Do you Do you St.Tropez?

Wycieczki krajowe i zagraniczne oraz relacje z ich przebiegu

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: LadyDragon dodano: 06 lut 2014, 14:55

To piękne tak razem się starzeć...prawda :))
Awatar użytkownika
LadyDragon
Klubowicz
 
Posty: 1478
Rejestracja: 15 sie 2011, 23:43
Lokalizacja: Głogów, dolnośląskie :)
Motocykl: plecaczek
Tel. kom.: 500721926
Płeć: kobieta
Wiek: 54

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 06 lut 2014, 16:33

LadyDragon pisze:To piękne tak razem się starzeć...prawda :))

Ha ha ha :cwaniak: :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Peliks dodano: 08 lut 2014, 00:20

Tak patrzę że opisanie połowy wyprawy zajęło Ci dokładnie dwa miesiące. Czyli w kwietniu zakończenie - w sam raz przed rozpoczęciem nowego sezonu.
Pozdrawiam (czekając). Peliks.
Awatar użytkownika
Peliks
Klubowicz
 
Posty: 1340
Rejestracja: 17 wrz 2009, 00:03
Lokalizacja: GWE
Motocykl: Burgman AN400 K9
Tel. kom.: 662066637
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 10 lut 2014, 09:11

Mam madzieję, że jednak skończę wcześniej, bo jest już ponad połowa i powinno być z górki.
Chociaż jakoś teraz czasu mi brakuje na pisanie to możesz mieć z tym kwietniem rację :)
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 13 lut 2014, 11:46

Dzień jedenasty, wtorek 10 września.

Noc była bardzo spokojna i ciepła. Żadnego potopu, huraganu, czy nieproszonych gości. Spałem jak niemowlę. Zaczynam się chyba przyzwyczajać do samopompującej karimaty z utraconą opcją samopompowania powietrza.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 410288.jpg

Spanie w winoroślach to nie był zły pomysł. Tylko namiot mi się zaczyna rozłazić na szwach, nie wspominając że materiał podarty jest w kilku miejscach. Dawno powinienem go wymienić, ale teraz musi jakoś wytrzymać do końca. Właśnie sobie uświadomiłem, że nie mam go nawet czym zszyć w razie co, bo tym razem nie zabrałem ze sobą ani kawałka igły z nitką. Kolejne postanowienie, którego nie dotrzymałem, że w końcu zrobię sobie żelazny zestaw podróżny, w którym znajdą się właśnie takie przydatne drobiazgi o których łatwo zapomnieć podczas chaotycznego pakowania.
Całkiem sprawnie mi poszło zwijanie obozu i powrót na trasę. Lubię ten motocykl, ten jego dźwięk o poranku, gdy się rozgrzewa. To taki mój wierny przyjaciel, choć to tylko kupa chińskiego żelastwa.
Pogoda robi się coraz przyjemniejsza, zwłaszcza dla samotnego motocyklisty, który ostatnio panicznie reaguje na ciężkie deszczowe chmury.
Dojechałem do Salonu a właściwie to pełna nazwa brzmi Salon de P. a jeszcze pełniejsza to Salon de Provence. Nie za bardzo wiedziałem gdzie dalej jechać, to pojechałem na centrum. Starówka urokliwa, więc się zatrzymałem na kawusię. Zaparkowałem mojego wiernego rumaka obok innych miejscowych jednośladów.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 339906.jpg

W sumie to na następcę Jelonka by się nadawał. Nazwałbym go Czarny Har, albo coś w tym guście. Tylko tą blokadę koła bym zmienił, bo można się zapomnieć przy ruszaniu z kopyta.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 339827.jpg

Kafejka przy płaczącym drzewie. Drzewo było bardziej niezwykłe, niż zwykłe, bo składało się z całej masy mniejszych roślinek, utwierdzonych do jakiegoś szkieletu, przypominającego kształtem spore drzewo.
Dostałem od sympatycznego pana pyszną, dużą kawę i mogłem beztrosko rozpocząć sielankę.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 462298.MP4
Ruch przez ciasną starówkę dosyć spory i jednośladów też nie brakuje. To one radzą sobie najlepiej w ciasnych zakamarkach, zwłaszcza małe skuterki.
Dzisiaj to już choćby nie wiem co, ale muszę dojechać do tego St.Tropez. Byłem przekonany, że wczoraj mi się uda, no ale zaskoczyły mnie te góry i niezliczona ilość zakrętów.
Dopiłem kawę i poszedłem do toalety, ale żadnej toalety nigdzie nie mogłem znaleźć. Zapytałem pana od kawy, gdzie tu można ten, tego, tamtego. Pan mi kazał iść na zaplecze a potem do góry. No i wszedłem za ladę, potem obok jakiegoś składziku z beczkami i innymi różnościami a potem znalazłem drewniane stare schody. Idę zatem do góry. Ciemno, to chyba wnętrze jakiejś kamienicy? Wygląda jak czyjeś mieszkanie. Może właściciela tej kafejki? Nie wiem, gdzie dalej iść, bo natrafiłem na jakiś korytarz i kilkoro identycznych drzwi. W końcu na jednych znalazłem odręczny napis WC. Dlaczego w ogóle o tym pisze a dlatego, że wtedy wydało mi się to ciekawe i postanowiłem, że muszę zapamiętać i napisać dwa słowa o niemalże wyprawie w nieznane do nietuzinkowego kibelka. Tego co się działo dalej wam oszczędzę. Może jeszcze tylko wspomną o pomysłowej francuskiej spłuczce.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 327890.jpg

Nie znam języka francuskiego, ale domniemam, że chodziło o to by ciągnąć za sznurek do góry. Tak też zrobiłem, uruchamiając przy tym obfity strumień, jakby nie patrzeć wody francuskiej. Niech mi teraz ktoś powie, że Francuzi nie są technicznie kreatywni he he.
Teraz tylko muszę odnaleźć drogę powrotną. Przy wyjściu jeszcze pożegnałem się z panem baristą, tak to się chyba teraz nazywa. Jelonek stał tam gdzie go postawiłem i nawet nic nie zginęło. W międzyczasie obok mnie zaparkował ręcznie malowany motocykl.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 327886.jpg

Na zdjęciu tego nie widać, ale cały jest pomalowany pędzlem i to niezbyt dokładnie. Musiał gdzieś długo stać, bo widać było na chromach zaawansowane ogniska korozji a przebieg miał znikomy. Niemalże nówka sztuka nie śmigana.
Wyjazd z miasteczka na główną drogę w stronę Aix troszkę mi zajął, ale przynajmniej pozwiedzałem starówkę. Potem droga biegła w miarę bezproblemowo. Musiałem się tylko pilnować by nie wjechać na płatną autostradę. Pogoda dopisywała wyśmienicie, było bardzo ciepło i przyjemnie. Zaniepokoiło mnie tylko pojawienie się kolejnych gór.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 327810.jpg

Mam nadzieję, że droga nie będzie biegła przez te góry, bo znowu nie dojadę do St.Tropez.
Rozumiem, że klimat ciepły i dosyć suchy, ale żeby od razu wielbłądy?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 327775.jpg

Ten widok nieco mnie zdziwił, były też lamy, osły, jakieś dziwne byki i inne tego typu zwierzęta. Pasły się jak gdyby nigdy nic, tuż obok drogi. Sytuacja mi się wyjaśniła kilometr dalej. Przyjechał cyrk i właśnie rozkładał swój namiot a już myślałem, że znowu gdzieś pobłądziłem.
Po jakimś czasie pojawiły się lasy, czyli dobre miejsce na mały odpoczynek w cieniu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 324267.jpg

To mi się właśnie najbardziej podoba we francuskich lasach, że zupełnie nikt po nich nie chodzi i niczego nie zbiera. Można się nieźle obłowić i dowitaminizować. Jeżyny były po prostu pyszne, miód w gębie. Słodziutkie od słońca. Dawno takich nie jadłem, zwłaszcza w takich ilościach. Co tu dużo mówić, ożarłem się jak dzika świnia.
Czas ucieka a kilometry jakoś słabo, zatem przyśpieszam nieco tempo. Po drodze mogłem zwiedzić słynną francuską Marsylię, ale nie muszę przecież wszystko dokładnie oglądać. Jakiś mały niedosyt trzeba sobie zostawić, więc przejechałem trochę bokiem. Natomiast w miejscowości Le Luc, musiałem się zatrzymać i zrobić chociaż fotkę drogowskazu.
Od razu w myślach domalowałem sobie na końcu niepozorną literkę ’A’ i potem przez resztę drogi śmiałem się sam do siebie.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 314872.jpg

Do St.Tropez już nie daleko. Odbiłem w stronę morza, no i jak na złość stoi francuska policja i zatrzymują wyrywkowo pojazdy. Policjantka wypatruje przez lornetkę potencjalne ofiary, które są później szczegółowo kontrolowane. Trochę mi serce szybciej zabiło, ale na szczęście mnie puścili a zatrzymali tego za mną.
W końcu dojechałem do wielkiej wody, ale jeszcze nie do St.Tropez, tylko do Świętego Maxima. Do St.Tropez jest jeszcze męczący kawałek po bardzo zatłoczonej, wąskiej drodze. Trzeba objechać całą zatokę. Po lewej mam morze i co jakiś czas mijam fajne plaże z opalającymi się ludźmi. Jest nawet ekstra kemping na samej plaży. Szkoda, że wczoraj tutaj nie dojechałem, bo miałbym wyśmienitą miejscówkę pod namiot. Upatrzyłem sobie najfajniejszą plażę, ale najpierw muszę przecież dojechać do tego St.Tropez.
Nareszcie po jedenastu dniach cel mojej podróży został osiągnęły. Micha mi się cieszy a co he he. Zaparkowałem przed słynną nazwą miejscowości i przygotowałem aparat na wyczerpującą sesję zdjęciową.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 314857.jpg

Oczywiście zacząłem śpiewać do you do you do you St.Tropez i tańczyć w rytm muzyki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 314799.jpg

Dla przejeżdżających obok, musiał to być widok co najmniej mocno zastanawiający. Zdjęć zrobiłem całkiem sporo, ale nie wszystkie nadają się by ujrzały światło dzienne.
Ponieważ wpadłem w fazę, tak zwanej głupawki i pobudzona wyobraźnia podpowiadała mi różnego rodzaju nieprzyzwoitości. Wymalowanie tablicy czarnym sprayem, mogłoby być całkiem ciekawym doświadczeniem.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 306241.jpg

Zaraz potem miałem ubaw po pachy, wyobrażając sobie jak zza krzaków wyskakuje żandarm Louis de Funes i wrzeszczy na mnie, energicznie machając przy tym rekami.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 306182.JPG

Lubię filmy z Luisem, zawsze mnie rozśmieszają. Stąd wziął się pomysł, by jechać właśnie do St.Tropez. Oglądając jak żandarm paraduje po promenadzie w St.Tropez, stwierdziłem, że fajnie by było tam choć raz w życiu być.
Jak niespodziewanie dostałem dwutygodniowy urlop to stwierdziłem, że kiedy, jak nie teraz? Wsiadłem na moto, no i jestem. Tak po prostu. Pewnie, że kosztuje to sporo kasy i wyrzeczeń, zwłaszcza dla mojej drugiej połowy. Taki wyjazd obarczony jest również ryzykiem, że może się coś złego stać, ale na szczęście wszystko się udało. Skrzynia biegów jakimś cudem wytrzymuje a ja jak do tej pory nie miałem sytuacji mrożącej krew w żyłach.
Dojechałem do słynnej promenady a tu szlaban. Trzeba mieć pozwolenie, albo zapłacić odpowiednią kwotę. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Trudno, będzie mi musiało wystarczyć to, że widziałem a wjeżdżać przecież nie muszę. Iść na piechotę w skórach w przypiekającym słońcu, trochę mi się nie chce. Z resztą, byłem już bardzo głodny i zmęczony. Teraz moją myślą przewodnią było najeść się i wybyczyć na plaży. Zwiedzanie reszty zatłoczonego St.Tropez też sobie darowałem, choć pewnie byłoby jeszcze na czym oko zawiesić. Z tego wszystkiego zapomniałem zrobić fotkę promenady.
Dobrze, że chociaż kawałek przystani uwieczniłem na pikselach. Widać, że ludzie mają tutaj pieniądze i wiedzą jak miło spędzić czas.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 301957.jpg

Natomiast z kolejnym zdjęciem wiąże się bardzo dużo emocji. Nie wiem co mi do łba strzeliło, ale postanowiłem uwiecznić Jelonka na nabrzeżu, jak stoi z kołami zanurzonymi w Morzu Śródziemnym. Znalazłem fajny zjazd, najprawdopodobniej służący do wodowania różnego rodzaju obiektów pływających, łódek, motorówek itp.
Dobrze, że przynajmniej zszedłem z motocykla a nie próbowałem wjeżdżać do wody, no więc zszedłem z motocykla i prowadzę go w kierunku wody, tak by tylko zanurzyć nieco opony w morskiej soli.
W ostatniej chwili mnie coś tknęło, że przecież pod wodą mogą być glony i inne morskie paskudztwa, które chętnie zamieszkują betonowe elementy. Może być bardzo ślisko na czymś takim i lepiej niepotrzebnie nie ryzykować.
Zanim zdążyłem dokończyć myśl było już za późno.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 301914.jpg

Przednie koło dotknęło wody i pojechało w poprzek jak po maśle. Zaraz pod powierzchnią lustra wody osiedliły się śliskie glony. W momencie zetknięcia się opony z glonami, zadziałało przyciąganie i przednie koło poleciało po pochylni. Jelonek niebezpiecznie się przechylił. Właśnie sobie zdałem sprawę z mojej nieograniczonej głupoty i z powagi sytuacji w którą sam siebie i Jelona wpakowałem.
Ciągnę z całych sił za kierownicę, by za wszelką cenę wyciągnąć przód motocykla na suchy ląd. Niestety motocykl ześlizguje się jeszcze bardziej, aż do wody wpadło tylne koło i jak po maśle ziiiii, do połowy w wodzie. Teraz to mnie zmroziło. Nie ma szans żebym uratował Jelona. Silnik do połowy w wodzie, jeszcze trochę i go całego utopię. Wszedłem prawie po kolana do wody i czuję jak moje nogi zaczynają mi zjeżdżać po śliskich glonach. Woda mi się leje do butów, ale mniejsza z tym. Co dalej robić? Puścić moto i ratować samego siebie, czy trzymać do końca? Jak puszczę to Jelonek z całym dobytkiem pójdzie pod wodę i tyle go zobaczę. Stanąłem w bezruchu, tyle tylko mogłem zrobić. Buty mi przestały zjeżdżać po oślizgłych glonach. Powolutku postawiłem motocykl możliwie do pionu. Może by tak odpalić silnik, może sam wyjedzie? Tak też zrobiłem. Zabulgotało i Jelonek odpalił. Sprzęgło, delikatnie wbiłem jedynkę i powoli, bez gazu puszczam sprzęgło. Jelonek ruszył a ja obok niego, powoli, ostrożnie by się nie poślizgnąć, bo jeszcze obaj zanurkujemy.
Widzicie te kamienie po lewej na zdjęciu? Dojechałem a raczej doprowadziłem Jelonka do tych kamieni i przednie koło doparło do murka. Dalej już nie pojadę. Dodałem gazu i zamieliło tylnym kołem. Tylne koło poleciało głębiej pod wodę, ale dzięki temu Jelonek przekręcił się wzdłuż kamiennego murka. Przy samym murku dostrzegłem leżący gruby łańcuch. Był zaczepiony na brzegu i schodził pod wodę. Przechyliłem trochę motocykl , tak by tylne koło mogło dotykać łańcucha i znowu dodałem gazu. Koło boksuje, mieląc wodę niczym koło młyńskie, ale Jelonek powolutku sunie w kierunku brzegu, no i w tym właśnie momencie po kolana do wody wszedł jakiś człowiek i pchnął żelastwo z tyłu. Jelonek wyskoczył na brzeg niczym młoda sarna. Słona woda z niego ciecze a ja nie wiem jak dziękować człowiekowi. Był to jakiś pracownik służby miejskiej do pielęgnacji zieleni, czy coś w tym rodzaju. Podziękowałem najładniej jak umiałem.
Jelonek z całym dobytkiem uratowany.. Będzie rdzewiał od soli, ale co tam, najważniejsze, że mam czym wrócić do domu.
Chwile mi zajęło, zanim trochę ochłonąłem i ręce przestały mi się trząść. Ustawiłem motocykl jeszcze raz, tym razem z dala od wody i cyknąłem kilka fotek.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 295242.jpg

Jedyne co widać na fotce po tym incydencie to, że koła są mokre i Jelonek trochę umyty.
Niewiele brakło i musiałbym zmienić nazwę wyprawy z ,,Do you…” na ,,O tym jak w morzu słonym i głębokim utopiłem Jelona, wraz z całym dobytkiem”.
Ciekawe jakby wyglądały dalsze moje przygody, gdybym jednak go utopił. Lepiej gdybym po utopieniu poszedł na policję i później słono zapłacił za nurków wyciągających z dna wrak Jelonka, czy lepiej byłoby od razu udać się na najbliższe lotnisko, by czym prędzej opuścić teren Francji? Jeszcze jakaś słona kara za zanieczyszczanie morza tuż przy kurortach, mogłaby się dodatkowo przytrafić.
Najważniejsze, że się udało wyjść z opresji cało. Teraz szybko do najbliższego marketu, bo głoda mam strasznego. Market, trochę inny niż pozostałe francuskie markety. Tutaj bardziej wszystko nastawione jest pod turystów, których o tej porze nie brakuje. Tutaj końcówka sezonu nadal trwa i nie ma się co dziwić, bo pogoda jest wyśmienita. Cały market osaczony, jest różnego rodzaju barami i restauracyjkami, przygotowanymi na ogrom turystów.
Większość jednak jest raczej pustawa. Mnie interesuje jednak żywność możliwie najtańsza do zdobycia, zatem nie idę na wypasiony obiad, tylko buszuję po dolnych półkach w markecie.
Mimo to zaszalałem, bo kupiłem sobie dodatkowo winogrona i pyszną sałatkę za jeden euro.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 292982.jpg

Koło Jelonka zaparkował ciekawie przerobiony sprzęt. Podczas, gdy zajadałem deser, czyli słodkie winogrona przyszedł właściciel motocykla.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 293074.jpg

Przywitał się, odpalił sprzęta, ruszył z kopyta i omal nie przeleciał przez kierownicę. Nie odpiął blokady z tarczy hamulcowej. Przednie koło się przekręciło o niepełny obrót i zablokowało. Motocyklista opanował jednak sprzęta. Głupio mu było i zaczął się tłumaczyć, że zapomniał. Ja tylko kiwnąłem głową, że to normalka i się zdarza, po czym szybko zniknął mi z pola widzenia.
Dokończyłem deser i też ruszyłem w kierunku upatrzonej wcześniej plaży. Ruch duży, więc staram się przeciskać między samochodami a poboczem. Centralnie środkiem miejscowe skutery wyprzedzają wszystkich nie zważając na linię ciągłą. Gdzie się tylko da jadą lewym pasem pod prąd i tuż przed pojazdem nadjeżdżającym z przeciwka, wciskają się na grubość żyletki, między stojące w korku na prawym pasie samochody. Z przeciwka nadjechał radiowóz policyjny i byłem pewien, że zgarną szalejących na skuterach gostków, ale nie. Zupełnie na nich nie zwracali uwagi. Widocznie tak się tu jeździ. Dwa razy nie trzeba mi było powtarzać i również mknąłem środkiem drogi, centralnie po linii ciągłej. Trzymałem się za skuterami, ale niestety miałem gorzej, bo ciężko mi było wciskać tłustego, obładowanego Jelona, między samochody, gdy coś szybko jechało z przeciwka. Zgrabne skuterki momentalnie znajdywały miejsce dla siebie a ja chwilami miałem ciepło. Nie chciałbym teraz jakiemuś Francuzowi rozbić lusterka, albo przerysować karoserii.
Do plaży dojechałem cały spocony od gorąca i stresujących korków. Teraz było ciężko a w sezonie to tu musi się dopiero dziać. Francuzi się jednak na to przygotowali, bo jest tu kilka wypożyczalni skuterów i można sobie zamienić cztery koła na dwa.
Plaża fajna, bo cicho i spokojnie. W samym St.Tropez dosyć wiało od strony morza a tu cichutko. Ludzi tak w sam raz, nie za dużo, nie za mało.
Zaparkowałem obok budki ratownika i najszybciej jak mogłem pozbyłem się czarnych motocyklowych skór.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 269964.jpg

Buty się suszą na słońcu a ja doznaję rozkoszy w ciepłej morskiej wodzie. Nie ma to jak wypoczynek na pięknej plaży.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 259047.jpg

Pań opalających się bez biustonosza też nie brakowało, choć były też i babcie które mogły sobie darować ten rodzaj kąpieli słonecznych. Dalej nie będę się rozwodził nad tym tematem, co widziałem to widziałem he he.
Znowu przypomniał mi się Louis de Funes, tym razem w roli, gdy zawzięcie polował na nudystów i natychmiast wyobraziłem sobie jak wyskakuje zza rosnących tuż przy plaży kaktusów.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 259024.jpg

I krzyczy, że wszystkich plażowych golasów zaraz wyłapie i pozamyka za kratami. Oczywiście zaraz po dokładnej rewizji osobistej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 256848.JPG

Teraz też się z tego śmieję i pewnie za każdym razem śmiał się będę, oglądając w telewizji film z żandarmem z St.Tropez w roli głównej.
Kusiło mnie by zostać tutaj na kempingu do jutra, ale jak zobaczyłem w atlasie jak daleko mam jeszcze do domu, to szybko ruszyłem swoje stare dupsko z rozgrzanego piachu.
Skorzystałem z darmowego, plażowego prysznica ze słodką wodą, by się odsolić i w drogę.
Ruch się trochę zmniejszył. Widocznie dwie godziny temu natrafiłem na powroty z pracy.
Trzymam cię cały czas wybrzeża. Towarzyszą mi piękne widoki, niczym z folderów biur podróży. Malownicza droga biegnie przy samej plaży. Lazurowe wybrzeże, palmy, piasek i bezkresna woda. Oczywiście w tym wszystkim pełno hoteli i innej komercji, ale ja skupiam się głównie na naturalnych widoczkach. Pogoda dopisuje i jedzie się bardzo przyjemnie.
Warto było tu przyjechać i nacieszyć oczy. Szkoda, że nie jestem bogaty, bo wiedziałbym jak przyjemnie można z dużej kasy korzystać i to z pożytkiem dla całej mojej rodziny.
Za miasteczkiem Frejus odbiłem w głąb lądu, bo mimo wszystko przy samej plaży jedzie się wolno. Co kawałek teren zabudowany i duże ograniczenia prędkości. Nadmorskich widoków miałem pod dostatkiem, to na jakiś czas mi wystarczy.
Kawałek za miastem wpakowałem się w krętą górską drogę z przepaściami i innymi atrakcjami. Tego się nie spodziewałem, że jak tylko opuszczę pas nadmorski, zaraz trafię na niemałe góry.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 233892.jpg

Asfalt i zakręty jak marzenie, widoki z resztą też. Czasem w oddali między górami pojawia się morze. Jest po prostu bajkowo. Wszędobylskie skutery gdzieś zniknęły, ale za to pojawiło się sporo motocyklistów i to na połyskujących w słońcu armaturach.
Droga fajna, tylko, że męcząca. Dopiero za miastem Cannes się wypłaszczyło. Całkiem spore miasteczko. Widziałem tam wielopoziomowy parking dla łodzi i jachtów. Nie wiem jak to działało, ale łódki poukładane były w powietrzu jedna nad drugą.
Za miastem bezpłatna droga mi się skończyła. Z mapy wynikało, że jest jakaś boczna droga, ale nie dało się na nią wjechać z powodu robót drogowych. Dwa razy próbowałem i za każdym razem znaki wyciągały mnie na płatną autostradę, więc się poddałem i pojechałem zgodnie ze znakami.
Widoki z autostrady bajeczne, widać miejscami rozległe morze i na razie nic nie muszę płacić. Dopiero przed Księstwem Monako mnie oskórowali z euro. Coś koło trzech o ile dobrze pamiętam.
Przyglądam się co inni robią, bo pierwszy raz widzę tego typu bezobsługowe bramki. Ludzie wciskają specjalne karty magnetyczne i szlaban się podnosi, ale można też płacić monetami. Na pieniądze papierowe nie znalazłem okienka, na szczęście był duży kosz w kształcie leja do którego z daleka można było wrzucić monetę. Coś w rodzaju drogowej gry w kosza.
Wrzuciłem nawet z nawiązką, monety zjechały na samo dno i zniknęły w dziurze. Słychać jakieś trzaski i zgrzyty, jakby ktoś w środku sprawdzał czy to aby nie złoto i szlaban się podniósł. A gdzie reszta? Reszty nie ma? Nie czekam, żeby mi się przypadkiem szlaban nie zamknął przed samym nosem. W sumie to niesprawiedliwe, że za motocykl trzeba zapłacić tyle co za samochód osobowy, a może motory mają za darmo, tylko o tym nie wiem?
Wjechałem do księstwa Monako a tam kolejne bramki i sytuacja podobna tyle, że trochę taniej, coś koło dwóch euro.
Spore miasto Nice objeżdżam wysoko położoną autostradą z której widać całe miasto doskonale. Nowoczesne budynki i sporo hoteli, jeden był ogromny, położony na zboczu góry z tarasami w stronę morza. Kształt też miał nietypowy, trójkątny, albo półkolisty, albo jedno i drugie, już nie pamiętam. Wiem tylko, że mi szczęka opadła gdy go zobaczyłem.
Autostrada to też prawdziwy majstersztyk, biegnie wysokimi wiaduktami wśród gór. Cały teren jest górzysty ze stromiznami schodzącymi wprost do morza. Tam gdzie nie dało się ominąć gór są tunele, również z najwyższej inżynierskiej półki.
Przejechałem przez kilka tuneli i znowu bramki. Przyznam się, że kolejne bramki zupełnie mnie zaskoczyły. Do tego jeszcze wyzbyłem się monet i nie wiem, czym teraz zapłacę?
Nerwowo przeszukałem wszystkie kieszenie i na styk udało się jeszcze wysupłać coś koło dwóch euro. Za bramkami zjechałem na pobocze i rozłożyłem mapę, bo kolejnych bramek już nie mam zamiaru sponsorować. W ciągu pół godziny wydałem ze 30zł na przejazd.
Wgryzłem się w moją francuską mapę na ziemi Księstwa Monako i okazało się, że spokojnie mogłem już zjechać na ostatnim zjeździe przed bramkami. Dwa euro w plecy, niewiedza niestety kosztuje. Na najbliższym zjeździe skręciłem w stronę morza. Droga momentalnie zmienia się na krętą, wąską, górską drogę. Już w ciemnościach, zjechałem do miasteczka Menton, tam zapytałem się o drogę do słynnego Monte Carlo.
Muszę się cofnąć drogą nad brzegiem morza o kilka kilometrów. Droga jest nadal wąska i kręta, ale to jedyna droga wzdłuż morza. Jestem zmęczony i źle mi się jedzie, zwłaszcza, że reflektor przedni w Jelonie nie rozpieszcza kwantami energii świetlnej. Oczywiście zapomniałem wymienić żarówkę i nadal długie światło mi nie działa. Nie czuję się pewnie na tej drodze. Na szczęście ruch mały i mało co mnie wyprzedza. Ciężarówek zupełnie nie ma. Chyba nie mają tu wstępu a nawet jak mają to ciężko będzie się wymijać kierowcom TIR-ów na tych ostrych, stromych, wąskich zakrętach. Ciekawostką jest, że w Monako TIR-y mają podwójne rejestracje a samochody osobowe nie.
Nareszcie dojechałem do kolejnego celu, który sobie wymyśliłem dzisiaj podczas popołudniowej jazdy. Nawet nie marzyłem, że kiedyś zobaczę Monte Carlo.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 233789.jpg

Niestety się rozczarowałem, nic ciekawego tam nie ma. Wszędzie tylko drogie hotele i kasyna. Od razu widać, że to miejsce typowo dla bogaczy. Nie wiem czego się spodziewałem, może jakiejś wystawy samochodów wyścigowych? Dalej w głąb się nie zapuszczałem, bo jestem już zmęczony i mi się po prostu nie chce.
Pytałem przechodniów o jakiś kemping do spania, ale wszyscy kręcili głowami na nie.
W końcu znalazłem kogoś z językiem angielskim i okazało się, że w Monte Carlo nie ma żadnego kempingu. Trochę mnie to zmartwiło, bo znowu przesadziłem z jazdą i mnie wszystko boli. Potrzebuję się szybko umyć i położyć na płaskim. Jedna pani mówi, że w Menton powinien być kemping. Wsiadłem na motór i znowu pokonuję tą samą krętą drogę, tyle, że w przeciwnym kierunku.
Kawałek za Monte Carlo teren robi się bardziej przyjazny dla zbłąkanego turysty.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 228901.jpg

Fajny deptak przy samym morzu z palmami i restauracyjkami. Nie jest jeszcze bardzo późno a ludzi jakoś brak. Pewnie wszyscy wcześnie chodzą spać.
W Menton okazało się jednak, że nie ma żadnego kempingu i nikt nie wie gdzie może być. Namiotu nie ma gdzie schować bo każdy skrawek terenu jest przez kogoś zajęty.
Nie ma rady, trzeba się stąd jakoś wydostać. Może gdzieś w górach w głębi lądu znajdę miejsce pod namiot? Zrobiło się trochę nieciekawie. Noc, obcy trudny teren i narastające zmęczenie. W takich chwilach zawsze proszę Boga o pomoc. Długo nie musiałem się męczyć. Na następnym skrzyżowaniu była strzałka na Italię, no to jadę. Droga przy samym morzu i fale tak duże, że woda obficie wylewała się na zaparkowane na poboczu samochody. Stanąłem by zrobić fotkę, ale było zbyt ciemno by aparat dobrze uchwycił. Wyczekałem na odpowiedni moment i przejechałem suchą stopą pomiędzy falami. Nie chciałem się dzisiaj, razem z Jelonkiem, po raz drugi kąpać w słonej wodzie. Za chwilę była granica i już byłem we Włoszech. Na przejściu granicznym, po stronie włoskiej, było zaparkowanych kilka śpiących kamperów. Przez chwilę się zastanawiałem, czy nie rozbić na asfalcie namiotu, między kaperami, ale coś mnie tknęło, żeby lepiej nie. Przejechałem jeszcze z kilometr, może dwa i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Dużymi literami jak byk pisało CAMPING.
Boczna droga w stronę morza, stromo w dół, zaprowadziła mnie wprost pod drzwi czynnej recepcji. Jeszcze nie wierzyłem, że mogę mieć cywilizowane, bezpieczne miejsce do spania.
W recepcji, miły, młody pan, typu student, świetnie mówiący w języku angielskim, mówi, że jak najbardziej otwarte. W trakcie rozmowy, olśniło mnie, że przecież mogę z nim rozmawiać po włosku. Będzie mi i jemu łatwiej. Szesnaście euro za noc, ale dla motocyklistów mają zniżkę i zapłacę tylko czternaście. Od razu się człowiekowi humor poprawia. Pan osobiście mnie zaprowadził na miejsce, gdzie mogę rozbić namiot. Ku mojej radości byli tam też inni motocykliści.
Pierwszy raz widzę na kempingu takie dziwne podłoże, jakby jakaś siateczka, ale się nie zastanawiam, tylko wbijam śledź za śledziem. Czyściutko, namiot nie dotyka do oblepiającego piasku, czy błota.
Szybko zjadłem ciepłą kolacyjkę i poszedłem się umyć. Wszedłem goły do kabiny prysznicowej a tu prima aprilis, woda nie leci.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 223089.jpg

Na słuchawce zamontowali jakiś elektromagnes i woda nie leci. Kable pochowane to obejścia nie zrobię. Ubrałem się i zasuwam do recepcji razem z ręcznikiem, spory kawałek pod stromą górkę. Tutaj wszędzie jest pod górkę, albo z górki, cały kemping jest położony na zboczu góry i ciężko o kawałek płaskiego. Dotarłem do recepcji, jest otwarta, ale pana recepcjonisty już nie ma. Szukam, wołam i nic. Za chwile przychodzi starsza pani z kiepem w gębie i pyta się ochrypłym głosem, niczym Balcerek z Alternatywy 4, czego chce?
- wykąpać się chciałem
- a żeton ma?
- no nie mam
- no to teraz ma i podaje mi okrągłą, wyfrezowaną blaszkę. Cztery minuty, dodała jeszcze na odchodnym.
Płacić nic nie musiałem, bo podobno jeden żeton na dobę się należy.
Pobiegłem na dół, rozebrałem się, wrzucam żeton do automatu i …
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 223091.jpg

… i zupełnie nic. Pani Balcerek wystrychnęła mnie na dudka. Walę wściekły po metalowej skrzynce i dalej nic. Ubrałem się, no bo co tu tak goły będę stał i poszedłem jeszcze raz do recepcji. Już mnie nogi boją od tych górskich wycieczek. Znowu wołam, bo nie ma żywej duszy. Przychodzi pani Balcerek z nowo zaaplikowanym kiepem i krzyczy czego znowu?
Tłumaczę kobiecinie, że umyć się chciałem i że żeton jak najbardziej wrzuciłem, tylko woda nie chce lecieć. Kobieta wcale nie była zdziwiona. Stwierdziła, że często się to zdarza i dała mi drugi żeton. Mogła mi przynajmniej dać ze dwa, ale niech będzie.
Po raz kolejny zszedłem do łazienki i wybrałem inną kabinę. O dziwo woda zaczęła lecieć. Najpierw zimna a potem całkiem ciepła. Regulacji temperatury wody nie ma żadnej, więc się trzeba cieszyć z tego co leci. Namydliłem się dokładnie i ledwo zdążyłem spłukać pianę z głowy i woda przestała lecieć. Co jest kurka jego wodna? Miało być cztery minuty a nie wiem, czy było ze dwie. Wścieknięty, cały w pianie, postanowiłem po raz kolejny iść się awanturować do pani Balcerek. Niech sama pokaże jak się wykąpać w tak ekspresowym czasie, kurka jego wodna…
No przecież tak nie pójdę, z grubsza wytarłem się z piany i ubrałem, nie wiem już po raz który dzisiejszego dnia? W połowie drogi był mój namiot i jak go zobaczyłem to odpuściłem. Zacząłem się śmiać sam do siebie z tego komicznego zakończenia dnia i poszedłem spać, oczywiście cały pachnący mydełkiem, jak nigdy he he.
Siabadabada mydełko Fa, he he.





Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 437
Widzianych krajów: Francja, Księstwo Monako, Włochy.
Awarie: Niestety Jelonek nie umie pływać w słonej wodzie.

http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 223066.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 21 lut 2014, 10:11

Dzień dwunasty, środa 11 września.

Budzę się w świetnym nastroju. Nie wiem, czy to ten słoneczny nadmorski klimat, czy coś innego, ale czuje się wyspany i wypoczęty, wręcz w skowronkach i nadal pachnę mydełkiem.
Moi niemieccy koledzy motocykliści jeszcze śpią. Wczoraj nie byli zbyt rozmowni a teraz tym bardziej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 642669.jpg

Takie wyścielone podłoże pod namiot to bardzo fajny pomysł. Namiot się nie brudzi i nie ma żadnego robactwa. Można spokojnie zasuwać na bosaka.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 642658.jpg

Jak widać narobiłem śledziami trochę dziur, ale inne namioty też były podobnie przymocowane i właściciel kempingu nie protestował, czyli tak ma być.
Podczas porannego spacerku zauważyłem na samym dole kempingu starą strzałkę z napisem beach, czyli plaża. Nie wiem, dlaczego nie po włosku spiaggia, ale mniejsza z tym.
Zszedłem wąskimi betonowymi schodkami w dół a tam zamiast plaży jakaś dżungla?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 637372.jpg

Po lewej chaszcze i ciemna, cuchnąca woda a po prawej pionowy murek z kamieni i tylko wąski betonowy gzymsik. Woda nie wiadomo jak głęboka, bo dna nie widać i żadnej barierki.
Lepiej nie wpaść do tej jarugi, bo nikt tu mnie potem nie znajdzie. Niczym po linie cyrkowej, na paluszkach przeszedłem po tej betonowej ścieżce. W stanie mało trzeźwym na pewno nie da się tutaj przejść. Od razu widać, że jestem po stronie włoskiej, tutaj bezpieczeństwo turystów nie jest sprawą priorytetową.
Dalej już było łatwiej, kładka z tylnej burty dostawczaka i już jestem na szutrowej drodze, prowadzącej wzdłuż wysokiego na cztery metry, kamiennego muru. Na środku była duża drewniana brama broniąca dostępu do środka. Zaciekawiło mnie to, dlaczego ktoś tak bardzo się odgrodził od świata. Nie jedna twierdza mogłaby pozazdrościć takich obronnych predyspozycji.
Ciekawość wzięła górę i zaglądnąłem do środka przez szczelinę między grubymi deskami.
W środku był stary dworek, albo coś w tym rodzaju, otoczony wiekowymi drzewami. Było też sporo zarośli i pnączy. Poczułem się jakbym zobaczył zapomniany, zaczarowany ogród.
Ktoś jednak tam mieszkał, bo przy drzwiach były jakieś rupiecie, wskazujące na codzienne użytkowanie. Najprawdopodobniej jakaś starsza osoba, bo otoczenie było zaniedbane i przed wejściem do domu trawa urosła po pas. Poszedłem dalej wzdłuż muru aż doszedłem do szumiącego morza.
Plaża kamienista, bez ziarnka piasku i duże fale. Nie tak duże jak wczoraj w nocy, ale i tak było na co popatrzeć, zwłaszcza, że słoneczko zaczęło właśnie wychodzić zza linii horyzontu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 637288.jpg

Spotkałem nawet wędkarza łowiącego morskie rybki. Nic jednak przy mnie nie złapał a potem po prostu sobie poszedł. Nałapałem trochę morskiego powietrza i też ruszyłem w stronę kempingu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 426830.MP4
Tym razem wybrałem inną drogę, bardziej cywilizowaną, czyli na około. Wąska dróżka, po obu stronach murek, ale już dużo niższy i można oglądać co jest po drugiej stronie.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630555.jpg

Roślinność jak dla mnie egzotyczna. Bananowce, kaktusy, palmy i pełno innych roślin, których nie znam. Klimat musi być tutaj ciepły i wilgotny. Mroźnych zim to tu na pewno nie mają. Być może dlatego na tych stromych górach ludzie tak chętnie się osiedlają, właśnie ze względu na przyjazny do życia klimat.
Przypadkowo wszedłem w jakieś ciekawe miejsca. Takie z historią.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630728.jpg

Nawet jakieś zapomniane zabytki się trafiły.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 630629.jpg

Czasy świetności mają już za sobą a teraz niszczeją. Za tą zdobioną bramą był śliczny pałacyk, również niszczejący, ale wydaje się, że w ciągłym użytku.
Spacerkiem pod górkę i w końcu doszedłem do głównej, asfaltowej drogi, po której wczoraj w nocy jechałem szukając noclegu.
W dzień wszystko wygląda bardziej przejrzyście i przyjaźnie. Znacznie łatwiej jest mi się odnaleźć w otoczeniu, zatem bez najmniejszych problemów dotarłem do kempingu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 497621.jpg

Sąsiedzi już zaczynają się budzić, więc się przywitałem i na tym nasza konwersacja się skończyła, bo zainteresowani moją osobą nie byli. Narzucał się przecież nie będę.
Łazienki na tym kempingu mnie rozbrajają dokumentnie. Ze dwadzieścia umywalek jest z tylko i wyłącznie wodą zimną a dwie są z tylko i wyłącznie wodą ciepłą a nawet chwilami gorącą. Wot włoska fantazja. Do prysznica po raz kolejny nawet się nie odważyłem podchodzić he he.
Na śniadanie uczta bogów, czyli ,,Zupa Romana” z dodatkami a na deser kawusia z tabliczką pysznej francuskiej czekolady.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 494756.jpg

Przed wyjazdem poszedłem jeszcze do recepcji, aby się pożegnać i zapytać o najkrótszą, boczną drogę w stronę Turynu.
Pani Balcerek już nie było, ale za to był jakiś miły starszy pan, który bardzo dokładnie wyjaśnił na którym rondzie mam skręcić a potem to już praktycznie cały czas główną.
Trochę ze smutkiem opuściłem to fajne wybrzeże, ale droga do domu daleka a wolnego czasu już niewiele zostało.
Po tej nadmorskiej, malowniczej drodze jedzie mi się dzisiaj wyśmienicie, ostre górskie zakręty to czysta przyjemność. Mimo, że trochę sobie pozwalam to i tak od czasu do czasu jestem wyprzedzany przez jakiś skuter. Tutaj to jest raj dla skuterów, jest ich cała masa i nie są to byle jakie skutery, tylko najczęściej z górnej półki z mocnymi silnikami.
Taki skuter o pojemności 50cc nie ma tutaj racji bytu, bo ledwo będzie sobie dawał radę na stromych podjazdach. Tutaj skutery zaczynają się od pojemności 125cc wzwyż, przynajmniej takie odniosłem wrażenie i jest ich więcej na drogach niż samochodów. W sumie jak miejscowi cały okrągły rok mają ciepło i słonecznie, to nie ma się co dziwić, że na tych wąskich, krętych drogach, skuter jest najwygodniejszym i najszybszym środkiem transportu.
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na ten piękny egzotyczny krajobraz i bezpowrotnie zapuszczam się w głąb lądu.

http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 494690.jpg


Morze zniknęło a droga prowadziła mnie w coraz większe góry. Od razu zrobiło się sporo chłodniej. Krajobrazy fajne i nawet tak jak w Hiszpanii widziałem starą, kamienną osadę na szczycie stromej góry. Kusiło, żeby zrobić skok w bok i zobaczyć z bliska, ale na spędzenie dzisiejszego dnia miałem inny plan i w końcu zrezygnowałem z dodatkowych atrakcji.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 489998.jpg

Dogonił mnie jakiś motocyklista na armaturze i przez kilka kilometrów jechaliśmy razem. Gdy wjechaliśmy do tunelu z ograniczeniem prędkości ja trochę zwolniłem a on mnie wyprzedził, pozdrawiając ponownie. Skoro on może szybciej to ja też i śmigam za nim. Zaraz przy wyjeździe z tunelu widzę, że ostro hamuje. Jakiś powód musi mieć, to ja też zwalniam.
Potem on zjechał na prawo i zniknął mi z pola widzenia.
Gdy i ja wyjechałem z tunelu, to wszystko mi się rozjaśniło. Za tunelem stała włoska policja i zatrzymała kolegę sponsora. Mieliśmy dobrze ponad 30km więcej od dopuszczalnej. Jego capnęli a mi się udało, bo zanim mnie namierzyli jechałem już wolniej. Nauczka na przyszłość, nie przekraczać ograniczeń prędkości, bo mnie nie stać na tutejsze mandaty i tak już wydałem za dużo kasy i muszę zacząć oszczędzać, żeby mieć za co wrócić do domu.
Kawałek dalej była granica z Francją. Wjechałem w fajny kanion i zatrzymałem się by ustawić aparaturę filmową. Panującego klimatu, nagranie z komórki nijak nie odda, ale zawsze to jakaś pamiątka.
Na początku nagrywania dogonił mnie mój sponsor, nieznany kolega motocyklista i widać go na filmiku jak mnie wyprzedza ponownie. Tutaj ograniczenia nie było to musiał jakoś odreagować nieprzyjemną sytuację z policją. Ciekawe jak duży mandat dostał. A oto filmik:
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 403704.MP4
Skorzystałem z tego, że przejeżdżam przez kawałek Francji i na najbliższej stacji zatankowałem do pełna. We Włoszech paliwo jest najdroższe i w niektórych miejscach dochodzi prawie do dwóch euro za litr.
Droga się robi coraz ciekawsza. Dawniej to sobie tylko marzyłem o takich bajkowo-motocyklowych górskich drogach a teraz na własnej skórze mogę cieszyć się pełną gębą.
Zakręty ostre, asfalt dobry, więc można do woli przycierać podnóżki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 489952.jpg

Jelonek choć ma mały silniczek, ale w górach jakby dostawał dodatkowego kopa i ciągnie jak głupi. Mi klimat też się udziela i poziom adrenaliny we krwi gwałtownie rośnie.
Na samym szczycie jest spory tunel i zarazem przejście graniczne. Po drugiej stronie tunelu znowu znalazłem się we Włoszech. Z gór zjechałem na rozległą równinę. Otoczenie zupełnie się zmieniło, szczyty zostały gdzieś w lusterku. Słoneczko świeci, ale jest raczej chłodno, nie ma tego ciepełka co było po drugiej stronie gór. Nie ma też palm, kaktusów i egzotycznych bananowców. Od razu widać, że klimat jest inny. Wysokie pasmo górskie z jednej strony zatrzymuje zimne powietrze z północy a z drugiej gorące, niemalże afrykańskie.
Szkoda, że u nas w Polsce Tatry nie leżą na północy a Bałtyk na południu, bo mielibyśmy wtedy pogodę znacznie bardziej motocyklową i to przez cały okrągły rok.
Kieruję się na włoskie miasto Cuneo a potem odbiję w stronę Pinerolo.
Gdy tylko zjechałem z drogi głównej znalazłem się na włoskich wioskach. Niestety nic ciekawego, w większości zwykłe betonowe domki jednorodzinne. Wiosek dużo, bo tereny typowo rolnicze a właściwie to sadownicze. Wszędzie pełno sadów, głównie jabłonie, oraz trochę śliwek i gruszek.
Dojechałem w końcu do Pinerolo, takie małe średniowieczne miasteczko, które się trochę rozrosło. Leży w Piemoncie u podnóża Alp, których potęgę bardzo dobrze widać z tego miejsca. Jest płasko i nagle wyrastają potężne góry, coś jak Tatry od strony słowackiej, tylko, że jeszcze większe.
Zatrzymałem się na starówce, by zasięgnąć języka. Gdzieś tu niedaleko jest siedziba mojego włoskiego szefa, ale nie pamiętam dokładnie gdzie. Kiedyś w prawdzie byłem u niego na dywaniku, ale było to już dosyć dawno. Byłem wtedy wieziony i drogi nie zapamiętałem. Dzisiaj chcę mu zrobić niespodziewaną wizytę.
Niestety mój ,,Capo di tutti capi” oficjalnie nie jest tak znany jak myślałem i dopiero w sklepie motocyklowym dostałem dokładne namiary. Mój szef jak przystało na szefa wszystkich szefów, chodzi w długim ciemnym płaszczu i w równie ciemnych okularach. Ojciec Chrzestny to przy nim zwykła płotka he he.
Dotarłem na wskazane miejsce, ale niestety jak na złość szefa nie zastałem. Załatwiał gdzieś w terenie swoje interesy, za to przywitał mnie brat (jego prawa ręka) a później ugościła mnie jego piękna córka. Liczyłem na jakiś darmowy obiad, niestety dostałem tylko kawę i mineralną, ale dobre i to. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu i się nie wychylać.
Zrobiłem nawet Jelonkowi pamiątkową fotkę, ale dla bezpieczeństwa mojego i waszego zamazałem co trzeba.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 028750.jpg

Pora ruszać dalej, słoneczko cały czas pięknie świeci i nagrzewa coraz to cieplejsze powietrze. Kierunek góry, te duże co tam sobie sterczą. Równina szybko się kończy i zaczynam się wspinać wyżej i wyżej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 480765.jpg

Widoczki coraz ładniejsze, niestety znowu robi się chłodno. Na górze panuje zupełnie inna temperatura niż na dole. Dopiero co się wyrozbierałem i muszę się znowu ubierać w dodatkowe powłoki.
Pięknymi serpentynami dojechałem do Sestriere, słynnego, włoskiego kurortu narciarskiego.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 480572.jpg

W okolicy pełno jest wyciągów to w sezonie musi się tu roić od amatorów białego szaleństwa. Ci co lubią ostrą jazdę nie koniecznie po śniegu, też sobie radzą.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 477829.jpg

Cała gromadka takich bolidów łyknęła mnie, gdy się wspinałem po serpentynach a ja nawet okiem nie zdążyłem mrugnąć. Było słychać tylko ryk silników przy akompaniamencie pisku opon i momentalnie zniknęli mi z pola widzenia. Szerokie rozgrzane kapcie powinny trzymać się jak na szynach, na tym chropowatym asfalcie a i tak trochę driftu było. Nie wiem ile takie coś ma koni pod maską, ale podczas jazdy robi wrażenie.
Zapasy mi się pokończyły a z tych wrażeń zrobiłem się już głodny. Znalazłem market, chyba jedyny tutaj, tylko, że jestem we Włoszech a oni tutaj mają sjestę i się byczą w środku dnia.
Zostało mi jeszcze pół godziny do szesnastej, zatem cierpliwie czekam, bo później mogę nie mieć możliwości niczego kupić.
Nie byłem sam w tym czekaniu, bo przed szesnastą stały pod sklepem jeszcze trzy inne osoby. Pięć po szesnastej i nadal sklep zamknięty. Trochę się wnerwiłem, bo szkoda mi było tu marnować resztkę dnia.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 477750.jpg

Jak robiłem zdjęcie, to ci co stali pod sklepem parsknęli śmiechem. Poszedłem do motocykla i zanim odjechałem minęło jeszcze z dziesięć minut a sklep nadal był zamknięty. Italia panie, Italia. Gdzieś koło osiemnastej dojechałem do miejscowości Bardonecchia. Niestety nie znalazłem żadnego otwartego sklepu, tylko same bary. Wygrzebałem w swoich szpargałach wydruk z mapy, z drogą na którą chciałem wjechać. Pytam ludzi, gdzie jest ta droga i nikt nie wie. Dopiero jakaś pani się zainteresowała moim świstkiem papieru i stwierdziła, że ona nie wie, ale wie kto może wiedzieć. Zaprowadziła mnie do jednego z barów i wyjaśnia barmanowi o co mi chodzi. Barman się zmarszczył i stwierdził, że chyba tędy i pokazał mi kierunek, ale pewien nie był, więc zawołał jakiegoś jegomościa siedzącego przy jednym ze stolików i sączącego lokalne procenty.
Starszy pomarszczony pan z wąsami i zarośniętą brodą, typu nasz polski baca, popatrzył na urywek mapki i powiedział, że zna tą drogę. Powiedział też, że prowadzi bardzo wysoko w góry i nie ma tam asfaltu. Do tego jeszcze może być już zamkniętą i nieprzejezdna dla pojazdów. Dostałem na pożegnanie karteczkę ze wskazówkami jak mam jechać i podziękowałem ślicznie.
Na odchodnym zaczepiła mnie pani, ta która mnie tu przyprowadziła, że chyba nie chcę tam jechać. Tym bardziej dzisiaj, bo jest przecież już po osiemnastej. Uspokoiłem panią, że ja tylko pojadę sprawdzić co to za droga i za jakąś godzinę będę wracał.
Sam nie wiedziałem czego się spodziewać po tej drodze, więc postanowiłem, że jak będzie ciężko to się nie pcham w te góry, tylko wracam na noc do Bardonecchii. Tym bardziej, że nie mam żadnych zapasów żywności a wody zostało mi na kilka łyków.
Na początku droga jest normalna asfaltowa, nawet z całkiem dobrym asfaltem. Potem dojeżdża się od razu do stromych serpentyn i jednocześnie pojawia się wąski mocno spękany asfalt. Dwa samochody osobowe się nie wyminą bo jest za wąsko a na motocykl wprost idealnie. Do tego dochodzi jeszcze duże nachylenie z 15% i miejscowy brak barierek. Adrenalina na samym wstępie rośnie i człowiek dostaje dodatkowego kopa.
Po jakimś czasie serpentyny się jednak kończą i wjeżdża się w gęsty las. Tam kończy się też i asfalt. Jelonkiem zaczęło nieźle trząść i nauczony doświadczeniem po ukraińskich drogach, nie czekałem, tylko od razu upuściłem powietrza z kół. Tak żeby się opony mocno uginały.
Zwiększy to komfort podróżowania i przyczepność ze szkodą dla opon oczywiście.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 473151.jpg

Mam nadzieję że opony jednak wytrzymają i na kamieniach ich nie porozcinam, zwłaszcza gdzieś wysoko w górach na bezludziu.
Za laskiem był zjazd na małą wioseczkę Rochemolles, dosłownie kilka domków. Później zaczęły się szutrowe serpentyny i śliczne górskie widoczki. Jechałem i z każdą agrafką szczęka mi opadała coraz niżej. W górze widzę jakieś zbliżające się tumany kurzu. Co jest kurka wodna to jakiś zwykła osobówka? Mijam się z nią na samej serpentynie i widzę, że to zielone Polo a w środku siedzi kobieta i jeszcze z uśmiechem macha do mnie. To ja tu w pocie czoła zdobywam nieznane, mobilizując swoje siły, żeby pokonać te szutrowe serpentyny a tu kobieta w Polówce jedzie sobie jakby nigdy nic i nawet ją nie rusza widok przepaści i brak jakichkolwiek barierek ochronnych. Moja męska duma została brutalnie zmieszana z błotem a właściwie to z tumanem kurzu. Już nie czułem się jak samiec, zdobywca niezdobytego, tylko jak zwykły turysta, który przyjechał tylko popatrzeć na okoliczne piękno gór.
Okazało się, że na końcu tych serpentyn były po prawej stronie jeszcze dwa domki, pod którymi były też inne osobówki. No to wszystko wyjaśnia, ludzie po prostu taki mają dojazd do domu. Prawdę mówiąc droga szutrowa, ale kamienie nie są aż tak duże, żeby przeciętna osobówka tędy nie przejechała, co nie zmienia faktu, że widoki dech zapierają. Musiałem się co chwila zatrzymywać i robić zdjęcia, bo żal było przepuścić taką okazję.
Trafiłem nawet na jakiś mocno wysuszony wodospad. Padać to tu raczej dawno nie padało i to mnie nawet cieszy. Intensywny deszcz w tych warunkach byłby mało przyjemny.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 471106.jpg

W dalszej części droga się niespodziewanie wypłaszczyła i znowu pojawił się lasek.
Zaraz po tym jak zdążyłem schować aparat i ruszyć, wyprzedziły mnie dwa motocykle crossowe. Jechali dużo szybciej niż ja i ledwo zdążyłem odpowiedzieć na pozdrowienia a już zniknęli za krzakami. Najwidoczniej bardzo im się śpieszyło. Droga przez las prawie płaska i prosta to i ja pozwoliłem sobie zapiąć trzeci bieg. Miejscami trochę rzuca na drobnym żwirku i piasku, ale nie jest źle i odcinkami mogę jechać nawet z 50km/h.
Był mały łuk w prawo a za łukiem musiałem użyć obu hamulców, bo z przeciwka pędziła wprost na mnie kolumna samochodów 4x4. Trochę się wystraszyłem, bo mnie zaskoczyli a od razu zatrzymać się na szutrze nie da. Można co najwyżej nieźle wyglebić. Wyhamowałem tyle ile mogłem a potem zjechałem w krzaki, bo wąsko było.
Trzy profesjonalnie przystosowane do wypraw terenowych samochody, przemknęły obok mnie na pełnym gazie, wzbijając przy tym niemalże burzę piaskową. Nawet w zębach miałem żwirek, nie mówiąc już o jakiejkolwiek widoczności. Musiałem chwilę odczekać aż się trochę przejaśni. Za laskiem była fajna zapora, wąska i wysoka na 30m.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 469276.jpg

Woda wyglądała raczej na zimną, taką z lodowca. Kawałek dalej była polanka z rzeczką i jakiś pomnik. Dobre miejsce do rozbicia namiotu, tak sobie wtedy pomyślałem. Słoneczko nadal świeciło to stwierdziłem, że spokojnie jeszcze kawałek mogę podjechać i zobaczyć jak tam będzie.
No cóż mogło być dalej, ano kolejne serpentyny. Pojawił się też inny, tym razem szumiący wodospad. Naprawdę piknie panocku piknie. Postanowiłem nagrać te piękne okoliczności przyrody i starą metodą zamontowałem z tyłu telefon. Wspinam się po agrafkach, jedna za drugą nie żałując gazu. Jelonek radośnie podskakuje na wybojach, wzbijając tumany kurzu. Trafiła się nawet przeprawa przez dwa górskie strumyki, przecinające drogę. No może słowo przeprawa to za dużo, bo strumyki były niewielkie i gładko poszło. Ledwo same opony zanurzyłem pod wodę, ale i tak potraktowałem to jako dodatkową górską atrakcję. Już na samą myśl się cieszę, że będę miał nagrany fajny filmik. Zatrzymałem się i próbuję odtworzyć ten fascynujący przebieg wydarzeń na mojej komórce a tu widać tylko jak ruszam, kilka wybojów i nagranie się urywa.
Kilka razy później próbowałem nagrać kolejny odcinek drogi i ciągle nagrywanie się samo wyłączało a później to nawet cała komórka zaczęła mi szwankować. Przypuszczam, że to od tych silnych drgań się tak dzieje.
Dojechałem do jakiegoś rozdroża. Na lewo wygląda, że droga prowadzi do jakiejś bacówki położonej w dolince a prosto, to chyba na szczyt, bo jest szlaban? Na szczęście otwarty, no to jadę na wprost. Ujechałem kawałek i zatrzymałem się by zrobić zdjęcie bacówki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 467597.jpg

Widać ją po prawej stronie zdjęcia. To dobrze, że jest, bo w razie co będzie gdzie szukać pomocy. Są też zaparkowane dwa samochody (u dołu zdjęcia na środku) i wygląda na to, że to zwykłe osobówki. Znowu poczułem niesmak, że ja tu na dwóch tysiącach metrów walczę z niedostępną górą a zwykłe osobówki sobie wyjeżdżają.
Trzeba jednak spojrzeć prawdzie w oczy, podjazdy są strome i zakręty ostre, niebezpieczne i bez barierek, ale droga szutrowa jest na tyle dobra, że przy ładnej pogodzie przeciętna osobówka sobie poradzi. Moje stare Tico też by tu wjechało.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 465293.jpg

Z czasem jednak podjazdy robią się coraz bardziej strome, agrafki coraz ciaśniejsze i szuter zmienia się w tor dla moto-crossów. Tutaj już zwykłą osobówką się nie wjedzie. Za to krowa spokojnie wejdzie i to wprost mi pod koła. Tak, tak natrafiłem na stado obwieszonych dzwoneczkami krów. Z pół kilometra wyżej od bacówki, najzwyczajniej pasą się krowy. Nie wiem co one tu jedzą, bo trawa występuje raczej w śladowej ilości? Może po prostu sobie spacerują radośnie dzwoniąc dzwoneczkami.
Teraz wspinam się głównie na pierwszym biegu i mało gdzie udaje się wrzucić dwójkę. Silnik Jinluna się bardzo grzeje i profilaktycznie co kilkanaście minut robię małą przerwę, żeby mi tu nie wyzionął ducha. Sam też już jestem zmęczony i takie małe, częste przerwy dobrze mi robią. W końcu zatrzymał mnie zakaz ruchu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 465100.jpg

Nie wiem co dalej robić? Chciałem choć raz w życiu wyjechać na trzy tysiące metrów a tutaj mam zakaz dalszej jazdy. Stoję i myślę. Tylko, gdzie podziało się tych dwóch motocyklistów na crossach? Przy bacówce ich nie widziałem to musieli pojechać wyżej. Mandat może tu kosztować krocie, ale jest już bardzo późno to małe prawdopodobieństwo, że trafię na jakiegoś strażnika. Raz kozie śmierć, jadę dalej. Proszę nie brać ze mnie przykładu, złamałem prawo i nie jest to powodem do dumy.
Z każdym kilometrem droga robi się coraz trudniejsza. Zaczynają mi drżeć ręce z wysiłku i pewnie ze strachu też. Do tego doszedł jeszcze porywisty, zimny wiatr. Na tej wysokości wieje bardziej niż na dworcu w kieleckim. Dla silnika to dobrze, bo ma dodatkowe chłodzenie, ale dla mnie spoconego od wysiłku niekoniecznie. Poza tym to muszę się bardziej pilnować, by nie wypaść z drogi. Kamienie są coraz większe co utrudnia trzymanie toru jazdy a wiatr to jeszcze potęguje.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 462853.jpg

Udało mi się w końcu nagrać choć jeden mały filmik ze wspinaniem się Jelonka.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 380669.MP4
Niektóre zakręty są tak ostre, że ciężko mi się wyrobić Jinlunem i czasem muszę go mocno położyć a przy małej prędkości nie obywa się bez podparcia nogą. Targanie ze sobą całego bagażu odczuwam teraz jak nigdy. Pustym motocyklem, byłoby dużo łatwiej. Tych dwóch motocyklistów miało tylko małe podręczne plecaki na plecach i nic więcej.
Dopadł mnie mały kryzys i zacząłem się zastanawiać, czy nie zrezygnować i nie zawrócić.
Oprócz rąk, zaczęły mi drżeć też nogi. Nie wiem, czy to strach, zmęczenie a może brak tlenu albo wszystko na raz?
Już miałem zrezygnować i się poddać. Góra by wygrała, ale właśnie w tej chwili usłyszałem dźwięk motocykla. Po chwili zobaczyłem zjeżdżającego po agrafkach motocyklistę. Zatrzymał się przy mnie i podaliśmy sobie ręce. Był bardzo zdziwiony, że wyjechałem aż tutaj. Pot wycieka mu spod kasku i mówi, że bolą go ręce od trzymania kierownicy, a co ja mam kurka powiedzieć, jak mnie bolą już od kilku dni?
Zadałem mu fundamentalne pytanie, jak osioł Shrekowi: Daleko jeszcze?
Wystukał coś w zamocowanym na kierownicy GPS-ie i powiedział, że jeszcze będzie jakieś siedem kilometrów.
Myślałem, że jeden, góra dwa, ale nie aż siedem. W tych warunkach, to tak jakby mi ktoś powiedział o tej porze, że mam przejechać po normalnych drogach jeszcze 700.
Cóż miałem zrobić, powiedziałem mu, że zobaczę co jest za kolejną agrafką i wracam.
Patrzy na mój motocykl, kręci głową i mówi:
- no good, no good
Pokazuje palcem na moje opony i mówi:
- no good, big rocks, big rocks i kręci znowu głową
Kiwam swoją, że jak najbardziej rozumiem i zaraz zjeżdżam w dół, bo dzień się kończy a nie chciałbym tu utknąć w nocy.
Pożegnaliśmy się i odjechał. Zrobiłem mu pamiątkową fotkę, gdy zjeżdżał w dół.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460649.jpg

Odpaliłem Jelonka i ruszyłem zdobyć jeszcze kawałek góry. Po chwili minąłem się z drugim motocyklistą. Śpieszyło mu się i tylko machnął mi ręką na pożegnanie. Wygląda na to, że zostałem w tych górach zupełnie sam.
Miała być tylko jedna agrafka, ale jak udało się pokonać jedną, to nabrałem chęci na drugą i trzecią i czwartą. Pojawiły się też skały i głazy, tak jak mnie ostrzegał.
Czasami ciężko było wybrać bezkolizyjny tor jazdy i Jelonek obrywał po spodzie. Przy mocniejszych uderzeniach o twarde skały, patrzyłem, czy nie leje się za mną olej. Dobrzę, że rury wydechowe biegną pod silnikiem, to większość uderzeń brały na siebie. Gdyby nie to, to pewnie rozprułbym silnik na którejś ze skał. Na wakacjach wymieniłem tylne amortyzatory na trochę dłuższe do Jawy i teraz się to przydaje, bo Jelonek ma większy prześwit. Niestety jaworskie amortyzatory nie wytrzymały skalistego podłoża i zaczęły skrzypieć.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie zważając na motocykl, pokonywałem metr za metrem, drogę, na której crossem jest co robić. W pewnym momencie mnie zatkało. Nie wierzyłem własnym oczom, czy mam omamy, czy faktycznie tam biegnie droga?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460485.jpg

Myślałem, że to koniec a tu okazuje się, że droga prowadzi jeszcze wyżej i to po sypkim, kamienistym zboczu. Pokolorowałem kolejną fotkę, gdyby ktoś nie dostrzegł tej drogi.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 460437.JPG

Znowu kamole obijają mi motocykl, czasem tylne koło traci przyczepność. Miejscami widać ślady po kamiennych lawinach. Mam nadzieję, że nie wywołam kolejnej. Taki zwał kamieni skutecznie odciąłby mi drogę powrotną.
Dodatkowa adrenalina w trudnym terenie robi swoje i dostarcza ukrytej energii. Ćwiczenia na kieleckich torach moto-cross też się tutaj przydają, jak nigdy. Jest ciężko, ale jakoś razem z obładowanym Jelonkiem, dajemy radę.
Szkoda tylko, że byłem tak zaabsorbowany jazdą, że przestałem robić zdjęcia, więc fotek z najtrudniejszego odcinka nie zobaczycie.
Nareszcie dojechałem na ogrodzony drewnianym płotem plac. To chyba tu, to jest koniec drogi. WJECHAŁEM !!!
Nawet nie zszedłem z motocykla, bo zobaczyłem inne ślady motocyklowe, prowadzące na drugą stronę płotu a potem ostro pod górę.
Czyli da się wyżej. Jedynka, gaz i tumany kurzu. Wyjechałem do połowy podjazdu i po raz pierwszy w życiu Jelonkowi zabrakło siły i zgasł. Jedynka i obroty do połowy i nie dał rady. Znalazłem się w nieciekawej sytuacji, mimo, że zacisnąłem hamulec przedni, zaczynam się zsuwać w dół po sypkim podłożu. Przy najmniejszej próbie wciśnięcia sprzęgła zsuwam się jeszcze szybciej. Ciężko jest mi w tej sytuacji utrzymać motocykl w pionie i zapieram się nogami jak mogę. O naciśnięciu prawą nogą hamulca nożnego nawet nie miałem co marzyć, bo obie nogi miały co robić. W końcu udało mi się postawić motocykl po skosie i zatrzymać bezwładne zsuwanie się.
Odpaliłem silnik, sprzęgło, jedynka i pełny gaz. Sprzęgło dostaje w kość a motocykl nie chce ruszyć, co najwyżej zmieli tylnym kołem. Za chwilę spalę sprzęgło, albo coś urwę.
Zszedłem z motocykla i pchnąłem go na półsprzęgle z całych sił. Ruszył, wskoczyłem na miejsce kierowcy, odepchnąłem się nogami i puściłem sprzęgło przy wysokich obrotach silnika. Jelonek wyskoczył jak z procy, rozrzucając malowniczo kamienie po okolicy. Pełny gaz i pokonałem cały podjazd. Dojechałem do jeziorka i się zatrzymałem. Chyba mi odbiło.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 457725.jpg

Na górze wieje zimny wiatr i jest nawet śnieg, który nie zdążył stopnieć przez lato. Teraz to będzie musiał poczekać do kolejnego lata.
Udało się, jestem na dachu świata. Czuję się jakbym zdobył co najmniej Mont Everest ha ha.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 455159.jpg

Pamiątkowa fotka, że to na pewno ja. Oczywiście włączyła mi się głupawka, co widać na załączonym obrazku. Odpaliłem GPS-a w komórce, żeby sprawdzić, czy aby na pewno udało mi się wyjechać na trzy tysiące metrów.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 432038.jpg

Nawet trochę przedobrzyłem, bo wyszło 3055m n.p.m. Chciałem zadzwonić do małżonki i się pochwalić, że mam ładne widoki, ale niestety zasięgu kompletnie brak.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 336499.MP4
Niedobrze, bo jak się nie odezwę pod koniec dnia, to będzie się niepotrzebnie martwić.
Wypatrzyłem wydeptaną ścieżkę, prowadzącą na szczyt pobliskiego pagórka, więc nie zastanawiając się wiele, ruszyłem z buta. Może jak wyjdę wyżej to złapię zasięg, jak nie z Włoch to z Francji. Jestem przecież tylko kilka kroków od granicy.
Jak na moje fizyczne możliwości to wychodziłem dosyć szybko i już pod koniec łapałem tlen jak wyciągnięta ryba z wody. Wysiłek fizyczny wysoko w górach mi nie służy.
Na szczycie pagórka natknąłem się na poukładane kopce z kamieni, zupełnie jak na Nordkappie. Ostry, zimny wiatr, też taki sam.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413657.jpg

Niestety zasięg nadal się nie pojawił. W około są jeszcze wyższe szczyty, ale tam nie prowadzi już żadna ścieżka. Jest dużo sypkich, odłamanych skał, po których nie za bardzo jest jak się wspinać. Można się zsunąć w dół razem z całą masą skalną, lub dostać czymś w głowę. Wolę nie ryzykować, zwłaszcza, że jestem tu zupełnie sam i w razie co nikt mi nie pomoże.
Chodzę tak z wyciągniętą do góry ręką i nareszcie pokazała się jedna kreseczka zasięgu. Od razu wystukałem numer do mojej lubej. Niestety nie zdążyło mnie połączyć i zasięg, tak jak się pojawił, tak zniknął.
Wpadłem na pomysł, że skoro nie da się porozmawiać, to może chociaż SMS pójdzie.
Napisałem, że wszystko ok., tylko mam kłopot z zasięgiem, bo jestem w górach.
SMS próbuje się wydostać a ja znowu chodzę z maksymalnie podniesioną ręką.
Jest, udało się, wiadomość poleciała w świętokrzyskie.
Nie upłynęła minuta jak mój telefon, jak gdyby nigdy nic, się odezwał. No tak, ja tu wychodzę z siebie, żeby zadzwonić a moja kobieta bez najmniejszego wysiłku dzwoni do mnie. Nie powiem, żebym się nie ucieszył, bo ucieszyłem się i to bardzo.
Udało nam się zamienić zaledwie kilka słów i rozmowę przerwał definitywny brak zasięgu.
Potem już się nie udało ani razu zadzwonić. Dobre i to, zawsze raźniej na duchu.
Znowu mnie dopadła głupawka i musiałem nieco zmienić wygląd okolicy.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413566.jpg

Jak ktoś z Was tam pojedzie i znajdzie ten napis to stawiam mineralną i to w dużej butelce.
Ponownie sprawdziłem wysokość, bo w końcu to najwyższa góra na jakiej byłem w życiu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 413400.jpg

3085m n.p.m. jestem w pełni usatysfakcjonowany. Od teraz mogę uznać całą tą wyprawę za bardzo udaną. Innych fajnych przeżyć też miałem bez liku, ale najbardziej zależało mi na pokonaniu tych trzech kilometrów wysokości.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 310049.MP4
Zszedłem na dół by trochę schłodzić moje szaleństwo.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 410982.jpg

Radośnie zrobiłem sobie orzełka na śniegu a co. Tak sobie leżę na tym śniegu i kontempluję otaczające mnie górskie piękno i nagle o kurka wodna, przecież ja nie mam nic do jedzenia ani do picia! Śniegiem się przecież nie nażre.
Jak to ja mam w zwyczaju, że w górach zapominam o Bożym świecie, tak i tym razem. Dopiero teraz dotarła do mnie powaga sytuacji. Jestem zupełnie sam, wysoko w górach, bez zasięgu telefonicznego, nie mam nic do jedzenia ani picia (przez tego spóźnialskiego lenia Włocha z marketu) do tego słońce już zaszło i lada chwila może zrobić się zupełnie ciemno.
Spędzenie pod namiotem, nocy tutaj może i byłoby do zrealizowania, ale w górach różnie może być z pogodą i co najważniejsze wjechałem tutaj nielegalnie. Jeśli jeździ tutaj jakaś straż, to rano przy zakazie ruchu mnie zgarną.
Znowu dostałem zastrzyk adrenaliny i najszybciej jak mogłem zwinąłem się stąd. Zjazd w dół okazał się być trudniejszy niż wyjazd, głównie ze względu na duże pochylenie i sypkie podłoże. Bardzo wolno i ostrożnie zjechałem czy też zsunąłem się na ogrodzony plac.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 407369.jpg

Potem czekał mnie zjazd po tym fajnym zboczu góry.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 394529.jpg

Agrafki w lewo jakoś wychodziły, bo mogłem mieć cały czas prawą nogę na tylnym hamulcu, ale przy skręcie w prawo, gdy nie było wyjścia i musiałem się czasami podpierać prawą nogą to było nieciekawie. Jak trzeba było się podeprzeć, bo np. motocykl tracił stabilność na kamieniach to siłą rzeczy musiałem zdjąć nogę z tylnego hamulca i od razu żelastwo nabierało rozpędu. Hamowanie przednim hamulcem na sypkim podłożu, przy dużym pochyleniu mijało się z celem. Zwłaszcza gdy ma się nieodpowiednią oponę do podłoża. Mogłem sobie tylko narobić niepotrzebnego bigosu. Uroku jeszcze dodawały strome przepaście, niczym nie zabezpieczone. Jeden mały błąd i nie ma ratunku. Zjazd odpowiednim motocyklem byłby fajną męską zabawą, ale obładowaną, tłustą armaturą na łysych kołach, zakrawa na szaleństwo.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 316855.jpg

Pomalutku, ostrożnie i zjechałem, choć kilka razy miałem serce w gardle. Potem już było trochę łatwiej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 394205.jpg

Krowy już sobie gdzieś poszły i tylko w oddali słychać ciche dzwoneczki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 238059.jpg

Nadal pilnować się musiałem, bo zimny wiatr robił się coraz silniejszy i nie ułatwiał zjazdu. Wszystko jednak to i tak nic do momentu, gdy zgasło mi światło. W ciągu kilku minut zrobiło się zupełnie ciemno. Jakby ktoś nacisnął i wyłączył światło.
Namiotu nie ma gdzie rozstawić, bo wokoło same stromizny, więc przy świetle reflektora staczam się w dół.
Bardzo nieciekawe uczucie jak wiesz, że po jednej stronie skały, po drugiej przepaść a ty widzisz tylko kawałek krzywej, kamienistej drogi przed sobą.
Przyznaje się, miałem stracha i serce w gardle. Przedtem musiałem uważać, ale teraz każdy kolejny metr był walką z nieznanym.
Modliłem się teraz do swojego Stwórcy jak nigdy. Już zacząłem opadać z sił, gdy dostrzegłem w dole światełko z bacówki. Muszę tam dojechać. Tam będę mógł się przespać i odpocząć. Jak nie w bacówce to chociaż w namiocie obok.
Dojechałem do drewnianego szlabanu a przy tym szlabanie stoi jakiś szałas, czy też budka strażnicza. Zupełnie o niej zapomniałem. Poszedłem zobaczyć, czy ktoś w niej jest i czy jest otwarta. Nikogo nie ma i można wejść.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 234166.jpg

W środku leży nawet materac. Nie zastanawiając się wjechałem Jelonkiem na taras. Ustawiłem aparat w tryb nocny i zrobiłem fotkę, bo mi w domu nie uwierzą.
W środku pełno kurzu i leżą jakieś znaki zakazu, ale szałas jest całkiem nowy i solidny. Szczelne próżniowe okno i solidne drzwi.
Teraz to może być nawet gradobicie, bo tutaj będę bezpieczny. Na zewnątrz wiatr szaleje a w środku mam spokój i względnie ciepło. Drzewo dobrze izoluje to będzie mi tu znacznie cieplej niż w namiocie.
Znaki leżą tu pewnie po to by drogę zamknąć, gdy spadnie śnieg. Mi się udało, bo na dole w mieście mówili, że o tej porze roku droga może być już zamknięta.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 234153.jpg

Próbowałem napompować ten materac, ale był przebity i powietrze szybko schodziło. Wrzuciłem na niego swoją karimatę, śpiwór i poszedłem spać.
Chciało mi się pić i jeść, niestety nie miałem już niczego przy sobie. Wprawdzie gdzieś na dole słychać było górski potok, ale przecież nie będę teraz po nocy chodził po tych górach. Jeszcze nogę złamię, albo co? Bez jedzenia i picia spokojnie do jutra wytrzymam. Teraz tylko szybko zasnąć i jutro obudzić się wypoczętym.
Sprawdziłem jeszcze wysokość na jakiej śpię (2200m n.p.m.) i zasnąłem.



Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 316
Widzianych krajów: Włochy, Francja, Włochy
Awarie: Mam nadzieję, że z Jelonkiem wszystko ok.

http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 229294.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 03 mar 2014, 10:34

Dzień trzynasty, czwartek 12 września.

W środku nocy obudziło mnie przeraźliwe zimno. Cały się trząsłem, szczękając zębami.
Na zewnątrz szum, jakby zaraz miał być koniec świata. Jakiś huragan szaleje? Wyjrzałem przez szybę okna. Ciemność zupełna i nie wiadomo co się dzieje. Na szczęście w górze gwiazdy świecą to nie powinno padać lub co gorsza sypać śniegiem. Pewnie to tylko bardzo zimny, porywisty wiatr. Oby to tylko nie był front przynoszący załamanie pogody. Szałas trochę trzeszczy i gwiżdże, ale jest solidny i stoi stabilnie. Wiatr nie dostaje się do środka, tylko to straszliwe zimno. Zupełnie jakby temperatura spadła kilka stopni poniżej zera.
Odzież termoaktywna i polar to stanowczo za mało. Ubrałem drugie kalesony, drugie skarpety, nakolanniki motocyklowe i sweter. Mimo, że śpiwór nie jedno wytrzymał, to nadal mną telepie. Dodatkowo przykryłem się dwoma warstwami plandeki i pokrowcem na motor.
Dopiero teraz drgawki ustąpiły i mogłem jakoś przetrwać noc. Zaraz jak tu przyjechałem to wpadła mi do głowy myśl, czy by tu w środku nie rozbić namiotu a teraz tego żałuję. Zawsze to byłoby cieplej.
Niestety zasnąć nie mogę, bo ta wichura bez przerwy huczy mi w głowie i działa na wyobraźnię. Tak się zastanawiałem, czy zaraz nie zerwie dachu jak w filmie Twister.
W końcu włączyłem na MP3 polskie przeboje z lat mojej młodości, podkręciłem dźwięk i po jakimś czasie zasnąłem.
Obudziłem się bladym świtem, bo mi się bateria w komórce wyczerpała.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 775491.jpg

Jelonek stał tak jak go zostawiłem i co najważniejsze teraz wiało znacznie mniej. Nadal wiatr szumiał, ale to już nie było to co w nocy.
Na legowisku moje dodatkowe warstwy zdały egzamin. Rozkoszy nie było, ale na szczęście nie przemarzłem na kość.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 775484.jpg

Dopiero po godzinie zrobiło się całkiem jasno i wiatr dał za wygraną. Zupełnie jakby był połączony sznurkiem ze słońcem. Słońce wstaje, wiatr się chowa. Słońce idzie spać to wiatr wyskakuje z górskich przepaści i szaleje po okolicy.
Po tak zimnej nocy przydałoby się coś ciepłego na ząb. Taka gorąca zupa Romana jak marzenie. Tego poranka brak własnej kuchenki gazowej doskwierał mi najbardziej. Niby do jedzenia nic nie miałem, ale zupki jeszcze były w zapasie. Woda z górskiego Potoka też by się znalazła, tylko kuchenki brak.
Na otarcie łez nieoczekiwanie znalazłem na dnie kufra Michaszka. W takich okolicznościach przyrody smakuje dwa razy bardziej. Zamarzł biedaczek, ale człowiek głodny zje wszystko , mniam, mniam.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 775357.jpg

Widzicie te stalowe liny, zakotwione w betonie. To dzięki nim w nocy nie porwało tego szałasu. Jak widać ktoś odpowiednio przygotował drewniany domek na panujące tu warunki pogodowe.
Rozładowaną komórkę podpiąłem do ładowania i żadnego efektu. Telefon nie chce się ani ładować, ani włączyć. Wyjęcie baterii i potrząsanie telefonem nic nie dało. Dopiero za którymś razem zaskoczył. Nie wiem co mu zaszkodziło, bo nigdy się tak wcześniej nie działo. Może to ta wczorajsza jazda i drgania podczas nagrywania?
Pakowałem resztę gratów na werandzie, gdy usłyszałem dźwięk motocyklowego silnika.
Już ktoś z samego rana się wspina na Col de Sommeiller. Cierpliwie czekam i wypatruję porannego śmiałka.
Jedzie całkiem szybko. Widać, że ma wprawę w trudnym terenie. Zobaczył mnie jak stoję na werandzie, razem z Jelonkiem i zrobił minę, jakby zobaczył ducha. Machnąłem mu na przywitanie i odmachnął, ale się nie zatrzymał, a miałem wtedy ochotę zamienić ze dwa słowa. Pojechał sobie. Zrobiłem mu tylko fotkę od tyłu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 772645.jpg

Dla zobrazowania tego gdzie tak naprawdę wczoraj udało mi się wyjechać chińskim motocyklem, zrobiłem kilka rzutów z satelity.
Tak to wygląda z radzieckiej, szpiegowsko-orbitalnej stacji kosmicznej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 769654.JPG

A tak to wygląda po zabawie kolorowymi kredkami.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 766221.JPG

Prawda, że piękne góry. Jak to teraz sobie oglądam, to sam się dziwie, że Jelonkowi udało się wyjechać tak wysoko, po tak trudnej drodze. Chętnie bym tam jeszcze kiedyś pojechał, ale już na bardziej przystosowanym do terenu motocyklu.
Sama końcówka jak dla mnie, była najtrudniejsza, więc poświęciłem jej kolejne satelitarne obrazki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 766087.JPG

I po kolorowaniu.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 761153.JPG

To by z grubsza było na tyle. Teraz tylko zjechać na sam dół i reszta to łatwizna.
Słoneczko zaczyna rozświetlać szczyty a to dobry znak. Doliny są jeszcze zacienione, ale to tylko kwestia czasu. Zimny poranek, zapowiada dzisiaj całkiem ładny dzień.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 753525.jpg

Nie śpieszę się. Zjeżdżam sobie niemalże relaksacyjnie, zostawiając za sobą tumany kurzu.
W niższych partiach spotkałem kolejnych amatorów górskich krajobrazów. Jakaś parka przyjechała 4x4 i fotografuje okolicę.
Zjeżdżam i zjeżdżam i ciągle jestem wysoko. W końcu minąłem zaporę, później lasek i już byłem przy pierwszych domkach. To tutaj wczoraj na serpentynach mega zdziwiony, mijałem dziewczynkę w osobówce.
Czym niżej, tym bujniejsza roślinność. Droga szutrowa skończyła się w lesie i pojawił się wąski, dziurawy asfalt.
Poczułem się pewniej i na efekty długo nie musiałem czekać. Zza zakrętu wyskoczyła rozpędzona terenówka. Hamowanie awaryjne i musiałem uciekać w krzaki. Kierowca terenówki też ostro hamował, ale też za szybko jechał, żeby odpowiednio wytracić prędkość.
Nie ma co, trzeba uważać , bo jest bardzo wąsko, tylko na szerokość samochodu i jak się trafi dwóch z ułańską fantazją to wypadek nieunikniony. Dobrze, że miałem gdzie zjechać, bo od strony przepaści może nie być zbyt dużego pola manewru.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 747538.jpg

Później już nie miałem stresowych sytuacji i bezpiecznie zjechałem do Bardonecchii.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 747494.jpg

Od razu ruszyłem na poszukiwanie jakiegoś sklepu. Kupiłem podstawowe produkty do zaspokojenia wielkiego głoda a na deser oczywiście gorąca, pachnąca kawusia.
Pora rzucić okiem na Jelonka, czy nie ma jakichś poważnych uszkodzeń.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 747417.jpg

Jelonek jest cały uwalony kurzem, ale na szczęście nic z niego nie wycieka i nie widzę na pierwszy rzut oka, poważnych uszkodzeń, uniemożliwiających dalszą jazdę.
Na fotce widać, że odkręciła się nakrętka od tylnej zębatki i wystaje sama szpilka. Niestety wtedy tego nie zauważyłem a może to i dobrze.
Ja też lepiej nie wyglądam i wstyd się gdziekolwiek pokazywać.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 715696.jpg

Opony też przeglądnąłem, czy nie są poważnie poprzecinane przez kamienie. Okazało się, że całkiem dobrze zniosły trudy wspinaczki. Muszę tylko na najbliższej stacji benzynowej uzupełnić niedobory powietrza. Udało mi się to dopiero w Oulx. Potem odbiłem w stronę miasta Susa a tam na drogę SS25. To SS to mi się bardziej kojarzy z uzbrojonymi kolegami Włochów z początku lat czterdziestych. Może to jednak jest skrót od Super oeSy, bo droga zaczyna się wspinać malowniczymi zakrętami na jakąś kolejną górę. Ponownie towarzyszą mi cudowne górskie widoczki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 701809.jpg

Słoneczko pięknie świeciło i już temperatura powietrza robiła się całkiem przyjemna, ale nie na długo. Czym wyżej to niestety chłodniej i bardziej wietrznie.
Już od dłuższego czasu, cały czas mam pod górkę, co zaczyna mnie trochę niepokoić. Na francuskiej mapie droga wyglądała na łatwą prostą i przyjemną a w rzeczywistości wygląda, że znowu pakuję się w niemałe góry. Włączyłem sobie tryb najszybszego powrotu do domu a tu okazuje się, że trzeba było wybrać inną drogę.
Wprawdzie jest całkiem fajnie tylko, że czym większe góry, tym prędkość przelotowa mniejsza. Droga robi się coraz bardziej wymagająca. Łatwizna w porównaniu do Col de Sommeiller, ale zbytnio przyśpieszyć się nie da.
Już nie mam takiego stresa jak w Pirenejach i przechylam motonga do ograniczników. Znaczy się w tym przypadku do podestów. Staram się nie przedobrzyć, bo mocne zarycie podestem może spowodować niekontrolowaną glebę. Po prostu po iluś tam setkach górskich zakrętów w końcu zaczynają człowiekowi przyzwoicie wychodzić. Niestety ta umiejętność jest trochę ulotna i na wiosnę znowu będę musiał sobie wszystko przypominać. Jednak trzeba się cieszyć chwilą, więc się cieszę, że mi dzisiaj conieco powychodziło.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 701753.jpg

Na górze minąłem przejście graniczne i znów jestem we Francji.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 701675.jpg

Myślałem, że to już koniec wspinaczki, ale nic bardziej mylnego. Cały czas jest pod górę, tyle, że łagodniej. Jakiś mały płaskowyż, czy coś w tym guście.
Znowu pojawiły się wątpliwości, gdzie ja tak naprawdę jestem? Jezioro i piramida, tutaj?
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 618180.jpg

Wygląda na to, że to nie piramida, tylko jakiś kościółek.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 618066.jpg

Już wiem gdzie jestem w Mont Cenis na wysokości 2083m n.p.m. Dopiero co rano zjechałem z 2200m i znowu wydrapałem się na dwa tysiące metrów. Już nadto zaspokoiłem swoją żądzę wysokości i teraz liczy się szybki powrót do domu. Powinno być już z górki.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 617963.jpg

Zabytkowy ratrak już przygotowany do zimy. Czyżby przewidywali jakieś opady śniegu?
Zjazd z Mont Cenis był bajeczny. Dobry asfalt i niezliczona ilość dobrze wyprofilowanych zakrętów. Popuściłem trochę wodzę fantazji i chyba był to mój najszybszy zjazd z takiej wysokości, aż pod koniec zacząłem tracić przedni hamulec. Klamka hamulca zrobiła się miękka i hamowanie przednim kołem straciło efektywność. Najprawdopodobniej zagotował się płyn hamulcowy. Niewiele mi już zostało, więc zwolniłem i dokończyłem zjazd używając głównie tylnego hamulca z niewielką pomocą przedniego. Na dole zrobiłem przerwę by się oba hamulce wystudziły, bo całe tylne koło też się mocno rozgrzało.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 616045.jpg

Tarcza się przebarwiła od temperatury. Na szczęście, gdy wszystko ostygło, przedni hamulec stopniowo powrócił do normy.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 616110.jpg

Na krzyżówce znalazłem drogę nr D115, którą powinienem dalej jechać. Tylko ta nazwa Col de L’Iseran coś dziwnie mi dźwięczy w uszach. Chyba gdzieś już musiałem tą nazwę słyszeć?
Ogarnął mnie trochę niepokój i ruszyłem dalej, zupełnie nie zdając sobie sprawy dokąd jadę.
Asfalt gorszej jakości, jednak jedzie się między górami w miarę po płaskim. Zakrętów też mało, więc można trochę nadgonić. Długo się jednak nie nacieszyłem, bo nie minęło pół godziny i droga skręciła wprost na sporą górę.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 613310.jpg

Znowu wspinaczka po serpentynach i znowu w lewo i w prawo i w lewo i w prawo i w lewo i tak bez końca i bez końca. Widoki znowu dech zapierają , ale już tak nie cieszą, bo ja chcę tylko do domu do rodziny. Dłużył mi się ten podjazd strasznie. W nagrodę za wytrwałość miałem spotkanie trzeciego stopnia ze świstakami. Gdy tak sobie jechałem dosłownie dwa metry od mojej nogi gryzły sobie trawę ów świstaki. Od razu się zatrzymałem, bo nigdy z tak bliska nie widziałem świstaka, ale gdy tylko stanąłem oba przestały jeść, stanęły na tylnych łapach i się gapią na mnie. W momencie, gdy zszedłem z motocykla dały dyla i tylko jednego udało mi się sfotografować.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 613212.jpg

Potem widziałem jeszcze kilka i już nauczony doświadczeniem się nie zatrzymywałem, tylko zwalniałem, by się im dobrze przyjrzeć.
Fajnie się komunikują świst, świst…świst, świst. Mogłem chociaż nagrać te pocieszne dźwięki, ale nie nagrałem. Jednego niestety widziałem martwego. Przejechał go jakiś samochód i to dopiero co.
Nadal się wspinam w stronę nieba, tracąc nadzieję, że to się kiedyś skończy. Tak to jest jak się omija płatne autostrady. Można się nieźle wpakować. Dobrze, że przynajmniej paliwa mam wystarczająco. Już od dłuższego czasu żadnej stacji benzynowej nie widziałem i gdybym rano nie zatankował, byłby niemały problem.
Jest nareszcie szczyt, dojechałem. Teraz to się wyjaśniło, dlaczego tak długo się wdrapywałem na tą górę.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 606935.jpg

Col de L’Iseran 2770m n.p.m o ja pierdziu! Co ja tu robię? Miałem wracać do domu a nie jeździć po największych okolicznych górkach. Oj oberwie mi się od BabaLucy. Trzy razy, jednego dnia, być powyżej dwóch kilometrów toż to hardkor.
Dopiero minęła połowa dnia a ja już zaczynam czuć solidne zmęczenie. Te widoki wynagradzają mi jednak wszystko i z perspektywy czasu cieszę się, że tu mogłem być.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 606559.jpg

Zjazd już nie był tak szybki jak z Mont Cenis, bo mało gdzie były barierki ochronne i asfalt nie tak dobry. Jednak jak się ma niczym nie osłoniętą przepaść przed oczami to się człowiek nieco spina. Od nadmiernego ściskania kierownicy ręce bolą coraz bardziej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 601930.jpg

W niższych partiach przepaście już nie były tak przeraźliwe i mogłem nieco przyśpieszyć.
Na dole zrobiłem sobie małą przerwę na zakupy i skonsumowałem małe conieco, by nie opaść całkowicie z sił.
Byłem pewien, że to już koniec tych przełęczy i że zaraz będę z powrotem po stronie włoskiej. Droga leciała sobie ładnie w dolince, tylko, że to nie ta droga którą powinienem jechać. Okazało się, że moja droga odbija w prawo i pnie się serpentynami na kolejną górę.
To już nie jest śmieszne ani zabawne. Nieźle się wpakowałem w te góry. Teraz ciężko będzie się stąd wydostać.
Odpalam Jinluna i znowu wspinamy się kilometr za kilometrem. Już nawet te górskie widoki mnie tak bardzo nie cieszą.
Gdzieś tak w połowie góry wjechałem do jakiegoś kurortu. Pełno hoteli przygotowanych dla amatorów zimowego szaleństwa. Nie byłem pewien, czy dobrze jadę, więc wolałem się zapytać w którą stronę do Italii?
Niestety dalej muszę się wspinać na kolejną przełęcz. Tym razem na Col du Petit Saint-Barnard. W rozmowie po angielsku zrozumiałem, że chodzi o jakąś małą przełęcz świętego Bernarda, czy coś w tym guście. Skoro mała to chyba nie będzie tak źle.
Nawijam znowu te serpentyny, jedna za drugą a czas ucieka nieubłaganie. Dobrze, że chociaż pogoda mi dopisuje. Jest trochę chmur, ale w większości słoneczko ładnie świeci. W górze niby trochę chłodno, ale w motocyklowym ubraniu jest całkiem przyjemnie.
Chyba dojeżdżam do szczytu, bo już widać jakiś pomnik.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 601892.jpg

Domniemam, że to jest właśnie pomnik świętego Bernarda.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 601784.jpg

No tak, teraz to tylko 2188 metrów. O ja pierpapier, ale sobie trasę wyznaczyłem po wszystkich najwyższych przełęczach w okolicy. Jestem dzisiaj po raz czwarty powyżej dwóch tysięcy metrów. Jak tak dalej pójdzie to do domu będę wracał jeszcze z tydzień.
Naprawdę zaczynam się martwić, że nie zdążę wrócić do końca urlopu.
Zjazd w dół znowu był szybki i nawet nie wiem kiedy znalazłem się po stronie włoskiej.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 601764.jpg

Prawie udało mi się pozamykać oponki. Prawie, bo na pełne domknięcie nie pozwalają podesty i dolny tłumik.
Zaczyna mi szwankować tylny hamulec. Hamować hamuje, ale mam wrażenie, że szczęki właściwie nie odbijają. Chyba go przegrzałem i coś się zaciera.
Gdy wystygł razem z całym aluminiowym kołem, nie zauważyłem znaczącej poprawy. Dopiero jak kapnąłem trochę oleju przekładniowego na ośkę rozpychacza to zaczął odbijać. Mimo to już nie wracał do pozycji wyjściowej tak energicznie jak wcześniej. Po powrocie do domu, muszę rozebrać tylne koło i zobaczyć, czy to tylko od temperatury wytopił się smar na ośce rozpychającej szczęki, czy jednak to coś poważniejszego.
W drodze do włoskiego miasta Aosta biłem się z myślami, którędy jechać i stwierdziłem, że chyba najszybciej będzie przez Szwajcarię. Poza tym to w Szwajcarii jeszcze nigdy nie byłem i warto by było choć skrawek zobaczyć.
W Aoscie skręciłem na drogę SS27 (znowu to SS) w stronę granicy. Zaraz za miastem wjechałem w całkiem spory tunel o nazwie Tunel Galleria Aosta.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 597839.JPG

Tunel wygląda na całkiem nowy i ciągnie się przez 4725 metrów. Pod koniec miałem wrażenie, że jedzie się w tunelu stromo pod górę.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 594054.JPG

Po drugiej stronie tunelu było dużo chłodniej. Słońce które mi do tej pory towarzyszyło zaczęło się chować za potężne góry. Zrobiło się mroczno jak na drodze stu zakrętów.
Po raz nie wiem już który czekała mnie wspinaczka po alpejskich serpentynach. Jakoś dzisiaj nabrałem trochę stracha przed samotnym spaniem wysoko w górach. Robiło się coraz zimniej i na domiar złego zaczęło kropić deszczem.
Od razu założyłem przeciwdeszczówkę by nie przemoczyć motocyklowej skóry, bo przy tej temperaturze po prostu przemarznę.
Wysoko w górze dojechałem do kolejnego tunelu. Ucieszyło mnie to niezmiernie, bo choć przez chwilę nie będzie na mnie padać i powinno być trochę cieplej. Padać nie padało, ale cieplej to nie było, bo był to tunel w większości półotwarty w którym szalał jakiś arktyczny przeciąg. Tunel jest kręty i cały czas prowadzi pod górę. Jedzie się nim spory kawałek. W większości w przekroju jest prostokątny a miejscami tradycyjnie półokrągły. Co by jednak nie mówić to jest to kawał solidnej budowli. Nareszcie dojechałem do części tunelu w pełni osłoniętej i tam wjechałem w ciepłe powietrze. Od razu zrobiło się przyjemniej.
Daleko jednak nie ujechałem bo w samym środku wielkiego tunelu natrafiłem na mundurowych. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem budki strażnicze i szlabany, zupełnie jak na pełnowymiarowym przejściu granicznym.
Nie bardzo wiem gdzie mam zjechać, więc jadę przed siebie. Ktoś tam krzyczy i macha, że to nie tędy. Zawróciłem i wjechałem z drugiej strony. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest potrzebny paszport do przekroczenia szwajcarskiej granicy.
Stanąłem przy okienku ze strażnikiem i się pytam co mam robić? Pogranicznik pokazał mi, że mam jechać w stronę zamkniętego szlabanu.
Nie było daleko to podprowadziłem motocykl i czekam co się będzie działo. Wyszło dwóch mundurowych i krzyczą ręce do góry i ….
…papierosy, narkotyki, dopalacze, noże, łyżki, widelce, maczety, broń palną, rakiety ziemia-powietrze … ma?
- n, n, ni, ni, nie ma, znaczy się absolutnie nic takiego nie mam
- no to pajechał
Tak mi się przypomniało po ostatniej wizycie na Ukrainie. Tym razem jednak nic takiego mnie nie spotkało.
Panowie Włosi pooglądali mój motocykl, zerknęli na rejestrację, coś tam między sobą pogadali i kazali jechać bez sprawdzania jakichkolwiek dokumentów.
Najpierw jednak musiałem zapłacić u pana, który operuje guzikiem od szlabanu. Pan się cenił bardzo, bo przyciśnięcie guzika kosztowało mnie krocie. Zapłaciłem coś koło dziesięciu euro, albo nawet więcej. Już teraz dokładnie nie pamiętam.
Szlaban w górę i jestem wolny, niestety nie na długo. Musiałem jeszcze sforsować szwajcarskich strażników. Z nimi może nie pójść tak łatwo. Nawet wyglądają groźniej niż ci włoscy.
Przywitałem się kulturalnie dzień dobry. Coś tam mi nawet odpowiedzieli w swoim języku.
Przez chwilę podziwiali Jinluna, po czym jeden z nich machnął ręką, to sobie pojechałem w stronę, którą machał.
Nadal nikt mi nie sprawdził dokumentów ani bagażu, to po co w ogóle to przejście graniczne tu jest? Mam jednak nadzieję, że nie okaże się konieczny paszport, przy wyjeździe ze Szwajcarii. Wpuścić, wpuścili, to może i wypuszczą?
Tunel prowadzi teraz w dół, to szybciej mi się jedzie. Znowu zaczynam odczuwać dokuczliwe zimno.
Może jeszcze kilka słów o tunelu Grand Sant Bernard, bo tak się nazywa.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 591071.JPG

Tunel łączy Włochy ze Szwajcarią i położony jest na wysokości od 1875m do 1918m n.p.m., czyli niewiele brakło i znowu znalazłbym się powyżej dwóch tysięcy metrów, ale się nie znalazłem, zatem się nie liczy. Długość tunelu wynosi dokładnie 5798m, czyli trochę brakuje do sześciu kilometrów.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 588642.JPG

Tunel został oddany do użytku w 1964roku i był wtedy najdłuższym tunelem na świecie. Potem został zdetronizowany przez Tunel Mont Blanc (11,6km).
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 588613.JPG

Wcześniej gdy tunelu nie było można było się przedostać górską drogą przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda, ale tylko w okresie letnim od maja do października. Teraz z resztą też, bo w pozostałym okresie jest zamknięta z powodu zalegającego śniegu. Nawet nie wiedziałem, że mogłem przejechać górą, zamiast drogim tunelem, ale padało i byłem bardzo zmęczony to i tak pewnie wybrałbym tunel.
Już od średniowiecza przez tą przełęcz prowadził transalpejski szlak, którym pielgrzymi z Anglii i Francji pielgrzymowali do Rzymu. Wielka Przełęcz Świętego Bernarda była najwyżej położonym punktem całego szlaku. Znana jest też z przemarszu wojsk napoleońskich w roku 1800. Na przełęczy był wybudowany w1050r klasztor kanoników regularnych, założony właśnie przez słynnego Bernarda z Menton. Klasztor powstał głównie po to, by pielgrzymi mieli się gdzie schronić i nabrać sił na dalszą wędrówkę. Mnisi głównie zasłynęli z niesienia pomocy zagubionym i śmiertelnie zmęczonym górską przeprawą.
Do poszukiwań zaginionych ludzi, mnisi używali dużych, włochatych psów i stąd właśnie wzięła się nazwa pies bernardyn.
Wyjechałem po drugiej stronie tunelu i już w półmroku zobaczyłem tą szwajcarską krainę. Jest przeraźliwie zimno i nadal kropi. W takim zimnie spał nie będę, zatem ogień w tłoki by przed zmrokiem zjechać jak najniżej. Czym niżej, tym powinno być cieplej. Dobre i kilka stopni na plus.
W niższych partiach pojawiło się sporo alpejskich łąk, to dobrze, bo łatwiej będzie mi znaleźć miejsce pod namiot. Już w ciemnościach zjechałem do jakiejś szwajcarskiej miejscowości.
Na uboczu znalazłem całkiem przyzwoitą łąkę i wiele nie zastanawiając się, przy kroplach deszczu, rozbiłem obozowisko. Choroba zaczyna mnie brać, bo czuję się fatalnie. Na kolację połknąłem tylko resztki leków i od razu poszedłem spać.
Z rozbiciem namiotu mi się udało, bo pół godziny później zaczęło solidnie lać.
http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 584383.jpg




Podsumowanie dnia:
Przejechanych kilometrów : 386
Widzianych krajów: Włochy, Francja, Włochy, Szwajcaria
Awarie: Jakieś uszkodzenia są, ale na razie wolę nie patrzeć. Tylny hamulec przez chwile nie chciał odbijać.

http://chomikuj.pl/Luca/St+Tropez+2013/ ... 584371.JPG
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Arcon dodano: 03 mar 2014, 10:56

Jak się wybiera drogę centralnie przez Alpy, to nie ma co się dziwić, że co chwila są serpentyny, podjazdy w górę i zjazdy w dół :D
Arcon
Forumowicz
 
Posty: 1542
Rejestracja: 25 lis 2010, 17:36

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Luca dodano: 03 mar 2014, 11:31

Arcon pisze:Jak się wybiera drogę centralnie przez Alpy, to nie ma co się dziwić, że co chwila są serpentyny, podjazdy w górę i zjazdy w dół :D


Ale na mojej mapie były tylko prosto wyglądające kreski, udające łatwe drogi :)
Najwyraźniej taki mały szczegół jak Alpy zapomnieli dorysować :D
Awatar użytkownika
Luca
Klubowicz
 
Posty: 5105
Rejestracja: 25 mar 2008, 09:30
Lokalizacja: KIELCE okolice
Motocykl: Jinlun250*XVS*GL1500*HD
Płeć: mężczyzna

Re: Do you Do you St.Tropez?

Postautor: Arcon dodano: 03 mar 2014, 11:40

Rozumiem, że po prostu zapomniałeś, że gdzieś w tych okolicach są jakieś najwyższe góry w Europie? :rotfl:
Arcon
Forumowicz
 
Posty: 1542
Rejestracja: 25 lis 2010, 17:36

PoprzedniaNastępna

Wróć do Podróże

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości