No i tak trzymać! Ja od 2009r. nie przygotowuję hulajnogi do zimy,po prostu jak przyjadę do domu to odpalam na luziku bez światełek coby aku podładować i rozgrzać olej a jak jest sucho na zewnątrz to pokulam się po podwórku albo nawet na miasto wyskoczę do sklepu,na rekonesans itp.Czasem kulnę się za miasto na obszary wędkarsko rekreacyjne to z 15km w jedną stronę i jakoś sprzęt żyje w zwolnionym tempie i aku po 4 zimach poszło z moto do ludzi i tam też jakoś nie wykazuje oznak zużycia.Teraz mam większą kozę i tą samą metodę stosuję i jak na razie ok!Fakt że bywam co 6-7 tyg ale jakoś odpala bez problemów,mam dopiero zrobione 700km z ogonkiem ale praktycznie nie docieram tylko normalnie eksploatuję.No oczywiście pogonię na maxa ale krótko i stwierdzam że coraz to większą prędkość kobyłka osiąga i mam nadzieję że w końcu dojdzie do tych 120/godz. Po 1000km i wymianie oleju dostanie trochę po garach(na wiosnę) a na chwilę obecną sezon u mnie trwa cały rok tylko zwolnił tempo
Tak jak Benio wyżej napisał dzisiaj był to TEN dzień kiedy nie można było siedzieć i patrzeć jak inni jeźdżą ponad 5 godzin latania po lasach i to jeszcze mało, mało mało Przygody również były Pozdrawiam
Jaki ten świat mały ,dzisiaj na przejażdżce spotkałem kolegę z forum @Jack .Dzięki za wspólne latanie ,miło było Cię poznać i do następnego
Nie jeździj szybciej niż Twój anioł stróż potrafi latać Klaustrofobia to lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami. Na przykład , gdy idę do monopolowego boję się, że będzie zamknięty.
Też dzisiaj nie wytrzymałem ,zaliczone 70 km i odwiedziłem stacyjkę kolejki wąskotorowej w Rudach , po drodze spotkałem kilku ,czyli nie najgorzej ze mną .