autor: LEFTHANDY dodano: 20 lut 2009, 18:02
Wczoraj padał śnieg i były lekkie roztopy. Najgorsza pogoda jaka może być. Do roboty tłukłem się ze dwie godziny autobusami i tramwajami. Do tego dygnął mnie kanar. Kurcze wiecie, że teraz płaci się 105 zł i nie można już tak jak kiedyś jeździć sobie cały dzień na ten świstek?
Dziś pogoda super, ulice czarne, zero opadów śniegu. Więc śmignąłem sobie motongiem na miasto. Zawadziłem tylko jedno lusterko w korku (ale skoorwiel mnie zbluzgał!!! Jak nigdy do tąd za o wiele gorsze uszkodzenia). Było po prostu zajebiście na drogach. Raz tylko wpadłem w poślizg jak parkowałem bo był śnieg nieodgarnięty. Ale już nauczyłem się panować nad motongiem i nie poleciał mi jak owego feralnego 13 lipca. Gdzie, niegdzie rozsypana sól. Tam jechałem po malutku by mi nie obryzgała sprzęta bo to moment i rdza żre jak cholera.
Nie wiem ile jeszcze ta zima będzie trzymać ale czuję, że nie długo. Mam już nawet kilka własnych obserwacji dotyczących jazdy motongiem w zimie, na podstawie własnych doświadczeń.