No i wróciłem w jednym kawałku, szczęśliwy ale wymęczony do granic możliwości. Teraz muszę dojść do siebie i zmierzyć się z rzeczywistością.
Udało mi się przejechać przez Niemcy, Holandię, Belgię, Luxemburg, Francję, Andorę, Hiszpanię, Monako, Włochy, Szwajcarię, Lichtensztain, Austrię i Czechy.
Nakulałem coś koło 7tyś km, jak policzę to podam dokładnie. Kasy przepuściłem bez liku bo to w końcu najdroższa część Europy.
Jak się ogarnę to będą jakieś zdjęcia, bo na razie to sam ich nawet nie widziałem. Nie wierzyłem, że to się uda ale się udało. Byłem nastawiony, że gdzieś Jelon z wyjącą skrzynią biegów padnie a ja będę musiał wracać samolotem, ale jakimś cudem się udało. Jelonek ma teraz nakulane 73 tyś km.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Cieszę się, że jestem z powrotem

i nic złego się nie przytrafiło.