no trasa jest rewelacyjna, do tego można w parę bocznych dróg skręcić- już bliżej Starego Drawska i też jest malowniczo, bo się jedzie przy jeziorach...
-- EDYTOWANY Dzisiaj, 15:48 --
no i nadejszła chwila na opisanie trasy VI:
Połczyn-Świnoujście-Penemunde-Wolgast-Anklam-Usedom-Świnoujście-Miedzyzdroje-Kołobrzeg-Połczyn
http://goo.gl/maps/oquAZ niepokojem śledziliśmy z Arturem prognozy, dzień przed wyjazdem jak wiecie po Pomorzu przeszła trąba powietrzna, lało prawie cały czas. Z tego też powodu nie odbył się grill u Zbyszka w sobotę...byliśmy skłonni już odwołać wyjazd ale postanowiliśmy dać sobie szansę i zdzwonić się o 6 rano w niedzielę. pierwszego smsa od Artura dostałem o 4.43: "obudziłeś się już? jaka pogoda w Połczynie?" jako że Połczyn jest wyznacznikiem złej pogody dla całego Zachodniopomorskiego nie miałem najlepszych wieści, ale ok 5.40 pojawiło się słońce i decyzja: jedziemy. 6.40 wyjazd spotkanie w Płotach zaplanowane na 8. Pomimo różnych odległości zjawiliśmy się prawie jednocześnie

niebo piękne i oby tak dalej. trasę do Świnoujścia połknęliśmy błyskawicznie po drodze zamieniając motocykle bo chciałem zobaczyć power Hyosunga EFI (idzie to rewelacyjnie). Dojechaliśmy do przeprawy promowej i za radą miłych o dziwo kierowców jednego z aut zajęliśmy bezczelnie pierwszą miejscówkę:

no z motocyklami to się jeszcze promem nie przeprawialiśmy więc była to dla nas niemał atrakcja:




Prom jest bezpłatny jakby kto pytał...
dalszym celem było Peenemunde:

Jako ciekawostkę powiem, że na obcy teren wybraliśmy się bez mapy (D) i nawigacji (zepsuta) postanowiliśmy więc korzystać z jezyka i orientacji przestrzennej w terenie. Pamiętałem z googlów 3 miasta które musimy przejechać: Peenemunde, Wolgast, Anklam i Usedom, żeby okrązyć zalew na Uznam. Ostatnie tankowanie Artura w PL (ja postanowiłem ambitnie przejechac trasę na 1 zbiorniku- jak się to skończyło za chwilę) i obierając morze po prawej jako azymut skierowaliśmy się na północ. Świnoujście płynnie przeszło w Sweenemunde i dalej już poruszaliśmy się po Dojczlandzie. Od razu pojawiła się nowa jakość asfaltów, oznakowań i brak odpadających tynków ze ścian budynków. Raz zaczepiliśmy dziadka jadącego na rowerze i w języku polsko-niemiecko-angielskim zapytaliśmy o Peenemunde...okazało się ze kierunek jest sechr gut i że za jakiś czas ma być zjazd z drogi szybkiego ruchu na cel naszej podróży. Był oczywiście jak dziadek mówił i to dobrze oznakowany i przez to widoczny z daleka. Nieco km po bocznej drodze i...


Zjazd do muzeum gdzie dawniej produkowano rakiety V2 był także świetnie oznakowany i jestemy przed ponurą fabryką:

okazało się że w Niemczech wszystkie miejsca postojowe sa płatne ale postanowiliśmy wziąć ew strażników parkingowych z zaskoczenia i licząc że nie dotyczy to motocykli poszliśmy w stronę muzeum gdzie w bunkrze, w którym dawniej chyba oserwowano start rakiet można było w lukach obsewacyjnych na zamontowanych tam pomysłowo monitorach obejrzeć film dokumentalny o fabryce:


dalej niestety nie doszliśmy bo otrzymaliśmy strzał w postaci 8 euro na twarz za bilet wstępu. grzecznie oddaliliśmy się w popłochu i po paru pamiątkowych fotkach z rakietą w tle postanowliśmy kontynuować trasę:


słysząc ryk silników motocyklowych doszliśmy do wniosku aby intuicyjnie udać się w tamtą stronę i na nieczynnym dawnym lotnisku wojskowym ujrzeliśmy tor dla ścigaczy, gdzie każdy użytkownik mocnych maszyn za oplatą mógl je sobie potestować. pomysł ciekawy, zastanawiałem się ile w Polsce jest takich niewykorzystanych lotnisk gdzie młodziez mogłaby się wyżyć na jakim superbiku nie zabijając przy okazji ludzi stojących na przystanku...Niemcy z tego co widzieilismy kochają motocykle (zwłaszcza BMW

) i korzystają tłumnie z takiej możliwości i jeżdżą na takich torach w przedziale wiekowym od ok 10 do 70 lat. parę fotek przy zabytkowym migu i chyba hitlerowskim samolocie bezzałogowym V3 (na fotce w tle z boku):
i dalej w drogę...dzięki stojącej przy dworcu kolejowym w Peenemunde mapie Uznam udało się obrać szczęśliwie własciwy azymut...
widoki były piękne, drogi w porównaniu z naszymi inny wymiar...mijaliśmy stada motocyklistów na przeważnie nieosiągalnych dla nas cenowo bajeranckich nowych maszynach, czasem koś podjechał z nami kawałek, czasem my się do jakiegoś stada dołączaliśmy (motocykliści w Niemczech nie jeżdżą szybko po drogach lokalnych) a co mnie urzekło to to, ze każdy z naprzeciwka łapka w górę...
trochę pobłądziliśmy bocznymi drogami ale w końcu znaleźliśmy drogę na Anklam i Usedom o numerze 110 i długim mostem nad zalewem skierowaliśmy się w stronę Świnoujścia, które to widnieje na niemieckich znakach dojazdowych...kilkanaście km przed granicą przełączyłem kranik na rezerwę zadowolony, ze starczyło wachy na obczyźnie...po paru km od załączenia rezerwy Zippek wykonał kilka kangurów i stanął a mnie zmroziło...rozejrzałem się w koło i zobaczyłem reklamę Biedrony...bo Polska pojawiła się nie wiem kiedy a ja poczułem ulgę...udało mi się uruchomić jakoś na oparach żonine Nitro i wykonując parę kolejnych kangurów dotoczyłem się do stacji Orlen...chyba nigdy się nie cieszyłem z widoku czerwonego orlenowskiego orzełka jak wtedy...Arturo z niedowierzaniem kręcił głową uwazając chyba moje szczęście za jakieś dzieło szatana
Dalej trasa szlakiem nadmorskich kurortów: Międzyzdroje i cała reszta, których nazw nie pamiętam...o z wyjątkiem Dziwnowa bo Arturo krzyczał przez kask, ze to Żolnierzowe pielesze...

dzięki Arturowi wbiliśmy się na metę w mieszkaniu jego mamy w Kołobrzegu, gdzie zrobiliśmy sobie prawdziwie męski obiadek

:

parówy smakowały mi jak nigdy w życiu po całodziennym poście...
Potem Arturo posłużył za przewodnika po Kołobrzegu:

i na jednym ze skrzyżowań nasze drogi się rozdzieliły...oczywiście przed stolicą deszczu- Połczynem wjechałem w ulewę ale tym razem miałem kombinezon, który doszedł do mnie na czas. Wyszło jak pisałem koło 487 km i czas ok 13 godz z chodzonym po Kołobrzegu i gotowaniem i żarciem kilograma parówek włącznie...
Ogólnie tę trasę polecam każdemu bo jest naprawdę ciekawa i przyjemna. Pogoda dopisała tym razem. Ostał mi się więc jedynie powrót do Bialegostoku:
http://goo.gl/maps/oeIktrochę tę traskę może zmodyfikuję, bo mam chęć zobaczyć siedzibę Almotu pod Bydgoszczą i posadzić swój zbolały od Zippowskiego siodła tyłek na M20, NK650 i TR 650- na którym przestanie mnie boleć ten w przyszłym roku mój ci będzie

ale o tym juz z Białegostoku napiszę...
więcej zdjęć z naszej ostatniej zachodniopomorskiej wyprawy:
http://chomikuj.pl/selmen/Galeria/motoc ... rskie+2012
hasło: KCM
strzałka

napracowałem się z wklejaniem tych fotek a tu kuźwa wszystkie po paru odświeżeniach znikły....o co biega?

Non Omnis Moriar...