Bałkanica 2015

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Bałkanica 2015

Postautor: jaskiniowiec dodano: 29 lip 2015, 06:22

Dzięki Rysiu za relację, co dzień z rana zaglądam i mam, jak czytam to gęba mi się śmieje, dobrze, że w Albanii kraksa dobrze się skończyła.
Aby ruszyć przed siebie nie potrzeba zbyt wiele,
wystarczą siodło, dwa koła i mina wesoła.
http://trokakrzysztof.blogspot.com/
Awatar użytkownika
jaskiniowiec
Forumowicz
 
Posty: 157
Rejestracja: 21 lip 2013, 23:28
Lokalizacja: Gdynia
Motocykl: Junak RS125Pro
Tel. kom.: 791669042
Płeć: mężczyzna
Wiek: 56

Re: Bałkanica 2015

Postautor: Luca dodano: 29 lip 2015, 12:03

krysz pisze:Obrazek

Po czym poznać turystę z Polski?
Po reklamówce z Biedronki :rotfl:


P.S.
A te zdjęcia po piwku to specjalnie takie niewyraźne? :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 29 lip 2015, 21:16

Luca pisze:Po czym poznać turystę z Polski?
Po reklamówce z Biedronki :rotfl:

:D ...bo to są bardzo mocne reklamówki. Na wyjazd kupiłem ich kilkanaście, pakuję w nie bieliznę.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 29 lip 2015, 22:32

Dzień 9 Nea Peramos - autostrada Bukareszt-Pitesti (RO)
Dzień "tranzytowy". 671 km
Znów rano wypycham motocykl, żeby nie budzić sąsiadów, odpalam dopiero koło łazienek. Jadę wzdłuż morza Egejskiego, jak przed rokiem z DaJanem. W Kavali robię kilka zdjęć na skwerze i ruszam w stronę Komotini.
Obrazek
Obrazek
Przed tym miastem wskakuję na autostradę, by niedługo zjechać obierając kierunek do górskiego przejścia w Makaza.
Obrazek
Pogoda niezła, jedzie się spoko. W Kyrdżali tankuję, kupuję Lewy (bułgarska waluta :-) ) Po drodze robię sobie kawę i pałaszuję kupione bułki (z kiełbaskami w środku, co jest niespodzianką :) ).
Obrazek
Dalej przez Chaskovo do Starej Zagory. Ciągle kieruję się do przejścia granicznego z Rumunią (most na Dunaju) w Ruse. Kazanłyk i... żeby dotrzeć do Ruse muszę przejechać spore góry. Już z daleka widzę, że będzie wesoło; nad górami wiszą ciemne chmury.
Obrazek
Od miasteczka Szipka zaczyna się wspinaczka w deszczu... nie założyłem przeciw deszczówek mając nadzieję, że "a nóż" deszcz mnie ominie. Wdrapuję się do jakiejś miejscowości "zimowej' (wyciągi narciarskie i takie tam...), marznę.
Łuk w lewo, w prawo, deszcz leje, zimno, wysokość ponad 1100m.npm- cóż to za podróż bez takich atrakcji... :D
Obrazek
Kiedy zacząłem zjeżdżać zrobiło się cieplej, ale zaparowała szybka od kasku, jadę więc z podniesioną przyłbicą, a deszcz smaga po twarzy. Nawet lusterka zaparowały, ale i tak nie są mi potrzebne... skupiony jestem na drodze przede mną; asfalt nierówny, winkiel za winklem...
Mapka z netu, widać jak pokręcona jest trasa przez góry
Obrazek
Kiedy wreszcie zostawiam góry za sobą pojawia się słońce. W Ruse odwiedzam Kaufland, starając się wydać lewy (znów za dużo kupiłem miejscowej waluty), omijam długi korek do mostu, który jest w remoncie. Przebijając się jadę chodnikiem lub trawnikiem - upał się zrobił, w samochodach drzwi pootwierane - weź się człowieku przeciśnij... :-)
Na środku mostu ustawiam się pierwszy w kolejce, a gdy z naprzeciwka ruszyły tiry most zaczął "podskakiwać"... spojrzałem na ochroniarza (tak, most ma ochronę) a ten się śmieje. Mnie nie bardzo do śmiechu...
Obrazek
Po wjechaniu na ziemię rumuńską wymieniam resztę "lewusów" na Lei'e, dokupuję jeszcze za euro i ... kierunek Transfogara. Widząc, że nie zdołam dziś dociągnąć do Curtea de Arges, po zjechaniu z obwodnicy Bukaresztu zaczynam rozglądać się za noclegiem. Kiedy już zaczęło się ściemniać podjeżdżam do pierwszego hotelu, który się pojawił. Cenę targuję ze 100 na 80 Lei i dostaję wypasiony pokój. Poproszono jeszcze, żebym Cruiserka ustawił na noc na wprost recepcji, która znajduje się na zewnątrz hotelu w barze. Oczywiście nie kazałem dwa razy prosić... Dbają tu o klienta i jego sprzęt :-)
Dzień 9 w albumie:
https://picasaweb.google.com/1159617999 ... directlink
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 30 lip 2015, 21:20

Dzień 10 Okolice Bukaresztu - Vaslui 613 km
Po godzinie od opuszczenia hotelu wjeżdżam do Curtea de Arges, skąd zaczyna się Transfogara. Będzie to mój trzeci przejazd tą trasą. Tankuję motocykl "ze ściany" i ruszam w góry...
Obrazek
Transfogara trzeci rok z rzędu (chyba jako jedyny z KCM) ;p
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jak co roku kupuję (u tego samego sprzedawcy) naklejkę...
Obrazek
... i po 15 min. rozpoczynam zjazd na północną stronę Karpat.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dojeżdżam do ronda na skrzyżowaniu z drogą E68, w prawo Brasov, w lewo Sibiu. Przez chwilę przelatuje w głowie myśl; a może by tak już obrać kierunek do domu? E tam... miała być Mołdawia, to będzie.
Obrazek
Zjeżdżam na parking przy rondzie, wyciągam mapę, jeżdżąc po niej palcem obieram miasto Vaslui jako cel dzisiejszej trasy.
Jadę przez miasta Fagaras, Brasov, Targu Secuiesc (gdzie w knajpie piję kawę i zjadam jakąś zupkę), Onesti, Bacau.
Po drodze robię pauzę na mały spacerek. Wchodzę na górę, podziwiam panoramę okolic Bacau... kilka fotek i w drogę.
Za tym ostatnim wjeżdżam na drogę oznaczoną 2F. Drogowskaz wskazuje 90 km do celu - myślę sobie; pikuś, za godzinkę z kawałkiem będę na miejscu. Ale nim tam dotrę, przeniosę się w czasie...
Droga przez górki (znów a'la nasze Bieszczady), dziurawa, miejscami łatana, kręta (nawet fajnie) za to co widzę wzdłuż tej drogi... świat jaki pamiętają nasi dziadkowie. Opisując krótko; zaściankowa Polska wczesno-powojenna.
Obrazek
W wioskach na drodze łazi cały inwentarz żywy. Dzieci bawią się na środku asfaltu, starsi siedzą na ławkach pod płotem, krowy pasą się w rowach... Małe chałupki sklecone z byle czego, niektóre mocno przekrzywione...
Obrazek
smutne, że w XXI wieku jeszcze ludzie tak mieszkają. Musiałem mieć nieciekawą minę oglądając to wszystko.
Obrazek

Przed Vaslui gubię lusterko, które już wcześniej się obluzowało w ramieniu. Wypada, możliwe, że nawet się nie tłucze... hamuję, zawracam, ale podnieść już nie zdążam; koleś w aucie po nim przejeżdża, aż podskakuje w górę.
Obrazek
Kręcę się trochę po miasteczku w poszukiwaniu noclegu, wreszcie (jak to często mi się zdarza) z pomocą miejscowych odnajduję motel na zapleczu stacji paliwowej. Znów targuję cenę i ... jak co dzień; kąpiel, pranie, kolacyjka, piwko, dobranoc.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: zmstr dodano: 30 lip 2015, 21:31

Ja wiem czy smutne, że ludzie tak żyją jak opisałeś? Żyją sobie skromnie, ubogo, ale bez pogoni za pieniądzem, bez zabijaczy czasu a'la internet, smartfony i inne pierdoły. Mają własne mleko, własne mięso, dzięki braku tej całej nowoczesności zamiast ślęczeć przed tv/komputerem siedzą na ławeczkach z sąsiadami i życie towarzyskie płynie. Powiem Ci, że nie wiem oczywiście jak to wygląda od ich strony, ale sam uciekam z miasta na wieś na stałe i już teraz bywając tam na dłużej pomimo braku wygód (zanim zbuduję dom, nie mam nawet kibla i łazienki w starym kamiennym domu) jestem szczęśliwy. Haruję tam od świtu do nocy, ale cholera jestem szczęśliwy, więc nadal mam obawy czy to smutne, że zachowały się jeszcze miejsca gdzie głęboko przetworzona żywność, nowinki techniczne i wyścig szczurów jeszcze nie dotarły ;)
A wracając do podróży, to jakoś oszczędniej kolejne dni w słowa ubierasz, a rekompensujesz fotkami :)
Nie lubię ciepłego piwa, zimnego lata i zarozumiałych bab, które zachowują się jakby miały okres przez 30 dni w miesiącu :)
zmstr
Forumowicz
 
Posty: 84
Rejestracja: 15 maja 2015, 19:46
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Motocykl: Romet ADV 150
Płeć: mężczyzna
Wiek: 41

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 30 lip 2015, 22:26

"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 30 lip 2015, 22:31

zmstr pisze:... A wracając do podróży, to jakoś oszczędniej kolejne dni w słowa ubierasz, a rekompensujesz fotkami :)

No cóż, po tylu dniach w "podróży" już jestem zmęczony :D .
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 31 lip 2015, 23:08

