aucie.Jeżdżąc z tymi gwizdkami faktycznie nie spotkalismy zwierząt przy drodze, ale czy to dzięki nim, czy zwyczajnie ich akurat wtedy nie było, trudno powiedziec! Wg. mnie chyba raczej naciąganie na kasę - sarna jednak wyskoczyła na drogę? Widac muchy zatkały "gwizdek" Jadąc przez las, zwyczajnie zwolnijmy!!!
Nawet w lesie nie mam zamiaru jedzic r250, ale i na drodze kota zdarza mi sie spotkac (nawet czarnego hehe). Z jednej strony podobne gwizdki można spotkać dla psów, czy tresowanych papug - są częstotliwości których my nie słyszymy a one tak. Wiec i może tu działa ten patent?
No w sumie tak. Sam mam psa, który reaguje na gwizdek, z tą różnicą, że ów gwizd słyszę i ja!!! Powiem tak, po naturalnym(słaba tasma klejąca) wyłamaniu owych gwizdków nie montowalismy nowych i (odpukac) zwierzynę dziką udaje nam się spotkac tylko podczas polowań Darz Bór wszystkim polującym dosiadającym chińskie sprzęty( są w ogóle tacy??)
Natomiast w książce "Motocyklista Doskonały" możemy przeczytać, że gwizdki działają, tylko trzeba uważać, czy nie zatkały się od różnych paprochów i muszek.
Z tymi gwizdkami to kit raczej. Raz, jak było wspomniane sprawdzano różne odstraszacze w mythbustersach. Dwa, motocykle i auta tyle mają różnych załamań, że same z siebie gwiżdżą na każdej możliwej częstotliwości. Trzy, zwierzęta raczej się nie boją dźwięków które im się nie kojarzą z niczym konkretnym. Jak już się jakiegoś jelenia rozjedzie to szansa, że nauka się przyda raczej nikła jest