ochwan pisze:Wczoraj pojechałem do garażu z prostownikiem i... motor odpalił bez podłączania prostownika z kopa - przedwczoraj "ukopałem go" i nic (podładował się sam przez noc). Potem pochodził z 5 min zanim ruszyłem i wszystko było ok. Później odpalał od pierwszego razu. Jak możecie to sprawdźcie u siebie czy jak dacie ssanie ma maxa to czy gaśnie motor? Mnie gaśnie od razu i za każdym razem - tu jak pytam po znajomych to zdania są podzielone. Jedni mówią, że tak nie powinno być a drudzy, że tak się go zalewa i może gasnąć.Dodatkowo jak przesuwam ssanie to nie słyszę, żeby silnik chodził inaczej (facet w salonie coś mówił, że tak powinno być bo coś tam w tych modelach jest z powietrzem itd.). Też tak macie??? Ja jak rozgrzewałem motor postał na chodzie bez ssania, jeździłem z wyłączonym ssaniem i było ok - więc czy mam zrąbane ssanie czy tak powinno być bo już nic z tego nie rozumiem???. Ale generalnie wczoraj było sympatycznie i fajnie sie jeździło i zupełnie nic się nie działo.
Zatankuj do pełna i po 100km dolej do pełna, zobaczymy ile pali.
Sprawdź czy linka nie jest za luźna, znaczy czy zaciągnięcie ssania powoduje poruszenie się dźwigni przy gaźniku. A jak zapala bez problemu to nie ma co się łamać.
A jeżeli raz pali od strzała a raz wcale to może być ta nieszczęsna stopka.
A i jeszcze taka uwaga, dobrze jest nie używać do gaszenia motocykla tego czerwonego przycisku na prawej manetce. Z czasem potrafi się wyrobić styk i potem są jaja z odpalaniem motocykla. Lepiej gasić stacyjką, tak jak w samochodzie. Ten czerwony jest do awaryjnego wyłączania motocykla.