Luce się nie dziwcie, że spakował manatki i wyjechał czym prędzej i czym dalej od domu. W ostatnim tygodniu rodzina nam się "powiększyła" o przecudnej urody sześciotygodniowe rude kocię - oczywiście kotkę - wobec powyższego stopień "zababienia" naszego domu przekroczył wartość krytyczną - Luca musiał wyjechać by podnieść sobie poziom adrenaliny i testosteronu co by udowodnić - przede wszystkim sobie, że nie zbabiał, że prawdziwy facet z niego jest, że będzie jechał cały dzień w siodle, że będzie się niezdrowo odżywiał i wcinał zupki chińskie i późno chodził spać, że żadne niedźwiedzie, wilki i nietoperze mu niestraszne. Mam tylko nadzieję, że po całym roku bycia wkoło z nami babami te dwa tygodnie mu na to wystarczą

. Pozdrawiam