Dla odmiany swoją kierownicę lekko prostowałem. ( A może nawet i nie tak lekko).:
Rozbroiłem, wkręciłem w imadło przez dwie drewniane deseczki, dobrałem stalowe tuleje i włożyłem w końcówki kierownicy, by się nie zagniotły,
owinąłem je taśmą izolacyjną, by się nie porysowały i przy pomocy długiej rury (odpowiedniej średnicy, nie za dużej), nadałem kierownicy odpowiedni kąt wygięcia.
Nic złego się nie stało, nic nie odprysło
Remi