Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Jack dodano: 12 maja 2024, 21:52

Czekamy na. relację :oklasky:
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Luca dodano: 13 maja 2024, 11:32

Szubi pisze:Jak wrócimy, może jak znajdę czas, to nawet relację napiszę.

Na relację to czas musisz znaleźć, bo na starość wszystko zapomnisz i czytając potem będziesz odkrywał wszystko jeszcze raz, nie ruszając się przy tym z bujanego fotela ;)
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Szubi dodano: 14 maja 2024, 20:17

Luca pisze:
Szubi pisze:Jak wrócimy, może jak znajdę czas, to nawet relację napiszę.

Na relację to czas musisz znaleźć, bo na starość wszystko zapomnisz i czytając potem będziesz odkrywał wszystko jeszcze raz, nie ruszając się przy tym z bujanego fotela ;)


... no i znowu mnie namówiłeś ... :D

Pewnie pisząc tą relację wiele elementów , które tam na miejscu były istotne, w biegu podróży się zatarły. Pewnie każdemu któremu będę opowiadał tą wyprawę, będzie ona trochę inna, bo coś innego się przypomni. Był plan żeby chociaż najistotniejsze wydarzenia dnia zapisywać w notatniku, który otrzymałem od Biedrony, ale często byliśmy tak padnięci, że ząbki, paciorek i spać. Były dni, że o 8 po śniadaniu wsiadaliśmy na moto, a o 20 z niego ostatecznie zsiadaliśmy i wtedy był dopiero drugi posiłek w ciągu dnia :rotfl:
Jak wiecie, w tamtym roku w Szubinką wjechaliśmy na nową drogę życia. Ta wyprawa była naszą podróżą poślubną. Ślub był skromny, dla najbliższej rodziny. Nazwa wyprawy, tak z ;) przymrużeniem oka nawiązywała do filmu Moje wielkie greckie wesele, gdyż zamierzaliśmy dotrzeć do Grecji. Główną inspiracją był cykl na YT " Niezwykłe Bałkany Prokopa"
Założenia wyprawy były 3:
- aby bezwypadkowo
- aby bezawaryjnie
- aby szczęśliwie
Budżet się nie spinał, do motocykla ciągle kupowałem nowe części. Chyba zostało wymienione wszytko poza ramą :rotfl: Tu WIELKIE podziękowania dla Kubusia, który przygotował mi motocykl do wyprawy :pliz: :dobrarobota: :dzieki: Miałem dwa dni przed wyprawą, jak odebrałem moto od Kubusia. Dwa dni, na sprawdzenie moto, przypomnienie sobie jak się jeździ na motocyklu. Nowe klocki, nowa opona, dobrze by było to jeszcze dotrzeć. No niestety nie było już na to czasu _bezradny Trudno, dotrze się wszystko w trakcie wyprawy.

c.d.n.
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: dziadek zbyszek dodano: 15 maja 2024, 06:40

No to z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;) :D
Im bardziej jesteś przekonany że masz niezawodne terenowe auto, tym dalej pójdziesz po traktor
Awatar użytkownika
dziadek zbyszek
Klubowicz
 
Posty: 2304
Rejestracja: 16 sty 2013, 17:01
Lokalizacja: Poznań powiat wieś
Motocykl: Soft 2 Szpetny
Tel. kom.: 698282838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 72

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Luca dodano: 15 maja 2024, 09:56

Szubi pisze:... ale często byliśmy tak padnięci, że ząbki, paciorek i spać. Były dni, że o 8 po śniadaniu wsiadaliśmy na moto, a o 20 z niego ostatecznie zsiadaliśmy i wtedy był dopiero drugi posiłek w ciągu dnia :rotfl:
... Miałem dwa dni przed wyprawą, jak odebrałem moto od Kubusia. Dwa dni, na sprawdzenie moto, przypomnienie sobie jak się jeździ na motocyklu. Nowe klocki, nowa opona, dobrze by było to jeszcze dotrzeć. No niestety nie było już na to czasu _bezradny Trudno, dotrze się wszystko w trakcie wyprawy.
c.d.n.


i już zaczyna się ciekawie :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Szubi dodano: 15 maja 2024, 21:12

no to jedziemy dalej ...

