jazda zimą

Porady doświadczonych dla początkujących
(jak jeździć, jak hamować, jak upadać, jak jeździć w grupie)
moderatorzy: Wojtas

jazda zimą

Postautor: kamil_juri dodano: 06 gru 2013, 23:59

Witajcie,

chciałbym usłyszeć wasze opinie nt. jazdy zimą. Nie koniecznie po śniegu ale przy niższych temperaturach. Doświadczenia z drogi i użytkowania moto. Mam kolegę ;) który śmiga moto codziennie do pracy (u nas już śnieg pada) no i... może jakieś wasze rady jemu się przydadzą. Lubię go (bez skojarzeń - trzymam u bezczela moto w sezonie - to muszę mówić, że go lubię ;p ) i nie chciałbym, żeby (odpukać) coś mu się stałą przez tę miłość do motocykli :) _bezradny
______________________________________________________________
ZIPP RAVEN 250 '12 r.
Przebieg: 4100 km
Obrazek
Awatar użytkownika
kamil_juri
Forumowicz
 
Posty: 252
Rejestracja: 15 lip 2013, 09:01
Motocykl: Zipp Raven 2012 r.
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38

Re: jazda zimą

Postautor: krzysiek066 dodano: 07 gru 2013, 10:40

Nieważne czym, ważne z kim jeździsz ;)
Awatar użytkownika
krzysiek066
Sympatyk
 
Posty: 511
Rejestracja: 30 sie 2013, 20:55
Lokalizacja: Płock(mazowieckie)
Motocykl: Raven250->VT600->VTX1300
Tel. kom.: 530190634
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: jazda zimą

Postautor: Deamiens dodano: 07 gru 2013, 17:55

Jak motocyklem, to nie ma specjalnie co doradzać, trzeba jedynie pamiętać że przyczepność w zimie jest kwestią względną, czy to z powodu śmieci na nawierzchni, oblodzenia czy nawet stwardnienia opon. A reszta to jak zwykle, tylko zimniej. Gdyby jeździł skuterem, to można by polecać opony zimowe, no ale do motocykli za wiele rozmiarów zimówek nie ma.
Awatar użytkownika
Deamiens
Forumowicz
 
Posty: 1312
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:47
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: DR800, DL1000
Tel. kom.: 696082016
Płeć: mężczyzna
Wiek: 36

Re: jazda zimą

Postautor: mike_russ dodano: 07 gru 2013, 18:45

Sprawa prosta- nie jeździmy po białym i błyszczącym. Warstwa ubitego śniegu i/lub lodu, nawet najcieńsza, oznacza jazdę "na butach", bo przyczepność jest zbyt mała by utrzymać równowagę. Prosto może się jakoś pojedzie, ale złożenie w zakręt nawet jadąc powoli przeważnie oznacza ślizg i glebę. Może w kopnym śniegu na crossowych oponach dało by się jakoś ostrożnie pojechać. Dlatego przeważnie odstawiam motocykl z pierwszymi mrozami - nad ranem przymrozek zwykle oznacza lodowisko na jezdni z uwagi na zamarzająca rosę.
Chociaż zdarzało mi się parę razy wyjechać przy 2 a nawet 5 stopniach mrozu gdy była sucha pogoda i czysty asfalt. Gdy jest zimno przede wszystkim cierpi akumulator - jego pojemność elektryczna się zmniejsza i łatwiej ulega rozładowaniu. Jednak silnik też cierpi, bo zimny olej jest gęsty i na początku wolniej dociera do trących części, poza tym skleja sprzęgło. Dobrze mieć silnik z kopniakiem, i przed odpaleniem kopnąć parę razy by rozprowadzić olej, a i w ogóle lepiej odpalać "z nogi" niż męczyć akumulator. Niestety, w Ravenie mamy tylko rozrusznik więc tu nie ma co się bawić z olejem tylko kręcić jak najkrócej żeby aku wytrzymał, najlepiej jak zapala "od strzała". Ale warto spróbować przed odpaleniem chociaż rozkleić sprzęgło "na pych" by nie szarpać napędem przy wrzuceniu biegu. Druga sprawa to praca ssaniem - tu już nie wystarczy poczekać 2-3 minuty i zamknąć, tylko trzeba trochę na ssaniu, albo półssaniu pojechać. Ravena odpalałem od razu na pełnym ssaniu, po założeniu rękawiczek (i wejściu na 3000 obr.min) zmniejszałem ssanie do około 2000obr/min i tak jechałem nieraz i 4 km, a przy wietrze zdarzało się, że do roboty (8km) ssania do końca nie szło zamknąć, bo się dusił - za zimny. Naturalnie, spalanie na mieście w okolicach 4l/100km przy takich temperaturach to nic dziwnego. Można by teoretycznie przesłonić czymś cylinder od przodu.
Z techniki jazdy - ubieramy się "na cebulę" co ogranicza nasze ruchy i utrudnia rozglądanie się, poza tym zmarznięte dłonie reagują wolniej, paruje mniej lub bardziej szyba w kasku i lusterka, często też przednia szyba (przy pasmowej mgle i zamgleniach).
Jedziemy zatem wolniej i ostrożniej, hamujemy na oba koła, bo i na jezdni może być ślisko, i twarde od chłodu opony mają mniejsza przyczepność.
Przed zakrętami zwalniamy i wchodzimy w zakręt wolniej, z mniejszym pochyleniem, co by mieć trochę przyczepności w zapasie w razie jakiej niespodzianki.
Zwracajmy uwagę, by mimo utrudnień kręcić głową, choć kusi by rozglądać się "samymi oczami" - to nie wystarczy, możemy wtedy nie dostrzec nadjeżdżającego auta z boku. Przed ruchliwym skrzyżowaniem warto otworzyć szybkę kasku - nie miłe, ale widoczność lepsza. Ja rano nie domykałem szybki "na szczelnie" tylko tak, żeby trochę dmuchało, albo otwierałem dolny wywietrznik, żeby mniej parowało w środku. No i mniej się chciało spać rano, jak się dostało w nos mroźny powiew ;)
Co do ubrania jeszcze to chronimy szyję - najlepszy jest wg mnie po prostu szalik. A i tak jakaś piguła "na całe gardło" się pewnie przyda...

Zwiększoną uwagę trzeba zachować w przypadku wszelkich dziur - na ich dnie często jest bowiem lód, w dodatku rozchlapana wcześniej woda zamarza wokół tworząc niewidoczną a śliską strefę w promieniu około pół metra.

No i rzecz szczególna - sól. Od pierwszych mrozów soli na drogach robi się wszędzie pełno, bo samochody rozwożą ją na kołach z posypywanych dróg, i rozpylają solankę nawet na drogach niesypanych. A motocyklu solny aerozol wejdzie wszędzie, stąd ryzyko korozji wszystkiego co zardzewieć może. W zasadzie to by trzeba po takiej jeździe cały motocykl porządnie opłukać czystą wodą i dopiero garażować.
No i generalnie mała przyjemność ;) Latem lepiej :))
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 43

Re: jazda zimą

Postautor: tenegel dodano: 07 gru 2013, 23:02

Wszystko prawda. Ja próbowałem śmigać ravenem jeszcze dwa tygodnie temu, ale naprawdę czułem zdecydowanie gorszą przyczepność plastikowych kółek w motorze. Do tego jeszcze prawie non stop mokry asfalt sprawy nie ułatwia, a wiadomo, że mokry asfalt plus białe linie plus ewentualne niespodzianki z pozostałości tzw. substancji ropopochodnych (olej silnikowy uciekający ze starych trupów...) i naprawdę łatwo moim zdaniem o niespodzianki.

I to już przy umiarkowanych dodatnich temperaturach, ravenem po śniegu czy ryzyku gołoledzi - mission impossible...

Na szczęście/nieszczęście jakaś blondynka skutecznie mnie wyleczyła do wiosny z jeżdżenia motocyklem. Wyleczyła mnie swoją corollą ;)
--
Marek

"Każdy złożony problem ma proste, błędne rozwiązanie"
Awatar użytkownika
tenegel
Forumowicz
 
Posty: 82
Rejestracja: 06 sie 2013, 10:18
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Komar, Raven i Honda CB 500
Płeć: mężczyzna
Wiek: 45

