Dzień dwunasty, środa 11 września.Budzę się w świetnym nastroju. Nie wiem, czy to ten słoneczny nadmorski klimat, czy coś innego, ale czuje się wyspany i wypoczęty, wręcz w skowronkach i nadal pachnę mydełkiem.
Moi niemieccy koledzy motocykliści jeszcze śpią. Wczoraj nie byli zbyt rozmowni a teraz tym bardziej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 642669.jpgTakie wyścielone podłoże pod namiot to bardzo fajny pomysł. Namiot się nie brudzi i nie ma żadnego robactwa. Można spokojnie zasuwać na bosaka.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 642658.jpg Jak widać narobiłem śledziami trochę dziur, ale inne namioty też były podobnie przymocowane i właściciel kempingu nie protestował, czyli tak ma być.
Podczas porannego spacerku zauważyłem na samym dole kempingu starą strzałkę z napisem beach, czyli plaża. Nie wiem, dlaczego nie po włosku spiaggia, ale mniejsza z tym.
Zszedłem wąskimi betonowymi schodkami w dół a tam zamiast plaży jakaś dżungla?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 637372.jpgPo lewej chaszcze i ciemna, cuchnąca woda a po prawej pionowy murek z kamieni i tylko wąski betonowy gzymsik. Woda nie wiadomo jak głęboka, bo dna nie widać i żadnej barierki.
Lepiej nie wpaść do tej jarugi, bo nikt tu mnie potem nie znajdzie. Niczym po linie cyrkowej, na paluszkach przeszedłem po tej betonowej ścieżce. W stanie mało trzeźwym na pewno nie da się tutaj przejść. Od razu widać, że jestem po stronie włoskiej, tutaj bezpieczeństwo turystów nie jest sprawą priorytetową.
Dalej już było łatwiej, kładka z tylnej burty dostawczaka i już jestem na szutrowej drodze, prowadzącej wzdłuż wysokiego na cztery metry, kamiennego muru. Na środku była duża drewniana brama broniąca dostępu do środka. Zaciekawiło mnie to, dlaczego ktoś tak bardzo się odgrodził od świata. Nie jedna twierdza mogłaby pozazdrościć takich obronnych predyspozycji.
Ciekawość wzięła górę i zaglądnąłem do środka przez szczelinę między grubymi deskami.
W środku był stary dworek, albo coś w tym rodzaju, otoczony wiekowymi drzewami. Było też sporo zarośli i pnączy. Poczułem się jakbym zobaczył zapomniany, zaczarowany ogród.
Ktoś jednak tam mieszkał, bo przy drzwiach były jakieś rupiecie, wskazujące na codzienne użytkowanie. Najprawdopodobniej jakaś starsza osoba, bo otoczenie było zaniedbane i przed wejściem do domu trawa urosła po pas. Poszedłem dalej wzdłuż muru aż doszedłem do szumiącego morza.
Plaża kamienista, bez ziarnka piasku i duże fale. Nie tak duże jak wczoraj w nocy, ale i tak było na co popatrzeć, zwłaszcza, że słoneczko zaczęło właśnie wychodzić zza linii horyzontu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 637288.jpgSpotkałem nawet wędkarza łowiącego morskie rybki. Nic jednak przy mnie nie złapał a potem po prostu sobie poszedł. Nałapałem trochę morskiego powietrza i też ruszyłem w stronę kempingu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 426830.MP4Tym razem wybrałem inną drogę, bardziej cywilizowaną, czyli na około. Wąska dróżka, po obu stronach murek, ale już dużo niższy i można oglądać co jest po drugiej stronie.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630555.jpgRoślinność jak dla mnie egzotyczna. Bananowce, kaktusy, palmy i pełno innych roślin, których nie znam. Klimat musi być tutaj ciepły i wilgotny. Mroźnych zim to tu na pewno nie mają. Być może dlatego na tych stromych górach ludzie tak chętnie się osiedlają, właśnie ze względu na przyjazny do życia klimat.
Przypadkowo wszedłem w jakieś ciekawe miejsca. Takie z historią.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630728.jpgNawet jakieś zapomniane zabytki się trafiły.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630629.jpgCzasy świetności mają już za sobą a teraz niszczeją. Za tą zdobioną bramą był śliczny pałacyk, również niszczejący, ale wydaje się, że w ciągłym użytku.
Spacerkiem pod górkę i w końcu doszedłem do głównej, asfaltowej drogi, po której wczoraj w nocy jechałem szukając noclegu.
W dzień wszystko wygląda bardziej przejrzyście i przyjaźnie. Znacznie łatwiej jest mi się odnaleźć w otoczeniu, zatem bez najmniejszych problemów dotarłem do kempingu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 497621.jpgSąsiedzi już zaczynają się budzić, więc się przywitałem i na tym nasza konwersacja się skończyła, bo zainteresowani moją osobą nie byli. Narzucał się przecież nie będę.
Łazienki na tym kempingu mnie rozbrajają dokumentnie. Ze dwadzieścia umywalek jest z tylko i wyłącznie wodą zimną a dwie są z tylko i wyłącznie wodą ciepłą a nawet chwilami gorącą. Wot włoska fantazja. Do prysznica po raz kolejny nawet się nie odważyłem podchodzić he he.