Dzień 11 Vaslui (RO) - Milesti Mici (Mołdawia) - Bicaz (RO) 564 km.
Jak co dzień wcześnie schodzę spakowany do recepcji z mapą w ręku. Wita mnie młoda dziewucha, rozkładam mapę i pytam o drogę do Albita (przejście z Mołdawią). Dziewczę nie patrząc w mapę tłumaczy; mam cofnąć się do miasta i szukać drogi w prawo... Jadę więc wolno wypatrując drogowskazu - miasto się kończy, a ja nic nie wypatrzyłem. Wracam więc... i znów nic. Trudno, lecę przez Crasna. I to jest dobra decyzja, bo od Krasnej do granicy droga nowo wybudowana - cud malina.
Obrazek
Podjeżdżam do odprawy, a tu zmiana załóg. Odchodzący celnik każe czekać - będzie kontrola bagażu. To niech będzie, czekam cierpliwie. Nowa zmiana jakoś niespecjalnie się śpieszy, wreszcie celnik, starszy pan podchodzi z czystym drukiem na podkładce i wypytuje co też takiego przewożę... wymieniam więc po kolei, a on notuje. Dobra, procedura zakończona, można jechać. Dojeżdżam do odprawy mołdawskiej; policjant zabiera paszport, zieloną kartę oddaje. Paszport trafia do celnika, podjeżdżam więc pod okienko. Kilka pytań m.in. jakie waluty wwożę. Lei mołdawskich nie mam... - "no to proszę kupić!". Ale gdzie? a tu - pokazuje okienko naprzeciwko. Zsiadam z motocykla, podchodzę, pukam... i nic. No to znów walę, wreszcie okienko otwiera się, po drugiej stronie pani paznokcie sobie maluje. O żesz k....a, za mną kolejka, nie mogła w domu tego zrobić? Banknoty przyjmuje i wydaje na kartce papieru; żeby lakieru na paznokciach nie uszkodzić.
Odjeżdżam, ale stopuje mnie jeszcze jeden szlaban. Młody wojak w budce rozkłada ręce i pokazuje na telefon. I tak stoję jak palant, a on czeka na zezwolenie przez telefon stacjonarny. Może po 10 minutach; dryń - dzwoni - szlaban w górę, ruszam.
Jestem pierwszy raz w tym kraju, rozglądam się więc na lewo i prawo, cykam fotki jadąc sobie 60-tką. Wioska po prawej za wyschniętym korytem rzeki; domki maleńkie, skromne ukryte wśród zieleni.
Obrazek
Trochę dalej po lewej miasteczko Leuseni, za tą miejscowością wybudowano nowe osiedle; domy drewniane też niewielkie.
Obrazek
I tak sobie jadę wśród szpaleru drzew, ruch praktycznie zerowy. Pogoda wprost marzenie, teren lekko pagórkowaty, ładne widoki, wrócił dobry nastrój.
Obrazek
Im bliżej Kiszyniowa, tym więcej na stokach plantacji winorośli. Wypatruję przed sobą jadący jednoślad, odkręcam manetkę, doganiam... jednoślad bliżej nieokreślonej marki, biker bez kasku. Wyprzedzam, pozdrawiam, nie odpowiada - trudno.
Obrazek
Kilka kilometrów przed stolicą zauważam patrol policji. Przede mną jedzie auto, ruch znikomy, no to delikwenta biorą do boku. Włączam lewy kierunek i gaz... dupa, macha i na mnie. Hamuję z piskiem, a i tak przejeżdżam kilkanaście metrów. Zaczyna się kontrola; paszport, ubezpieczenie, prawo jazdy i ... ticket. Tłumaczę, że w Mołdawii winietka na motocykle nie obowiązuje (o co dopytałem się na granicy)... znów ten bilet... robię wielkie oczy. Policjant poprawia się: "ticket motor". A, pewnie dowód rejestracyjny - trafione. -Dokąd jadę? No, do Milesti Mici, obejrzeć podziemia z milionami win. No to żle jadę; przejechałem zjazd. Wyciągam mapę, mundurowy palcem pokazuje jak mam jechać. Przyszedł drugi... pokazuje nawigację. Wypinam i podaję (miałem ustawiony cel trasy -Kiszyniów). Widać, że się zna, ale coś mu nie wchodzi... oddaje i haltuje następnego delikwenta.
Ten pierwszy ogląda sobie mapę, jakby nigdy nie widział. Teraz ja próbuję wklepać w navi Milesti... Auto Mapa w ogóle nie widzi takiej miejscowości, ani w ogóle dróg po za głównymi. Drugi policjant woła pierwszego do pomocy, więc szybko zwijam mapę i zabieram się. Linia ciągła, nie chcę przeginać, jadę ze 200 m do przodu i zawracam. Cykam "chłopakom" fotkę, "pierwszy" kiwa głową; kontrola przebiegła w miłej atmosferze, to i dobry humor nadal mi dopisuje.
Obrazek
Opłotkami dojeżdżam do Milestii. Ochroniarz nie chce wpuścić na motocyklu na teren zakładu, zostawiam wobec tego przed bramą i idę do biura. Od progu tłumaczę, że przyjechałem zwiedzić podziemne składy win. "Rezerwacja jest?" - nie ma. To źle. Proszę, tłumaczę, że jechałem tu przez pół świata itd. -"Pan sam?" - sam! Już prawie się udało, ale zauważa kask w moim ręku... "motocykli niet". I tu już padłem... żadne prośby, uśmiechy nie pomogły. "Niet", to "niet"... A można dołączyć do kogoś kto ma wolne miejsce w samochodzie (autem można zjechać do podziemi) - też nie, ale mogę zejść do magazynu i sobie pooglądać. No, magazyny też mogą być ciekawe... schodzę oświetlonymi schodami.
Obrazek
Zapomniałem, że po ichniemu "magazin" to sklep. Ale ten sklep, to prawie muzeum... też jest co oglądać.
Obrazek
Na koniec kupuję dwa wina za ok. 100 lei (mołdawskich), pod fontannami robię kilka fotek, pani, która się nawinęła, robi mnie i cóż... trzeba wracać.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
W wiosce kupuję pomidory na ryneczku, ucinam pogawędkę z paniami zza lady i w skwarze nieśpiesznie przez wioski kieruję się do drogi z Kiszyniowa do granicy.
c.d.n. dnia 11.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Bałkanica 2015

Postautor: krysz dodano: 01 sie 2015, 16:21

c.d. dnia 11
Jeszcze świruje w głowie myśl; a może by tak zwiedzić Kiszyniów, jestem tak blisko... jednak dziś chcę wrócić do Rumunii, więc darowuję sobie tym razem.
I tak jadąc na zachód Mołdawii zaczynam się rozglądać za jakąś restauracyjką, dziś jeszcze nawet kawy nie piłem. Niestety Mołdawia to nie Polska, gdzie co kawałek to jakiś bar... zresztą tu, jak i na Bałkanach w barze to można się co najwyżej napić, zjeść natomiast można w restauracji, nawet jeżeli jest to jakaś budka to też tak szumnie sie zwie. Wreszcie widzę tablicę jakiegoś motelu czy pensjonatu, wjeżdżam w bramę, droga prowadzi pod bar. Oczywiście jak pisałem w nim serwują tylko napoje, no to idę do restauracji.
Obrazek
Siadam na zewnątrz w altanie, wypijam kawę i w oczekiwaniu na posiłek spaceruję alejkami wśród zieleni.
Obrazek
Wszystkie budynki, altanki czy magazyny wybudowane w większości z drewna wyglądają na bardzo stare. Wdycham aromat zapachów. Chłopaka podlewającego krzewy pytam co tak pachnie, nie otrzymuję jednak konkretnej odpowiedzi. Już rano jadąc w stronę Kiszyniowa nazwałem w myślach ten kraj perfumerią, przez te zapachy unoszące się w powietrzu.
Po posiłku, w upale ruszam w stronę granicy z Rumunią.
Obrazek
Obrazek
Długo jadę wzdłuż winnic, na stacji wydaję pozostałe Lei'e na benzynę (tu wpierw się płaci, a później dopiero obsługa nalewa paliwo). Mijam ekipę koszącą trawę wzdłuż drogi, niby nic takiego, gdyby nie to, że robią to kosami ręcznymi czy jak je nazwać. Na pewno nie spalinowymi.
Obrazek
Do odprawy ustawiam się w kolejkę, gdy na sąsiedni pas podjeżdża samochód, kierowca wysiada i każe mi jechać na początek kolejki. Dwa razy nie musi powtarzać, tym bardziej, że tam koło budek celników jest cień... Odprawa po stronie mołdawskiej idzie sprawnie. Natomiast u Rumunów widzę, że będzie weselej; z każdego auta wypakowywane są bagaże i ustawiane na ławkach, a tu już celnicy sobie używają.
Przychodzi kolej na mnie: co przewożę, ile papierosów, alkoholu. Papierosów nie palę, więc nie mam, mam dwie butelki wina mołdawskiego i to wszystko. Celnik bierze się za grzebanie w moich sakwach; nie wierzy, że mogę nie przewozić fajek... wpycha rękę do namiotu, maca materac. Jeszcze dwukrotnie pyta o te nieszczęsne papierosy; jak ktoś może wyjeżdżać z Mołdawii bez nich? Całkiem zapomniałem o rakii z Bośni (bez akcyzy), na szczęście leży na dnie sakwy zawinięta w ścierkę, nie namacał jej. Wreszcie mogę jechać.
Na stacji paliwowej (znów u pracownika :) ) dokupuję trochę Lei i ruszam w kierunku Jassy. Stan drogi fatalny, trzęsie motocyklem, co raz zerkam na lusterko, bo tylko taśma trzyma je na miejscu. Co prawda jest popękane i niewiele w nim widać, ale jest :)) .
Obrazek
Od tego miasta do Roman droga jest już super, ale i duży ruch. Robię półgodzinną przerwę na kawę, którą parzę zjechawszy dwieście metrów w boczną drogę.
Obrazek
Ustawiam nawigację na Bicaz i startuję. Przez Piatra Neamt docieram do tegoż Bicaz, w którym robię małe zakupy i ruszam do wąwozu.
Obrazek
Sam wąwóz o tej nazwie oddalony jest od miasta o ok. 30 km na zachód. Określa się go jako wąwóz, ja bardziej widzę to jako rozpadlinę skalną, na dnie której płynie rzeka i jest droga, częściowo wykuta w skale. Wrażenia niesamowite, zdjęcia niestety tego nie oddają. Po prostu trzeba tam być...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Tym razem zatrzymuję się obok straganów, trochę spaceruję podziwiając to cudo przyrody. Na odjazd kupuję kolejną naklejkę i jadę do znanego mi już, z poprzedniego tutaj pobytu, kempingu.
Zmienił się przez te dwa lata; przybyło domków, ukończono łazienki, no i zmienili się właściciele. Namiot 10 Lei, domek 25. Wybieram domek. Jest nawet świeża pościel, wiele w Rumunii zmienia się na plus... a jednocześnie jeszcze nie jest drogo. Dziś jestem jedynym gościem.
Obrazek
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

cron