Hej, dzięki za porady i dobre słowo, co prawda trochę się natrudziłem, żeby znaleźć do czego właściwie się odnoszą Twoje punkty, ale spoko - poradziłem sobie

ad.3. Myślę, że to kwestia bardzo długiego "nieodkręcania" i po prostu gwint się "zatwierdził". Damy radę.
ad.5. Manetki nie wyregulowałem, regulowałem tylko linkę, która niestety była tak ustawiona, że mogłem sporo odkręcić, a na moto nie robiło to wrażenia. Teraz jest dużo lepiej.
300km i ~14l... Wydaje się być dużo, ale to był okres, kiedy zapoznawałem się z tym moto i z jego właściwościami. Świeżo po otrzymaniu prawka - przypominam, że nigdy wcześniej (poza "L") nie jeździłem. Więc te 300 km było w większości parkingowe i na najniższych biegach. Nie dziwota, że łyknął więcej, niż powinien. A przynajmniej tak myślę. Teraz pali w okolicach 3,5-4. A wciąż się uczę i często jeżdżę na niższym biegu (zwłaszcza korki i zakręty).
Nie nauczyli mnie takich "logicznych" rzeczy, takich, które wydają się być proste i zrozumiałe dla każdego, kto już ma jakieś doświadczenie. Jak to Deamians sprytnie ujął - nie nauczono mnie "chodzenia wokoło moto" - tylko jazdy i zdania egzaminu. Ale... jako że podchodzę do tematu poważnie (co również jest lekkim przedmiotem małych kpin), to się uczę samemu. Nie szarżuję, ale jednocześnie nie jeżdżę niepewnie. A jak nie jestem pewien, to robię w taki sposób, żeby wyszło jak najlepiej, nawet jeżeli mam nadłożyć drogi.
Bardzo łatwo jest powiedzieć "bądź pewny siebie na drodze" lub "nie pękaj, to bardzo proste" komuś, kto ma kat.B albo na 2oo jeździ już od dawna. Przez ponad 30 lat nie miałem z drogą styczności jako kierowca, rzuciłem się od razu na 2oo, a nie 4, więc teraz mam trochę inne podejście

Ale jednocześnie daję radę. I, przyznam szczerze, oswajam się na swój sposób i dość szybko się uczę.
PS Kliknij na zdjęcie ppm i wybierz "otwórz obrazek". Wtedy wyskoczy Ci całe
