Już tu widoczki są piękne, ale to jeszcze nie to, nie Banjska stena. Trzeba tam jeszcze trochę pojechać fajnymi winklami. Niestety w pewnym momencie kończy się asfalt i kilka ostatnich kilometrów trzeba szutrem dojechać. Zatrzymujemy się na parkingu i dalej trzeba z buta ok. kilometra, może dwóch, ale naprawdę warto.
Jak docieramy na miejsce kopara opada.
Uwierzcie, zdjęcia nie oddają tego piękna. Stoi człowiek w milczeniu, zachwycony pięknem tej przyrody
Jak już nasze oczy wchłonęły całe piękno tego miejsca, wracamy na moto. Uruchamiam navi, nastawiam na nasz apartament, a tu google pokazuje krótszą trasę. Hmmm To może tą, nie będziemy wracać przynajmniej tą samą, coś nowego zobaczymy. No niestety, najkrótsza, bez opłat nie jest tą najlepszą drogą



Asfalt wiedzie nas przez urokliwe tunele
niestety znowu zaczyna się szutrowa droga, dobrze że chociaż bez wzniesień. Docieramy do jeziora. Wzdłuż całego brzegu są zacumowane domki na wodzie. Niektóre wielkie jak normalne domy mieszkalne. Niektóre wręcz luksusowe, czuć pieniądz.
jeszcze pamiątkowa focia z misiem (ten akurat nic nie chciał za fotę

Wracamy na miejsce spoczynku. Jest wifi to wchodzę w internet, poczytać co tam na świecie.Jedna z pierwszych informacji mnie zmroziła. Na terenie Bośni i Hercegowiny może wybuchnąć wojna, nawet w ciągu kilku godzin. Kurczę jutro w planach przejaz przez Bośnię

cdn...