Na śniadanie uczta bogów, czyli ,,Zupa Romana” z dodatkami a na deser kawusia z tabliczką pysznej francuskiej czekolady.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 494756.jpgPrzed wyjazdem poszedłem jeszcze do recepcji, aby się pożegnać i zapytać o najkrótszą, boczną drogę w stronę Turynu.
Pani Balcerek już nie było, ale za to był jakiś miły starszy pan, który bardzo dokładnie wyjaśnił na którym rondzie mam skręcić a potem to już praktycznie cały czas główną.
Trochę ze smutkiem opuściłem to fajne wybrzeże, ale droga do domu daleka a wolnego czasu już niewiele zostało.
Po tej nadmorskiej, malowniczej drodze jedzie mi się dzisiaj wyśmienicie, ostre górskie zakręty to czysta przyjemność. Mimo, że trochę sobie pozwalam to i tak od czasu do czasu jestem wyprzedzany przez jakiś skuter. Tutaj to jest raj dla skuterów, jest ich cała masa i nie są to byle jakie skutery, tylko najczęściej z górnej półki z mocnymi silnikami.
Taki skuter o pojemności 50cc nie ma tutaj racji bytu, bo ledwo będzie sobie dawał radę na stromych podjazdach. Tutaj skutery zaczynają się od pojemności 125cc wzwyż, przynajmniej takie odniosłem wrażenie i jest ich więcej na drogach niż samochodów. W sumie jak miejscowi cały okrągły rok mają ciepło i słonecznie, to nie ma się co dziwić, że na tych wąskich, krętych drogach, skuter jest najwygodniejszym i najszybszym środkiem transportu.
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na ten piękny egzotyczny krajobraz i bezpowrotnie zapuszczam się w głąb lądu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 494690.jpgMorze zniknęło a droga prowadziła mnie w coraz większe góry. Od razu zrobiło się sporo chłodniej. Krajobrazy fajne i nawet tak jak w Hiszpanii widziałem starą, kamienną osadę na szczycie stromej góry. Kusiło, żeby zrobić skok w bok i zobaczyć z bliska, ale na spędzenie dzisiejszego dnia miałem inny plan i w końcu zrezygnowałem z dodatkowych atrakcji.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 489998.jpgDogonił mnie jakiś motocyklista na armaturze i przez kilka kilometrów jechaliśmy razem. Gdy wjechaliśmy do tunelu z ograniczeniem prędkości ja trochę zwolniłem a on mnie wyprzedził, pozdrawiając ponownie. Skoro on może szybciej to ja też i śmigam za nim. Zaraz przy wyjeździe z tunelu widzę, że ostro hamuje. Jakiś powód musi mieć, to ja też zwalniam.
Potem on zjechał na prawo i zniknął mi z pola widzenia.
Gdy i ja wyjechałem z tunelu, to wszystko mi się rozjaśniło. Za tunelem stała włoska policja i zatrzymała kolegę sponsora. Mieliśmy dobrze ponad 30km więcej od dopuszczalnej. Jego capnęli a mi się udało, bo zanim mnie namierzyli jechałem już wolniej. Nauczka na przyszłość, nie przekraczać ograniczeń prędkości, bo mnie nie stać na tutejsze mandaty i tak już wydałem za dużo kasy i muszę zacząć oszczędzać, żeby mieć za co wrócić do domu.
Kawałek dalej była granica z Francją. Wjechałem w fajny kanion i zatrzymałem się by ustawić aparaturę filmową. Panującego klimatu, nagranie z komórki nijak nie odda, ale zawsze to jakaś pamiątka.
Na początku nagrywania dogonił mnie mój sponsor, nieznany kolega motocyklista i widać go na filmiku jak mnie wyprzedza ponownie. Tutaj ograniczenia nie było to musiał jakoś odreagować nieprzyjemną sytuację z policją. Ciekawe jak duży mandat dostał. A oto filmik:
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 403704.MP4Skorzystałem z tego, że przejeżdżam przez kawałek Francji i na najbliższej stacji zatankowałem do pełna. We Włoszech paliwo jest najdroższe i w niektórych miejscach dochodzi prawie do dwóch euro za litr.
Droga się robi coraz ciekawsza. Dawniej to sobie tylko marzyłem o takich bajkowo-motocyklowych górskich drogach a teraz na własnej skórze mogę cieszyć się pełną gębą.
Zakręty ostre, asfalt dobry, więc można do woli przycierać podnóżki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 489952.jpgJelonek choć ma mały silniczek, ale w górach jakby dostawał dodatkowego kopa i ciągnie jak głupi. Mi klimat też się udziela i poziom adrenaliny we krwi gwałtownie rośnie.
Na samym szczycie jest spory tunel i zarazem przejście graniczne. Po drugiej stronie tunelu znowu znalazłem się we Włoszech. Z gór zjechałem na rozległą równinę. Otoczenie zupełnie się zmieniło, szczyty zostały gdzieś w lusterku. Słoneczko świeci, ale jest raczej chłodno, nie ma tego ciepełka co było po drugiej stronie gór. Nie ma też palm, kaktusów i egzotycznych bananowców. Od razu widać, że klimat jest inny. Wysokie pasmo górskie z jednej strony zatrzymuje zimne powietrze z północy a z drugiej gorące, niemalże afrykańskie.
Szkoda, że u nas w Polsce Tatry nie leżą na północy a Bałtyk na południu, bo mielibyśmy wtedy pogodę znacznie bardziej motocyklową i to przez cały okrągły rok.
Kieruję się na włoskie miasto Cuneo a potem odbiję w stronę Pinerolo.
Gdy tylko zjechałem z drogi głównej znalazłem się na włoskich wioskach. Niestety nic ciekawego, w większości zwykłe betonowe domki jednorodzinne. Wiosek dużo, bo tereny typowo rolnicze a właściwie to sadownicze. Wszędzie pełno sadów, głównie jabłonie, oraz trochę śliwek i gruszek.
Dojechałem w końcu do Pinerolo, takie małe średniowieczne miasteczko, które się trochę rozrosło. Leży w Piemoncie u podnóża Alp, których potęgę bardzo dobrze widać z tego miejsca. Jest płasko i nagle wyrastają potężne góry, coś jak Tatry od strony słowackiej, tylko, że jeszcze większe.
Zatrzymałem się na starówce, by zasięgnąć języka. Gdzieś tu niedaleko jest siedziba mojego włoskiego szefa, ale nie pamiętam dokładnie gdzie. Kiedyś w prawdzie byłem u niego na dywaniku, ale było to już dosyć dawno. Byłem wtedy wieziony i drogi nie zapamiętałem. Dzisiaj chcę mu zrobić niespodziewaną wizytę.
Niestety mój ,,Capo di tutti capi” oficjalnie nie jest tak znany jak myślałem i dopiero w sklepie motocyklowym dostałem dokładne namiary. Mój szef jak przystało na szefa wszystkich szefów, chodzi w długim ciemnym płaszczu i w równie ciemnych okularach. Ojciec Chrzestny to przy nim zwykła płotka he he.
Dotarłem na wskazane miejsce, ale niestety jak na złość szefa nie zastałem. Załatwiał gdzieś w terenie swoje interesy, za to przywitał mnie brat (jego prawa ręka) a później ugościła mnie jego piękna córka. Liczyłem na jakiś darmowy obiad, niestety dostałem tylko kawę i mineralną, ale dobre i to. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu i się nie wychylać.
Zrobiłem nawet Jelonkowi pamiątkową fotkę, ale dla bezpieczeństwa mojego i waszego zamazałem co trzeba.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 028750.jpgPora ruszać dalej, słoneczko cały czas pięknie świeci i nagrzewa coraz to cieplejsze powietrze. Kierunek góry, te duże co tam sobie sterczą. Równina szybko się kończy i zaczynam się wspinać wyżej i wyżej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 480765.jpgWidoczki coraz ładniejsze, niestety znowu robi się chłodno. Na górze panuje zupełnie inna temperatura niż na dole. Dopiero co się wyrozbierałem i muszę się znowu ubierać w dodatkowe powłoki.
Pięknymi serpentynami dojechałem do Sestriere, słynnego, włoskiego kurortu narciarskiego.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 480572.jpgW okolicy pełno jest wyciągów to w sezonie musi się tu roić od amatorów białego szaleństwa. Ci co lubią ostrą jazdę nie koniecznie po śniegu, też sobie radzą.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 477829.jpgCała gromadka takich bolidów łyknęła mnie, gdy się wspinałem po serpentynach a ja nawet okiem nie zdążyłem mrugnąć. Było słychać tylko ryk silników przy akompaniamencie pisku opon i momentalnie zniknęli mi z pola widzenia. Szerokie rozgrzane kapcie powinny trzymać się jak na szynach, na tym chropowatym asfalcie a i tak trochę driftu było. Nie wiem ile takie coś ma koni pod maską, ale podczas jazdy robi wrażenie.
Zapasy mi się pokończyły a z tych wrażeń zrobiłem się już głodny. Znalazłem market, chyba jedyny tutaj, tylko, że jestem we Włoszech a oni tutaj mają sjestę i się byczą w środku dnia.
Zostało mi jeszcze pół godziny do szesnastej, zatem cierpliwie czekam, bo później mogę nie mieć możliwości niczego kupić.
Nie byłem sam w tym czekaniu, bo przed szesnastą stały pod sklepem jeszcze trzy inne osoby. Pięć po szesnastej i nadal sklep zamknięty. Trochę się wnerwiłem, bo szkoda mi było tu marnować resztkę dnia.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 477750.jpgJak robiłem zdjęcie, to ci co stali pod sklepem parsknęli śmiechem. Poszedłem do motocykla i zanim odjechałem minęło jeszcze z dziesięć minut a sklep nadal był zamknięty. Italia panie, Italia. Gdzieś koło osiemnastej dojechałem do miejscowości Bardonecchia. Niestety nie znalazłem żadnego otwartego sklepu, tylko same bary. Wygrzebałem w swoich szpargałach wydruk z mapy, z drogą na którą chciałem wjechać. Pytam ludzi, gdzie jest ta droga i nikt nie wie. Dopiero jakaś pani się zainteresowała moim świstkiem papieru i stwierdziła, że ona nie wie, ale wie kto może wiedzieć. Zaprowadziła mnie do jednego z barów i wyjaśnia barmanowi o co mi chodzi. Barman się zmarszczył i stwierdził, że chyba tędy i pokazał mi kierunek, ale pewien nie był, więc zawołał jakiegoś jegomościa siedzącego przy jednym ze stolików i sączącego lokalne procenty.
Starszy pomarszczony pan z wąsami i zarośniętą brodą, typu nasz polski baca, popatrzył na urywek mapki i powiedział, że zna tą drogę. Powiedział też, że prowadzi bardzo wysoko w góry i nie ma tam asfaltu. Do tego jeszcze może być już zamkniętą i nieprzejezdna dla pojazdów. Dostałem na pożegnanie karteczkę ze wskazówkami jak mam jechać i podziękowałem ślicznie.
Na odchodnym zaczepiła mnie pani, ta która mnie tu przyprowadziła, że chyba nie chcę tam jechać. Tym bardziej dzisiaj, bo jest przecież już po osiemnastej. Uspokoiłem panią, że ja tylko pojadę sprawdzić co to za droga i za jakąś godzinę będę wracał.
Sam nie wiedziałem czego się spodziewać po tej drodze, więc postanowiłem, że jak będzie ciężko to się nie pcham w te góry, tylko wracam na noc do Bardonecchii. Tym bardziej, że nie mam żadnych zapasów żywności a wody zostało mi na kilka łyków.
Na początku droga jest normalna asfaltowa, nawet z całkiem dobrym asfaltem. Potem dojeżdża się od razu do stromych serpentyn i jednocześnie pojawia się wąski mocno spękany asfalt. Dwa samochody osobowe się nie wyminą bo jest za wąsko a na motocykl wprost idealnie. Do tego dochodzi jeszcze duże nachylenie z 15% i miejscowy brak barierek. Adrenalina na samym wstępie rośnie i człowiek dostaje dodatkowego kopa.
Po jakimś czasie serpentyny się jednak kończą i wjeżdża się w gęsty las. Tam kończy się też i asfalt. Jelonkiem zaczęło nieźle trząść i nauczony doświadczeniem po ukraińskich drogach, nie czekałem, tylko od razu upuściłem powietrza z kół. Tak żeby się opony mocno uginały.
Zwiększy to komfort podróżowania i przyczepność ze szkodą dla opon oczywiście.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 473151.jpgMam nadzieję że opony jednak wytrzymają i na kamieniach ich nie porozcinam, zwłaszcza gdzieś wysoko w górach na bezludziu.
Za laskiem był zjazd na małą wioseczkę Rochemolles, dosłownie kilka domków. Później zaczęły się szutrowe serpentyny i śliczne górskie widoczki. Jechałem i z każdą agrafką szczęka mi opadała coraz niżej. W górze widzę jakieś zbliżające się tumany kurzu. Co jest kurka wodna to jakiś zwykła osobówka? Mijam się z nią na samej serpentynie i widzę, że to zielone Polo a w środku siedzi kobieta i jeszcze z uśmiechem macha do mnie. To ja tu w pocie czoła zdobywam nieznane, mobilizując swoje siły, żeby pokonać te szutrowe serpentyny a tu kobieta w Polówce jedzie sobie jakby nigdy nic i nawet ją nie rusza widok przepaści i brak jakichkolwiek barierek ochronnych. Moja męska duma została brutalnie zmieszana z błotem a właściwie to z tumanem kurzu. Już nie czułem się jak samiec, zdobywca niezdobytego, tylko jak zwykły turysta, który przyjechał tylko popatrzeć na okoliczne piękno gór.
Okazało się, że na końcu tych serpentyn były po prawej stronie jeszcze dwa domki, pod którymi były też inne osobówki. No to wszystko wyjaśnia, ludzie po prostu taki mają dojazd do domu. Prawdę mówiąc droga szutrowa, ale kamienie nie są aż tak duże, żeby przeciętna osobówka tędy nie przejechała, co nie zmienia faktu, że widoki dech zapierają. Musiałem się co chwila zatrzymywać i robić zdjęcia, bo żal było przepuścić taką okazję.
Trafiłem nawet na jakiś mocno wysuszony wodospad. Padać to tu raczej dawno nie padało i to mnie nawet cieszy. Intensywny deszcz w tych warunkach byłby mało przyjemny.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 471106.jpg W dalszej części droga się niespodziewanie wypłaszczyła i znowu pojawił się lasek.
Zaraz po tym jak zdążyłem schować aparat i ruszyć, wyprzedziły mnie dwa motocykle crossowe. Jechali dużo szybciej niż ja i ledwo zdążyłem odpowiedzieć na pozdrowienia a już zniknęli za krzakami. Najwidoczniej bardzo im się śpieszyło. Droga przez las prawie płaska i prosta to i ja pozwoliłem sobie zapiąć trzeci bieg. Miejscami trochę rzuca na drobnym żwirku i piasku, ale nie jest źle i odcinkami mogę jechać nawet z 50km/h.
Był mały łuk w prawo a za łukiem musiałem użyć obu hamulców, bo z przeciwka pędziła wprost na mnie kolumna samochodów 4x4. Trochę się wystraszyłem, bo mnie zaskoczyli a od razu zatrzymać się na szutrze nie da. Można co najwyżej nieźle wyglebić. Wyhamowałem tyle ile mogłem a potem zjechałem w krzaki, bo wąsko było.
Trzy profesjonalnie przystosowane do wypraw terenowych samochody, przemknęły obok mnie na pełnym gazie, wzbijając przy tym niemalże burzę piaskową. Nawet w zębach miałem żwirek, nie mówiąc już o jakiejkolwiek widoczności. Musiałem chwilę odczekać aż się trochę przejaśni. Za laskiem była fajna zapora, wąska i wysoka na 30m.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 469276.jpgWoda wyglądała raczej na zimną, taką z lodowca. Kawałek dalej była polanka z rzeczką i jakiś pomnik. Dobre miejsce do rozbicia namiotu, tak sobie wtedy pomyślałem. Słoneczko nadal świeciło to stwierdziłem, że spokojnie jeszcze kawałek mogę podjechać i zobaczyć jak tam będzie.
No cóż mogło być dalej, ano kolejne serpentyny. Pojawił się też inny, tym razem szumiący wodospad. Naprawdę piknie panocku piknie. Postanowiłem nagrać te piękne okoliczności przyrody i starą metodą zamontowałem z tyłu telefon. Wspinam się po agrafkach, jedna za drugą nie żałując gazu. Jelonek radośnie podskakuje na wybojach, wzbijając tumany kurzu. Trafiła się nawet przeprawa przez dwa górskie strumyki, przecinające drogę. No może słowo przeprawa to za dużo, bo strumyki były niewielkie i gładko poszło. Ledwo same opony zanurzyłem pod wodę, ale i tak potraktowałem to jako dodatkową górską atrakcję. Już na samą myśl się cieszę, że będę miał nagrany fajny filmik. Zatrzymałem się i próbuję odtworzyć ten fascynujący przebieg wydarzeń na mojej komórce a tu widać tylko jak ruszam, kilka wybojów i nagranie się urywa.
Kilka razy później próbowałem nagrać kolejny odcinek drogi i ciągle nagrywanie się samo wyłączało a później to nawet cała komórka zaczęła mi szwankować. Przypuszczam, że to od tych silnych drgań się tak dzieje.
Dojechałem do jakiegoś rozdroża. Na lewo wygląda, że droga prowadzi do jakiejś bacówki położonej w dolince a prosto, to chyba na szczyt, bo jest szlaban? Na szczęście otwarty, no to jadę na wprost. Ujechałem kawałek i zatrzymałem się by zrobić zdjęcie bacówki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 467597.jpgWidać ją po prawej stronie zdjęcia. To dobrze, że jest, bo w razie co będzie gdzie szukać pomocy. Są też zaparkowane dwa samochody (u dołu zdjęcia na środku) i wygląda na to, że to zwykłe osobówki. Znowu poczułem niesmak, że ja tu na dwóch tysiącach metrów walczę z niedostępną górą a zwykłe osobówki sobie wyjeżdżają.
Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy, podjazdy są strome i zakręty ostre, niebezpieczne i bez barierek, ale droga szutrowa jest na tyle dobra, że przy ładnej pogodzie przeciętna osobówka sobie poradzi. Moje stare Tico też by tu wjechało.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 465293.jpgZ czasem jednak podjazdy robią się coraz bardziej strome, agrafki coraz ciaśniejsze i szuter zmienia się w tor dla moto-crossów. Tutaj już zwykłą osobówką się nie wjedzie. Za to krowa spokojnie wejdzie i to wprost mi pod koła. Tak, tak natrafiłem na stado obwieszonych dzwoneczkami krów. Z pół kilometra wyżej od bacówki, najzwyczajniej pasą się krowy. Nie wiem co one tu jedzą, bo trawa występuje raczej w śladowej ilości? Może po prostu sobie spacerują radośnie dzwoniąc dzwoneczkami.
Teraz wspinam się głównie na pierwszym biegu i mało gdzie udaje się wrzucić dwójkę. Silnik Jinluna się bardzo grzeje i profilaktycznie co kilkanaście minut robię małą przerwę, żeby mi tu nie wyzionął ducha. Sam też już jestem zmęczony i takie małe, częste przerwy dobrze mi robią. W końcu zatrzymał mnie zakaz ruchu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 465100.jpgNie wiem co dalej robić? Chciałem choć raz w życiu wyjechać na trzy tysiące metrów a tutaj mam zakaz dalszej jazdy. Stoję i myślę. Tylko, gdzie podziało się tych dwóch motocyklistów na crossach? Przy bacówce ich nie widziałem to musieli pojechać wyżej. Mandat może tu kosztować krocie, ale jest już bardzo późno to małe prawdopodobieństwo, że trafię na jakiegoś strażnika. Raz kozie śmierć, jadę dalej. Proszę nie brać ze mnie przykładu, złamałem prawo i nie jest to powodem do dumy.
Z każdym kilometrem droga robi się coraz trudniejsza. Zaczynają mi drżeć ręce z wysiłku i pewnie ze strachu też. Do tego doszedł jeszcze porywisty, zimny wiatr. Na tej wysokości wieje bardziej niż na dworcu w kieleckim. Dla silnika to dobrze, bo ma dodatkowe chłodzenie, ale dla mnie spoconego od wysiłku niekoniecznie. Poza tym to muszę się bardziej pilnować, by nie wypaść z drogi. Kamienie są coraz większe co utrudnia trzymanie toru jazdy a wiatr to jeszcze potęguje.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 462853.jpgUdało mi się w końcu nagrać choć jeden mały filmik ze wspinaniem się Jelonka.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 380669.MP4Niektóre zakręty są tak ostre, że ciężko mi się wyrobić Jinlunem i czasem muszę go mocno położyć a przy małej prędkości nie obywa się bez podparcia nogą. Targanie ze sobą całego bagażu odczuwam teraz jak nigdy. Pustym motocyklem, byłoby dużo łatwiej. Tych dwóch motocyklistów miało tylko małe podręczne plecaki na plecach i nic więcej.
Dopadł mnie mały kryzys i zacząłem się zastanawiać, czy nie zrezygnować i nie zawrócić.
Oprócz rąk, zaczęły mi drżeć też nogi. Nie wiem, czy to strach, zmęczenie a może brak tlenu albo wszystko na raz?
Już miałem zrezygnować i się poddać. Góra by wygrała, ale właśnie w tej chwili usłyszałem dźwięk motocykla. Po chwili zobaczyłem zjeżdżającego po agrafkach motocyklistę. Zatrzymał się przy mnie i podaliśmy sobie ręce. Był bardzo zdziwiony, że wyjechałem aż tutaj. Pot wycieka mu spod kasku i mówi, że bolą go ręce od trzymania kierownicy, a co ja mam kurka powiedzieć, jak mnie bolą już od kilku dni?
Zadałem mu fundamentalne pytanie, jak osioł Shrekowi: Daleko jeszcze?
Wystukał coś w zamocowanym na kierownicy GPS-ie i powiedział, że jeszcze będzie jakieś siedem kilometrów.
Myślałem, że jeden, góra dwa, ale nie aż siedem. W tych warunkach, to tak jakby mi ktoś powiedział o tej porze, że mam przejechać po normalnych drogach jeszcze 700.
Cóż miałem zrobić, powiedziałem mu, że zobaczę co jest za kolejną agrafką i wracam.
Patrzy na mój motocykl, kręci głową i mówi:
- no good, no good
Pokazuje palcem na moje opony i mówi:
- no good, big rocks, big rocks i kręci znowu głową
Kiwam swoją, że jak najbardziej rozumiem i zaraz zjeżdżam w dół, bo dzień się kończy a nie chciałbym tu utknąć w nocy.
Pożegnaliśmy się i odjechał. Zrobiłem mu pamiątkową fotkę, gdy zjeżdżał w dół.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460649.jpgOdpaliłem Jelonka i ruszyłem zdobyć jeszcze kawałek góry. Po chwili minąłem się z drugim motocyklistą. Śpieszyło mu się i tylko machnął mi ręką na pożegnanie. Wygląda na to, że zostałem w tych górach zupełnie sam.
Miała być tylko jedna agrafka, ale jak udało się pokonać jedną, to nabrałem chęci na drugą i trzecią i czwartą. Pojawiły się też skały i głazy, tak jak mnie ostrzegał.
Czasami ciężko było wybrać bezkolizyjny tor jazdy i Jelonek obrywał po spodzie. Przy mocniejszych uderzeniach o twarde skały, patrzyłem, czy nie leje się za mną olej. Dobrzę, że rury wydechowe biegną pod silnikiem, to większość uderzeń brały na siebie. Gdyby nie to, to pewnie rozprułbym silnik na którejś ze skał. Na wakacjach wymieniłem tylne amortyzatory na trochę dłuższe do Jawy i teraz się to przydaje, bo Jelonek ma większy prześwit. Niestety jaworskie amortyzatory nie wytrzymały skalistego podłoża i zaczęły skrzypieć.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie zważając na motocykl, pokonywałem metr za metrem, drogę, na której crossem jest co robić. W pewnym momencie mnie zatkało. Nie wierzyłem własnym oczom, czy mam omamy, czy faktycznie tam biegnie droga?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460485.jpgMyślałem, że to koniec a tu okazuje się, że droga prowadzi jeszcze wyżej i to po sypkim, kamienistym zboczu. Pokolorowałem kolejną fotkę, gdyby ktoś nie dostrzegł tej drogi.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460437.JPGZnowu kamole obijają mi motocykl, czasem tylne koło traci przyczepność. Miejscami widać ślady po kamiennych lawinach. Mam nadzieję, że nie wywołam kolejnej. Taki zwał kamieni skutecznie odciąłby mi drogę powrotną.
Dodatkowa adrenalina w trudnym terenie robi swoje i dostarcza ukrytej energii. Ćwiczenia na kieleckich torach moto-cross też się tutaj przydają, jak nigdy. Jest ciężko, ale jakoś razem z obładowanym Jelonkiem, dajemy radę.
Szkoda tylko, że byłem tak zaabsorbowany jazdą, że przestałem robić zdjęcia, więc fotek z najtrudniejszego odcinka nie zobaczycie.
Nareszcie dojechałem na ogrodzony drewnianym płotem plac. To chyba tu, to jest koniec drogi. WJECHAŁEM !!!
Nawet nie zszedłem z motocykla, bo zobaczyłem inne ślady motocyklowe, prowadzące na drugą stronę płotu a potem ostro pod górę.
Czyli da się wyżej. Jedynka, gaz i tumany kurzu. Wyjechałem do połowy podjazdu i po raz pierwszy w życiu Jelonkowi zabrakło siły i zgasł. Jedynka i obroty do połowy i nie dał rady. Znalazłem się w nieciekawej sytuacji, mimo, że zacisnąłem hamulec przedni, zaczynam się zsuwać w dół po sypkim podłożu. Przy najmniejszej próbie wciśnięcia sprzęgła zsuwam się jeszcze szybciej. Ciężko jest mi w tej sytuacji utrzymać motocykl w pionie i zapieram się nogami jak mogę. O naciśnięciu prawą nogą hamulca nożnego nawet nie miałem co marzyć, bo obie nogi miały co robić. W końcu udało mi się postawić motocykl po skosie i zatrzymać bezwładne zsuwanie się.
Odpaliłem silnik, sprzęgło, jedynka i pełny gaz. Sprzęgło dostaje w kość a motocykl nie chce ruszyć, co najwyżej zmieli tylnym kołem. Za chwilę spalę sprzęgło, albo coś urwę.
Zszedłem z motocykla i pchnąłem go na półsprzęgle z całych sił. Ruszył, wskoczyłem na miejsce kierowcy, odepchnąłem się nogami i puściłem sprzęgło przy wysokich obrotach silnika. Jelonek wyskoczył jak z procy, rozrzucając malowniczo kamienie po okolicy. Pełny gaz i pokonałem cały podjazd. Dojechałem do jeziorka i się zatrzymałem. Chyba mi odbiło.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 457725.jpgNa górze wieje zimny wiatr i jest nawet śnieg, który nie zdążył stopnieć przez lato. Teraz to będzie musiał poczekać do kolejnego lata.
Udało się, jestem na dachu świata. Czuję się jakbym zdobył co najmniej Mont Everest ha ha.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 455159.jpgPamiątkowa fotka, że to na pewno ja. Oczywiście włączyła mi się głupawka, co widać na załączonym obrazku. Odpaliłem GPS-a w komórce, żeby sprawdzić, czy aby na pewno udało mi się wyjechać na trzy tysiące metrów.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 432038.jpgNawet trochę przedobrzyłem, bo wyszło 3055m n.p.m. Chciałem zadzwonić do małżonki i się pochwalić, że mam ładne widoki, ale niestety zasięgu kompletnie brak.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 336499.MP4Niedobrze, bo jak się nie odezwę pod koniec dnia, to będzie się niepotrzebnie martwić.
Wypatrzyłem wydeptaną ścieżkę, prowadzącą na szczyt pobliskiego pagórka, więc nie zastanawiając się wiele, ruszyłem z buta. Może jak wyjdę wyżej to złapię zasięg, jak nie z Włoch to z Francji. Jestem przecież tylko kilka kroków od granicy.
Jak na moje fizyczne możliwości to wychodziłem dosyć szybko i już pod koniec łapałem tlen jak wyciągnięta ryba z wody. Wysiłek fizyczny wysoko w górach mi nie służy.
Na szczycie pagórka natknąłem się na poukładane kopce z kamieni, zupełnie jak na Nordkappie. Ostry, zimny wiatr, też taki sam.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413657.jpgNiestety zasięg nadal się nie pojawił. W około są jeszcze wyższe szczyty, ale tam nie prowadzi już żadna ścieżka. Jest dużo sypkich, odłamanych skał, po których nie za bardzo jest jak się wspinać. Można się zsunąć w dół razem z całą masą skalną, lub dostać czymś w głowę. Wolę nie ryzykować, zwłaszcza, że jestem tu zupełnie sam i w razie co nikt mi nie pomoże.
Chodzę tak z wyciągniętą do góry ręką i nareszcie pokazała się jedna kreseczka zasięgu. Od razu wystukałem numer do mojej lubej. Niestety nie zdążyło mnie połączyć i zasięg, tak jak się pojawił, tak zniknął.
Wpadłem na pomysł, że skoro nie da się porozmawiać, to może chociaż SMS pójdzie.
Napisałem, że wszystko ok., tylko mam kłopot z zasięgiem, bo jestem w górach.
SMS próbuje się wydostać a ja znowu chodzę z maksymalnie podniesioną ręką.
Jest, udało się, wiadomość poleciała w świętokrzyskie.
Nie upłynęła minuta jak mój telefon, jak gdyby nigdy nic, się odezwał. No tak, ja tu wychodzę z siebie, żeby zadzwonić a moja kobieta bez najmniejszego wysiłku dzwoni do mnie. Nie powiem, żebym się nie ucieszył, bo ucieszyłem się i to bardzo.
Udało nam się zamienić zaledwie kilka słów i rozmowę przerwał definitywny brak zasięgu.
Potem już się nie udało ani razu zadzwonić. Dobre i to, zawsze raźniej na duchu.
Znowu mnie dopadła głupawka i musiałem nieco zmienić wygląd okolicy.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413566.jpgJak ktoś z Was tam pojedzie i znajdzie ten napis to stawiam mineralną i to w dużej butelce.
Ponownie sprawdziłem wysokość, bo w końcu to najwyższa góra na jakiej byłem w życiu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413400.jpg3085m n.p.m. jestem w pełni usatysfakcjonowany. Od teraz mogę uznać całą tą wyprawę za bardzo udaną. Innych fajnych przeżyć też miałem bez liku, ale najbardziej zależało mi na pokonaniu tych trzech kilometrów wysokości.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 310049.MP4Zszedłem na dół by trochę schłodzić moje szaleństwo.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 410982.jpgRadośnie zrobiłem sobie orzełka na śniegu a co. Tak sobie leżę na tym śniegu i kontempluję otaczające mnie górskie piękno i nagle o kurka wodna, przecież ja nie mam nic do jedzenia ani do picia! Śniegiem się przecież nie nażre.
Jak to ja mam w zwyczaju, że w górach zapominam o Bożym świecie, tak i tym razem. Dopiero teraz dotarła do mnie powaga sytuacji. Jestem zupełnie sam, wysoko w górach, bez zasięgu telefonicznego, nie mam nic do jedzenia ani picia (przez tego spóźnialskiego lenia Włocha z marketu) do tego słońce już zaszło i lada chwila może zrobić się zupełnie ciemno.
Spędzenie pod namiotem, nocy tutaj może i byłoby do zrealizowania, ale w górach różnie może być z pogodą i co najważniejsze wjechałem tutaj nielegalnie. Jeśli jeździ tutaj jakaś straż, to rano przy zakazie ruchu mnie zgarną.
Znowu dostałem zastrzyk adrenaliny i najszybciej jak mogłem zwinąłem się stąd. Zjazd w dół okazał się być trudniejszy niż wyjazd, głównie ze względu na duże pochylenie i sypkie podłoże. Bardzo wolno i ostrożnie zjechałem czy też zsunąłem się na ogrodzony plac.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 407369.jpg Potem czekał mnie zjazd po tym fajnym zboczu góry.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 394529.jpgAgrafki w lewo jakoś wychodziły, bo mogłem mieć cały czas prawą nogę na tylnym hamulcu, ale przy skręcie w prawo, gdy nie było wyjścia i musiałem się czasami podpierać prawą nogą to było nieciekawie. Jak trzeba było się podeprzeć, bo np. motocykl tracił stabilność na kamieniach to siłą rzeczy musiałem zdjąć nogę z tylnego hamulca i od razu żelastwo nabierało rozpędu. Hamowanie przednim hamulcem na sypkim podłożu, przy dużym pochyleniu mijało się z celem. Zwłaszcza gdy ma się nieodpowiednią oponę do podłoża. Mogłem sobie tylko narobić niepotrzebnego bigosu. Uroku jeszcze dodawały strome przepaście, niczym nie zabezpieczone. Jeden mały błąd i nie ma ratunku. Zjazd odpowiednim motocyklem byłby fajną męską zabawą, ale obładowaną, tłustą armaturą na łysych kołach, zakrawa na szaleństwo.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 316855.jpgPomalutku, ostrożnie i zjechałem, choć kilka razy miałem serce w gardle. Potem już było trochę łatwiej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 394205.jpgKrowy już sobie gdzieś poszły i tylko w oddali słychać ciche dzwoneczki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 238059.jpgNadal pilnować się musiałem, bo zimny wiatr robił się coraz silniejszy i nie ułatwiał zjazdu. Wszystko jednak to i tak nic do momentu, gdy zgasło mi światło. W ciągu kilku minut zrobiło się zupełnie ciemno. Jakby ktoś nacisnął i wyłączył światło.
Namiotu nie ma gdzie rozstawić, bo wokoło same stromizny, więc przy świetle reflektora staczam się w dół.
Bardzo nieciekawe uczucie jak wiesz, że po jednej stronie skały, po drugiej przepaść a ty widzisz tylko kawałek krzywej, kamienistej drogi przed sobą.
Przyznaje się, miałem stracha i serce w gardle. Przedtem musiałem uważać, ale teraz każdy kolejny metr był walką z nieznanym.
Modliłem się teraz do swojego Stwórcy jak nigdy. Już zacząłem opadać z sił, gdy dostrzegłem w dole światełko z bacówki. Muszę tam dojechać. Tam będę mógł się przespać i odpocząć. Jak nie w bacówce to chociaż w namiocie obok.
Dojechałem do drewnianego szlabanu a przy tym szlabanie stoi jakiś szałas, czy też budka strażnicza. Zupełnie o niej zapomniałem. Poszedłem zobaczyć, czy ktoś w niej jest i czy jest otwarta. Nikogo nie ma i można wejść.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 234166.jpgW środku leży nawet materac. Nie zastanawiając się wjechałem Jelonkiem na taras. Ustawiłem aparat w tryb nocny i zrobiłem fotkę, bo mi w domu nie uwierzą.
W środku pełno kurzu i leżą jakieś znaki zakazu, ale szałas jest całkiem nowy i solidny. Szczelne próżniowe okno i solidne drzwi.
Teraz to może być nawet gradobicie, bo tutaj będę bezpieczny. Na zewnątrz wiatr szaleje a w środku mam spokój i względnie ciepło. Drzewo dobrze izoluje to będzie mi tu znacznie cieplej niż w namiocie.
Znaki leżą tu pewnie po to by drogę zamknąć, gdy spadnie śnieg. Mi się udało, bo na dole w mieście mówili, że o tej porze roku droga może być już zamknięta.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 234153.jpgPróbowałem napompować ten materac, ale był przebity i powietrze szybko schodziło. Wrzuciłem na niego swoją karimatę, śpiwór i poszedłem spać.
Chciało mi się pić i jeść, niestety nie miałem już niczego przy sobie. Wprawdzie gdzieś na dole słychać było górski potok, ale przecież nie będę teraz po nocy chodził po tych górach. Jeszcze nogę złamię, albo co? Bez jedzenia i picia spokojnie do jutra wytrzymam. Teraz tylko szybko zasnąć i jutro obudzić się wypoczętym.
Sprawdziłem jeszcze wysokość na jakiej śpię (2200m n.p.m.) i zasnąłem.
Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 316
Widzianych krajów: Włochy, Francja, Włochy
Awarie: Mam nadzieję, że z Jelonkiem wszystko ok.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 229294.JPG