Re: jazda zimą

Postautor: Michoł dodano: 08 gru 2013, 20:59

Jeśli ma się totalnego świra na punkcie motocykli, to polecam zimą krossa na oponach o dużej kostce, a jeśli chce się szaleć jak istny świr to opony z kolcem. Wtedy można tez jeździć po zamarzniętych jeziorach. Pełna zbroja + ocieplacze i można się wyszaleć. Jazda po asfalcie raczej wolna i trzeba się dostosować. Jeśli posypane i śnieg lód a kolec na laczku to można ganiać, a jeśli tylko kostka terenowa to spokojnie. Natomiast sytuacja jest odwrotna gdy asfalt jest ładni, ciemny i suchy, wtedy na kolcu można wywinąć orła.
Ewentualnie można też poszaleć na qadzie.
Awatar użytkownika
Michoł
Forumowicz
 
Posty: 396
Rejestracja: 03 cze 2010, 13:40
Lokalizacja: Kielce
Motocykl: Zipp RoadStar 250
Tel. kom.: 603362340
Płeć: mężczyzna
Wiek: 43

Re: jazda zimą

Postautor: kosimazaki dodano: 10 gru 2013, 11:54

Sprostowanie.
Jako, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ten "bezczel", u którego kamil_juri trzyma moto w sezonie to ja, poczułem się zobowiązany napisać kilka słów sprostowania w temacie.
Po pierwsze - nigdy nie jeździłem motocyklem po śniegu i nie mam zamiaru tego robić tym modelem i na tych oponach. Jeżeli stać mnie będzie na jakiegoś crossa w przyszłości to zdecydowanie będę go używał zimą i na śniegu. Jednak CBF600 to zdecydowanie nie jest sprzęt do zimowych harców.
Rzeczywiście śmigałem codziennie do pracy do pierwszego śniegu czyli do piątku 2 grudnia (cały czas to wszystkim mówiłem, że tak będę jeździł) i żadnych negatywnych odczuć z tym związanych nie miałem.

Mam bardzo dobre kilkuwarstwowe ciuchy, więc nie marzłem. Zawsze też wyznaję zasadę, że bezpieczeństwo ponad wszystko. Dlatego wyjeżdżałem jedynie wtedy, gdy jezdnia była sucha, choć było poniżej zera lub była mokra ale było powyżej zera i nie marzło. W tym roku wymieniałem pod koniec sezonu tylną oponę, więc komfort jazdy był dość wysoki. Raz w tych warunkach poczułem bardzo delikatny uślizg podczas jazdy na rondzie. Było to jednak tak delikatne, że nawet nie musiałem niczego kontrować. W pozostałych przypadkach ostrożna jazda, bez szaleństw, z dostosowaniem prędkości do warunków otoczenia, odpłaciła mi się nawinięciem sporej ilości kilometrów w warunkach, które w tym czasie przez większość grona motocyklowego są uznawane za co najmniej mało komfortowe do jazdy na dwóch kółkach.

Moja miłość do motocykla jest ogromna, jednak w żaden sposób nie przesłoniła i nie przesłoni mi poczucia odpowiedzialności. Jestem ojcem trojga dzieci i zawsze o tym pamiętam. Mam dla kogo żyć i nie mam zamiaru głupio zginąć. Jednak zdecydowanie wykorzystam każdą okazję do wyjazdu choćby na krótką przejażdżkę, jeśli tylko warunki otoczenia mi na to pozwolą. Dlatego na razie moto ma wyjęty aku ale nie jest na maksa zabezpieczony na zimę, ponieważ w pierwszy "suchy" dzień (jeśli asfalt będzie suchy i czysty) wyciągnę Hanię na spacer, nawet na sporym minusie. Okazuje się, że może to się zdarzyć już niebawem, bo zapowiadają duże ocieplenie. Zobaczymy.

Co do sedna tego tematu czyli odczuć z jazdy, bo tego ten temat dotyczy, mogę powiedzieć tak: jeździ się gorzej niż latem to chyba normalne, nie ma co marzyć o jakimś większym położeniu się w zakręt (zimne opony, śliska nawierzchnia), nie marznę (to kwestia odpowiednich ciuchów), szybka w kasu lekko paruje, przy założonej kominiarce jestem w stanie spokojnie jeździć z otwartą przyłbicą (prędkości w tym czasie nie przekraczają 40-50 km/h a często są nawet mniejsze, więc i wiatr tak bardzo nie wieje przy otwartym kasku, poza tym w centrum, wśród budynków i włączonych aut jest dość ciepło), moto do tej pory odpalało mi za pierwszym razem na zwykłych świecach NGK (w przyszłym sezonie założę irydowe, bo mam komplet akurat dodatkowy i nieużywany w zasadzie, to nie ma co ich trzymać w szafce), paliwa pilnowałem aby cały czas było na maksa lub co najmniej 3/4 baka, większych ślizgów nie odczułem, po białych pasach (np. na przejściu) nie jeżdżę, zawsze je omijam, jadę między pasami, silnik grzeje się momentalnie, w zasadzie zanim pozamykam garaż i ubiorę się do końca, jadę już z zamkniętym ssaniem. Moto stoi w nieogrzewanym garażu nakryte dość grubym kocem.

Na koniec powiem tak, dziękuję za porady, choć o nie nie prosiłem. Zawsze warto wysłuchać doświadczeń innych kolegów w tym zakresie, jednak sam również mógłbym coś w tym temacie innym powiedzieć, tym bardziej, że jeżdżę nadal, kiedy zdecydowana większość już "zimuje". Natomiast kamila_juri proszę o pisanie w swoim imieniu ;)
Jazda na motocyklu to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu
Awatar użytkownika
kosimazaki
Forumowicz
 
Posty: 116
Rejestracja: 07 sie 2013, 20:07
Lokalizacja: Białystok
Motocykl: Honda CBF600SA
Płeć: mężczyzna
Wiek: 49

Re: jazda zimą

Postautor: mike_russ dodano: 10 gru 2013, 19:41

Dobrze że silnik Ci się szybko rozgrzewa, to wielka zaleta maszyn z chłodzeniem cieczowym. Dla Ravena przy +2 jest stanowczo za chłodno, dziś już nie chciał się prawidłowo rozgrzać na tych moich 8 km do pracy... Pod tym względem K-125 lepiej się sprawdzał, tylko litr oleju, mały cylinderek, chwila postoju wystarczała nawet przy 2 stopniach mrozu.
Awatar użytkownika
mike_russ
Sympatyk
 
Posty: 2120
Rejestracja: 12 sie 2009, 22:25
Lokalizacja: Poznań
Motocykl: Zipp Raven "Dzikus"
Płeć: mężczyzna
Komunikator: GG 13140250
Wiek: 43

Re: jazda zimą

Postautor: Deamiens dodano: 12 gru 2013, 18:29

Na ten temat (choć trochę z innej strony) jest felieton w ŚM 12/2013.
Awatar użytkownika
Deamiens
Forumowicz
 
Posty: 1312
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:47
Lokalizacja: Lublin
Motocykl: DR800, DL1000
Tel. kom.: 696082016
Płeć: mężczyzna
Wiek: 36

Re: jazda zimą

Postautor: kamil_juri dodano: 13 gru 2013, 20:50

he he kosi nie gniewaj się ;)

ja w twoje umiejętności wierzę - nie wierzę za to innym użytkownikom dróg, którzy w takich warunkach są jak słoń w składzie porcelany. A do tego ślepy bo np. nawiew źle działa i nic nie widzą. A twoja maszyna może zostać niezauważona i wtopa. Chciałbym w przyszłym roku znowu z Tobą trochę po śmigać po Podlasiu (chociaż pacze - pisownia zamierzona - że chyba się śmiertelnie obraziłeś ;p ) no i krótko - przeżyj hopie ;) do wiosny ;)

Ale oczywiście w przyszłości nie będę pisał w twoim imieniu - bardziej chciałem żeby tu były opinie, które każdemu mogą się przydać - dodatkowa wiedza nigdy nie zaszkodzi.

p.s. ja mam nadzieję, że w święta albo na sylwestra będzie cieplej... to sam śmignę kruczkiem ze 30km po okolicy :) ...bo już mi się wyprawy motocyklem śnią po nocach ;p zazdroszczę ci że masz swoje moto tak blisko ;)
______________________________________________________________
ZIPP RAVEN 250 '12 r.
Przebieg: 4100 km
Obrazek
Awatar użytkownika
kamil_juri
Forumowicz
 
Posty: 252
Rejestracja: 15 lip 2013, 09:01
Motocykl: Zipp Raven 2012 r.
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38


Wróć do Szkoła bezpiecznej jazdy

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości