Uff , ja już od wczoraj w domku ,a chłopaki ,wczoraj nocowali w Cortinie ,a plany to mają jeszcze takie ,że jeszcze pojeżdżą

.Trzeba przejechać kawałek Europy ,żeby stwierdzić ,że mieszkamy w super kraju

,ale żeby dojść do tego musiałem coś przeżyć .Jest tak jak Luca pisze ,w upale ciężej chłonąć piękno krajobrazu i cieszyć się jazdą ,jeżeli doda się do tego kilkanaście dni w drodze

,końcówka to już było tylko "zaliczenie " .Była to moja czwarta z rzędu "przygoda życia" ta jednak była najpełniejsza i cieszę się bardzo ,że dane mi było wziąć w tym udział

.Można Junakiem dojechać na "koniec ziemi" ( są dowody

) ,trzeba mieć tylko wielką chęć przeżycia czegoś wyjątkowego ( nie zawsze łatwego i przyjemnego

).Dzięki dla organizatorów (nie mieli tym razem lekko),oraz wszystkich uczestnikom .Trzymam kciuki ,żeby chłopaki już stwierdzili ,że dosyć przejechali ( może być ciężko

) i ruszyli do domków ( muszę zaraportować powrót ),ciekawe co jeszcze zaplanują

(kondycja ,że HOHO ).Zaraz odpalam moto ( drugie) i jadę pojeździć

( muszę trochę spraw pozałatwiać

).