od czasu do czasu być może będzie pojawiać się errata, może uzupełnienie, lub totalny off top ;p bo w głowie wymieszane wszystko :swir: lecz będę się starał aby w miarę dobrze się to czytało i oglądało. Proszę potem o info czy nadal potrafię wklejać zdjęcia (w sensie czy się wyświetlają).
Aby jak najlepiej się przygotować, wyrobiłem międzynarodowe prawo jazdy (koszt 35zł) bo w tradycyjnym mam zdjęcie z liceum. Od tego czasu trochę się zmieniłem. Na niektórych granicach mieli nawet z tego powodu ubaw, a na jednej nawet pokazywałem zdjęcie z międzynarodowego aby udowodnić, że to ja ;) . Oczywiście zielona karta, choć szczerze, nikt mi jej nigdy nie sprawdzał. No i oczywiście polisa turystyczna, bez której nigdy za granice nie wyjeżdżam. Uwierzcie, EKUZ to naprawdę za mało za granicą :cwaniak: Z gadżetów które zabrałem ze sobą, najbardziej zaskoczył mnie spray, który kupiłem w Action https://www.action.com/pl-pl/p/3205361/ ... om-fix-go/ Ponieważ to była podróż poślubna, trzeba było też wyglądać :D Nie wiem jak to działa, ale działa.Pryskamy, rozciągamy, wyprasowane.

Dobra, koniec tego marudzenia, odpalamy maszynę :motor:

dzień pierwszy 26 kwiecień piątek
kraje Polska
km - a kto je liczy w podróży :czapa:

W piątek Szubinka miała jeszcze egzamin w pracy, planowo miała wyjść o 15, ale puścili ją wcześniej. Ja też jeszcze ogarniałem rano ostatnie rzeczy. Wskoczyłem jeszcze do biura. Tam urodziły się 3 duże tematy. Żal to odpuszczać, ale cóż _bezradny , zawsze będą jakieś tematy do ogarnięcia. Trzeba rzucić wszystko i na moto.

Moto spakowane. Znowu nie wiem, jak moja kochana żona, spakowała te wszystkie sukienki, w tą nie do końca dużą sakwę. W tankbagu były spraye do łańcucha i inne pierdoły. W centralnym sandały, adidasy, buty do wody oraz kosmetyczki. Taka prawidłowość u mnie, co wyprawę zabieram prawie o połowę mniej i tak połowa z tego się nie przydaje :rotfl:

Obrazek

Start nastąpił około 17. Było dość zimno, wiało. To był dość duża zagwozdka, jakie rzeczy ze sobą zabrać. Czy będzie ciepło, zimno, będzie lać ? Tym razem nie zakładałem siatki na siedzenie a kamizelka chłodząca została w szafie. Na start ubraliśmy się jak ludziki Michelin. Ciepło :cold: Ruszamy na południe tam musi być słońce :czapa: Plan na dziś to dotarcie do Kotliny Kłodzkiej. Nocleg był zarezerwowany u Pana Marka. Na bookingu dobre opinie. Łazienka wspólna. Wygląda w miarę. Będziemy wieczorem, spać i i start rano. Może być na jedną noc. Na bookingu wiadomość aby przed przyjazdem zapoznać się z regulaminem domu. No ok. Jego dom, jego zasady. Przeczytałem regulamin i trochę mnie zatkało. Trasa głównie ekspresówką na Wrocław, więc bez historii. Dobrze, że wszelkiej maści ocieplacze ubrane, więc było komfortowo na moto. Trasa nawet dość szybko zleciała. Dojeżdżamy wieczorem. Wita nas Pan Marek. Prawie w pierwszych słowach, pyta się mnie czy zapoznałem się z regulaminem i wskazuje na krocze :wielkieoczy: No tak, w regulaminie było mocno zaakcentowane , że faceci mają obowiązek sikać na siedząco :cwaniak: https://www.zielonapogoda.pl/regulamin

Nawet w toalecie było o tym przypomnienie :rotfl:

Obrazek

Podczas całego, krótkiego pobytu, brakowało nam trochę prywatności. Pan Marek przez prawie cały czas był przy nas. Ok, można pogadać z gospodarzem, ale kolację to już chciałbym zjeść w spokoju z żoną. trochę było go za dużo. To było też jedyne miejsce gdzie za ręcznik dodatkowo musiałem zapłacić 5 zł. Mieliśmy oczywiście swoje, ale już pierwszego dnia mokrego ręcznika nie chciałem brać do sakwy, a potem nie były już potrzebne. Nic to teraz spać i jutro dalej na południe
cdn ..
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: LadyDragon dodano: 16 maja 2024, 00:11

Wow, dzięki, że wkleiłeś ten regulamin i opisałeś przeżycia, ten obiekt omijać będziemy szerokim łukiem _boisie . Ciekawe wrażenia z pierwszego noclegu :D
Awatar użytkownika
LadyDragon
Klubowicz
 
Posty: 1478
Rejestracja: 15 sie 2011, 23:43
Lokalizacja: Głogów, dolnośląskie :)
Motocykl: plecaczek
Tel. kom.: 500721926
Płeć: kobieta
Wiek: 54

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Szubi dodano: 16 maja 2024, 21:21

kurczę może ktoś wie, co zrobić, aby te zdjęcia wyświetlały się w całości _bezradny _bezradny Czy wystarczy tylko zmniejszyć rozmiar zdjęcia w albumie?

no to jedziemy dalej :motor:

dzień drugi 27 kwiecień
kraje 4 - Polska, Czechy, Słowacja, Węgry
km - a kto je tam liczy w podróży :czapa:

Dzisiaj dość ambitny plan. Przejechać przez terytorium 4 krajów. Rano ubieramy się ciepło, bo temperatura nadal nie rozpieszcza. Ostatnie tankowanie w Polsce, bo trudno przewidzieć jakie ceny będą za granicą.Winieta na Węgry kupiona wcześniej przez internet ( tak jak to radził zrobić Morph, na ichniej stronie omijając niepotrzebnych pośredników).

Żegnamy się z naszą Ojczyzną. Zobaczy się ponownie za około 2 tygodnie, jeśli nas tam nie ubiją, wilki nie zjedzą itp.

Obrazek


I co dalej ... Generalnie nuda :nuda: jak to zwykle bywa z trasami przelotowymi. Jeden postój, na tankowanie, zrzucenie ocieplaczy, i jakąś bułę w MC. Takie combo w jednym miejscu na autostradzie.

Po drodze mijamy jakiś zamek. Może ktoś wie co to za zamek? My nie mieliśmy czasu na zwiedzanie.

Obrazek

Miejscem docelowym na dziś, była miejscowość Heviz, niedaleko Balatonu. To był pierwszy raz, i nie jedyny, gdzie nawigacja Google, wyprowadziła nas trochę w pole. Dojechaliśmy do miejscowości, nawigacja mówi " skręć w lewo" a tu ulica zablokowana przez policję, bo odbywała się tam jakaś parada. Czasami w trakcie tej podróży, trafialiśmy zupełnie nieświadomie, na jakieś dodatkowe wydarzenia w danym mieście. No to lecimy dalej szukając jak objechać tę paradę. W końcu docieramy na miejsce. Jesteśmy już lekko zmęczeni. Jak dla nas jazda autostradą jest męcząca i nudna. Zsiadamy z moto. Szukamy zarezerwowanego pensjonatu, a tu zonk. Jest jeden wyglądający podobnie budynek, ale to nie to. Rozglądając się bezradnie po okolicy, w końcu pochodzimy do autochtonów i pytamy o drogę. Okazało się, że to trochę inna część miasta. Na całe szczęście nie było daleko. Na szczęście m.in. dlatego, że obiekt odpisał, że recepcja jest tylko czynna do 18 a potem, no cóż ... :zalamka: Na szczęście zdążyliśmy.

recepcja wyglądała sympatycznie

Obrazek

Pokoje też, przestronne, wygodne, z balkonem. Polecam.Pytanie czy jesteście zainteresowani, podawaniem konkretnych miejsc w których spaliśmy i które polecamy?

Po odświeżeniu, ruszamy na miasto. Tak chodzimy, chodzimy i mamy wrażenie, że zaniżamy średnią wieku. Okazało się, że to taki Ciechocinek. W tej miejscowości znajduje się jezioro termalne i ludzie przyjeżdżają tu do wód.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

ja mam już siwe włosy, więc wmieszałem się w tłum ;p

Obrazek

zjedliśmy coś takiego

Obrazek

Obrazek

no i dobranoc

cdn ...
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Szubi dodano: 19 maja 2024, 10:25

no to lecimy dalej ...

dzień trzeci 28 kwiecień
kraje 2 - Węgry, Serbia
km - a kto je tam liczy w podróży :czapa:

Po śniadaniu pakujemy klamoty na moto. Sakwy choć fajne i sprawdziły się już nie raz, to są trochę upierdliwe, jeśli chodzi o pakowanie ich na moto.Poza rzepami które idą przez siedzenie, to jeden idzie też pod siedzeniem, więc za każdym razem trzeba zdejmować kanapę. Do tego przychodzą jeszcze dodatkowe paski, które trzeba przywiązać do moto :swir: My ruszamy w dalszą podróż, mijając po drodze kuracjuszy którzy zmierzali w stronę jeziora termalnego. Choć od rana było dość rześko, nie ubieramy się już jak ludziki Michelin, gdyż prognozy pogody przewidują wzrost temperatury.

Plan na dziś dotrzeć do Serbii. Google maps proponuje dwie drogi. https://www.google.pl/maps/dir/H%C3%A9v ... ?entry=ttu Szybszą, prawdopodobnie autostradami przez Budapeszt, lub dłuższą chynchami. Budapeszt stosunkowo blisko Polski, Szubinka już tam była i mamy już dość autostrad, więc wybieramy opcję - chynchamy.

Przez jakiś czas przejeżdżamy wzdłuż Balatonu.

Obrazek

Dalsza jazda przez Węgry, to nieustanna walka z wiatrem. Wiało jakby chciało nas zdmuchnąć z drogi _boisie . W końcu dojeżdżamy do granicy. Węgierski pogranicznik robi wielkie oczy, jak dowiaduje się dokąd chcemy dojechać. To była jedyna granica, gdzie musieliśmy zdjąć kaski i pokazać w całości nasze facjaty. Na pozostałych granicach, tylko sprawdzali papiery, lub tylko machali ręką, jechać , jechać.

Docieramy do miejscowości Nowy Sad. Nawigacja pokazuje już tylko kilka kilometrów do naszej dzisiejszej miejscówki. Pakujemy się w mega korek. Przed chwilą był jakiś wypadek. Zrobiło się ciepło, zaczynamy się z lekka gotować w ciuchach. Coraz więcej osób robi nawrotkę. To i my robimy, może będzie jakiś objazd. Niestety Google ciągle zawraca nas w ten korek :mur: Przełączam na nawigację Waze. W tej nawigacji jest opcja - jadę motocyklem. Zaczyna nas prowadzić wąskimi stromymi uliczkami. Kurczę, jak oni tędy jeżdżą zimą? Dopóki był jeszcze asfalt to spoko. Zaczyna się kamienista, droga gruntowa. W pewnym momencie, droga prowadzi prawie pionowo w dół _boisie . Na drodze pełno mniejszych i większych kamieni, i żeby nie było za prosto, jeszcze pożłobiona prze spływający okazjonalnie deszcz. Masakra. Droga wąska, ciężko też wycofać. Szubinka zsiada, nie będę ryzykował zjazdu z nią. Vidaro to ciężka krowa, enduro tylko z nazwy, w dodatku teraz załadowana, założone opony szosowe, więc generalnie super na tą drogę :/ Szubinka idzie przodem i odrzuca na bok większe kamienie, abym mógł przejechać. Uff udało się zjechać. To był pierwszy raz, gdy trząsłem trochę d.....
W końcu dojeżdżamy do naszej miejscówki. Dzisiaj śpimy w serbskiej winnicy, położonej koło rezerwatu Fruška gora. Właścicielem winnicy jest Dragan wraz z żoną.

Dragan chwali się swoją winnicą

Obrazek

Obrazek

na drzwiach ciekawy tekst

Obrazek

Bardzo przyjemne miejsce

Obrazek

Obrazek

cdn ...
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Moja Wielka Grecka Podróż Poślubna MWGPP

Postautor: Szubi dodano: 19 maja 2024, 14:29

to jedziemy z kontynuacją tego dnia ...

przepraszam za wszelkie literówki itp. ale pisze na laptopie, czego nie lubię :/ wolę komputer stacjonarny, ale takiego w domu nie mam _bezradny

nadal nie wiem jak zrobić, aby całe zdjęcia się wyświetlały na forum, więc niestety trzeba kliknąć otwórz w nowym oknie _bezradny

na 19 zamówiliśmy sobie u Dragana kolację z degustacją wina. Mamy jeszcze trochę czasu, to wskakujemy na :bike05: i jedziemy zobaczyć ten rezerwat przyrody.

Droga nas wiedzie, pięknymi serpentynami wśród lasów. Mijamy dużo motocyklistów.

Zatrzymujemy się przy punktach widokowych

Obrazek

Obrazek

w rezerwacie pełno różnych szlaków pieszych

Obrazek

my postanowiliśmy zobaczyć wodospad

Obrazek

chyba w połowie drogi, spotykamy innych turystów, którzy mówią, że ten wodospad to raczej Niagara nie jest. Zimy nie było i to bardziej taki strumyk spływający z góry niż wodospad. Po tej recenzji zawracamy. Generalnie warto przyjechać tu na dużej i pozwiedzać ten rezerwat.

Wracamy na umówioną kolację z deugustacją.

Obrazek

Zaczynamy od białego winka. Potem było jeszcze kilka degustacji :toast: Co najdziwniejsze, najbardziej zasmakowało nam czerwone słodkie, gdzie my najczęściej pijemy czerwone wytrawne. Nie było aż tak słodkie i miało najbardziej charakterystyczny smak. Kupiliśmy jedną butelkę do domu :)

Obrazek

Dodam, że kolacja była bardzo dobra, składająca się z przystawek, zupy, dania głównego i deseru. W ten miły sposób zakończyliśmy ten dzień.

cdn ...
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości