Chiny, z Zachodu na Wschód

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: beniamin82 dodano: 19 sty 2016, 16:55

Po szybkiej kąpieli, nabraliśmy ochoty na zobaczenie okolicznych widoków. Wybraliśmy boczne drogi, otoczone winnicami oraz pastwiskami. Wszystkie napotkane budynki zrobione były z błota (gliny?). Do ich budowy praktycznie nie użyto wcale drewna. Lokalną ciekawostką były suszarnie winogron. Budynki zbudowane w kształcie prostopadłościanu z dużą ilością otworów. Mieszkańcy tutejszych terenów podsuszają winogrona przed wyprodukowaniem z nich słodkiego wina. Budynki mogą też służyć do produkcji rodzynków.

Wnętrze "dziurawego" budynku. Na palach sztuczne winogorona.

Obrazek

Widok z zewnątrz
Obrazek

Mogę sobie wyobrazić że w tej temperaturze i wilgotności, wystarczy 30 minut aby zamienić nawet największe winogrono w zmarszczonego malutkiego rodzynka. Było  niesamowicie gorąco. W końcu miałem dosyć kiepskich bocznych dróg, pełnych dziur. Całe szczęście że 5 km na północ przebiegała Gaosu (płatna autostrada), pomykaliśmy więc znów 80km/h. Udaliśmy się w kierunku Płonących Gór.  Jechaliśmy wzdłuż tego pasma delektując się widokami.

Obrazek


Za pasmem, w piaszczystym wąwozie wiła się rzeka a wzdłuż niej droga prowadząca do Bezeklik. Bezeklik to tzw. 10 tysięcy jaskiń Buddy. Są to małe groty z malowidłami przedstawiającymi Buddę. Obrazy były ubrudzone błotem, i ciężko było zrozumieć na co się patrzy. Część z malowideł została skradziona przez Niemca, prowadzącego prace archeologiczne około 1900 roku. Zawartość jaskiń została wywieziona do Berlina, gdzie została ona całkowicie zniszczona podczas obu wojen światowych. Do zwiedzania dostępnych było 5 jaskiń, i wszystkie one były rozczarowujące, szczególnie że wstęp kosztował 40 Yuanów (24PLN) od osoby.

Widok z wąwozu którym jechaliśmy.
Obrazek

Następnym przystankiem była, oddalona o 10km, rolincza wieś Ujgurska. Znaleźliśmy w niej zatłoczoną restaurację serwującą pieczywo naan i kebaby jagnięce. Zaraz obok restauracji urzędował rzeźnik, dostarczający świeże mięsko. Kebab przyrządzony był na grillu w typowym stylu shaokao.  Kromki chleba naan, były solone, smarowane wytopionym tłuszczem (smalcem?) oraz przypiekane na grillu. Wolny stolik znaleźliśmy na tyłach restauracji. Było brudno, ciemno i tłoczno. Wszędzie siedzieli lokalni mieszkańcy, Ujgurzy. Nasza obecność została praktycznie zignorowana, byliśmy obcy i pochodziliśmy z innego kraju. Ujgurzy zachowywali się jak gdyby nas tam nie było. Po naszym wejściu, zamilknięto na chwilkę, spojrzano na nas, a potem powrócono do konwersacji.  Całkowicie nie pasowaliśmy do tego miejsca, ale nikt sobie nie zawracał nami głowy. Takie podejście Ujgurów było niezbyt zachęcające, choć całkowicie inne od standardowego podejścia Hanów (Chińczyków), którzy jak tylko widzą obcokrajowca wołają "HA LOU" i uśmiechają się natrętnie. Podszedłem do grilla i próbowałem zamówić jedzenie, jednak nikt z obsługi nie mówił po mandaryńsku. Kucharz zamiast spróbować mnie zrozumieć po prostu mnie zignorował, celowo unikał kontaktu wzrokowego. Wyraźnie można było odczuć że chce aby go zostawić w spokoju. Z pomocą przyszedł mi jeden Chińczyk (Han), zapytał po mandaryńsku co chciałem zamówić i wytłumaczył kucharzowi że chodzi mi o kebaby jagnięce. Gdy już bariera językowa została przełamana, obsługa restauracji była bardziej niż szczęśliwa mogąc zarobić dodatkowe pieniądze. To było bardzo interesujące jak  "obawa przed obcokrajowcem" przejawia się w kulturze Ujgurskiej wsi. Kulturze całkowicie innej od kultury Chińskich Hanów.

Im dalej od Turpanu, pola wyglądały na młodsze, a wsie na bardziej rozłożyste. Natknęliśmy się na Policyjny punkt kontrolny, funkcjonariusze wyglądali na bardzo zaniepokojonych, przynajmniej ten młodszy tak wyglądał. Jeden z Policjantów wstał i grzecznie poprosił o Chińskie karty identyfikacyjne, zapytałem czy chodzi mu o paszporty. Zaśmiał się tylko, podałem mu paszporty. Weszliśmy do klimatyzowanej przyczepy policyjnej, musiałem pomóc w odszyfrowaniu paszportu niezawierającego chińskich znaków. "To jest numer paszportu, Oto moje imię, a to nazwisko..." Policjant nie chciał ani mojego prawa jazdy, ani dowodu rejestracyjnego motocykla. Kocham klimatyzację. 5 minut później byliśmy znów w drodze.

Następnym przystankiem była Dolina rzeki Tuyok. Jest to mała rzeczka płynąca przez niewielką dolinę. W dolinie znajduje się bardzo stara, zamieszkana do dzisiejszego dnia, osada. Przewodnik życzy sobie za oprowadzenie 30 Yuanów od osoby (18 PLN) i tym razem warto je zapłacić. Wycieczka z przewodnikiem była bardzo interesująca. Większość domostw zbudowana jest z błota, a łóżka często poustawiane są na zewnątrz budynków. W tej wsi nigdy nie pada deszcz, a w budynkach zawsze panuje upał. Większość ludzi więc śpi na dworze, na drewnianych łóżkach. Przypominając sobie nasz nocleg w namiocie ustawionym bezpośrednio na ziemi spanie na podwyższonych łóżkach na zewnątrz budynków wydaje się być całkiem oczywiste.

Drewniane łóżko, z podwyższonym pułapem spania.


Obrazek


Pociliśmy się jak szaleni. Od rana wypiłem 4 litry wody i wcale nie chciało mi się sikać. Po wypiciu 500ml, pociłem się przez 10minut, żeby w kolejne dwie wyschnąć i znowu poczuć pragnienie. Czułem się odwodniony, ale picie większej ilości wody powodowało tylko to że bardziej się pociłem.

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mauzoleum w okolicy doliny.
Obrazek


W dolinie spędziliśmy w sumie jeszcze tylko pół godziny, i mimo tego że był dopiero środek dnia, oboje chcieliśmy wrócić do hostelu. Do Turpanu mieliśmy około 50 km, niecałą godzinę drogi. Do Gaosu (autostrady) wiodła kręta, prawie pusta,droga z pięknymi widokami. Po chwili lecieliśmy już autostradą w kierunku miasta. W połowie drogi powrotnej, Andrea poczuła się naprawdę zmęczona. Zatrzymałem się na chwilkę pod mostem, aby mogła chwilkę w jego cieniu odpocząć. Powiedziałem jej że do hostelu zostało jakieś 20 minut, co nie do końca było prawdą. Andrea wsiadła na motocykl z myślą "To tylko 20 minut, wytrzymasz jakoś". Kilka minut później, poczuła się jeszcze gorzej, zasnęła z otwartymi oczami. Mózg na chwilkę się wyłączył. W końcu poczułem jak jej kask zaczyna dotykać mojego. Już wcześniej miałem sytuacje gdy pasażer zasnął na motocyklu, dlatego wiem jakie to niebezpieczne. Uderzyłem więc moim kaskiem w jej, aby się obudziła. To tylko odrzuciło ją do tyłu na kufer centralny. Poczułem jak Andrea zaczyna się przesuwać w prawą stronę. Praktycznie spadała z motocykla. Jechaliśmy około 80km/h, puściłem manetkę i chwyciłem się prawą ręką kufra. Lewą ręką wcisnąłem sprzęgło i używając nożnego hamulca zatrzymałem motocykl. Nie wiem w jaki sposób udało mi się zsiąść z motocykla jednocześnie nie puszczając Andrei. Jej oddech nie był miarowy, a w każdym razie nie wskazujący na spokojny sen. Oddychała ciężko i głęboko. Ciało było całkowicie bezwładne. Sciągnąłem ją z motocykla, przebudziła się i usiadła na poboczu.

