

Szubi pisze:Jak wrócimy, może jak znajdę czas, to nawet relację napiszę.
Luca pisze:Szubi pisze:Jak wrócimy, może jak znajdę czas, to nawet relację napiszę.
Na relację to czas musisz znaleźć, bo na starość wszystko zapomnisz i czytając potem będziesz odkrywał wszystko jeszcze raz, nie ruszając się przy tym z bujanego fotela
Miałem dwa dni przed wyprawą, jak odebrałem moto od Kubusia. Dwa dni, na sprawdzenie moto, przypomnienie sobie jak się jeździ na motocyklu. Nowe klocki, nowa opona, dobrze by było to jeszcze dotrzeć. No niestety nie było już na to czasu
Trudno, dotrze się wszystko w trakcie wyprawy. Szubi pisze:... ale często byliśmy tak padnięci, że ząbki, paciorek i spać. Były dni, że o 8 po śniadaniu wsiadaliśmy na moto, a o 20 z niego ostatecznie zsiadaliśmy i wtedy był dopiero drugi posiłek w ciągu dnia![]()
... Miałem dwa dni przed wyprawą, jak odebrałem moto od Kubusia. Dwa dni, na sprawdzenie moto, przypomnienie sobie jak się jeździ na motocyklu. Nowe klocki, nowa opona, dobrze by było to jeszcze dotrzeć. No niestety nie było już na to czasuTrudno, dotrze się wszystko w trakcie wyprawy.
c.d.n.
, zawsze będą jakieś tematy do ogarnięcia. Trzeba rzucić wszystko i na moto.
Ruszamy na południe tam musi być słońce
. Ciekawe wrażenia z pierwszego noclegu
Czy wystarczy tylko zmniejszyć rozmiar zdjęcia w albumie?
Na szczęście zdążyliśmy.
. W końcu dojeżdżamy do granicy. Węgierski pogranicznik robi wielkie oczy, jak dowiaduje się dokąd chcemy dojechać. To była jedyna granica, gdzie musieliśmy zdjąć kaski i pokazać w całości nasze facjaty. Na pozostałych granicach, tylko sprawdzali papiery, lub tylko machali ręką, jechać , jechać.
. Na drodze pełno mniejszych i większych kamieni, i żeby nie było za prosto, jeszcze pożłobiona prze spływający okazjonalnie deszcz. Masakra. Droga wąska, ciężko też wycofać. Szubinka zsiada, nie będę ryzykował zjazdu z nią. Vidaro to ciężka krowa, enduro tylko z nazwy, w dodatku teraz załadowana, założone opony szosowe, więc generalnie super na tą drogę
i jedziemy zobaczyć ten rezerwat przyrody.
Co najdziwniejsze, najbardziej zasmakowało nam czerwone słodkie, gdzie my najczęściej pijemy czerwone wytrawne. Nie było aż tak słodkie i miało najbardziej charakterystyczny smak. Kupiliśmy jedną butelkę do domu Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości