Kolega Ikar mnie już ubiegł z odpowiedzią ale dołoże jeszcze swoje trzy grosze.
Właśnie dlatego nie możesz wyciągnąć wałka bo łańcuszek rozrządu masz naszpanowany przez napinacz a jak nawet uda co się wyciągnąć to przy montażu już tego spowrotem nie wsadzisz.
Napinacz trzeba popuścić ale w jaki sposób to już ci precyzyjnie nie odpowiem. Od góry napinacza jest taki klin, który mozna nieco wyciągnąć do góry i powinien się wtedy poluzować naciąg łańcuszka. Jak by to nie pomogło to wtedy tak jak Ikar radził. Mnie zastanawia jedna tajemnicza śrubka na zewnątrz cylindra od strony gaźnika i tak sobie gdybam, czy ona aby nie jest od napinacza, ale to tylko takie moje gdybanie.
Co do zerwanych gwintów to w dobrych zakładach samochodowych mają takie urządzonko, przy pomocy którego rozwierca się otwór, gwintuje i wstawia się później tulejkę gwintowaną pod świecę bez ściągania głowicy. Niestety w R250 świeca nie jest standardowa, tylko mniejsza jak do pił motorowych, czy kosiarek

i może być ciężko znaleźć zakład, który zrobi to bez ściągania głowicy, tak by żaden wiór się nie dostał do środka cylindra.
Co do dokręcania kluczem dynamometrycznym świec to raczej nikt tego nie robi. Najczęstrzą przyczyną zerwania gwintu jest nieprawidłowe wkręcanie świecy, na siłę.
Świeca ma się wkręcać lekko, palcami a samo dokręcenie dopiero ciągniemy kluczem. Natomiast jak świeca idzie ciężko i nie chce się wkręcać palcami to najprowdopodobniej ścina nam właśnie gwint bo nie weszła właściwie w rowki gwintu.
Tak, że dobra rada na przyszłość, świece wkręcamy palcami, może być za pomocą klucza, ale kręcimy paluszkami, świeca ma wkręcać się lekko. Nie mylić tu wkręcania świecy z dokręcaniem, do dokręcenia to już siły trzeba użyć, ale też z czuciem bo głowica jest aluminiowa, czyli delikatna.
P.S.
No i nie zapomnij o robieniu fotek dla potomnych
