dziadek zbyszek pisze:Panowie obejrzyjcie proszę jeszcze raz zdjęcie. Gdyby naciągnięty łańcuch parł na tuleje to byłby ślad na wszystkich tulejach również w kierunku na zewnątrz koła, a jest tylko w kierunku ciągnięcia zabieraka.
Nie bardzo rozumiem, widzę na zdjęciu ze tulejki sa wyrobione w kierunku ciagnięcia łańcucha.
Teoretycznie gdyby były bardzo słabe tulejki a łańcuchj luźny to przy hamowaniu silnikiem również by się wyrabiały.
Zębatka która "opiera się" na feldze i jest dokręcona ośką może się wyrobic i nie iść równolegle z kołem?
dziadek zbyszek pisze: Podobne rozwiązanie miała polska SHL-175 , ale było 5 kołków, była również całkowita osłona łańcucha i tam nikt nie wiedział co to awaria napędu.
I moja WSK 150 też, i właśnie dlatego sądzę nadal że to wina zbyt mocnego naciagu łańcucha.
Moja wsk-a jak miała ponad 40lat doczekała się remontu, tyle że tam tuleja w kole byla metalowa a gumy były nakładane na szpilki zębatki(o ile sie nie mylę). W każdym razie gumy nadawały sie do wymiany, nie było oryginałów dostępnych to dałem kawałki węża ogrodowego na którym zrobiłem ponad 3tyś. km.
Jak zaczynało stukać znów wymieniałem na wąż ogrodowy i było git. Nie mialem problemów z tak rozwalonym kołem mimo że uzywałem tulejek z węża ogrodowego.