"Gdzie jesteśmy? Co się dzieje"

"Wszystko w porządku, zatrzymaliśmy się na poboczu autostrady. Zemdlałaś."

Siedziała na poboczu i patrzyła się na mnie. Powoli dochodziło do niej co się stało, czuła się jak gdyby obudziła się w nie swoim łóżku. Jakby nagle pojawiła się w okolicy której absolutnie nie zna. Wyraźnie cierpiała na udar słoneczny. Dochodziła 2 po południu, najgorętszy okres dnia. Staliśmy w pełnym słońcu i nie mieliśmy gdzie się schować. Do hostelu zostało jeszcze 30minut jazdy. Odpoczęliśmy chwilkę i ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem Andrea objęła mnie za pas. Co jakiś czas ściskałem jej ręce, a ona dawała do zrozumienia że wszystko ok. Aby nie zasnąć Andrea śpiewała piosenkę "O Canada" raz po angielsku a raz po francusku. Zatrzymywaliśmy się teraz co 5km aż dotarliśmy do hotelu. Andrea poszła odpocząć, a ja skorzystałem z okazji aby nawiązać nowe  przyjaźnie z anglojęzycznymi mieszkańcami hostelu. Postanowiliśmy wspólnie skosztować Turpańskiego Wina. Tam gdzie są tony winogron, tam i hektolitry wina. Kupiłem trzy butelki taniego wina i jedno "droższe" za 60 Yuanów (36PLN). Tanie wino było po 15 Yuanów  (9PLN). Wino z regionu Turpan jest unikatowe, w smaku czuć suchość tego regionu, wino nie smakuje na wingron a na rodzynki. Ze wszystkich rzeczy których doświadczyłem w Turpanie wino będę wspominał najlepiej. Nigdy nie piłem wytrawnego wina które nie miałoby nuty goryczy a było słodkie w smaku.  Popołudnie szybko zmieniło się w noc, zrobiło się też troszkę chłodniej. Na kolację podano chleb naan w kawałkami pieczonej jagnięciny. Później wypiłem 2 litry wody, żeby zapobiec kacowi następnego dnia...Niestety nie pomogło...

Stół przy którym spędziłem wieczór "winkując".

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: beniamin82 dodano: 19 sty 2016, 20:11

Ktoś nabrał ochoty na motocyklowe chiny?
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: beniamin82 dodano: 25 sty 2016, 22:05

Dziś tylko mały suplemencik do poczytania.

O ósmej rano, byliśmy gotowi do dalszej drogi. Tym razem celem były ruiny starożytnego miasta Jiao he. Pierwze wzmianki o tym mieście mówią że powstało około 1800roku p.n.e.. Osada ta znajduje się na wyspie rzecznej. Wzystkie ściany są ulepione z błota. Spacerowaliśmy spokojnie po tym mieście, Andrea, jako że interesuje się archeologią zadbała o to abyśmy dokładnie zobaczyli każdą ścianę. Wszystko zostało też dokładnie sfotografowane. Andrea czuła się o wiele lepiej niż dnia poprzedniego, w tym na pewno pomagało zachmurzone niebo.
Obrazek


Obrazek

Nadchodzą tłumy turystów...

Obrazek


Obiad zjedliśmy w przyjemnie wyglądającej Ujgurskiej restauracji. Zamówiliśmy duże Dapanji (kurczak z warzywami, oczywiście po chińsku). Sprzedający mówił że nasza porcja jest dla trzech osób, co nie przeszkodziło nam zjeść jej we dwójkę do ostatniego kawałka.


Ujgurska restauracja
Obrazek
Nastepnie udaliśmy się do muzeum kanału Karez. To była kolejna "pułapka" na turystów, byłem trochę rozczarowany tym co tam zobaczyłem, choć patrząc z perspektywy czasu cieszę się że nie ominąłem tej atrakcji. Woda do nawadniania okolic Turpanu pochodzi z odległego pasma dużo wyżej położonych gór. Transportowanie wody na powierzchni, przy tej temperaturze powietrza, doprowadzałoby do bardzo dużych strat przez odparowanie. Więc, Chińczycy wykopali podziemne tunele które nawadniały oazy na pustyni, najpierw kopano studnie które później łączono ze sobą pod ziemią.  30% wody używanej w tym regionie pochodzi nadal z tunelów Kerez. Niesamowite w tym wszystkim jest to że część z nich została ukończona tysiąc lat temu, w czasach Marco Polo.

Na koniec jeszcze kilka losowych zdjęć z hostelu. W głównej roli nasza Panda zwana Pannada ((潘拿大).  Moje chińskie imię to ChenSen (潘) a kraj z którego pochodzę, czyli Canada to Jia (拿大).
Obrazek<a href="http://imgur.com/igly2R7" target="_blank">Obrazek


Obrazek

Tego dnia kupiliśmy jeszcze dodatkową kartę pamięci na zdjęcia i udaliśmy się na odpoczynek.
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: jarb dodano: 26 sty 2016, 11:14

beniamin82 pisze:Ktoś nabrał ochoty na motocyklowe chiny?

czyta się fajowo, ale jechać tam, poczekam, aż ktoś z "naszych " przetrze ślady :D
Jarek
Obyś tyle razy do domu wrócił, ile razy z niego wyjedziesz,,,
Awatar użytkownika
jarb
Sympatyk
 
Posty: 1394
Rejestracja: 04 lis 2008, 23:11
Lokalizacja: Wejherowo
Motocykl: Aktualnie rower
Tel. kom.: 883764001
Płeć: mężczyzna
Wiek: 56

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: Jack dodano: 27 sty 2016, 17:53

beniamin82 pisze:Ktoś nabrał ochoty na motocyklowe chiny?


Zbierasz chętnych ;-)
Zawsze chciałem zobaczyć chiny, ale czy to się kiedyś uda?
Niesamowita przygoda, chyba każdy z nas chciałby przeżyć podobną ;-)
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: Luca dodano: 25 lut 2016, 17:02

Ja też chce do Chin :D
Beniamin a gdzie reszta tej opowieści?
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: Morph dodano: 25 lut 2016, 18:49

Nie jeździj szybciej niż Twój anioł stróż potrafi latać
Obrazek
Klaustrofobia to lęk przed zamkniętymi pomieszczeniami. Na przykład , gdy idę do monopolowego boję się, że będzie zamknięty.
Awatar użytkownika
Morph
Klubowicz
 
Posty: 1797
Rejestracja: 18 maja 2013, 17:39
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Romet R250 / Honda CBF600s
Płeć: mężczyzna
Wiek: 55

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: Jack dodano: 25 lut 2016, 19:04

Dzięki Morph, będzie co oglądać :D .
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: jarb dodano: 21 mar 2016, 13:35

czy coś się tu dalej będzie działo ;)
Jarek
Obyś tyle razy do domu wrócił, ile razy z niego wyjedziesz,,,
Awatar użytkownika
jarb
Sympatyk
 
Posty: 1394
Rejestracja: 04 lis 2008, 23:11
Lokalizacja: Wejherowo
Motocykl: Aktualnie rower
Tel. kom.: 883764001
Płeć: mężczyzna
Wiek: 56

Re: Chiny, z Zachodu na Wschód

Postautor: beniamin82 dodano: 21 mar 2016, 17:35

Jak się ogarnę to tak. Na razie w pracy po 14godzin.
Obrazek
Awatar użytkownika
beniamin82
Zarząd KCM
 
Posty: 6749
Rejestracja: 21 cze 2009, 16:04
Lokalizacja: Zielina k.Krapkowic
Motocykl: Z125->Cruiser 250->BN251
Tel. kom.: 506177711
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość