Chciałem odpalić swojego 250V. Przekręciłem kluczyk w stacyjce, zielona lampka, wskazująca wrzucony luz ledwo się zaświeciła. Po próbie odpalenia guziczkiem z błyskawicą (czy czymś takim) zgasła i już się nie zapaliła. Nie muszę chyba dodawać, że silnik ani drgnął.

Przez to dogorywające zielone światełko podejrzewam rozładowany akumulator, zwłaszcza, że czerwony przycisk do włączania zasilania nie działa, cały czas jest jakby włączony, niezależnie od pozycji i podejrzewam, że spowodowało to wyczerpanie akumulatora.
A teraz - czy próbował ktoś i czy polecacie odpalić tego motonga na pych? Czy da się go odpalić od samochodu? Jakiś prostownik? Czy może po prostu wymienić akumulator i pojechać do elektryka, żeby zajął się tym czerwonym przyciskiem? Czy ma on w ogóle tu znaczenie czy się mylę?
pomocy

Marek
