nawet nie wiecie jakie jest dzisiaj moje okur... nie.
Mechanior zadzwonił rano, że dzisiaj nie da rady z tymi zaworami.
Wobec tego poszedłem do motoru popatrzyć tu i ówdzie.
1. ściągnąłem bak, zegary ( przewodów tam w cholerę)
2. sprawdziłem pod bakiem i w puszcze wszystkie złącza elektryczne,
3. zdemontowałem wtryskiwacze ( chciałem zrobić próbę czy nie leją)
4. znalazłem czujnik temp. powietrza ( to właśnie taki przesłał mi Romet jako czujnik temp. silnika - widzę , że fachowcy tam konkretni).
Mając wymontowane wtryskiwacze (motor był wtedy bez baku), zakręciłem rozrusznikiem parę razy i nic nie leci , wówczas sobie przypomniałem, że nie ma dopływu paliwa (baku i pompy). Prąd był.
Nałożyłem zbiornik, podłączyłem przewody... wszystko jak trzeba ( dodaję, że za wówczas pomyliłem się z podłączeniem przewodów biegnących z pompy paliwa do wtyku a powinno być z wskaźnika rezerwy do wtyku)
i odpalam kluczykiem zapłon ... a tu nic.
Kompletny brak prądu, zero reakcji, nic nie świeci i nie kręci itp.
Dobra jeszcze raz zdemontowałem bak, powtórnie sprawdziłem przewody ( nawet w lewym jajku) i poprawiłem te przewody z pompy i czujnika rezerwy, główną kostkę idącą od strony akumulatora i dalej nic.
Przekręcam kluczyk i brak prądu.
Sprawdziłem akumulator - ten jest ok. 12V.
Zepsułem i jestem wkur... na maksa.

Może ktoś mi powie gdzie to ustrojstwo ma bezpiecznik może on padł.
Sprawdziłem w serwisówce, on ma chyba bezpiecznik topnikowy w jakiejś obuwie. Ktoś wie gdzie on jest zlokalizowany.