Hiszpania 2021

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Hiszpania 2021

Postautor: Jack dodano: 09 lis 2021, 19:37

Też wszystko czytam :oklasky: i czekam na ciąg dalszy :oklasky:
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Hiszpania 2021

Postautor: krysz dodano: 11 lis 2021, 14:59

c.d. dzień 6
Lubię te górskie serpentyny, oczywiście pod warunkiem, że nie pada... A jeżeli jeszcze do tego, tak jak teraz, mam asfalt przyzwoitej jakości to jest to "sam smak motocyklizmu".
Obrazek
Zrobiło się chłodniej, ale to normalne, gdy wjeżdża się w góry.
Jedzie się fajnie i jak to zwykle bywa, to co dobre szybko się kończy. I tak jest tym razem... przez Pireneje przelatuję "nie wiadomo kiedy".

Po drugiej stronie pojawiają się hiszpańskie wioski... przejeżdżam przez nie wolno, tak żebym zdążył sobie popatrzeć na ciekawą zabudowę, zupełnie inną od naszej.
Obrazek
Obrazek
Lekko po południu zjeżdżam na nieczynną stację paliwową, trzeba coś zjeść.
Zsiadam, zdejmuję kurtkę i... okazuje się, że nadal jest chłodno, mimo że góry mam już za sobą. Czerwiec ma się ku końcowi, południe Europy i zimno!? Coś tu nie tak...
Obrazek
Kiedy już zaspokoiłem głód, w nawigację wklepałem kolejne miasto, żeby sprawnie przelecieć przez Pampelunę, ruszam. Ruszam, ale nastrój odbiega od tego z poranka, kiedy to był wyśmienity.
Wyruszyłem z kraju z tą myślą, że tu, po naszej chłodnej wiośnie, wygrzeję w słońcu swoje stare kości. A tymczasem okazuje się, że u nas nastały upały, a w Hiszpanii temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza. Brrr...
Ale jechać trzeba dalej, może pogoda się poprawi. Plan jest taki, żeby Pampelunę minąć północnymi "opłotkami" i wskoczyć na autostradę AP-15. Potem A-1, AP-1 co by pociągnąć za Burgos, tam będę rozglądał się za noclegiem. Jazda autostradami jest mało atrakcyjna, za to można się szybko przemieścić, gdy dnia ubywa... W domu "odrobiłem lekcje" i wiem, które są niepłatne, więc śmiało pakuję się na pierwszy odcinek do Vitorii.
Obrazek
Zjeżdżam na parking dla tirów, trzeba opróżnić pęcherz... sonduję temperaturę (nie mam pokładowego termometru) i niestety nic na lepiej, a nawet wprost przeciwnie, bo dodatkowo zaczął wiać silny, boczny wiatr. Wieje z południa na północ, tak jakby chciał mnie stąd przegonić z powrotem... Ale trza być twardym i dążyć do wyznaczonego celu. A moim jest brzeg Oceanu Atlantyckiego... i ja tam dotrę!
Obrazek
Za Burgos pakuję się na drogę E-80.
Jadę autostradą, ale widoki rekompensują monotonię... Teren górzysty, pojawiają się tunele, góry na horyzoncie...
Obrazek
Kiedy robi się płasko na niebie przybywa coraz więcej deszczowych chmur, by około godziny siedemnastej lunąć...
Obrazek

