Będzie w mniejszych porcjach a częściej, bo na raz nie dam rady. Czasem pisanie po prostu nie idzie.
Dzień drugi, czwartek 4 sierpnia.Trochę zaspałem, ale za to sobie więcej pospałem. Micha mi się cieszy od samego rana, choćby dlatego, że nie muszę już iść do tej niewolniczej roboty, a na dodatek w perspektywie mogę sobie jeździć Jelonem przez najbliższe dni, gdzie tylko mnie oczy poniosą. Pogoda też dopisuje i słoneczko od samego rana świeci jak oszalałe.
Smarowanie i profilaktyczne podciągnięcie japońskiego łańcucha i już mogę ruszać.
Miałem nawet chwilę na doskonalenie moich zdolności kulinarnych i własnoręcznie przygotowałem sobie kanapki na drogę, które potem własnozębnie, czy też własnoustnie po drodze zjadłem.
Moja mama jest po ciężkiej operacji i sam musiałem sobie jakoś radzić. Wprawdzie nie smakowały tak jak te robione przez matulę, ale i tak byłem z siebie dumny.
Pożegnałem się z rodziną, odpaliłem Jelona i ruszyłem na podbój świata.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 839102.JPGTylko gdzie tu teraz jechać? Tędy już było, tamtędy też. Nie będzie potem o czym pisać. Nikt przecież nie chce oglądać dwa razy tych samych fotek. No dobra to pojedziemy w lewo i w Iwoniczu skrótem na Rogi. Tej drogi jeszcze nie opisywałem. Potem w prawo i wylądowałem pod ciekawym muzeum w Bóbrce.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 838769.jpgFajne muzeum i warto je odwiedzić jak ktoś będzie w okolicy. Byłem tam ze trzy razy i dzisiaj szkoda mi czasu na ponowne zwiedzanie.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 838118.jpgJadąc przez las można zupełnie za darmo pooglądać z bliska kilka pracujących ‘kiwajek’. Tak je nazywam, bo się ciągle kiwają. Pompują w ten sposób najprawdziwszą ropę, ukrytą pod korzeniami drzew. No może trochę głębiej, ale ropa faktycznie jest. Czuć nawet na odległość. Naturalna ropa śmierdzi trochę inaczej niż ta po rafinacji, co lejemy do samochodów na stacjach benzynowych. W bukiecie smaków też pewnie będzie wyczuwalna różnica.
Ciekawym rozwiązaniem jest napęd takiej ‘kiwajki’. Otóż napędzana jest stalową liną, która cyklicznie wykonuje ruchy posuwisto-zwrotne, zupełnie jak tłoki w Jelonku.
Taka lina potem sobie biegnie gdzieś daleko w las. W tym przypadku było o tyle ciekawie, że lina przechodziła pod drogą.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 837499.jpgJak widać jakiś inżynier rozwiązał problem w banalny sposób. W poprzek drogi umieszczono runę do której wsadzono linę i na obu końcach wbito rozpołowione pieńki z małym wyżłobieniem. Do tego jeszcze precyzyjna regulacja przy pomocy dwóch małych patyczków, wraz z obniżeniem współczynnika tarcia przy pomocy odrobiny towotu, zbieranego zapewne z powierzchni nagromadzonej wcześniej ropy i mamy spokój na długie, bezawaryjne godziny pracy.
Sam kiedyś taki towot zbierałem z naturalnego źródełka, które wybijało pod znanym mi lasem i smarowałem tymże specyfikiem łańcuch w swoim rowerze. Niestety pod koniec mojej kariery w szkole podstawowej, nafciarze się dowiedzieli o moim prywatnym znalezisku i przyjechali z wielką wiertnią. Wywiercili dziurę a potem założyli jakiś zawór i zalali betonem. Widocznie zasoby ropy nie były tak duże jak mi się wydawało, albo po prostu zostawili sobie na później.
Na szczęście niedługo potem skończył się komunizm i można było legalnie w sklepie kupić smar do łańcuchów rowerowych.
No dobra ja tu gadu, gadu a tu jechać trzeba. Kierunek Dukla.
Nie lubię tędy jeździć, bo mi się przypominają nieprzyjemne chwile mojego życia.
W miejscowości Równe jakieś dwadzieścia lat temu, miałem dosyć poważny wypadek na motocyklu MZ-250. Na tej o to krzyżówce.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 837487.jpgNa domiar złego jechałem wtedy nie sam, tylko z dziewczyną kolegi. Była już noc i po całym dniu spędzonym na pętlach bieszczadzkich, odwoziłem niewiastę do domu. Jechałem wtedy za Fiatem 126p, czyli popularnym maluchem.
Kierowca malucha włączył właśnie przed tą krzyżówką kierunkowskaz w lewo i dośrodkował do osi jezdni. Prawa strona jezdni zrobiła się wolna i ja rozpocząłem manewr omijania. W momencie jak dojeżdżałem do malucha, maluch gwałtownie ruszył skręcając ostro w prawo.
Już nie byłem w stanie nic zrobić. Poczułem tylko na swoim ciele jak twarde żelazo silnym uderzeniem spycha mnie z drogi. Próbowałem jeszcze jakoś zakontrować, ale motocykl poleciał w krzaki. Silnik zgasł, przednia lampa świeci gdzieś w chaszcze. W pierwszej chwili człowieka zupełnie nic nie boli. Jakoś wyczołgałem się spod motocykla, potem pobiegłem szukać dziewczyny. Leżała skulona tak ze trzy metry za mną. Musiało ją zrzucić z motocykla. Na szczęście żyje i z moją pomocą wstała. Poszedłem podnieść MZ-tkę, bo się przecież cały kwas z akumulatora wyleje i za nic nie jestem w stanie o własnych siłach podnieść motocykla, czyli coś jest nie tak, ale nadal nie czuję co.
Maluch zatrzymał się kilka metrów dalej i wysiadło z niego dwóch gości. Pomogli mi podnieść motocykl.
Okazało się, że obaj pracowali w piekarni i wracali z drugiej zmiany. Kierowca chciał odwieźć kolegę pod dom i dlatego miał zamiar skręcić w lewo, gdy w ostatniej chwili pasażer stwierdził, żeby go nie odwoził, że się przejdzie ten kawałek i kierowca co zrobił?
Ano kierowca stojąc przy osi jezdni z włączonym kierunkowskazem nagle ruszył, robiąc ostry skręt w prawo, by kolegę wysadzić na poboczu. Do tego jeszcze jechał nie swoim, tylko teścia samochodem.
Oczywiście jego wina i co do tego nie było żadnego ale. Prosił ze łzami w oczach, żeby nie wzywać policji, bo nie jego auto, bo jest biedny, ma żonę i dziecko na utrzymaniu a w piekarni pracuje dopiero od miesiąca.
Zawiózł nas do siebie i tam spisaliśmy oświadczenie, że jest sprawcą i pokryje koszty naprawy motocykla i ewentualnie koszty leczenia. Dopiero przy pisaniu oświadczenia zacząłem odczuwać silny ból w okolicy miednicy i barku a dziewczynie zaczęło bardzo puchnąć kolano.
Motocykl został na miejscu wypadku pod czyimś domem a dziewczynę i mnie sprawca porozwoził do domów, teścia maluchem. Całą noc potem wyłem z bólu.
Na drugi dzień okazało się po prześwietleniu u lekarza, że mam wybity lewy bark, ale na szczęście wskoczył z powrotem na swoje miejsce i z lewej strony w okolicy miednicy mam fioletowego siniaka, wielkości małego arbuza. Na szczęście kość była cała. Dziewczyna miała bardzo mocne stłuczenie lewego kolana, przez co niewiele brakło i miałbym dodatkowo solidnie obitą mordę, przez wściekłego chłopaka tejże dziewczyny.
Sprawca wypadku pokrył koszt części do MZ-ki . Rozwalona przednia owiewka, lewa klamka, manetka, lusterko i pourywane linki. Więcej nie pamiętam. Ja potem przez rok nie byłem w stanie podnieść lewej ręki do góry. Z miesiąca na miesiąc było coraz wyżej i wyżej i dopiero po upływie roku byłem w stanie unieść maksymalnie lewą rękę. Dziewczyna też przez długie miesiące leczyła kolano.
Leżałem wtedy gdzieś w tym miejscu, gdzie teraz Jelon sobie beztrosko stoi.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 836540.jpgTeraz jest tu wykoszone a wtedy rosły przydrożne krzaki. Naprawdę mieliśmy wiele szczęścia w tym nieszczęściu, bo gdy dzień później przywiózł mnie ojciec na miejsce zdarzenia, okazało się, że w tych krzakach rosły spore drzewa i niewiele brakło i mogłoby się to skończyć o wiele gorzej. W świetle dziennym zobaczyłem, że po drugiej stronie drogi na wprost miejsca, gdzie leżałem jest kościół a przed krzyżówką kapliczka.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 836290.jpgWierzę, że wtedy Stwórca zadecydował, że jeszcze mamy trochę pożyć. Od tej pory z respektem wsiadam na motocykl i dziękuję Bogu za każdy szczęśliwy powrót.
Do Dulki dojechałem bezproblemowo. Myślałem, że chwilę zatrzymam się przy Muzeum Historycznym i pstryknę parę fotek, ale okazało się, że na placyku przed, było porozstawianych pełno straganów z pamiątkami i odpuściłem sobie. Od czego jednak jest Net, przecież jakaś fota się znajdzie.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 425481.JPGKilka kilometrów za Duklą jest Pustelnia św. Jana z Dukli.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 835574.jpgNawet jak ktoś sceptycznie podchodzi do takich miejsc to i tak polecam na mały spacerek. Choćby po to, by sobie odrobinę odpocząć od zgiełku tego świata.
Granica w Barwinku jakoś tak szybko się zbliżała a ja jakoś tak nie za bardzo miałem ochotę ją przekraczać. Odbiłem, zatem na prawo w kierunku Zyndranowej. Dawno tam nie byłem to zerknę co słychać?
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 835276.jpgNiby zwykła wieś, ale ma ciekawą historię i skanseno-muzeum kultury łemkowskiej.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 835159.jpgCisza i spokój, turystów zupełny brak, to sam przecież zwiedzał nie będę.
Piętno na tej ziemi najbardziej odcisnęła Pierwsza Wojna Światowa, bo właśnie tędy przechodził krwawy front.
http://chomikuj.pl/Luca/Kryptonim+Synew ... 834220.jpgChwila zadumy i wracam na drogę główną po to tylko, by pozwiedzać tereny, tym razem po prawej stronie.
c.d.n.