Obrazek
Na najbliższym cepeenie zjeżdżam pod zadaszenie dystrybutorów i zakładam przeciwdeszczówkę.
Podczas zsiadania czuję ból w plecach... jeszcze tego brakowało... do tej pory to było tak, że jeżeli nawet wyjeżdżałem z bolącymi plecami to po jednym, dwóch dniach ból mijał... ot, terapia motocyklowa :) Tym razem dopadło mnie w połowie podróży!
Jeszcze na wszelki wypadek za 5 euro kupuję kamizelkę odblaskową, może się przydać, bo klimat zrobił się bardziej północny i nie wiadomo, czy nie zastanie mnie noc podczas poszukiwania noclegu.
Obrazek
Za Palencią zjeżdżam na krajową N-610, przy takich drogach łatwiej o jakiś nocleg.
I faktycznie po kilkudziesięciu kilometrach za stacją Shell wypatruję schowany hostel (ichniejszy "hostal") o nazwie Mapru.
W ostatniej chwili, bo znów zaczęło padać... Za barem Kazio (tak go nazwałem, bo podobny do mojego kolegi, właśnie Kazia :) ).
Dostaję trzyosobowy pokój z klimą (po co mi ona :) ), telewizją i łazienką za 23 euro. Keewaya przestawiam za boczną ścianę budynku (zamykanego parkingu niestety brak). Za to tobołki noszę na skróty przez taras, bocznym wejściem bliżej.
Po rozpakowaniu się schodzę do restauracji, zamawiam dwa browary i z kierowcami oglądam w tv mecz (Euro 2020).
Obrazek
Po piwie dopada mnie głód :) , więc walę do pokoju i dobieram się do francuskiego sera, napoczętego w trasie.
Obrazek
Włączam telewizor, a tam niemalże horror... w wiadomościach pokazują burze jakich w Polsce byśmy się nie powstydzili.
Obrazek
Telewizja podobno kłamie, ale tym razem wierzę, tym bardziej, kiedy za oknem zaczyna walić gradem...
A jak będzie jutro? gdzie ja do cholery jestem? przecież tu miał być upał!
Obrazek
Mimo wszystko mam nadzieję, że jutro pogoda się poprawi. Dobranoc
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Hiszpania 2021

Postautor: LadyDragon dodano: 11 lis 2021, 16:49

Pogoda w tym roku płatała figle, czekam na dalszy ciąg :)
Awatar użytkownika
LadyDragon
Klubowicz
 
Posty: 1478
Rejestracja: 15 sie 2011, 23:43
Lokalizacja: Głogów, dolnośląskie :)
Motocykl: plecaczek
Tel. kom.: 500721926
Płeć: kobieta
Wiek: 54

Re: Hiszpania 2021

Postautor: Szubi dodano: 12 lis 2021, 10:24

ale nóż to masz konkretny. Ja tylko ze scyzorykiem jeżdżę :rotfl:
Największe szczęście w świecie, na końskim i motocyklowym siedzi grzbiecie . . .
Awatar użytkownika
Szubi
Klubowicz
 
Posty: 2788
Rejestracja: 08 sie 2011, 18:28
Lokalizacja: Oborniki
Motocykl: Fernando
Płeć: mężczyzna
Wiek: 51

Re: Hiszpania 2021

Postautor: krysz dodano: 14 lis 2021, 12:54

Szubi pisze:ale nóż to masz konkretny. Ja tylko ze scyzorykiem jeżdżę :rotfl:

...bo Ty jeździsz z kobietą, która cię obroni ;) . Ja jeżdżę sam, więc muszę mieć konkretny nóż :D
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Hiszpania 2021

Postautor: Jack dodano: 15 lis 2021, 13:37

Pogoda Cię nie rozpieszczała. Czekam na ciąg dalszy :oklasky:
Romet Kadet 50 -> Romet Mińsk 125 -> Romet Soft 125 -> Romet R 250 -> Yamaha FJ 1200 A-> HONDA CBF 600 S
Awatar użytkownika
Jack
Klubowicz
 
Posty: 2324
Rejestracja: 15 cze 2012, 23:34
Lokalizacja: Podbeskidzie
Motocykl: Honda CBF 600 S
Płeć: mężczyzna
Wiek: 57

Re: Hiszpania 2021

Postautor: jacek.rc dodano: 20 lis 2021, 11:38

Jak już włóczyliśmy się po Hiszpanii ,to na pewnym postoju nad oceanem znalazłem "swoje miejsce na ziemi " . Szczerze wam napiszę ,że jeszcze nigdy prędzej ,ani później ,nie znalazłem takiego miejsca ,choć niewątpliwie są lepsze , gdzie chciał bym na tarasie pić poranną kawę .
To właśnie to miejsce .
Obrazek
Otwórzcie wyobraźnię ,rozgrzejcie się ciepłem lata i ...
Show Must Go On
Awatar użytkownika
jacek.rc
Forumowicz
 
Posty: 2315
Rejestracja: 16 sie 2012, 22:36
Lokalizacja: Wodzisław Śląski
Motocykl: KSL ,Cruiser ,VT-750,ADV -250
Płeć: mężczyzna

Re: Hiszpania 2021

Postautor: krysz dodano: 21 lis 2021, 11:57

Dzień 7 17.06.2021
Budzę się i pierwsze kroki kieruję do okna; leje czy da się jechać... nie jest źle. Przynajmniej nie pada. Szybka toaleta, kibelek i po kilkunastu minutach ubrany, objuczony torbami schodzę na dół. Wychodzę na taras i z ulgą stwierdzam, że mój osiołek stoi, a nie leży, czego się obawiałem. Co prawda wszystko co było na motocyklu pod pokrowcem (butelki z wodą, przeciwdeszczówki) teraz wala się wokół, ale to pikuś. Nie było armagedonu :)
Obrazek
Po godzinie ósmej jestem już w siodle... kierunek zachód. Ku Oceanowi!
Obrazek
Przejeżdżam wieś z górującą dzwonnicą kościelną... W sumie dlaczego nie? Lewy kierunek, lekko po hamulcach i skręcam w boczną uliczkę. Parkuję pod kościołem, robię kilka fotek i ruszam na małe zwiedzanie Villacid de Campos.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Coś jest w zabudowie tej miejscowości, że musiałem się zatrzymać... nie klimat a raczej podobieństwo do miasteczek z amerykańskich filmów z pogranicza meksykańskiego. Budynki łącznie z kościółkiem murowane z czerwonej cegły, otynkowane jakąś gliną. Duże płaty tego tynku dawno już odpadły odsłaniając ceglane mury.
Godzina 8:40, a tu żywej duszy...
Obrazek
No nie, pojawia się jakiś pickap, chyba dostawca pieczywa...
A skłonny byłbym twierdzić, że to opuszczona wioska.
Odpalam nawigację... działa. Wpisuję nowy cel; Vigo. Oczywiście dużo wcześniej odbiję na południe ku granicy z Portugalią, jeszcze nie wiem gdzie... Za jakieś dwie godziny zatrzymam się na kawę i śniadanko to się zerknie w mapę.
Obrazek

Póki co w Benavente nawigacja pomaga mi wjechać na autostradę A-52... Teraz droga prosta... tak pomyślałem, ale nie. Mimo, że jadę autostradą, to wije się ona jak wąż, do tego podjazdy, zjazdy... wjechałem w górzysty teren.

Czas na kawę, a tu jak na złość parkingów brak. Na domiar złego z lewej strony nadciągają czarne chmury, z których, co widać, leje deszcz... A ja mam tamtędy, przez te góry wjechać do Portugalii. Zmuszony mijam zjazd na Verin i ciągnę dalej...
Obrazek
Obrazek
Minęło południe a ja jeszcze bez kawy... tak nie może być. Pierwszy zjazd nie wiadomo dokąd, ale zjeżdżam... W połowie jakiejś wioski skręcam w lewo w drogę szutrową. Po dwustu metrach w prawo i po kolejnych stu parkuję na fajnej polance.
Woda na kuchenkę, wyciągam... wiadomo co. Trzeba wrzucić w siebie trochę kalorii :)
Obrazek
Obrazek
Posilony, zadowolony, wyciągam mapę... muszę znaleźć kolejne przejście (raczej wjazd :) ) do Portugalii.
Ok, niech będzie tu... zjazd z A-52 na wysokości Qurense, przez Celanova do granicy. Przejście jakieś lokalne, to i lepiej...
Zjeżdżam do wioski, na asfalt, w prawo... Przede mną ciągnik wykasza trawę na poboczu drogi, za nim jedzie pickap z obsługi i... czego raczej u nas nie doświadczycie, kierowca z samochodu daje mi ręką znaki, żebym wyprzedzał, ciągnik zjeżdża do boku, no panie, pełna kultura.
Obrazek
Do Celanowa jeszcze kawałek lecę autostradą AG-31. Z chmur, które wiszą przede mną zaczyna padać. Dalej mam góry i Park Narodowy Peneda-Gereso.
Obrazek
Piękna trasa, piękne widoki, tylko ten deszcz...
Przejeżdżam kilka wiosek w deszczu...
Obrazek
Kurczę, już nie wiem czy dobrze robię pchając się w góry przy takiej pogodzie. I nim podjąłem jakąś decyzję zaczęło się odrobinę przejaśniać, przestało padać. No to do przodu, witaj Portugalio!
Obrazek
Obrazek
Na granicy pustki, tego się zresztą spodziewałem wybierając to przejście. Robię kilka fotek i ruszam...
W pierwszej portugalskiej miejscowości wypatruję parking a obok kran z górską wodą. Z doświadczenia wiem, że taka woda jest często lepsza od tej ze sklepu.
Obrazek
Obrazek
c.d.n.
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

Re: Hiszpania 2021

Postautor: dziadek zbyszek dodano: 21 lis 2021, 14:04

:oklasky:
Im bardziej jesteś przekonany że masz niezawodne terenowe auto, tym dalej pójdziesz po traktor
Awatar użytkownika
dziadek zbyszek
Klubowicz
 
Posty: 2304
Rejestracja: 16 sty 2013, 17:01
Lokalizacja: Poznań powiat wieś
Motocykl: Soft 2 Szpetny
Tel. kom.: 698282838
Płeć: mężczyzna
Wiek: 72

Re: Hiszpania 2021

Postautor: krysz dodano: 21 lis 2021, 18:33

c.d. dzień 7
Po napełnieniu butelek wodą wyciągam mapę, trzeba określić punkt, w którym odbędą się dziś moje zaślubiny z oceanem :D .
Nie przedłużając postoju odpalam Cruisera i ruszam wzdłuż kanionu, na dnie którego płynie rzeka o nazwie Lima. Ona doprowadzi mnie do celu...
"Żar leje się z nieba, widoki powalają na kolana, jadę sobie górską krętą drogą ku celowi..."
Tak chciałbym później móc napisać... niestety, jak tylko ruszyłem zaczęło padać, po czym deszcz szybko przeszedł w ulewę.
Obrazek
Obrazek
Jazda zrobiła się trochę niebezpieczna. Droga, która przy ładnej pogodzie sprawiałaby frajdę, dziś zmusza do skupienia się na nawierzchni. Zarówno wzdłuż jak i w poprzek płynie po jezdni woda, która nanosi piasek z gór. Spod kół lecą fontanny wody, w butach przelewa się między palcami stóp, sflaczałe rękawice zsuwają się z dłoni. A żeby było weselej - jest zimno, na pewno temperatura spadła poniżej 20 stopni Celsjusza.
Jadę po lewej stronie rzeki Lima drogą N203 przez wioski i miasteczka. Za Ponte de Lima zatrzymuję się, chowam się pod konary drzewa, może zaraz trochę zelży, nie będzie tak lać?
Obrazek
Stoję z pięć minut... poprawy nie widać. Droga którą mam jechać zasypana gałązkami i wspomnianymi ciekami wodnymi. Jest wąsko i kręto. Zawracam, jadę wolno licząc, że może wypatrzę jaki pensjonat albo dobrą duszę, która podpowie... Po lewej jakieś osiedle, wjeżdżam. Przez ulicę przemyka szczupła kobitka, przyśpieszam, podjeżdżam. Niezbyt chętnie, ale się zatrzymuje. Nie mogę się z nią porozumieć, wyciągam więc mapę i paluchem pokazuję Viana do Castelo. Po ruchach rąk orientuję się, że każe wrócić i przejechać na drugą stronę rzeki. Tylko tyle i aż tyle... Wracam do mostu w Ponte i zamiast na N202 pcham się na autostradę. Wiem od chłopaków z parkingu w Niemczech, że w Portugalii za autostrady jedyny sposób opłat to karty. Nie będę teraz jeździł po cepeenach i szukał. Do oceanu zostało około 30 kilometrów, a ja utknąłem w ulewie gdzieś nad rzeką...
Co ma być to będzie... pakuję się na A27. Teraz poganiam osiołka naszą prędkością czyli dziewięćdziesiątką. Deszcz trochę odpuszcza, za to wzmaga się wiatr, przez co robi się jeszcze zimniej. Tunel jeden, tunel drugi, trzeci, czwarty...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
tłumaczę sobie, że dobrze zrobiłem wybierając autostradę, bo na drodze N203 na tych podjazdach i zjazdach nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć?
Kiedy wjeżdżam do miasta zaczynam rozglądać się za jakimś dachem na noc... Kręcę się bez rezultatu, w końcu zjeżdżam na stację paliwową. Za mną podjeżdża bus z butlami gazowymi. Zagaduję chłopaka za kierownicą... mówi szybko w swoim języku i znów muszę z ruchów rąk odczytywać, że hotel ma być na drugiej równoległej ulicy. Jadę, nie ma na co czekać... niestety pierwsza w prawo jednokierunkowa, jadę do następnej. Rondo, ulica ślepa, cofam się, wjeżdżam w następną. Kręcę się, a hotelu za cholerę nie mogę namierzyć. Tu trzeba inaczej, ruszam nad morze, tam coś będzie... Kiedy wjeżdżam na dość duże rondo - jest, znaczy Ocean. Widzę Go po lewej!
I już po chwili jadę prawie pustą uliczką wzdłuż wody, z miejscami parkingowymi po obu stronach. Miejsc parkingowych kilkadziesiąt, kilkanaście samochodów. Przez moment dziwi mnie, że w każdym za kierownicą siedzi jedna osoba, przecież to nie taksówki. Szybko domyślam się... to handlarze prochami, zauważam nawet jedną kobietę. Parkuję na końcu tej promenady czy jak to tam zwał... zdejmuję spodnie przeciwdeszczowe, bo jeansy i tak mokre do kolan...
Obrazek
Obrazek
Jakże byłoby pięknie, gdyby dziś pogoda była taka jak tam u mnie w Łosicach, na dalekiej północy. Kiedy dzwonię, żona mówi, że upał nie do wytrzymania, ponad 30 stopni. Tu 17-18 stopni :/
Aura spłatała mi paskudnego psikusa.
Stoję wpatrzony w ocean, akurat jest odpływ, który odsłonił ciemne dno z małymi kraterami :)
Obrazek
Fale nie są duże (na co liczyłem), tafla wody raczej płaska, nisko wiszące chmury stykają się na horyzoncie z oceanem.
I to zimno...
Dziesięć minut gapienia się wystarczy, bo jeszcze złapię jakieś choróbsko...
Po lewej w odległości około trzystu metrów wznosi się potężnych rozmiarów hotel. Na pewno jest drogo, ale spytać nie zaszkodzi.
Zostawiam keeway'ka na parkingu dla gości i jak zmokła kura w kurtce przeciwdeszczowej człapię do środka.
Potężny hol hotelu Flor de Sal, po lewej w głębi recepcja, dwie młode panie...
Kieruję swoje ociekające wodą buciory w tamtą stronę. Czarne dłonie chowam za siebie... rękawice zostawiłem na motocyklu... kto weźmie coś tak sflaczałe?
Młoda panienka uprzejmie odpowiada na moje pytania; już wiem, że miejsc wolnych "skolka godna", pogoda i covid wypłoszyły wczasowiczów. Pytam o cenę... "- Ile nocy?" - teraz ona pyta. Ja wiem, że tylko jedną (za taką cenę?), ale żeby zachować pozory bogatszego niż jestem, pytam o pogodę na następne dni...
Odpowiada, że najbliższe trzy dni bez zmian (czyli pogoda do dupy).
"- No to poproszę na jedną noc".
"-Pan sobie życzy pokój od strony oceanu czy miasta?"
- A jaka różnica?
"- Cena pokoju od oceanu 101,5 euro, od strony miasta 97,5 euro."
- To poproszę od miasta (i tak niewiele widać) :)
Płatność z góry, czyli muszę wyciągnąć portfel. Teraz to już muszę pokazać dłonie, które są fioletowe od rękawic (mokre farbują).
Pani tylko się uśmiechnęła... chciałem wyjaśnić, ale jak na złość zapomniałem jak "rękawice "po angielsku.
- "Handschuhe" - wypaliłem po niemiecku... i chyba zrozumiała.
Dostaję kopertę zawierającą rachunek, kartę, jakieś wizytówki, bileciki i wracam do motocykla. Biorę tylko jedną torbę i dwie saszetki, konserwy, pieczywo i nóż pakuję w reklamówkę i tak obładowany znów przemierzam wielki hol.
Obrazek
Oczywiście osiołka okryłem pokrowcem, zmoknięty i tak, ale będzie to też jakaś ochrona przez obcymi, bo sporo klamotów zostawiam...
Ze względu na bolące plecy zmierzam do windy, nie będę targał po schodach.
Po wyjściu z windy okazuje się, że mój pokój znajduje się na samym końcu długiego korytarza. Co za dzień?
Kartą otwieram drzwi, walę tobołki na podłogę w przedpokoju, naciskam włącznik światła, a tu lipa... ciemno. To co, mam jeszcze za prąd dopłacić? (tak sobie w myślach żartuję). Rozglądam się za skrzynką z bezpiecznikami, ale zaraz... biorę pilota, telewizor też nie działa, a musi być na innym bezpieczniku. Źle kombinuję...
Przy drzwiach jest coś jakby kieszeń na kartę... po wejściu myślałem, że to takie udogodnienie dla gości, co by kart nie gubili tylko tam przechowywali. Teraz podchodzę i wciskam swoją kartę... nie działa. Odwracam i ... jest światłość. Jasne. Bez karty nie tylko nie wejdziesz, ale i prądu nie dostaniesz :) .
Obrazek
W łazience jest potężna wanna... tego mi było trzeba, napuszczam gorącej wody. Ręczników chyba z osiem, mnóstwo środków czystości. Jest nawet sejf, ale tyle kasy, żeby z niego korzystać, to ja nie mam :)
Obrazek
Obrazek
Widok z okna na miasto
Obrazek
Na ocean też mam widok, tylko muszę wyjść na balkon, który znajduje się na ścianie bocznej hotelu
Obrazek
Nim zostawiłem mojego wiernego osiołka, cyknąłem fotkę licznika i teraz na spokojnie, po kąpieli obliczyłem, że od domu przejechałem ponad 4 tys. km.
Obrazek
"Nieważne jaki masz motocykl, ważne gdzie nim byłeś"
http://chomikuj.pl/krysz2/Podr*c3*b3*c5 ... uiser*27em
Awatar użytkownika
krysz
Klubowicz
 
Posty: 1570
Rejestracja: 21 cze 2011, 21:52
Lokalizacja: Łosice
Motocykl: Keeway Cruiser
Tel. kom.: 602433923
Płeć: mężczyzna

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości